Reklama

Niedziela Podlaska

Święcenia diakonatu i prezbiteratu

Blisko dwa tysiące lat temu św. Piotr usłyszał z ust Jezusa wezwanie: „Paś owce moje”. 1 czerwca 2019 r. diecezja drohiczyńska zyskała kolejne pokolenie duszpasterzy

Niedziela podlaska 23/2019, str. 6

[ TEMATY ]

neoprezbiterzy

Al. Piotr Zdzieborski

Tegoroczni neoprezbiterzy z bp. Tadeuszem Pikusem i przełożonymi

Tegoroczni neoprezbiterzy z bp. Tadeuszem Pikusem i przełożonymi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święcenia prezbiteratu otrzymało pięciu diakonów: Mateusz Gołoś z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Węgrowie, Patryk Nagórny z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Ostrożanach, Bartosz Ojdana z parafii św. Jana Chrzciciela w Sadownem, Mateusz Roguski z parafii św. Wawrzyńca w Korytnicy oraz Michał Siduniak z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Siemiatyczach Stacji. Ten szczególny dzień w ich życiu przeżywali razem ze swoimi bliskimi i przyjaciółmi, którzy wypełnili drohiczyńską katedrę. Nie brakowało również kapłanów, którzy licznie przybyli, aby włożyć swe ręce na głowy neoprezbiterów. Swoją reprezentację miały różne zgromadzenia zakonne, nie mogło zabraknąć również alumnów, którzy przez lata towarzyszyli nowo wyświęconym w codziennych dolach i niedolach.

Uznano ich za godnych

Jednym z elementów obrzędu święceń jest dialog między biskupem a rektorem, w którym ks. rektor Tadeusz Syczewski zapewniał, że „Po zbadaniu opinii wiernych i po zasięgnięciu rady osób odpowiedzialnych za przygotowanie kandydatów, zaświadczam, że uznano ich za godnych, święceń”. Żeby dotrzeć do tego pięknego dnia neoprezbiterzy musieli bowiem przebyć sześć lat formacji w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie, będąc nieustannie pod czujnym okiem przełożonych. Zewnętrzną oznaką ukończenia tej formacji są właśnie święcenia oraz tytuł magistra teologii, jednak o tym jak uformowane zostało ich wnętrze, wiedzą tylko sami zainteresowani. Należy jednak mieć nadzieję, że spełni się obietnica Pana, wygłoszona ustami proroka Jeremiasza: „Dam wam pasterzy według mego serca, by was paśli rozsądnie i roztropnie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowi diakoni

Miejsce wyświęconych diakonów zajęli młodsi koledzy. W ostatni dzień miesiąca maja trzech alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Drohiczynie, przyjęło święcenia diakonatu. Klerycy V roku podniesieni do godności diakona to: Beniamin Sęktas z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Guzewie (diec. warszawsko-praska), Paweł Sierakowski z parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie (diec. siedlecka) oraz Arkadiusz Szmurło z parafii św. Stanisława BM w Pobikrach. Zadaniem diakonów jest przede wszystkim pomoc biskupom i prezbiterom. Mogą sprawować niektóre sakramenty oraz otrzymują mandat głoszenia Słowa Bożego poprzez kazania, homilie oraz czytanie Ewangelii w czasie liturgii. Ich zadanie streszcza się w słowach, które biskup wypowiada symbolicznie wręczając diakonom księgę Ewangelii: „Przyjmij Chrystusową Ewangelię, której głosicielem się stałeś; wierz w to co będziesz czytać, nauczaj tego, w co uwierzysz, i pełnij to, czego będziesz nauczać”.

Światu potrzeba kapłanów

Św. Jan Paweł II mówił: „Chrystus potrzebuje kapłanów świętych! Świat dzisiejszy woła o kapłanów świętych! Tylko kapłan święty może stać się w dzisiejszym, coraz bardziej zsekularyzowanym świecie przejrzystym świadkiem Chrystusa i Jego Ewangelii”. Jak pokazują statystyki, nasz kraj można nazwać prawdziwą ostoją kapłaństwa w Europie, gdyż co trzeci ksiądz w Europie jest Polakiem. Obecnie w naszej ojczyźnie posługuje ok. 30 tysięcy księży, jednak nie zapominajmy o potrzebie ciągłej modlitwy o powołania, jak również za powołanych, tak aby ilość przekładała się... na świętość.

2019-06-04 13:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowi kapłani i diakoni Diecezji Drohiczyńskiej

Niedziela podlaska 23/2018, str. IV

[ TEMATY ]

diakonat

neoprezbiterzy

al. Piotr Zdzieborski

Msza św. prymicyjna w seminaryjnej kaplicy

Msza św. prymicyjna w seminaryjnej kaplicy

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. (Mt 9, 37-38) To wezwanie Jezusa do modlitwy o powołania jest wciąż aktualne, jednak nasza diecezja może mieć powód do radości, gdyż od 2 czerwca ma trzech nowych kapłanów

Zjednoczeni z Chrystusem

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję