- Dzisiaj oddajemy po raz kolejny Panu Bogu naszych rodaków, którzy podjęli walkę z systemem komunistycznym próbującym zniszczyć ducha narodu i oddać go sowieckiej niewoli. Dziękujemy za wszystkich, którzy poświęcili swoje zdrowie i życie, abyśmy mogli żyć w wolnej i niepodległej Ojczyźnie – mówił o. Krzysztof.
W homilii kaznodzieja wyraził wdzięczność bohaterom tamtych dni, którzy narażali swoje życie i mieli odwagę przeciw wstawiać się systemowi kłamstwa i zniewolenia. - Trzeba przypominać tamte czasy, żeby podziękować Panu Bogu za wszystko, co dla nas uczynił. Za to, że pozwolił, aby padły kajdany niewoli i ucichła kłamliwa propaganda. Społeczeństwo odzyskało podmiotowość. Kraj mógł stanowić o sobie i odzyskać należne miejsce wśród wolnych narodów Europy – podkreślił kaznodzieja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To są wielkie osiągnięcia, które zawsze przy takiej okazji warto przypominać i przekazywać następnym pokoleniom. Obecnie stan wojenny tylko w innej postaci wypełnia nasze życie. A w czym możemy go dostrzec? - Ci, którzy 44 lata temu byli jego ofiarami oraz ich potomkowie i spadkobiercy, toczą dzisiaj wojnę między sobą, wciągając w to całe rodziny i społeczeństwo. Mają na służbie swoje media i usłużnych dziennikarzy. Dobro wspólne jest przesłonięte przez partyjne interesy. Sposobem sprawowania władzy jest w zasadzie robienie sobie na złość – wyjaśnia proboszcz.
To nie jest jedyny stan wojenny, który opanował nasze życie. Kolejny jest jeszcze bardziej niebezpieczny, to inwazja konsumpcjonizmu, w którym dobrobyt stał się ideałem szczęścia. Pustkę życiową wypełniają: kariera, sukces, konto w banku, czy wycieczki zagraniczne. Jest niewielu bogatych ludzi, a wielu cierpi negatywne skutki przemian gospodarczych i ekonomicznych. Trzeci stan wojenny, tłumaczył kaznodzieja, dotyczy sfery cywilizacji kultury, obyczajów i tradycji. Symbole tożsamości Ojczyzny, święte znaki wiary stanowiące fundament prawdy i wolności zmieniają swoje znaczenie. Przestają być wyrazem dumy, a stają się znakiem zagrożenia. - W Roku Jubileuszowym, jako pielgrzymi nadziei, powinniśmy znaki czasu przemieniać w znaki nadziei. Pamiętając, że drugi człowiek jest naszym bratem i siostrą, kimś więcej niż zlepkiem poglądów, który nie różni się od nas. Możemy się różnić i jednocześnie możemy coś razem zbudować oraz przyczynić się do rehabilitacji polityki i uczynienia jej moralnością i miłością w praktyce. Daleka do tego droga, ale z Bogiem wszystko jest możliwe – apelował o. Ołdakowski.
Po Mszy świętej złożono kwiaty na symbolicznym grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki patrona Solidarności. Pochód uformowany z pocztów sztandarowych i uczestników uroczystości przeszedł ulicą Sienkiewicza pod „Pomnik – Krzyż” Pamięci Ofiar Stanu Wojennego o Godność Człowieka przy kościele pw. Świętego Krzyża. Po odśpiewaniu hymnu głos zabrał Waldemar Krenc Przewodniczący Zarządu Regionu Ziemi Łódzkiej NSZZ „Solidarność”, który przypomniał, że stan wojenny trwał 586 dni. Ponad 100 osób zostało zamordowanych, pozbawionych pracy było 56 tysięcy, a 160 tysięcy, tych, którzy budowali Solidarność osądzono i wydano na nich wyroki. Kapłani wierni Bogu i Ojczyźnie płacili taką samą cenę, jak ludzie, którzy chcieli wolnej i niepodległej Ojczyzny. Uroczystość zakończyła się złożeniem kwiatów przez władze państwowe, miejskie, samorządowe oraz delegacje Solidarności z różnych zakładów pracy.
