Reklama

Jak blondynka windą jechała

Niedziela warszawska 5/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chrześcijańska radość nie jest radością łatwą.
To radość, która kosztuje, która przychodzi "mimo wszystko".
Mimo kłopotów, życiowych tragedii, bólu, rozczarowań.
Także mimo śmierci.

Rozmowa z ks. Bogusławem Kowalskim, proboszczem z Ostrówka, który słynie z poczucia humoru

MILENA KINDZIUK: - Czy można śmiać się z księży?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

KS. BOGUSŁAW KOWALSKI: - Oczywiście, że tak. Nie wolno tylko wyśmiewać się z rzeczy świętych, z sakramentów, ale z przywar ludzkich tak.

- Zna Ksiądz jakieś dowcipy o księżach?

- Co więcej: dowcipy, które są jednocześnie prawdziwą historią.

Reklama

- Na przykład?

- Kiedyś przyszła do proboszcza ze skargą zgorszona kobieta: "Wikary to pięknie naucza, ale odwrotnie postępuje". A proboszcz na to: "A widziała pani, żeby znaki drogowe same jeździły?".
Albo inny dowcip: Jeden z księży miał potworne kompleksy na punkcie swojej łysiny. Gdy zmieniał parafię wpadł na pomysł, by kupić sobie perukę, a wtedy nikt nawet nie będzie wiedział, że jest łysy. Traf chciał jednak, że musiał kiedyś odprawić Mszę pogrzebową na terenie swej dawnej parafii. Pojechał tam już w peruce. Po uroczystości jeden z parafian powiedział: chociaż na przeistoczenie mógł zdjąć tę perukę!
Był też proboszcz, który ubolewał w kazaniu, jak pijana synowa rzuciła się na szyję teściowej i ją ucałowała. W konkluzji stwierdził: Jak wiele wódki trzeba wypić, żeby teściową ucałować!
Sam też śmiałem się z księży, gdy byłem klerykiem.

- Czyżby?

- Tak, w seminarium bowiem parodiowaliśmy z kolegami profesorów na tzw. zielonej trawce. Naśladowaliśmy ich sposób chodzenia, mówienia, prowadzenia wykładów. To były najlepsze skecze, jakie pamiętam.

- A najlepsze kawały?

- Jest tego bardzo wiele, zbieranie kawałów to moje hobby.

- Zupełnie jak jednego z biskupów, który ma ich tysiące.

- Pamięta Pani jakiś?

- Kobieta modliła się w kościele z książeczki do nabożeństwa. Obok niej leżała sztuczna szczęka. Ksiądz podszedł do niej i zapytał: czy te zęby nie przeszkadzały pani w modlitwie? Nie, to są zęby mojego męża, musiałam zabrać, bo by mi całe mięso w domu zjadł!

- To biskup Stefan Cichy, prawda?

- Tak. Ale teraz kolej na Księdza.

- Wsiada mężczyzna do windy, w której stoi blondynka, i mówi: na drugie proszę. Ona z powagą odpowiada: Lucyna!
Mam jeszcze inny, "świeżutki" dowcip, który tylko może uchodzić za dowcip, bo cała historia zdarzyła się naprawdę. Otóż, spowiadałem żonę cukiernika, który dostarcza mi ciasto na różne uroczystości. Gdy udzieliłem już rozgrzeszenia, podeszła do mnie z boku konfesjonału, a ja powiedziałem do niej: "dwa śmietanowce na jutro, jeden duży, drugi mały". Opowiadała mi potem, jak ktoś z kolejki przed konfesjonałem skomentował: do niego nie idę, bo nie umiem piec, a on przyniesienie ciasta za pokutę zadaje!

- Zorganizował Ksiądz w Sylwestra bal dla młodzieży. Dlaczego akurat w kościele?

- Bo młodzież nie ma gdzie pójść, by bezpiecznie się bawić.

- Gloger pisze, że dawniej duchowni obawiali się, by karnawałowe "zapusty" nie przerodziły się w rozpustę. A Ksiądz?

- Obawiałem się tylko jednego: by starsi ludzie nie zarzucali mi, że zamiast modlitwy organizuję zabawy w kościele. Ale gdy chodziłem po kolędzie, szybko okazało się, że byli wdzięczni, bo po raz pierwszy w Sylwestra młodzież nie zdejmowała furtek z ogrodzenia, i nie chowała bram gospodarzom. Zabawa była bardzo kulturalna, z Mszą św. o północy i tańcami, rzecz jasna.

- Rozumiem, że Ksiądz też tańczył z młodzieżą, czy tak?

- Tak, w kółeczku, aż do samej północy. Chciałem, by ci młodzi ludzie wiedzieli, że ksiądz jest z nimi także wtedy, gdy się cieszą i bawią. I że zabawę też można uświęcić, gdyż sama w sobie jest ona czymś dobrym i potrzebnym.
Postawiłem też młodym ludziom warunek: że nie ma "dresiarstwa", i że na bal mają przyjść odświętnie ubrani. Chodziło mi o to, by młodzież uczyła się zabawy na balu, a nie na dyskotece.

- Wygląda na to, że Księdza życie jest radosne.

- Aż nadto. W życiu jest naprawdę wiele powodów do radości, trzeba tylko starać się to dostrzegać. Wykorzystuję niekiedy takie sytuacje w kazaniach. Opowiadałem niedawno, jak jedna z matek słyszała, że syn rozmawiał przez telefon z koleżanką. "Nie, Asiu, przed ślubem się nie zgadzam, po ślubie owszem". Matka rzuciła się wtedy synowi na szyję: wszystko słyszałam, pięknie broniłeś swojej czystości - powiedziała. Tymczasem okazało się, że syn odmówił koleżance pójścia po zakupy przed ślubem innej koleżanki, na który mieli razem pójść w najbliższą sobotę!
Zabawne sytuacje zdarzają się też podczas kolędy: zapytałem kiedyś chłopca, jak ma na imię jego mamusia. Nie odpowiedział. Zapytałem więc, jak tata prosi mamę o herbatę: "Ty, pulchna, zrób mi herbatę" - odparł natychmiast.
Innym razem, gdy zapukałem do jakichś drzwi i zapytałem, czy państwo życzą sobie księdza po kolędzie, stojący w drzwiach mężczyzna krzyknął do żony: Helenka, jakiś pan do ciebie, zamawiałaś?
Pamiętam też, jak wracałem kiedyś z Lublina i zabrał się ze mną jakiś mężczyzna. Pyta na koniec, ile płaci za podwiezienie. Odpowiedziałem, że nic, ale poprosiłem, by odmówił za mnie Różaniec. A on na to: "Dobrze, powiem żonie, żeby za księdza odmówiła!".
Widzi pani jakie radosne jest życie chrześcijanina!

- Można zatem powiedzieć, że chrześcijaństwo jest religią radości?

- Radości tak, ale na pewno nie wesołkowatości. Wesołkowatość bowiem jest płytka, powierzchowna. Nie przypadkiem przecież śpiewamy: "Boża radość...". Wypływa ona z głębi serca, z czystego sumienia, życia uczciwego, dobrego, co nie znaczy, że bezgrzesznego, bo nikt z nas nie jest bez grzechu. Radość chrześcijańska wynika po prostu z wewnętrznego pokoju. Taki człowiek umie się śmiać przede wszystkim z siebie, z różnych życiowych sytuacji, okoliczności, jakie spotyka - nawet gdy są one niezgodne z ludzkimi planami czy marzeniami.
Ewangelia też przecież jest dobrą a nie złą nowiną, niesie radość i nadzieję mimo bólu i cierpień. Pan Jezus, kiedy trzeba było kierował do ludzi ostre słowa, ale też umiał się śmiać, cieszyć razem z innymi. Chrześcijanin ma się starać, by przezwyciężać przygnębienie, smutek, a w zamian za to cieszyć się drobnymi rzeczami i uczyć się za wszystko dziękować Panu Bogu, bo tak naprawdę tylko On wie, co jest dla nas dobre i korzystne, nawet jeśli tego nie rozumiemy. Chrześcijanin nie może być sparaliżowany smutkiem.

- Czy smutek jest wobec tego grzechem? Istnieje modlitwa o dobry humor, św. Tomasz prosił: "Daj mi Panie poczucie humoru. Daj mi łaskę rozumienia żartu, abym zaznał w życiu odrobinę szczęścia i nieco z niego udzielił innym".

- Smutek, który przeradza się w rozpacz i brak nadziei, jest grzechem. Nie znaczy to, że w ogóle nie wolno nam się smucić. Pan Jezus też się smucił, gdy modlił się sam w Ogrójcu i Apostołowie Go opuścili. Ale umiał też dostrzegać radosne chwile życia. I tak jest z nami. Każde życie ludzkie obfituje także w dobre wydarzenia, które mogą być powodem do radości, zadowolenia. A jeżeli ktoś nie chce wokół siebie dostrzegać dobra i radości, jeżeli jest zawodowym pesymistą, ma grzech.

- Są jednak ludzie, którym radość sprawia trudność, którym nie jest łatwo się uśmiechać.

- Zawsze mogą pracować nad sobą. Gdy ktoś za bardzo przeklina, winien się starać o czystość języka, gdy kłamie, musi kontrolować się by mówić prawdę. Tak samo jest i w tym przypadku: gdy ktoś tylko zauważy, że jest smutny, może natychmiast się poprawić i zacząć się uśmiechać. Ale prawdą jest, że nie można nikogo zmusić do radości. Byłem kiedyś na kabarecie Marcina Dańca. Przyszedł pewien mężczyzna, usiadł jak bufon i mówi: zapłaciłem, to mnie baw. Wykupił bilet i przyszedł z takim nastawieniem, by go na siłę rozśmieszyć. Od razu wiadomo, że taka roszczeniowa postawa nie przyniesie spodziewanych efektów.

- Ktoś powiedział: "Jeżeli potrafisz rozbawić człowieka, który jest smutny, tak aby zaczął się śmiać, będziesz zbawiony". Co Ksiądz na to?

- Nie ma większej satysfakcji, niż przysporzyć komuś odrobinę radości czy uśmiechu. Dlatego choćby w czasie wizyt duszpasterskich staram się wnosić do ludzkich domów radość. Kiedyś, pamiętam, powiedziałem pani domu, że jest podobna do swojej siostry, która siedziała akurat w pokoju. Było jej bardzo miło, bo okazało się, że to była jej córka.

- Ksiądz zatem to taki ktoś, kto może być rozbawiaczem?

- Może nie tyle rozbawiaczem, co raczej duszą towarzystwa - jeżeli ma taką charyzmę.

- A dlaczego w chrześcijaństwie radość łączy się zawsze z cierpieniem? Słownik teologii podaje, że "cechą specyficzną teologii radości jest ścisły związek z krzyżem i cierpieniem".

- Cierpienie jest nieodłączne od życia ludzkiego. Dlatego chrześcijańska radość nie jest radością łatwą. To radość, która kosztuje, która przychodzi "mimo wszystko". Mimo kłopotów, życiowych tragedii, bólu, rozczarowań. Także mimo śmierci. Bo śmierć, wbrew naszym odczuciom, wiąże się z nadzieją. Jest przecież chwilą życia, w której człowiek spotyka Tego, do którego całe życie zdąża i z którym ma żyć wiecznie. A także swoich najbliższych, których kochał a którzy odeszli przed nim. Czy może być większy powód do radości?

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Bądź dla nas codziennym zmartwychpowstawaniem!

2024-03-28 23:44

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Chrystus zmartwychwstał, lecz każdy z wierzących musi szukać zrozumienia wielkości tej prawdy w swoim życiu i sił, których ona udziela.

Ewangelia (J 20,1 -9)

CZYTAJ DALEJ

Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować

2024-03-29 06:20

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

rozważanie

Adobe. Stock

W czasie Wielkiego Postu warto zatroszczyć się o szczególny czas z Panem Bogiem. Rozważania, które proponujemy na ten okres pomogą Ci znaleźć chwilę na refleksję w codziennym zabieganiu. To doskonała inspiracja i pomoc w przeżywaniu szczególnego czasu przechodzenia razem z Chrystusem ze śmierci do życia.

Dzisiaj nie ma Mszy św. w kościele, ale adorując krzyż, rozważamy miłość Boga posuniętą do ofiary Bożego Syna. Izajasz opisuje Jego cierpienie i nagrodę za podjęcie go (Iz 52, 13 – 53, 12). To cierpienie, poczynając od krwi ogrodu Oliwnego do śmierci na krzyżu, miało swoich świadków, choć żaden z nich nie miał pojęcia, że w tym momencie dzieją się rzeczy większe niż to, co widzą. „Podobnie, jak wielu patrzyło na niego ze zgrozą – tak zniekształcony, niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi – tak też wprawi w zdumienie wiele narodów. Królowie zamkną przed nim swoje usta, bo ujrzą coś, o czym im nie mówiono, i zrozumieją coś, o czym nigdy nie słyszeli” (Iz 52, 14n). Krew Jezusa płynie jeszcze po Jego śmierci – z przebitego boku wylewa się zdrój miłosierdzia na cały świat. Za mały mój rozum na tę Tajemnicę, milknę, by kontemplować.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

2024-03-29 14:12

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję