Reklama

Niedziela Sandomierska

Byli duchowo z misjonarzami

Niedziela sandomierska 4/2018, str. I

[ TEMATY ]

marsz

ewangelizacja

Ks. Adam Stachowicz

Uczestnicy marszu ewangelizacyjnego

Uczestnicy marszu ewangelizacyjnego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas wspólnego spotkania dziękowano za posługę wielu misjonarzy w historii diecezji, modlono się za kapłanów, osoby zakonne i świeckie aktualnie posługujące na misjach oraz o nowe powołania misyjne. Na Jubileusz Misji przybyły z całej diecezji dziecięce i młodzieżowe grupy kolędników misyjnych, które w okresie bożonarodzeniowym przedstawiały jasełka oraz kwestowały na rzecz misjonarzy. W jubileuszowym spotkaniu wziął udział bp Krzysztof Nitkiewicz, bp Edward Frankowski oraz zaproszony gość – bp Jan Piotrowski, ordynariusz kielecki, który wiele lat posługiwał na misjach – informuje ks. Tomasz Lis, rzecznik Kurii.

Misyjne spotkanie rozpoczął koncert kolęd w wykonaniu chóru młodzieży z Ukrainy, która uczy się w tarnobrzeskich szkołach średnich. Mszy św. w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej i Pocieszenia w Radomyślu nad Sanem przewodniczył bp Jan Piotrowski z udziałem biskupów z Sandomierza oraz kapłanów, którzy pracowali na misjach i duszpasterzy przybyłych z grupami misyjnymi. Witając przybyłych, bp Nitkiewicz powiedział, że przynależność do Kościoła lokalnego, do jakiejś konkretnej parafii, czy wspólnoty nie oznacza zwolnienia z obowiązku troszczenia się o potrzeby Kościoła powszechnego i wszystkich ludzi, którzy nie znają jeszcze Chrystusa. – Symbolem tego uniwersalnego posłania jest nasz dzisiejszy gość i główny celebrans, podobnie jak wielu misjonarzy, jakich wydał Kościół sandomierski. Dziękujemy za nich Bogu i prosimy o nowe powołania misyjne – podkreślał Ordynariusz Sandomierski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii bp Jan Piotrowski podkreślił, że podczas dwustuletniej historii diecezji sandomierskiej wspólnota Kościoła lokalnego rozrastała się jak ewangeliczne ziarenko gorczycy, włączając się w wielkie dzieło misyjne. – Czas misji się nie zakończył i wciąż widać ich nowe horyzonty, a na mocy sakramentu chrztu św. wszyscy jesteśmy misjonarzami (por. RMis 77). Co więcej, każdy, kto prawdziwie spotkał Chrystusa, nie może Go zatrzymać dla siebie, ale winien się Nim dzielić z innymi (por. NMI 40). Zatem w każdym chrześcijaninie jest ogromny potencjał misyjny. Jest on w ojcu i matce, a nawet w dzieciach i dojrzałych pokoleniach. Tylko ze środowiska, które żyje głęboką wiarą narodzą się nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne – wskazywał Ordynariusz Kielecki. Biskup przywołał postaci wielkich misjonarzy, którzy wyszli z ziemi sandomierskiej, m.in. kard. Adama Kozłowieckiego SJ i ks. Marcelego Prawicę. – Napełnieni Duchem Świętym pozwólcie, aby Duch Pocieszyciel i Duch Prawdy prowadził was dobrymi drogami życia, gdzie świadectwo wiary ozdobicie czynami miłosierdzia, modlitwy i życia sakramentalnego w waszych rodzinach i parafiach. Dziś na drogach zbawienia Bóg potrzebuje człowieka tak, jak potrzebował Maryi i apostołów. Potrzebuje was Kościół – wspólnota wiary, która swoim świadectwem mówi światu, że Bóg jest miłością – mówił bp Piotrowski. Liturgię swoim śpiewem upiększył chór z Ukrainy oraz chór dziecięco-młodzieżowy z Majdanu Królewskiego.

Reklama

Po Eucharystii w auli Domu Rekolekcyjnego „Augustianum” odbyła się telekonferencja z misjonarkami świeckimi, które aktualnie posługują w wiosce dziecięcej w Gulu w Ugandzie oraz w Zambii. Następnie kolędnicy misyjni wyruszyli w kolorowym marszu ewangelizacyjnym ulicami miejscowości, śpiewając kolędy.

– W radomyskim spotkaniu wzięło udział blisko 800 osób z większości kół misyjnych z terenu diecezji. Łącznie takich grup w diecezji działa ok. 50. Obecnie na misjach posługuje 11 naszych kapłanów diecezjalnych i 2 osoby świeckie. Na wielu placówkach misyjnych pracują także osoby zakonne, które pochodzą z terenu diecezji – informuje ks. Daniel Koryciński, odpowiedzialny za dzieło misyjne.

2018-01-24 12:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każde życie jest święte

Spotkali się, by przypomnieć o podstawowej wartości, jaką jest ludzkie życie i konieczność jego obrony, od poczęcia do naturalnej śmierci. Pod hasłem „Idźcie i głoście” w Święto Młodzianków, 28 grudnia, ulicami Rzeszowa przeszedł XIII Marsz za Życiem

Święto nawiązuje do zbrodni Heroda na dzieciach, a współcześnie przypomina o wielkim problemie, czyli braku szacunku dla ludzkiego życia, którego przejawami są: aborcja, stosowanie środków poronnych, in vitro czy eutanazja. Poprzez marsz obrońcy życia zamanifestowali swoje przywiązanie do życia i zachęcali do refleksji na ten temat. W tym roku na czele orszaku niesione były relikwie Młodzianków, które na co dzień znajdują się w Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia w Tarnowcu. Marsz poprowadził bp Jan Wątroba. „Każde życie jest piękne, wartościowe. I chcemy to podkreślać” – powiedział ks. Jan Kobak, duszpasterz rodzin naszej diecezji. „Dzisiejsze święto przypomina nam o tym, że w każdej epoce i każdym czasie ludzkie życie było i jest nadal zagrożone” – dodał. „Także dziś giną niewinne dzieci, musimy to zauważać i temu przeciwdziałać. Ciągle są ludzie, którzy dążą do niszczenia życia, przede wszystkim tego najmniejszego, najbardziej bezbronnego. Chcemy także zwrócić uwagę na piękno życia i jego głębię, radość z narodzin każdej, także tej chorej, niepełnosprawnej, odrzuconej czy niekochanej małej istoty” – dodał ks. Jan Kobak.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję