Reklama

Tradycja jest modna

Niedziela Ogólnopolska 33/2018, str. 26-27

[ TEMATY ]

kultura

centrum

Artur Stelmasiak /Niedziela

Prof. Rafał Wiśniewski twierdzi, że tradycja była modna wczoraj, jest modna dziś i będzie modna jutro

Prof. Rafał Wiśniewski twierdzi, że tradycja była modna wczoraj, jest modna dziś i będzie modna jutro

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ARTUR STELMASIAK: – Pan Profesor jest szefem Narodowego Centrum Kultury. Czym ta instytucja się zajmuje?

PROF. RAFAŁ WIŚNIEWSKI: – Najkrócej można powiedzieć, że NCK, wychodząc poza teraźniejszość, pielęgnuje przeszłość. Nasza działalność składa się z dwóch filarów. Pierwszym z nich jest inicjowanie projektów i zapraszanie różnych partnerów, by razem z nami tworzyli nowe tendencje w kulturze.

– A na jakich tendencjach zależy Dyrektorowi NCK?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Szukamy takich rozwiązań, które służą dobru Rzeczypospolitej, czyli wspieramy działania, które osadzają nas w polskiej rzeczywistości kulturowej i wzmacniają naszą tożsamość narodową. Nie oznacza to jednak, że nie prowadzimy dialogu z tym, co się dzieje wokół nas. Można powiedzieć, że jesteśmy taką maszyną, która pochłania i konfrontuje różne treści, aby wytwarzać i wspierać wartości, które są ważne dla Polaków.

– A czym zajmuje się drugi filar Pana instytucji?

Reklama

– To budowanie narracji o przeszłości. Żeby śmiało iść w przyszłość, trzeba być mocno osadzonym w przeszłości. Tylko wtedy nasza kultura będzie autentyczna, silna i prawdziwa. Staramy się poszukiwać takich sfer naszego dziedzictwa kulturowego, które są wartościowe, a z różnych względów były pomijane. Są obszary twórczości, które były spychane na margines ze względów ideologicznych, finansowych czy politycznych. Staramy się mówić o naszej przeszłości w taki sposób, by pokazać wydarzenia chwalebne, ale także trudne i bolesne.

– Na przykład...

– Na pewno możemy się pochwalić projektami związanymi ze 100-leciem odzyskania niepodległości. Ale jak w każdym roku, tak i w tym dużo uwagi poświęcamy także na upamiętnienie innych wydarzeń ważnych dla polskiej historii. To wchodzi w zakres działalności Narodowego Centrum Kultury, ale także wynika z kierunków działań Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

– A gdzie w tej narodowej narracji są Kościół i chrześcijaństwo?

– Realizujemy różne projekty, w tym tożsamościowe, które sięgają początków naszej państwowości. Opowiadaliśmy np. o znaczeniu chrztu Polski i o wartościach chrześcijańskich w naszej kulturze. Można polemizować i nie zgadzać się z tymi wartościami, ale nie można takiego wydarzenia jak chrzest Polski i powstanie państwa wymazać z naszej historii. Od lat wspieramy także różnorakie rekonstrukcje historyczne, w tym bitwę pod Grunwaldem, która przykuwa uwagę Polaków, a także miłośników historii z całego świata.

– To prawda, 15 lipca ma już swoją międzynarodową markę.

Reklama

– Grunwald jest największym tego typu wydarzeniem historycznym w Polsce i jednym z większych na świecie. To jest doskonała okazja, by uczyć i wychowywać następne pokolenia Polaków, ale także zainteresować naszą historią i kulturą inne narody. Wspieramy również mniejsze rekonstrukcje, jak „Mińsk 1920”, i widowiska historyczne, np. „Orzeł i krzyż” w Parku Dzieje.

– W tym roku pewnie spora część Waszej działalności jest związana ze 100-leciem odzyskania niepodległości...

– Z okazji jubileuszu odzyskania niepodległości przez Polskę i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej organizujemy wielki festiwal muzyki klasycznej „Eufonie”, na który zapraszamy artystów z całego regionu, począwszy od krajów bałtyckich, aż po Bałkany. Inicjatyw związanych z jubileuszem jest dużo, m.in. zorganizowaliśmy ogólnopolski konkurs patriotyczny dla szkół, który cieszy się wielkim zainteresowaniem. Staramy się wzmocnić znajomość symboli narodowych. Chcemy też opowiadać o niepodległości za pośrednictwem sztuki nowoczesnej.

– Duża część działalności NCK to dotowanie. Jesteście moderatorem strumienia pieniędzy, który rozpływa się po różnych organizacjach i instytucjach w Polsce.

– Z woli premiera prof. Piotra Glińskiego i ministra Jarosława Sellina jesteśmy operatorem programów na ogólną kwotę prawie 45 mln zł, które są przekazywane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pilotujemy programy ministerialne, ale mamy też własne: „Kultura – Interwencje” czy „Ojczysty – dodaj do ulubionych”. Przede wszystkim jednak wspieramy inicjatywy oddolne i tym samym pokazujemy, że na polu kultury państwo polskie dobrze współpracuje z samorządami, organizacjami pozarządowymi i fundacjami.

Reklama

– A 45 mln zł to dużo czy mało?

– Im więcej, tym lepiej. Warto zauważyć, że tych pieniędzy jest znacznie więcej, niż było jeszcze kilka lat temu, a więc można powiedzieć, że mamy zwrot na kulturę. Kompas wskazuje drogę do portu kultura, a flagowym okrętem, który płynie do tego portu, jest właśnie NCK. Naszym portem docelowym jest dobra kultura i do niej wszystkich zapraszamy.

– Na przykład...

– Wspieramy festiwal Wschód Kultury, który odbywa się w Rzeszowie, Lublinie i Białymstoku. Współfinansujemy filmy, festiwale kulturalne i patriotyczne. Wspieramy inicjatywy, które funkcjonują już od pewnego czasu, ale nie mogły rozwinąć skrzydeł ze względu na bariery finansowe. Dzięki nam mogą zrobić więcej i lepiej, i w ten sposób polska kultura się rozwija. Wspieramy też polską muzykę, wydawnictwa książkowe, organizujemy wspólnie z parą prezydencką Narodowe Czytanie. Wszystkiego nie wymienię, bo to są tysiące dużych, ale także małych, lokalnych projektów.

– Ma Pan 45 mln zł do rozdania, po które zgłasza się wiele instytucji kultury, stowarzyszeń i fundacji. Załóżmy, że przychodzi jakaś fundacja i prosi o pieniądze, by wystawić „Klątwę” Olivera Frljicia. Jaka jest reakcja dyrektora NCK?

– Mamy zespół ekspercki w sprawie dotacji – tu nie chodzi o moje upodobania.

Reklama

– A czy wystawienie „Klątwy” mogłoby się mieścić w ramach celów i misji NCK?

– Myślę, że jest wystarczająco wiele fundacji, które wspierają tego typu przedsięwzięcia.

– I tu dotknęliśmy sedna sprawy. Moim zdaniem, wielu tzw. ludzi kultury celowo używa sztuki, by atakować tradycję, Kościół, wartości chrześcijańskie, a przez takie zabiegi zwalczać naszą tożsamość narodową i wyśmiewać polskość.

– Aktywność na polu kultury wygląda często jak syzyfowa praca, ale nie możemy się obrażać na rzeczywistość. Nie wolno się poddawać po pierwszej czy po drugiej porażce. Musimy ciągle na nowo wprowadzać do kultury przekaz, który próbuje się wygumkować i zdezawuować jako niemodny anachronizm. My działamy inaczej, bo jesteśmy narodowym promotorem kultury – naszym zadaniem jest wspieranie dobrych wartości, które służą Rzeczypospolitej.

– Zmieńmy temat. NCK organizuje też szkolenia dla animatorów kultury. Do kogo są one adresowane?

– Program szkoleń jest przewidziany przede wszystkim dla naszych partnerów lokalnych, czyli animatorów z domów kultury. Chociaż te placówki są finansowane przez samorządy, to naszym zadaniem, jako instytucji państwowej, jest wspieranie ich w procesie profesjonalizacji. Uczymy ich metodyki pracy projektowej, by potrafili lepiej zarządzać kulturą w swoich miejscowościach.

Reklama

– W wielu miejscach animacja kultury odbywa się także w parafiach. Działają grupy muzyczne, teatralne i plastyczne. Czy programy NCK są otwarte także dla nich?

– Charakter kulturotwórczy mają m.in. szkoły, domy kultury i właśnie parafie. W Polsce mamy ponad 10 tys. parafii i w każdej z nich jest od kilku do kilkunastu wspólnot. Dla nas istotnym elementem życia parafii jest wymiar więziotwórczy i kulturotwórczy. W środowiskach lokalnych animatorami kultury bardzo często są zdolni nauczyciele, którym chce się pracować po godzinach, ale także katecheci, organiści czy księża. Są przecież takie rejony Polski, gdzie nie ma domów kultury, a parafie są wszędzie i one często uzupełniają kulturotwórczą ofertę samorządów. Narodowe Centrum Kultury jest otwarte na współpracę z fundacjami czy stowarzyszeniami, które powstają przy parafiach. W wielu miejscach taka współpraca dobrze się układa.

– Chyba warto wspierać oddolną kulturę i działania w tym zakresie na prowincji, bo tam kultura jeszcze nie jest tak bardzo zepsuta.

– Taka kultura świetnie służy lokalnej społeczności, a także hamuje odpływ młodych ludzi. Inwestycja samorządowa w kulturę jest więc dbaniem o przyszłość gmin, miast i miasteczek. W ten sposób można zachęcić ludzi, aby się kształcili, ale później wracali do swoich rodzimych miejscowości i tam wykorzystywali swój talent.

Reklama

– Pan Profesor prowadził badania socjologiczne na temat postaw i wartości w społeczeństwie. Jak by Pan ocenił pod tym kątem to wszystko, co dzieje się w kulturze?

– Kultura to wartości.

– Wiem o tym i dlatego słowo „kultura” często muszę brać w cudzysłów, bo, niestety, jest silna tendencja, by właśnie przez taką „kulturę” promować antywartości.

– Rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa. Oczywiście, inny jest dyskurs wielkomiejski, a inny w małych miastach i miejscowościach. Często są to dwa różne światy. W Polsce lokalnej kultura bywa bardziej autentyczna i promująca tradycyjne wartości oraz życie rodzinne. Duże miasta mają niekiedy tendencje do unifikacji i homogenizacji treści kulturowych. Prawdziwy zwrot w kulturze musi być zwrotem na wartości.

– Jak zrobić ten zwrot?

– Z kulturą jest jak z jedzeniem. Możemy próbować fast foodów, kuchni orientalnej czy dań instant, ale nic nam nie zastąpi tradycyjnej polskiej kuchni i warzyw z ogródka. W kulturze też mamy dużo miraży. Gdy zerwiemy fasadę skandalu i szokujących form, to okazuje się, że w środku jest pustka, praktycznie nie ma żadnych treści. Dlatego właśnie tworzy się skandale, bo inaczej takich projektów chyba nikt by nie zauważył. Wywołane zainteresowanie zazwyczaj bywa tymczasowe i naturalnie się wypala. Po kilku dniach, tygodniach nikt już tych wydarzeń nie wspomina. Tymczasem kultura zbudowana na autentycznych wartościach trwa.

– Jeden z programów NCK został przewrotnie nazwany „Moda na tradycję”. Czy wróci taka moda?

– Nie wróci, ona jest. Tradycja była modna wczoraj, jest modna dziś i śmiem twierdzić, że będzie modna jutro.

2018-08-14 11:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dawni i nowi mistrzowie w Krzeszowie

Niedziela legnicka 28/2014, str. 1

[ TEMATY ]

kultura

Ks. Piotr Nowosielski

Czas wakacyjny w diecezjalnym sanktuarium maryjnym w Krzeszowie znów wypełnia się muzyką mistrzów organowych. Pod hasłem: „Muzyka dawnych Mistrzów”, kryje się cykl codziennych wakacyjnych koncertów na krzeszowskich organach w bazylice i kościele pw. św. Józefa

Koncerty zaplanowano na lipiec i sierpień, a wykonywane będą na instrumentach organowych znajdujących się w tamtejszych świątyniach. Najbardziej reprezentatywnym instrumentem są organy w bazylice pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Określane są jako najwspanialszy instrument epoki baroku nie tylko w Pol­sce, ale i w Europie. Wybudowane zostały w XVIII wieku przez śląskiego organmistrza Michaela Englera z Wrocławia. Instrument ma 50 głosów, a o jego unikalnej wartości decydują m.in.: duże rozmiary instrumentu, precyzja oraz kunszt wykonania wszystkich jego elementów oraz dobry stan zachowania większości elementów z okresu budowy. Prospekt organowy jest dziełem sztuki barokowej, wykona­ny z drewna, polichromowany o marmoryzowanej powierzchni. Do tego dochodzą rzeźby figuralne i złocona snycerka, które potęgują wrażenia wzrokowe. Autorem prospektu jest Antoni Dorazil. Od chwili powstania diecezji legnickiej, dzięki owoc­nej współpracy w dziele ratowania i konserwacji zabytków diecezji i instytucji partnerskich, przeprowadzono pełną konserwację instrumentu. Prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne przy organach wykonała firma Jehmlich z Drezna w latach 2007-08 pod merytorycznym nadzorem prof. An­drzeja Chorosińskiego i ks. Piotra Dębskiego. Konserwację prospektu wykonał zespół konserwatorów pod kierownictwem Marii Lelek w la­tach 2006-07. Dzięki temu udało się przywrócić pełną sprawność techniczną, estetycz­ną i brzmieniową, co sprawia, że można wykonywać na instrumencie pochodzącym z tej epoki bogaty repertuar muzyki epoki baroku. Potrafią to szczególnie docenić znawcy muzyki i uczestnicy koncertów, którzy wychodzą z nich pod wielkim wrażeniem. Instrument w znajdującym się obok bazyliki kościele brackim pw. św. Józefa jest skromniejszy. Te organy mają 10 głosów. Składają się z ok. 500 piszczałek. Ich fundatorem był opat B. Rosa, który był też założycielem Bractwa św. Józefa i inicjatorem powstania tej świątyni. Organy pochodzą z XVII wieku i wybudowane zostały przez Jacoba Ulricha. W 1841 r. zostały przebudowane przez Johanna Lesera, a w 1874 r. instrument wyremontowała firma Schlag ze Świdnicy. W zwieńczeniu prospektu organowego i po jego bokach znajdują się figury grających aniołów, a poniżej piszczałek umieszczono herb opactwa krzeszowskiego. Niemniej jednak instrument we wnętrzu tego kościoła wypełnia przestrzeń wokół słuchających, dając im możliwość osobistych przeżyć. To właśnie na tych instrumentach przez okres wakacji koncertują młodzi – miejmy nadzieję przyszli mistrzowie muzyki organowej. Są nimi studenci i absolwenci Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie oraz Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. W tej grupie znaleźli się: Tomasz Gładszy, Agnieszka Hyla, Jakub Tarka, Anna Szczędzina, Antoni Pokora, Jacek Pupka, Filip Presseisen, Zbigniew Gach i Jakub Stefek. Koncerty odbywają się w bazylice Wniebowznięcia Najświętszej Maryi Panny codziennie o godz. 11, a w kościele pw. św. Józefa o godz. 15.30.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławieni będą Ci, którzy nie widzieli a uwierzyli

[ TEMATY ]

Ewangelia

rozważanie

ks. Mariusz Słupczyński

lipiec

commons.wikimedia.org

Rozważanie do Ewangelii J 20, 24-29

Czytania liturgiczne na 3 lipca 2025;
CZYTAJ DALEJ

Pierwsza sobota lipca na Jasnej Górze – poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi

2025-07-03 20:41

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pierwsza sobota miesiąca

lipiec

BP Jasnej Góry

Pierwszosobotnie zawierzenie rodzin Matce Bożej każdego miesiąca ponawiane jest na Jasnej Górze, tak będzie i w lipcu (5 VII). Modlitwę prowadzi Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski. W intencji oddania siebie i swoich najbliższych Matce Bożej oraz by wynagrodzić Jej Niepokalanemu Sercu wszelkie zniewagi, licznie przybywają wierni z Polski i z zagranicy.

Maria Dziemian, założycielka i starsza Bractwa podkreśla, że tysiące ludzi gromadzą się, by zawierzyć się Niepokalanemu Sercu Matki Bożej. - To takie „turbo” do zbawienia – powiedziała z uśmiechem. Podkreśliła też, że zawierzanie się w każdą pierwszą sobotę miesiąca ma dla niej ogromne znaczenie w codziennym życiu. Dzięki temu na różnych płaszczyznach czuje obecność Matki Bożej i Jej troskę. - To także wsparcie psychiczne, wiedzieć, że Ona jest i mogę zawsze westchnąć: Matko Boża pomóż, Matko Boża ratuj – dodała. Starsza Bractwa zauważyła też, że jako chrześcijanie toczymy walkę duchową o własne zbawienie; Bóg Ojciec już to przewidział i dał nam Matkę Bożą, Którą dał nam jako Matkę i Pośredniczkę. Ona jest Jego „chwytem” na zbawienie nas wszystkich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję