Reklama

Wiadomości

Minister od zdrowia

Z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem rozmawia ks. Ireneusz Skubiś

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Panie Ministrze, jest Pan postrzegany przez wielu jako miłosierny samarytanin, któremu przyszło się pochylić nad poranioną polską służbą zdrowia i nad zdrowiem Polaków. Które z ran polskiej służby zdrowia winny się jak najrychlej zabliźnić?

MIN. KONSTANTY RADZIWIŁŁ: – Problemów jest niezwykle wiele. Myślę jednak, że dla Polaków najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, a więc pewność, że w razie potrzeby zawsze będą mogli liczyć na swobodny dostęp do wysokiej jakości opieki zdrowotnej – i to jest moje zadanie jako ministra zdrowia.

– Ewangeliczny Samarytanin miał świadomość tego, że leczenie kosztuje. Jak Pan postrzega możliwości ekonomiczne polskiego lecznictwa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Polski system służby zdrowia jest od lat niedofinansowany. W tym samym czasie rosną potrzeby i świadomość Polaków, których oczekiwania są na poziomie niezwykle kosztownej medycyny światowej. Społeczeństwo polskie starzeje się, pojawiają się nowe choroby. Konieczność leczenia coraz większej liczby pacjentów staje się faktem, a to z kolei coraz więcej kosztuje. I trzeba sobie powiedzieć bardzo wyraźnie: bez zwiększenia nakładów publicznych na służbę zdrowia nie doprowadzimy systemu do takiego stanu, jakiego byśmy wszyscy oczekiwali.

– Jakie najtrudniejsze sprawy do rozwiązania pozostawiła poprzednia ekipa rządząca, tak wiele razy przypominająca tych, którzy, jak w Ewangelii wg św. Łukasza (10, 30-37), obojętnie przechodzili obok człowieka poranionego przez zbójców?

– Jak powiedziałem, problemów jest niezwykle wiele. Przez kilka ostatnich tygodni w pierwszej kolejności bardzo pochłaniała nas kwestia informatyzacji ochrony zdrowia. Wydano na to mnóstwo pieniędzy, ale, niestety, dosyć mało sensownie i w tej chwili można powiedzieć, że właściwie wszystko musimy zaczynać niemal od początku. A dotyczy to takich spraw, jak internetowe konto pacjenta czy elektroniczna recepta, które mają praktyczny wymiar zarówno w codziennej pracy lekarzy, jak i w sytuacji pacjentów.
Niewątpliwie poważnym problemem jest polityka lekowa, która regulowana jest od kilku lat przez ustawę refundacyjną. Ustawa ta wymaga jednak gruntownej zmiany, zdecydowanie nie spełnia bowiem oczekiwań zarówno lekarzy, jak i pacjentów.
Analogicznie jest z systemem kontraktowania świadczeń zdrowotnych. Dzisiaj NFZ skupia się bardziej na kontraktowaniu pojedynczych procedur niż na całościowej opiece nad pacjentem, a to jest bardzo negatywnie odczuwane przez pacjentów. Często są oni pozostawieni sami sobie, sami dla siebie muszą być i koordynatorem leczenia, i przewodnikiem w nieprzyjaznym systemie. Przykładem takiego zagubienia pacjenta jest sytuacja, w której wychodzi on ze szpitala po intensywnym leczeniu ortopedycznym, kardiologicznym czy psychiatrycznym i nie bardzo wie, co dalej. A w związku z tym, że hospitalizacja dzisiaj bywa bardzo krótka, powodzenie terapii w ogromnym stopniu zależy także od kontynuacji leczenia, która, niestety, nie jest dziś zapewniona.

Reklama

– Czego oczekuje Pan od samorządu lekarskiego oraz od katolickich stowarzyszeń lekarzy i pielęgniarek?

– Myślę, że nikt i nic nie zastąpi ani samorządu lekarskiego, ani rozmaitych lekarskich organizacji, czy to naukowych, czy społecznych, w zakresie odbudowywania i wzmacniania etosu zawodów medycznych, który jest niewątpliwie niezbędny do tego, by opieka nad pacjentem była taka, jakiej chorzy oczekują. Niezbędne jest zaangażowanie się tych organizacji w promocję prymatu dobra chorego nad jakimikolwiek dobrami materialnymi.

– Jaką rolę w polskim systemie służby zdrowia winny odgrywać katolickie placówki lecznictwa, np. katolickie szpitale?

– Wszystkie szpitale i wszystkie placówki powinny przede wszystkim gwarantować pacjentom dobrą jakość opieki zdrowotnej, rozumianą jako zgodną z aktualną wiedzą medyczną i z zasadami etyki lekarskiej czy też etyki innych zawodów medycznych. Opieka ta musi gwarantować należne pacjentom prawa.
W Polsce dostrzec można trend – można zresztą go uznać za trend ogólnoświatowy – jakim jest wyraźny pluralizm światopoglądowy, również w zakresie poglądów na sprawy związane z opieką medyczną. W naszym kraju, w którym liczebnie przeważają katolicy, naturalna wydaje się możliwość, aby w systemie publicznej służby zdrowia swoje miejsce miały także te placówki, które wprost deklarują przywiązanie do nauczania Kościoła i wartości chrześcijańskich.

– Zapowiedź bezpłatnych leków dla osób powyżej 75. roku życia znajduje szczególne uznanie w kręgach ludzi biedniejszych. Ale jak połączyć z tym odpowiedzialność za właściwe wykorzystywanie leków?

– Projekt darmowych leków dla osób starszych zakłada, że wszystkie osoby, które przekraczają wiek 75 lat, będą nim objęte. A zatem nie będzie potrzeby weryfikowania statusu majątkowego tych osób. Na marginesie dodam, że nawet jeśli budzi to pewne kontrowersje, trzeba mieć świadomość, że łączyłoby się to z dodatkowymi wydatkami, biurokracją i obciążeniami dla samych osób zainteresowanych – stąd nasza decyzja. Z drugiej jednak strony, nie wszystkie leki będą objęte tym systemem. Będą to leki stosowane przede wszystkim u pacjentów z chorobami typowymi dla osób starszych. I na początku na tych się skupimy, aby ryzyko nadużyć, które zawsze w takich sytuacjach się pojawia, ograniczyć do minimum.

– Jakie są perspektywy rozwoju naprotechnologii, która jak do tej pory była blokowana ze względów ideologicznych?

– Myślę, że w kontekście procedury zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro) nie trzeba koniecznie używać określenia naprotechnologii jako alternatywy. Należy po prostu przyjąć, że niepłodność bądź też zaburzenia płodności są objawami różnego rodzaju problemów zdrowotnych, które muszą być w każdym przypadku zidentyfikowane. W zależności od rozpoznanego problemu należy stosować odpowiednie metody leczenia. Chcę podkreślić, że w obecnym systemie służby zdrowia jest miejsce na solidną profilaktykę, na diagnostykę oraz na przyczynowe leczenie niepłodności czy jej zaburzeń. Takie założenia będziemy realizować w przygotowywanym programie zdrowotnym dotyczącym zdrowia prokreacyjnego.

– Pański resort staje także przed zadaniem, jakim jest wycofanie z rynku pigułki wczesnoporonnej „dzień po”. Czy zamierza Pan zainicjować badania nad skutkami, które spowodowało jej wprowadzenie do użytku, zwłaszcza w przypadku młodzieży?

– Obecnie obowiązują przepisy umożliwiające nieograniczoną dostępność tabletek „dzień po” bez recepty dla dzieci i młodzieży. Jest to, oczywiście, rozwiązanie nieprawidłowe. W najbliższym czasie zamierzamy to zmienić.

– Czy ma Pan jakieś marzenie związane z kierowanym przez siebie resortem?

– Wydaje mi się, że Polskę, której gospodarka rozwija się w ostatnim czasie dynamicznie, w coraz większym stopniu stać na to, aby dołączyła do państw, w których system opieki zdrowotnej, nawet jeśli nie spełnia wszystkich oczekiwań, jest przyjmowany przez większość obywateli z satysfakcją. Taki system musi gwarantować kryterium sprawiedliwej, równej dostępności wszystkich obywateli do opieki zdrowotnej wysokiej jakości. To jest moje marzenie i wierzę, że uda nam się je zrealizować.

– Proszę jeszcze o kilka słów na temat struktury resortu, którym Pan kieruje.

– Ministerstwo Zdrowia to wielka instytucja, zatrudniająca ponad 600 osób. Pracujemy nad sprawami z ogromnego wachlarza zakresów czy dziedzin – od szczegółowej polityki lekowej po programy zdrowotne dotyczące zdrowia publicznego. Ministra zdrowia wspierają wiceministrowie, którzy w obrębie swoich kompetencji zajmują się poszczególnymi zadaniami ministerstwa. Do realizacji zadań związanych z ogólną, administracyjną obsługą ministerstwa powołane są biura, natomiast do realizacji zadań merytorycznych – departamenty.
MZ jest szczególną instytucją. Oprócz tego, że ma cechę, którą posiadają także inne resorty: dbałości, aby przepisy regulujące określone dziedziny, czy to rangi ustawowej, czy w postaci rozporządzeń, były uporządkowane i dobrze działały – na barkach ministra zdrowia spoczywa wiele bardzo odpowiedzialnych zadań w zakresie bieżącego funkcjonowania służby zdrowia. Realizuje się je np. poprzez bezpośredni nadzór nad takimi instytucjami, jak m.in.: Narodowy Fundusz Zdrowia, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Główny Inspektor Sanitarny, Główny Inspektor Farmaceutyczny czy Centrum Onkologii, Centrum Zdrowia Dziecka, Centrum Zdrowia Matki Polki.
I to poniekąd pokazuje, że minister zdrowia na co dzień mierzy się z niezliczoną liczbą zadań, z których obywatele pewnie nawet nie zdają sobie sprawy, a które bezpośrednio mają wpływ na najcenniejszą wartość w ich życiu – zdrowie.

2016-01-20 09:03

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oto wielka Tajemnica wiary

Z metropolitą przemyskim abp. Adamem Szalem o 40. Pieszej Pielgrzymce z Przemyśla na Jasną Górę rozmawia ks. Zbigniew Suchy.

Ks. Zbigniew Suchy: Księże Arcybiskupie, już nie tygodnie a dni dzielą nas od jubileuszowej pielgrzymki na Jasną Górę. Proszę przypomnieć, pod jakim hasłem i dlaczego takie hasło zostało wybrane?

CZYTAJ DALEJ

Kryzys powołań czy kryzys powołanych?

Tę wspólną troskę o powołania powinno się zacząć nie tylko od tygodniowego szturmowania nieba, ale od systematycznej modlitwy.

Często wspominam pewną rozmowę o powołaniu. W czasach gdy byłem rektorem seminarium, poprosił o nią młody student. Opowiedział mi trochę o sobie, o dobrze zdanej maturze i przypadkowo wybranym kierunku studiów. Zwierzył się jednak z największego pragnienia swojego serca: że głęboko wierzy w Boga, lubi się modlić, że jego największe pasje dotyczą wiary, a do tego wszystkiego nie umie uciec od przekonania, iż powinien zostać księdzem. „Dlaczego więc nie przyjdziesz do seminarium, żeby choć spróbować wejść na drogę powołania?” – zapytałem go trochę zdziwiony. „Bo się boję. Gdyby ksiądz rektor wiedział, jak się mówi u mnie w domu o księżach, jak wielu moich rówieśników śmieje się z kapłaństwa i opowiada mnóstwo złych rzeczy o Kościele, seminariach, zakonach!” – odpowiedział szczerze. Od tamtej rozmowy zastanawiam się czasem, co dzieje się dziś w duszy młodych ludzi odkrywających w sobie powołanie do kapłaństwa czy życia konsekrowanego; z czym muszą się zmierzyć młodzi chłopcy i młode dziewczyny, których Pan Bóg powołuje, zwłaszcza tam, gdzie ziemia dla rozwoju ich powołania jest szczególnie nieprzyjazna. Kiedy w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczniemy intensywny czas modlitwy o powołania, warto zacząć nie tylko od analiz dotyczących spadku powołań w Polsce, od mniej lub bardziej prawdziwych diagnoz tłumaczących bolesne zjawisko malejącej liczby kapłanów i osób życia konsekrowanego, ale od pytania o moją własną odpowiedzialność za tworzenie przyjaznego środowiska dla wzrostu powołań. Zapomnieliśmy chyba, że ta troska jest wpisana w naturę Kościoła i nie pojawia się tylko wtedy, gdy tych powołań zaczyna brakować. Kościół ma naturę powołaniową, bo jest wspólnotą ludzi powołanych przez Boga, a jednocześnie jego najważniejszym zadaniem jest, w imieniu Chrystusa, powoływać ludzi do pójścia za Bogiem. Ewangelizacja i troska o powołania są dla siebie czymś nieodłącznym, a odpowiedzialność za powołania dotyczy każdego człowieka wierzącego. Myśląc więc o powołaniach, zacznijmy od siebie, od osobistej odpowiedzi na to, jak ja sam buduję klimat dla rozwoju swojego i cudzego powołania. Indywidualna i wspólna troska o powołania nie może wynikać z negatywnych nastawień. Mamy się troszczyć o powołania nie tylko dlatego, że bez nich nie uda nam się dobrze zorganizować Kościoła, ale przede wszystkim z tego powodu, iż każdy człowiek jest powołany przez Boga i potrzebuje naszej pomocy, aby to powołanie rozeznać, mieć odwagę na nie odpowiedzieć i wiernie je zrealizować w życiu.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież przyjął abp. Urbańczyka

2024-04-20 13:25

[ TEMATY ]

Franciszek

Episkopat News

Ojciec Święty Franciszek przyjął dziś rano na audiencji Jego Ekscelencję ks. abp. Janusza Urbańczyka, arcybiskupa tytularnego Voli, nuncjusza apostolskiego w Zimbabwe, wraz z członkami jego rodziny - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Arcybiskup Janusz Urbańczyk urodził się 19 maja 1967 r. w Kraszewie (Polska). Święcenia kapłańskie przyjął 13 czerwca 1992 r. i jest inkardynowany do diecezji elbląskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję