Reklama

Z Watykanu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Audiencja generalna

Bóg nie może się obyć bez człowieka

Podczas audiencji generalnej 7 czerwca br. Ojciec Święty kontynuował cykl katechez o nadziei. Odniósł się do modlitwy, której Pan Jezus nauczył swoich uczniów (por. Łk 11, 1-4). Zauważył, że w rozpoczynającym Modlitwę Pańską wezwaniu „Ojcze” streszcza się cała tajemnica modlitwy chrześcijańskiej, stajemy bowiem w ten sposób w relacji zażyłości z Bogiem – jak dziecko, które zwraca się do swojego tatusia, wiedząc, że jest przez niego kochane i otoczone opieką.

Franciszek, przypomniawszy przypowieść o synu marnotrawnym (por. Łk 15, 11-32), zaznaczył, że Bóg jest Ojcem dobrym, bezbronnym wobec wolnej woli człowieka, potrafiącym jedynie odmieniać słowo „kochać”. Zauważył, że zapewne z tego powodu apostoł Paweł, wspominając istotę misterium chrześcijańskiego, nie czuje się na siłach, by przełożyć na język grecki słowo, które Jezus wypowiedział po aramejsku: „abbà”, tłumaczone przez niektórych jako „tatusiu”, „tatko”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Drodzy bracia i siostry, nigdy nie jesteśmy sami. Możemy być dalecy, wrodzy, możemy nawet określać siebie jako „bezbożnicy”, ale Ewangelia Jezusa Chrystusa objawia nam, że Bóg nie może się bez nas obyć: On nigdy nie będzie Bogiem „bez człowieka”. Ta pewność jest źródłem naszej nadziei, która jest strzeżona we wszystkich wezwaniach „Ojcze nasz” – powiedział Franciszek.

KAI

Kard. Robert Sarah powiedział

Uczmy się od świętych szacunku dla Eucharystii

Zdaniem prefekta Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Roberta Saraha, fakt, że tak wielu wyznawców Chrystusa nie uczestniczy w Liturgii, jest poważnym skandalem, który zagraża ich życiu wiecznemu. Uważa on, że wszystkim tym chrześcijanom winniśmy braterskie napomnienie. Jak św. Jan Paweł II w Sydney w 1986 r. powinniśmy im powiedzieć: „Wracajcie do domu”. Zarazem trzeba zadbać, by Liturgię w naszych wspólnotach sprawowano w sposób prawidłowy, aby stanowiła ona spotkanie z żywą Osobą Chrystusa, kult Boga, a nie braterstwa. Kard. Sarah mówił o tym podczas odbywającej się na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca w Mediolanie międzynarodowej konferencji o Liturgii. Jego zdaniem, właściwej postawy względem Eucharystii chrześcijanie mogą się uczyć od dwóch współczesnych nam świętych: Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty. Szef watykańskiej dykasterii przypomniał, że całe życie Karola Wojtyły było naznaczone głębokim szacunkiem dla Eucharystii. Mówiąc z kolei o św. Matce Teresie z Kalkuty, przypomniał, że na co dzień dotykała ona Chrystusa w zniszczonym ciele najuboższych, nigdy jednak nie odważyła się dotykać Ciała Jezusa w Eucharystii. Komunię przyjmowała jak małe dziecko, które daje się karmić swemu Bogu. Mawiała też: „Kiedy jadę w świat, najbardziej zasmuca mnie, gdy widzę, jak ludzie biorą Komunię św. do ręki”. Kard. Sarah przyznał, że zgodnie z obowiązującym dziś prawem, indult pozwala na przyjmowanie Komunii św. na rękę i na stojąco, jednakże normą dla katolików obrządku łacińskiego jest przyjmowanie Jej do ust i na kolanach.

Reklama

RV/Watykan

Ojciec Święty do Polaków

Módlcie się o pokój

Witam serdecznie polskich pielgrzymów. Szczególnie pozdrawiam Stowarzyszenie Communità Regina della Pace z Radomia. W ramach podjętej inicjatywy 12 gwiazd w koronie Maryi Królowej Pokoju realizuje ono projekt ustanowienia w świecie 12 centrów adoracji Eucharystii i nieustannej modlitwy o pokój, w miejscach najbardziej zapalnych. Na ich prośbę poświęciłem dzisiaj ołtarz adoracji: „Adoratio Domini in unitate et pace”, przeznaczony dla sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Namyang w Korei Południowej. Niech waszej modlitwy o pokój nie zabraknie podczas nabożeństw czerwcowych, poświęconych szczególnej czci Serca Pana Jezusa. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Audiencja generalna, 7 czerwca 2017 r.

RV

Franciszek powiedział

Panie, wybaw nas od obłudy

Podczas porannej Eucharystii 6 czerwca br. w Domu Świętej Marty Ojciec Święty w swojej homilii przestrzegł przed pokusą obłudy i pochlebstw. Hipokryzja nie jest językiem Jezusa, nie powinna być też językiem chrześcijan – stwierdził Franciszek. – Hipokryta jest zdolny do zabicia wspólnoty. Mówi słodko, lecz brutalnie osądza człowieka. Hipokryta jest zabójcą. Pamiętajmy o tym: zaczyna się od pochlebstw, ale trzeba na to odpowiedzieć rzeczywistością – powiedział i dodał, że jest to język diabła.

Reklama

KAI

Kryzys w Wenezueli

Ludzie umierają z głodu

Papież Franciszek przyjął 8 czerwca br. na audiencji kierownictwo Episkopatu Wenezueli. Wizyta miała związek z trudną sytuacją polityczną i ekonomiczną tego kraju. Kard. Urosa Savino w wywiadzie dla amerykańskiego portalu Crux powiedział, że obecnie w jego ojczyźnie funkcjonuje wadliwy system polityczny, ludzie umierają z głodu i brakuje lekarstw. Podkreślił, że zarówno Ojciec Święty, jak i biskupi wzywają do dialogu i rozwiązania kryzysu „spowodowanego przez rząd”.

RV

Z twittera papieża Franciszka

Kościół potrzebuje świętych dnia codziennego, tych, którzy żyją normalnym życiem i w koherentny sposób niosą je w przyszłość.

2017-06-12 14:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję