Reklama

Utarł nosa Hitlerowi

W wielu miejscowościach Zamojszczyzny odbywają się uroczystości religijno-patriotyczne związane z sześćdziesiątą rocznicą wysiedlenia ich mieszkańców przez Niemców. Są one okazją do zadumy nad tragedią wielu rodzin, które w latach okupacji straciły najbliższych, wypracowany przez pokolenia majątek, doświadczyły wiele upokorzeń i krzywd. Jednak najbardziej skrzywdzone zostały dzieci, którym odebrano życie lub część dzieciństwa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rodzina pana Zygmunta T. została wysiedlona wiosną 1943 r. Klasyfikatorzy niemieccy, badający wartościowość rasową wysiedlanych, uznali, że czwórka dzieci nadaje się na zniemczenie. Wraz babcią i mamą dzieci zostały wysłane na szczegółowe badania antropologiczne do Łodzi, które potwierdziły prognozę postawioną na Zamojszczyźnie. Wraz z innymi dziećmi w niesłychanie trudnych warunkach, w bydlęcych wagonach, w towarzystwie babci i matki zostały przewiezione do południowych Niemiec. Całą szóstką przebywali w różnych lagrach, jednak na dłużej zatrzymano ich w Cheltlingen niedaleko Stuttgartu w pobliżu granicy ze Szwajcarią i Francją.
Umieszczono ich w obozie, w barakach o warunkach higienicznych urągających wszelkim normom. Wyżywienie było bardzo marne. Jednak szczególnie dokuczliwe były karaluchy. Babcia i matka pracowały u niemieckich gospodarzy. Najstarszy brat pana Zygmunta również pracował u gospodarzy oraz dowoził obiady dla pracowników miejscowej fabryki. Pamięta, że kiedy pewnego dnia spóźnił się z dostawą, otrzymał potężne lanie od Niemców. Pozostała dwójka rodzeństwa zbierała szyszki w lesie. Natomiast pan Zygmunt urodzony w 1940 r. wraz z najmłodszymi dziećmi pozostawał bez żadnej opieki.
W stołówce obozowej na honorowym miejscu stało dużych rozmiarów popiersie Hitlera. Pod koniec wojny starsi chłopcy wpadli na bardzo szalony pomysł. Jeden z nich powiedział do Zygmunta: "Hitler się zasmarkał. Wytrzyj mu nos". Podstawili ławkę, a na nią krzesło i dziecko rzeczywiście wytarło chusteczką nos posągowi wodza III Rzeszy. Jednak starsi chłopcy nie poprzestali na tym dowcipie. W nocy któryś z nich załatwił sprawy fizjologiczne w papierową furażerkę i włożył ją na głowę Hitlera. Można się domyśleć reakcji kierownictwa obozu na taką zniewagę wodza. Wczesnym rankiem ogłoszono apel. Starsi chłopcy wskazali na Zygmunta jako winowajcę.
Rozwścieczony komendant obozu chciał go z miejsca zastrzelić. Matka na kolanach błagała go, by tego nie czynił. W jego obronie stanął też zastępca komendanta, który w przeciwieństwie do swojego szefa nie był pozbawiony ludzkich uczuć. Wyperswadował mu, że czteroletni chłopiec nie był w stanie tego uczynić, bo popiersie było bardzo wysokie. Skończyło się na tym, że Zygmunt otrzymał kilka potężnych uderzeń knutem. To wydarzenie stało się dla władz obozu sygnałem do otoczenia dzieci większą opieką.
Naloty amerykańskich samolotów na pobliskie miasto Ulhm zwiastowały koniec wojny. Wreszcie zjawiły się również amerykańskie czołgi. Pan Zygmunt pamięta, jak z pierwszego z nich wyszedł oficer amerykański, Murzyn, który na dziecku zrobił niesamowite wrażenie. Tuż za nim wyszedł oficer polski, który ogłosił wszystkim wolność. Komendant obozu został aresztowany przez Amerykanów.
Wkrótce do rodziny dołączył ojciec, który furmanką z gminy Sitno przyjechał do Berlina. Wprost cudownie odnalazł żonę i dzieci. Cała rodzina pociągiem wróciła w rodzinne strony dokładnie w Boże Narodzenie 1945 r. Jednak ich gospodarstwo zostało zajęte przez repatriantów ze Wschodu. Mieszkali kątem u rodziny. Powoli wykupywali swoją własność do nowych właścicieli. Dopiero po 1951 r. mogli się czuć naprawdę u siebie.
Wydarzenia, jakie przeżyły dzieci w latach okupacji, do końca życia pozostaną w ich pamięci i świadomości. Są przedmiotem koszmarnych snów. Dotyczy to zarówno tych, które przeszły przez obozy w Zamościu czy Zwierzyńcu, jak i wywiezionych do III Rzeszy. Również we współczesnych konfliktach zbrojnych najbardziej cierpią dzieci. Nasze narodowe doświadczenia obligują nas do troski o życie każdego dziecka, zarówno tego, które się jeszcze nie narodziło, jak i tego, które żyje w Afganistanie czy Iraku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Najpierw wołanie, później powołanie

2024-04-25 23:30

ks. Łukasz Romańczuk

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Egzamin dojrzałości i ósmoklasisty coraz bliżej. O dary Ducha Świętego i pomyślność na czas pisania matur modlili się uczniowie szkół średnich i ci, kończący “podstawówkę”. Była to także okazja do wysłuchania konferencji o. bpa Jacka Kicińskiego CMF.

Z racji tego, że modlitwa ta odbywała się w czasie Tygodnia Modlitw o powołania kapłańskie i zakonne, konferencja dotyczyła rozeznawania powołania i swojej drogi życiowej. Przede wszystkim bp Jacek wskazał młodym, że w rozeznawaniu ważne jest słuchanie głosu Pana Boga.- Powołanie dzieje się w wołaniu. Najpierw słyszymy wołanie, a potem dokonuje się powołanie. Jezus woła każdego z nas po imieniu - mówił biskup, dodając, że to od człowieka zależy, czy ten Boży głos będzie słyszalny. Ta słyszalność dokonuje się w momencie, kiedy otworzy się uszy swojego serca. - Uczniowie przechodzili szkołę wiary. Mieli momenty zwątpienia. Na początku były wokół Niego tłumy, ale z czasem grupa ta zaczęła topnieć, bo zaczął wymagać. I zapytał Piotra: „Czy i wy chcecie odejść?”. Wszystko zaczyna się od słowa i w tym słowie się wzrasta - przekonywał bp Jacek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję