Różaniec z Carlem Acutisem – część światła
Wyzwanie I
Chrzest Jezusa w Jordanie
Carlo został ochrzczony jako dwutygodniowe niemowlę i bardzo cenił ten moment. Kiedyś powiedział, że: „Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak nieskończenie wielki jest to dar, i poza słodyczami, bombonierkami i białym ubrankiem, których zwykle chcą dla swoich dzieci, nie przejmują się absolutnie tym, aby zrozumieć sens daru, jaki Bóg ofiarowuje ludzkości”.
Wielokrotnie wracał do tego momentu, bo wiedział, że to dzięki chrztowi może korzystać z wszystkich łask, które Jezus nam ofiaruje w kolejnych sakramentach. Oczywiście najbardziej kochał Eucharystię, ale niezwykle cenił także spowiedź świętą. Spowiadał się nawet raz w tygodniu, chcąc, by jego serce było zawsze czyste, bo takim czystym sercem łatwiej mu było kochać i Boga, i ludzi. Poza tym częsta spowiedź zachęcała go do ciągłego rachunku sumienia, a więc analizowania swojego życia i zastanawiania się, co jest w nim dobre, a co złe – co należy kontynuować, co warto ograniczyć, a z czego zupełnie zrezygnować. Taka praktyka przyniosła znakomite efekty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wyzwanie II
Znak w Kanie Galilejskiej
Reklama
Carlo przyjął to wyzwanie Maryi jako swoje życiowe hasło: robił wszystko, co tylko zalecił mu Jezus. A Jezus zalecił nam przede wszystkim to, byśmy kochali Boga i bliźnich, a także samych siebie. Carlo tak właśnie żył – na pierwszym miejscu postawił Boga, a codzienną modlitwę oraz Eucharystię traktował jako priorytet. Na drugim miejscu dbał o bliźnich, a więc wspierał najsłabszych, pomagał kolegom i koleżankom, chętnie spędzał czas z rodzicami i dziadkami, dając im dużo radości swoją obecnością. Jak mawiał: „Jedyne, co czyni nas pięknymi w oczach Boga, to sposób, w jaki kochaliśmy Go oraz naszych braci”.
Kochał też siebie samego, bo dbał o swój rozwój. Lubił się uczyć, doskonalił się w swoich pasjach, szczególnie w informatyce. Chętnie grał w piłkę, troszcząc się o swoje zdrowie.
Bądźcie jak Carlo i ustawcie w waszym życiu właściwe priorytety.
Wyzwanie III
Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Mówi się czasem, że Carlo był Bożym influencerem. Pewnie wiecie, kim jest influencer – to osoba, która w internecie zachęca innych do robienia określonych rzeczy lub kupowania jakichś produktów. Mówiąc krótko – influencer to osoba, która poprzez internet ma wpływ na nasze zachowanie i decyzje. Carlo, gdy tyko uzyskał dostęp do internetu, uznał, że to znakomite narzędzie, by informować ludzi o Bożej miłości. Założył specjalną stronę poświęconą cudom eucharystycznym, a także strony zrzeszające wolontariuszy, a więc osoby chcące bezinteresownie pomagać innym. Pomagał w tworzeniu stron parafii. Jego projekty wciąż można odnaleźć w sieci. Wykorzystał internet do realizacji polecenia Jezusa, by głosić wszystkim Dobrą Nowinę o miłości Boga do człowieka.
Wyzwanie IV
Przemienienie na górze Tabor
Reklama
Carlo uwielbiał podróże, szczególnie do swojego ukochanego Asyżu. Tam ze wzgórza widział nie tylko piękną bazylikę św. Franciszka, ale także zapierające dech w piersiach widoki na otaczającą ją okolicę. Pan Jezus zabrał uczniów na górę po to, by pokazać im swoją wielkość. Carlo podążył ich śladem i ujrzał wspaniałe Boże dzieła. Zachwycił się nie tylko wspaniałością Chrystusa, lecz także całego świata, który Bóg dla nas stworzył. Widząc ogrom Bożych dzieł, łatwiej mu było uwierzyć w słowa: „Nie lękajcie się!”. Przecież Bóg, który daje człowiekowi tak niezwykły świat, na pewno się o niego odpowiednio zatroszczy. Poza tym Carlo twierdził, że „naszym przeznaczeniem jest wieczność, a nie teraźniejszość”. Uznawał, że „niebo na nas czeka”, a gdzie jest bliżej do nieba niż w górach?
Wyzwanie V
Ustanowienie Eucharystii
Carlo na poważnie wziął wezwanie Pana Jezusa: „Bierzcie i jedzcie”. Już jako siedmiolatek poprosił biskupa o pozwolenie na wcześniejsze przyjęcie Pierwszej Komunii i od tego czasu niemal codziennie uczestniczył w mszy. Kiedy ze względu na obowiązki szkolne nie mógł iść do kościoła, przyjmował komunię duchową. Znany jest ze swojego powiedzonka, że „Eucharystia to droga do nieba”. I miał rację! Codzienna komunia doprowadziła go do świętości już za życia. Wiele osób opowiada, że siła, jaką czerpał z Eucharystii, uzdalniała go do tych wszystkich dobrych rzeczy, które robił na co dzień. Dzięki tej sile mógł poświęcić się nauce, pomocy bliźnim, rozwijać swoje pasje, a przede wszystkim nieustannie trwać przy Bogu, nawet w najtrudniejszej chwili swojego życia, a więc wtedy, gdy śmiertelnie zachorował.
