Kilka dni temu media obiegła depesza o decyzji kalifornijskich ustawodawców dotyczącej obowiązku umieszczania ostrzeżeń o zagrożeniach dla zdrowia psychicznego w mediach społecznościowych. Celem jest ochrona dzieci i młodzieży, a ostrzeżenia mają się pojawić w wersji elektronicznej w social mediach, podobnie jak ostrzeżenia o szkodliwości palenia papierosów.
- To jest taki „plasterek” na problem - mówi dr Bernadeta Lelonek-Kuleta z Instytut Psychologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Jej zdaniem, informowanie o szkodliwości uzależnienia od Internetu wpisuje się w działania profilaktyczne, ale jest to metoda najmniej skuteczna. - Samo informowanie, że coś nam szkodzi, nie sprawia, że ludzie zaniechają szkodliwych zachowań. Ważne jest jednak to, że wreszcie poważnie potraktowano zagrożenia płynące z korzystania z cyfrowych technologii, w tym z portali społecznościowych. Bo niestety świadomość społeczna tych zagrożeń jest niska - uważa ekspertka KUL.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Nie da się zakazać dostępu do Internetu, bo jest w nim wszystko, łącznie z treściami wartościowymi, edukacyjnymi, z możliwościami komunikacji. Rolą rodziców jest jednak zwrócenie uwagi na treści oraz czas spędzany przez dzieci w Internecie. A ten czas już teraz liczony jest w wielu godzinach, co pokazuje najnowszy raport „Nastolatki” opublikowany przez Państwowy Instytut Badawczy NASK (wrzesień 2025 r.). - Aby to wyważyć potrzeba pewnej wiedzy i świadomości: co jest zdrowe a co jest niezdrowe. Jakie są konsekwencje nadużywania niektórych zachowań. Nauczmy dzieci zarządzania własnym czasem, umiejętności korzystania z Internetu do wydobywania tego, co służy, pomaga, chociażby w komunikacji, w nauce, zdobywaniu wiedzy, czy własnym rozwoju. To pozwoli zminimalizować potencjalnie negatywne skutki, do których może prowadzić nadużywanie technologii - mówi dr Lelonek-Kuleta.
Cyfrowe uzależnienia nie są traktowane tak poważnie jak uzależnienia od substancji psychoaktywnych. Wiele osób nie wierzy, że można uzależnić się od komputera, od Internetu czy telefonu.
Kiedy mamy problem?
Trudno odpowiedzieć na pytanie, od jakiego wieku rozpoczyna się uzależnienie od mediów społecznościowych i cyfrowych technologii. Specjaliści wskazują, że im wcześniejszy wiek kontaktu z Internetem tym większe ryzyko wystąpienia problemów. - Badania przeprowadzone w Polsce pokazują, że rodzice udostępniają urządzenia cyfrowe dzieciom w coraz młodszym wieku. Już 2-3 letnie dzieci dostają telefon po to, żeby np. zająć im czas - mówi dr Lelonek-Kuleta. Wynikać to może z niskiej wiedzy i świadomości rodziców, którzy cyfrowe technologie traktują jako jedną z form spędzania czasu. - Dzieci potrzebują innej stymulacji i bodźców po to, żeby prawidłowo się rozwijać. Szkodliwość treści dostępnych w Internecie polega na tym, że dzieci mają stosunkowo niski poziom autorefleksji i krytycznej oceny, a pewne treści odbierają bardzo dosłownie - wskazuje ekspertka KUL. Młodsze dziecko może bezkrytycznie przyjmować treści pod kątem wzorców zachowania i funkcjonowania.
Reklama
- Bardziej niebezpieczne jest korzystanie z urządzeń cyfrowym w młodszym wieku, mniej niebezpieczne w starszym, ale też nie mogę powiedzieć, że w starszym wieku jest zupełnie bezpieczne. Mamy przykłady dorosłych, którzy tracą kontrolę - ostrzega psycholog. - Ważne jest to, aby wiek częstego i regularnego korzystania z cyfrowych technologii odraczać w czasie, aby dostarczyć dziecku zdrowych bodźców umożliwiających wszechstronny rozwój - zaleca dr Lelonek-Kuleta.
Dlaczego my się uzależniamy od internetu?
Jak mówi ekspertka KUL, w Internecie jest „wszystko” - relacje, przyjemności, rozrywka, emocje, czyli podstawowe potrzeby człowieka. - Podobnych rzeczy człowiek szuka w uzależnieniach od substancji chemicznych czy hazardu. Czasem zażywa substancje dla towarzystwa, czasem dla emocji, ostudzenia tych przykrych, bądź zyskania tych przyjemnych. Czasem dla odcięcia się od problemów życiowych i to wszystko dostarcza Internet - wymienia. - Internet z jednej strony zaspokaja bardzo dużo naszych potrzeb, a przy tym nie wymaga niemal żadnego wysiłku - dodaje psycholog. Żeby spotkać się z kimś i doświadczyć relacji społecznych, trzeba wygospodarować czas czy wykonać wysiłek związany z ustaleniem terminu.
Charakterystyczne jest to, że dzieci i młodzież zamiast spotykać się twarzą w twarz wybierają komunikatory czy Internetowe grupy. Wybierają łatwą drogę do zaspokajania wielu potrzeb, szczególnie że ciągle wszystkim brakuje czasu. - To bardzo kuszące, że możemy wiele ważnych potrzeb zaspokoić bez wychodzenia z domu i bez wysiłku - mówi ekspertka KUL. Dlatego tak istotna jest świadomość zagrożeń i własnych, prawdziwych potrzeb. Bo relacje to nie czatowanie z obcymi ludźmi w Internecie. Prawdziwa relacja to jest spotkanie twarzą w twarz, to jest szczera rozmowa - podkreśla dr Bernadeta Lelonek-Kuleta.