Reklama

Kościół

Sobiescy w Rzymie. „Polska” wystawa w Muzeach Kapitolińskich (wywiad)

Jan III Sobieski jest jedną z najbardziej znanych polskich postaci historycznych – po zwycięstwie na Turkami pod Wiedniem, 12 września 1683 r., jego sława rozeszła się szeroko po świecie, zapewniając mu tytuł jednego z najważniejszych obrońców chrześcijańskiej Europy.

2025-09-17 12:58

[ TEMATY ]

Polska

wystawa

Sobiescy w Rzymie

Muzea Kapitolińskie

Włodzimierz Rędzioch

prof. Jerzy Miziołek

prof. Jerzy Miziołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jego sława dotarła szybko do Rzymu – polski król zyskał dozgonną wdzięczność papieża Innocentego XI. W Wiecznym Mieście zachowały się liczne pamiątki związane z jego wielkim triumfem militarnym: w Muzeach Kapitolińskich, w Museo di Roma, na Watykanie, ale również polskim kościele św. Stanisława. Wzniesiono również świątynię upamiętniającą zwycięską batalię, kościół Najświętszego Imienia Maryi na Forum Trajana, w którym przechowywane są pamiątki ze słynnego pola bitwy. Warto przypomnieć, że Innocenty XI ustanowił dzień zwycięskiej batalii, 12 września, świętem Najświętszego Imienia Maryi.

Włodzimierz Rędzioch

„Polska” wystawa w Muzeach Kapitolińskich

„Polska” wystawa w Muzeach Kapitolińskich

Nie wszyscy jednak wiedzą, że związki rodu Sobieskich z Rzymem nie ograniczały się tylko do postaci króla Jana i jego żony Marii Kazimiery, która w Wiecznym Mieście spędziła bez mała 15 lat, ale dotyczyły też Aleksandra, syna królewskiej pary i ich wnuczki Marii Klementyny. I to właśnie tej czwórce Sobieskich poświęcona jest unikalna wystawa w prestiżowych salach

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Muzeów Kapitolińskich zatytułowana: Una regina polacca in Campidoglio. Maria Casimira e la famiglia reale Sobieski a Roma (Polska królowa na Kapitolu. Maria Kazimira i królewska rodzina Sobieskich w Rzymie). Pomysłodawcą i kuratorem wystawy jest prof. Jerzy Miziołek, z którym współpracowała Francesca Ceci z Muzeów Kapitolińskich, gdzie jest wystawa jest prezentowana. Poniżej zamieszczamy rozmowę z kuratorem wystawy, prof. Jerzym Miziołkiem.

- Profesorze, jakie są związki królewskiej rodziny Sobieskich z Rzymem?

- Z powodów politycznych Maria Kazimiera nie mogła niestety zapewnić synom sukcesji po ojcu. Dlatego zdecydowała się wyjechać do Rzymu i tu zamieszkać w atmosferze niegasnącej sławy męża. Jej wizyta na Kapitolu 2 grudnia w roku 1700, a więc w Roku Jubileuszowym, została przepięknie upamiętniona tablicą monumentalną, która ma prawie 2 metry; jest ozdobiona pięknym portretem królowej wdowy i ozdobną inskrypcją sławiącą króla zwycięzcę.

Na Kapitolu miał też stanąć pomnik Sobieskiego, ale nigdy go nie wykonano, podobnie jak nie stanął jego posąg konny w narteksie bazyliki watykańskiej. Na Watykan trafił jednak w 1883 roku słynny obraz Jana Matejki wystawiony w Muzeach Watykańskich.

Włodzimierz Rędzioch

„Polska” wystawa w Muzeach Kapitolińskich

„Polska” wystawa w Muzeach Kapitolińskich

- Jak jest zorganizowana wystawa?

- Wystawa składa się z pięciu sal, w których zawarta jest opowieść o królu, o Marii Kazimierze, o ich synu Aleksandrze, który towarzyszył matce przez dłuższy okres jej pobytu (został pochowany w Rzymie, w kościele kapucynów). Ale dotyczy także, wspomnianej już, czwartej osoby, Marii Klementyny Sobieskiej, żony Jakuba Stuarta, uznawanego w Rzymie za króla Anglii.

Reklama

W dwóch pierwszych salach zawarta jest opowieść o Ludwice Marii Gonzadze, żonie Jana Kazimierza (na jej dwór dotarła Maria Kazimiera w wieku 4 lat), o długiej podróży Marii Kazimiery do Italii, o jej pierwszej rezydencji w Rzymie, o papieżach tamtych czasów – Innocentym XI i Klemensie XI. Pośród niezwykle interesujących portretów wszystkich wymienionych wyróżnia się niewielki obraz z końca 1699 roku ukazujący królową zasiadającą pośród ośmiu kardynałów. Oto trwają przygotowania do konklawe w 1700 roku. Ta niemal zupełnie nie znana dotąd scena daje wyobrażenie o pozycji wdowy po Janie III w Rzymie. Ryciny i obrazy eksponowane w drugiej sali ilustrują też uroczystości pogrzebowe króla (jego pogrzeb – bez ciała – odbył się również w Rzymie) i Aleksandra zmarłego w 1716 roku

- A co mamy w trzeciej Sali?

- Trzecia sala jest swoistą opowieścią o rezydencji królowej w pięknym pałacu Zuccari, tuż obok kościoła Trinità dei Monti. Królowa zamieszkiwała w nim przez kilkanaście lat. Tam założyła teatrzyk, tam zachowała się do dziś kaplica z przedstawieniem Ducha Świętego na sklepieniu – co zostało zrekonstruowane na wystawie. Ale w Sali tej znalazły się przede wszystkim wizerunki tego pałacu ze wspaniałym portykiem, który królowa sama zaprojektowała rękoma wybitnych architektów. Do dziś w portyku tym znajdują się herby Polski i Litwy oraz rodu Sobieskich i d’Arquien, z którego się wywodziła.

Czwarta sala poświęcona jest całkowicie Marii Klementynie, żonie Jakuba Stuarta, czyli niekoronowanej królowej Anglii. Była ona bardzo piękną kobietą, co dokumentuje seria obrazów nigdy wcześniej nie pokazywanych, podobnie jak jej popiersie prezentowane razem z popiersiem papieża Klemensa XII. W tym wnętrzu jest również obraz przedstawiający jej pogrzeb w kościele Świętych Apostołów. Maria Klementyna umierała w aurze świętości, dlatego doczekała się nagrobka w Bazylice św. Piotra, natomiast w kościele, w którym odbył się pogrzeb znajduje się pamiątka w postaci nagrobka jej serca.

Włodzimierz Rędzioch

Innocenty XI Papież odsieczy Wiedeńskiej

Innocenty XI Papież odsieczy Wiedeńskiej

- W ostatniej Sali rzuca się w oczy olbrzymi obraz przedstawiający Jana III Sobieskiego na koniu. Czy to scena apoteozy?

Reklama

- Tak, to rodzaj apoteozy - obraz, którego historię udało się z okazji wystawy klarownie wyjaśnić. W czasie swego długiego pobytu w Rzymie królowa Maria Kazimiera, żyjąc w promieniach sławy męża, nieustannie zabiegała o przypominanie chwalebnych czynów i geniuszu wojennego króla Jana III. We wspomnianym pałacu na wzgórzu Pincio było pomieszczenie wypełnione obrazami; jeden z nich, wielkoformatowy 2,5 x 2 m, ukazujący króla na koniu nie tylko przetrwał do naszych czasów, ale też szczęśliwym trafem losu znalazł się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie. Stał się jednym z najważniejszych obiektów naszej włosko-polskiej wystawy. Inne obrazy z kolekcji królowej przedstawiały największe zwycięstwa Jana III. Gdy po wielkim wysiłku – o czym mówią jej listy – zebrała te obrazy wykonała jeszcze jeden krok; wspierana przez papieża Klemensa XI wystawiła je w pięknej, zachowanej do dziś sali przy kościele San Salvatore in Lauro. Udało się odnaleźć tylko krótki opis ekspozycji niepozostawiający wątpliwości, że głównym obrazem pokazu był ten właśnie portret konny. Nie udało się dotąd odnaleźć innych opisów wydarzenia, ale nie ulega wątpliwości, że był to jeden z przykładów trwania w Rzymie chwały Jana III. Niezwykle ciekawe jest to, że dokładna analiza obrazu pozwala rozpoznać pośród przedstawionych na nim postaci m.in. kapucyna Marka d’Aviano, ale też typowo polskie, wąsate oblicza. Obraz, o którym jest tu mowa był wzorowany na malowidle i rycinach Jerzego Eleutera Siemiginowskiego, nadwornego malarza króla. Jedna z tych rycin znalazła się wśród dzieł eksponowanych na wystawie.

Włodzimier Rędzioch

Pierwsza z sal wystawy

Pierwsza z sal wystawy

W tej ostatniej Sali oddychamy atmosferą wielkiego zwycięstwa pod Wiedniem, ale też porównaniem polskiego monarchy z Konstantynem Wielkim. Oto dwaj monarchowie, wielcy wojownicy jawią się jako przywódcy i obrońcy chrześcijańskiego świata. To zestawienie zostało podjęte w licznych dziełach literackich, a nawet spektaklach teatralnych. Najbardziej jednak wyraziście znajdujemy je na wielkoformatowej rycinie wykonanej niedługo po wiktorii wiedeńskiej. Nad jadącym na koniu polskim królem pojawia się jako personifikacja Kościoła wskazująca na sztandar z widniejącym na nim medalionem z wizerunkiem cesarza. Odnajdujemy to porównanie również w drukach z epoki.

W tej samej sali mamy jeszcze jeden istotny eksponat – fragment zbroi husarskiej, bo to właśnie husaria odegrała decydującą rolę w bitwie pod Wiedniem.

- Jakie jest przesłanie tej wystawy?

- Przypomnieć imię wielkiego rodu, który zasłynął niegdyś heroizmem i pobożnością, i który licznymi pamiątkami wpisał się w dzieje Wiecznego Miasta i Watykanu.

- Wystawa będzie otwarta do 21 września, ale pozostanie po niej pięknie wydany i bogaty w treści katalog.

Oceń: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Ojca Pio

[ TEMATY ]

modlitwa

nowenna

"Głos Ojca Pio"

Nowenna do św. Ojca Pio odmawiana między 14 a 22 września.

Święty Ojcze Pio, z przekonaniem uczyłeś, że Opatrzność mieszając radość ze łzami w życiu ludzi i całych narodów, prowadzi do osiągnięcia ostatecznego celu; że za widoczną ręką człowieka jest za-wsze ukryta ręka Boga, wstawiaj się za mną, bym w trudnej sprawie…, którą przedstawiam Bogu, przyjął z wiarą Jego wolę.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Uczy godzić patriotyzm z religijnością

2025-09-23 10:00

Magdalena Lewandowska

Relikwie św. Maurycego zostały wprowadzone do kościoła w uroczystej procesji.

Relikwie św. Maurycego zostały wprowadzone do kościoła w uroczystej procesji.

Wprowadzenie relikwii patrona, koncert zespołu Arka Noego, list prezydenta RP Karola Nawrockiego - parafia św. Maurycego we Wrocławiu zainaugurowała Rok Jubileuszowy 800-lecia.

Do świątyni uroczyście wprowadzono relikwie patrona św. Maurycego, a Eucharystii przewodniczył abp Tomasz Peta, metropolita Astany, stolicy Kazachstanu. – „Jesteśmy chrześcijanami i grzechem bałwochwalstwa mazać się nie możemy. Do wojny za potrzeby Rzeczpospolitej zawsze nas gotowymi znajdziesz, cesarzu, zawsze posłusznymi nad wszystkich, ale do czci bałwanów skłonić nas nie potrafisz” – te słowa św. Maurycego przed jego męczeńską śmiercią przytoczył proboszcz parafii ks. kanonik Janusz Gorczyca. Przybliżył sylwetkę św. patrona i historię parafii św. Maurycego, jednej z najstarszych parafii Wrocławia po katedrze św. Jana Chrzciciela i kościele św. Wojciecha. – Maurycy urasta nam na opatrznościowego świętego, a jego przesłanie zdaje się być bardzo aktualne i potrzebne dla nas ludzi XXI wieku – podkreślał ks. Gorczyca. Wskazywał, że św. Maurycy jako żołnierz wierny cesarzowi, a jednocześnie posiadający głębokie morale, przez wieki był czczony na dworach cesarskich, królewskich jako żołnierz z zasadami, za które nie zawahał się oddać życia. – Niech ta uroczystość rozbudzi w nas na nowo odwagę i dumę z tego, że jesteśmy Polakami, a jednocześnie członkami wielkiej europejskiej rodziny narodów, które, jak przed wiekami, tak i dziś czerpią z najczystszych źródeł wartości i moralnych zasad. Oby zdolne były zachować swoją tożsamość i zachować jedność w różnorodności – mówił kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję