Reklama

Wiadomości

Politycznie pilnie strzeżone

W ostatnich dniach 1989 r. decyzją Sejmu formalnie przestało istnieć niesuwerenne, bo pod sowiecką okupacją, totalitarne państwo PRL. Kolejne rządy zapowiadały odtajnienie dokumentów związanych z jego powstaniem i politycznym funkcjonowaniem, w tym – archiwa służb specjalnych, zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Mimo że od tego czasu minęło pokolenie, dokumentów nie odtajniono, a jedyny rząd, Jana Olszewskiego, który podjął próbę ujawnienia komunistycznej agentury, szybko został obalony

Niedziela Ogólnopolska 7/2017, str. 40-41

[ TEMATY ]

polityka

IPN

Mateusz Wyrwich

Od lewej: Marzena Kruk, dr Jarosław Szarek, dr hab. Sławomir Cenckiewicz, dr Witold Bagieński

Od lewej: Marzena Kruk, dr Jarosław Szarek, dr hab. Sławomir Cenckiewicz, dr Witold Bagieński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przez minione blisko 30 lat III RP niemal wszystkie badania opinii publicznej wskazywały, że zdecydowana większość Polaków była za ujawnieniem wspomnianych archiwów. Jednak wśród kolejnych ekip rządzących nie było takiej woli politycznej. Do dzisiaj zresztą wiele środowisk lewicowych kwestionuje konieczność ujawnienia komunistycznej spuścizny.

W 2010 r. ustawodawca nałożył na IPN obowiązek ujawnienia zbiorów zastrzeżonych, tzn. niedostępnych nawet dla historyków czy dziennikarzy. Wiele wskazuje na to, że w marcu tego roku wszystkie zostaną wreszcie udostępnione – w tym najprawdopodobniej kartoteka służb, czyli „serce służb specjalnych”, jak ją nazywa zastępca szefa Kolegium IPN dr hab. Sławomir Cenckiewicz. W kartotece bowiem ujęte są też osoby, których akta się nie zachowały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Instytut Pamięci Narodowej, jak mówi jego prezes dr Jarosław Szarek, jest w posiadaniu jedynie ok. 30 proc. tego, co wytworzyły służby na przełomie lat 1944-89. Reszta bowiem została zniszczona bądź skradziona przez funkcjonariuszy. Wśród materiałów, które zostały odtajnione, znajduje się mnóstwo tych dotyczących lat 80. ubiegłego wieku, dokumentów związanych z inwigilacją opozycji, Solidarności, podziemia Solidarności, z kontrolą kanałów przerzutowych sprzętu i pieniędzy z Zachodu do Polski. Wśród nich znajdują się również teczki personalne, teczki pracy agentury pozyskiwanej przez Departament II MSW – kontrwywiad i Departament I – wywiad.

– Nie ma żadnego uzasadnienia, aby niepodległą RP budować na aktywach PRL – powiedział z końcem stycznia br. podczas konferencji prasowej prezes Szarek. – Obecne kierownictwo IPN wraz z Kolegium IPN zajmuje w tej kwestii jednoznaczne stanowisko. Dokumenty byłego aparatu komunistycznego bezpieczeństwa muszą zostać ujawnione. Nie może być bowiem tak, że sprowadzamy z emigracji prochy naszych bohaterów, jak choćby płk. Ignacego Matuszewskiego, kilka miesięcy wcześniej chowamy z honorami naszych bohaterów, Żołnierzy Niezłomnych: Danutę Siedzikównę „Inkę”, Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, a jednocześnie ludzie, którzy występowali przeciwko niepodległości, są w jakiś szczególny sposób chronieni. Taka schizofrenia historyczna jest niedopuszczalna. I zupełnie niezrozumiała.

Radzieckie zlecenia

Reklama

W połowie ubiegłego roku ustawodawca, nowelizując ustawę o IPN, podjął decyzję, że wyodrębniony „zbiór zastrzeżony” zostanie w perspektywie roku ujawniony. Materiały te są obecnie wspólnie przeglądane przez pracowników służb specjalnych RP i archiwistów. Jeśli służby nie wniosą żadnych zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa państwa, materiały trafią do ogólnodostępnego katalogu IPN i będą mogły być udostępnione historykom i dziennikarzom. Do niedawna to służby decydowały o tym, które materiały muszą pozostawać w zbiorach zastrzeżonych. Według niedawnej nowelizacji ustawy o IPN, dziś to prezes Instytutu podejmuje ostateczną decyzję, czy materiały nadal utajniać, czy nie.

Podczas wspomnianej konferencji prasowej przedstawiciele IPN zaprezentowali blisko 6,5 tys. rekordów, czyli zbiorów, które przeszły taki przegląd. Do tego momentu służby specjalne nie zgłosiły wobec nich żadnych zastrzeżeń. Tym samym z zastrzeżonych stały się jawne.

Reklama

Wśród odtajnionych z końcem stycznia br. archiwaliów bardzo dużą część stanowią materiały wywiadu bądź kontrwywiadu, również służb wojskowych. Ujawnione dokumenty odnoszą się zarówno do krajowych spraw operacyjnych, jak i spraw dotyczących zachodnich dyplomatów. Do tego dochodzą osobowe źródła informacji oraz ludzie, którzy znaleźli się w polu widzenia bezpieki, nie mając nic wspólnego ze służbami. Wśród zaprezentowanych dokumentów, podczas konferencji i na stronie internetowej IPN, sporą część zajmują akta osobowe funkcjonariuszy. Szczególnie ciekawe dla badaczy wydają się jednak działania „nielegałów”, czyli oficerów bądź agentów służb, którzy w bardzo wielu przypadkach wcielali się w postać innej osoby – czasem nieżyjącej – i kradli jej życiorys. O jednym z nich, funkcjonariuszu Jerzym Kaczmarku, mówił podczas konferencji dr Witold Bagieński. – Jego akta osobowe zostały ujawnione już dobrych kilka lat temu, bo w 2009 r., ale to była tylko teczka osobowa. Dzisiaj otrzymujemy materiały, które znajdowały się w zbiorze zastrzeżonym, a dotyczą całej operacji wywiadowczej. Kaczmarek był bardzo głęboko zakonspirowanym PRL-owskim szpiegiem w Niemczech. Wcielił się on w postać mężczyzny, który w 1945 r., jako dziecko Niemki urodzone w Gdańsku, trafił do sierocińca na Pomorzu, następnie został adoptowany i wiódł normalne życie w Polsce. W latach 70. PRL-owski wywiad wykorzystał jego życiorys, wysyłając swojego agenta do RFN – właśnie Jerzego Kaczmarka. Szpieg pracował w Urzędzie ds. Przesiedleńców. Instytucja ta zajmowała się m.in. kwestią związaną z legalizacją osób emigrujących do Niemiec m.in. zza żelaznej kurtyny. Kaczmarek miał dostęp do dokumentów, które bardzo interesowały sowieckie służby. Został zdekonspirowany po kilku latach, kiedy prawdziwy właściciel życiorysu z sierocińca zaczął szukać swoich niemieckich korzeni. Skontaktował się z tamtejszym Czerwonym Krzyżem. Okazało się wówczas, że człowiek o takim nazwisku i z tym życiorysem już mieszka na terenie Niemiec. Służby RFN podjęły obserwację i Kaczmarek został aresztowany. Spędził niemal rok w niemieckim więzieniu. Później został wymieniony na innego agenta.

O innych odtajnionych, arcyciekawych dokumentach mówił podczas konferencji dr Cenckiewicz. Opowiedział m.in. o rozpracowywaniu przez służby PRL Susan Burggraf, agentki CIA działającej w Warszawie. Ona bowiem od końca lat 70. była oficerem łącznikowym płk. Ryszarda Kuklińskiego. Zdaniem dr. Cenckiewicza, jednym z powodów, dla których tomy te zostały złożone w zbiorze zastrzeżonym, był fakt, że działania operacyjne w sprawie Burggraf prowadził płk Gromosław Czempiński, który zawsze przedstawiał siebie jako przyjaciela Amerykanów. – Odtajnione materiały są bogatym źródłem, bo znajdujemy tam kluczowe dokumenty z punktu widzenia badań nad biografią płk. Kuklińskiego, jak choćby fotografie i opisy obserwacji Susan Burggraf w decydujących momentach dla pułkownika, czyli na początku listopada 1981 r., kiedy uciekał z kraju – powiedział dr Cenckiewicz. – Tajne służby PRL nie łączyły jednak jej aktywności z płk. Kuklińskim. W zbiorach znajduje się też w tej sprawie ciekawa korespondencja między KGB a MSW, dotycząca charakterystyki Burggraf. Zresztą to bardzo znamienne, jak wiele zleceń sowieckich służb wykonywały służby PRL – dodał.

Jawne albo tajne

Proces odtajniania, czyli wyłączania materiałów ze zbiorów zastrzeżonych, rozpoczął się już w 2006 r. za prezesury śp. Janusza Kurtyki. Zbiór liczył wówczas blisko 2 km bieżące akt. W tym znajdowały się materiały ewidencyjne, liczące ponad kilometr. Od tego czasu do połowy stycznia br. ze zbioru zastrzeżonego wyłączono ponad 17 tys. „jednostek archiwalnych”. W każdej z nich mogą znajdować się zarówno 3 dokumenty, jak i 30 albo nawet 300. Każdy dokument musi być przejrzany, opisany przez archiwistę i złożony do ewidencji. I dopiero po przejściu tej drogi może zostać udostępniony. Jak podkreśliła podczas konferencji dyrektor archiwum IPN Marzena Kruk, do tej pory żadna ze służb nie wniosła prośby o nadanie klauzuli tajności jakimś dokumentom. Przegląd archiwów ma się zakończyć 31 marca 2017 r. Z tym dniem nie będzie już zbioru zastrzeżonego. Będą materiały jawne albo tajne.

2017-02-08 10:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co dalej z Telewizją TRWAM

Niedziela Ogólnopolska 39/2012, str. 16-17

[ TEMATY ]

polityka

media

TV Trwam

marsz

ARTUR STELMASIAK

Marsz na ulicach Warszawy w obronie wolności mediów

Marsz na ulicach Warszawy w obronie wolności mediów

Koncesja dla Telewizji Trwam nie jest tylko wyłączną sprawą ojców redemptorystów. To przede wszystkim walka o przestrzeganie demokratycznych zasad i zwykłej uczciwości

Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości co do tego, czy decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie Telewizji Trwam była polityczna czy merytoryczna, to po raporcie NIK powinien się ich pozbyć. Okazało się bowiem, że podmioty, które dostały miejsce na multipleksie jako rzekomo bardziej wiarygodne finansowo od Telewizji Trwam, faktycznie nie były w stanie za nie zapłacić. KRRiT musiała rozkładać im należność na raty. Co więcej, część nadawców, którzy ubiegali się o rozszerzenie koncesji z satelitarnej na naziemną telewizję cyfrową, dostali ją z naruszeniem prawa. Fundacja Lux Veritatis, nadawca Telewizji Trwam, nie poddaje się jednak. Nie spoczywają na laurach również widzowie i sympatycy mediów prowadzonych przez toruńskich ojców redemptorystów. Do tej pory zebrano prawie 2,5 mln podpisów oraz zorganizowano setki marszów poparcia. Za tydzień, 29 września, na ulicach Warszawy przeciwko decyzji KRRiT może protestować nawet 200 tys. osób z całej Polski. - Dzwonią ludzie z całej Polski. Jest bardzo duże zainteresowanie. Oprócz parafii oraz stowarzyszeń katolickich w protest włączyli się również związkowcy z Solidarności - mówi Mirosław Przyborowicz, asystent posła PiS Andrzeja Jaworskiego. Jego biuro wzięło na siebie ciężar koordynowania ogólnopolskiego marszu pod hasłem: „Obudź się, Polsko”. Sprawa Telewizji Trwam jest bowiem symbolem walki o wolność słowa w Polsce oraz papierkiem lakmusowym przestrzegania praw obywatelskich i demokratycznych standardów.
CZYTAJ DALEJ

Tajemnica wizerunku Matki Bożej z Guadalupe

Wizerunek Matki Bożej z Guadalupe, obecny na indiańskim płaszczu uplecionym z włókien agawy, od prawie pięciu wieków spędza sen z powiek zatwardziałym agnostykom i wielu naukowcom. O jego tajemnicy z Ewą Kowalewską rozmawia Bernadeta Grabowska.

BERNADETA GRABOWSKA: - Czym jest acheiropoietos?
CZYTAJ DALEJ

Te programy religijne będziemy mogli dalej oglądać w TVP

2024-12-12 11:30

[ TEMATY ]

telewizja

religia

TVP

program

Karol Porwich/Niedziela

Telewizja Polska wyraziła gotowość do współtworzenia i podpisania nowego porozumienia z przedstawicielami Konferencji Episkopatu Polski, które opierałoby się na realnych założeniach i możliwościach finansowych - poinformowało PAP biuro prasowe TVP.

W stanowisku TVP przypomniano, że "podpisane w 2020 r. przez Jacka Kurskiego porozumienie między Telewizją Polską i Sekretariatem Konferencji Episkopatu Polski zawierało bardzo obszerną listę zobowiązań, obejmujących produkcję i emisję audycji katolickich na antenach centralnych i szesnastu oddziałów terenowych".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję