Reklama

Wiara

Uratował mnie ksiądz

Szymon „QoQos” Reich to 23-letni model, muzyk i ministrant, znany z popularnego programu Top Model. W rozmowie z Niedzielą opowiada o swoim nawróceniu, w którym pomógł mu pewien ksiądz, oraz o tym, dlaczego w życiu pragnie być (nie)doskonały.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: Czy otwarcie przyznając się do swojej wiary, do tego, że jesteś ministrantem, nie obawiałeś się opinii innych? Znany model, mający ponad 150 tys. obserwujących na Instagramie, który mówi, że jest ministrantem, w czasach, kiedy Kościół jest tak często opluwany, wyśmiewany – to coś niecodziennego...

Szymon Reich: Nie przejmuję się opiniami innych, nie obawiam się, żeby mi to zagrażało, w tym sensie, żeby czyjaś opinia mogła zmienić to, kim jestem. Staram się żyć ze sobą spójnie. Dla mnie najważniejsze jest to, abym prowadził swoje życie tak, by móc potem stanąć przed sobą i przed Panem Bogiem oraz stwierdzić, że jednak aż tak tragicznie ze mną nie jest. A jak to ktoś inny zinterpretuje – to już jego sprawa.

Jak to było w Twoim życiu: zawsze byłeś blisko Boga czy nastąpił jakiś moment przełomowy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

U mnie to się stopniowo zmieniało. Myślę, że najważniejsze dla mojego nawrócenia, po latach błądzenia, było spotkanie i zaufanie, taka relacja z pewnym księdzem, który wziął mnie pod swoje skrzydła. Wtedy stałem się jego, można powiedzieć, wychowankiem. Teraz jestem w połowie wychowany przez mamę i chłopaków z osiedla, a w drugiej połowie przez księdza. Gdy byłem dzieckiem, brakowało mi wielu rzeczy, głównie niematerialnych, bo mama dobrze o nas dbała. Myślę, że podświadomie najbardziej brakowało mi ojca, chociaż wtedy nigdy bym się do tego nie przyznał. Brakowało mi też poczucia wartości, jakiejś pewności siebie. Takiej tożsamości, tego, że wiem, kim jestem. Ale też systemu wartości – tego, że wiem, co warto robić w życiu, a czego lepiej nie robić. Brakowało mi ojcowskiego wychowania. Wszystko się jakoś z tym łączy... Wtedy pojawił się w moim życiu ksiądz. Oczywiście, bywałem strasznym bachorem... To, jak się do tego księdza na początku odnosiłem, jak się do niego odzywałem jeszcze zanim stał się moim autorytetem – to był dramat. Mam nadzieję, że te słowa nigdy nie wyjdą na jaw.

Byłeś buntownikiem?

Tak, ale dopiero kiedy wpadłem w tarapaty, okazało się, że ci wszyscy moi ziomale już nie byli tacy skłonni do pomocy. Wtedy ten ksiądz nie tylko chciał mi pomóc, ale był na tyle kompetentny, żeby do mnie dotrzeć. Także w takich sprawach, powiedzmy, „podwórkowych”. I właśnie to było mocne. Wtedy nie przyszłoby mi do głowy, że ksiądz jest w stanie mi pomóc. Dopiero wówczas zrozumiałem, że ksiądz to też człowiek. Ten kapłan pokazał mi, na czym polega życie. Pokazał mi wiarę w Boga. Zakulisowe spojrzenie pomogło mi zrozumieć, o co chodzi w Kościele. Poznanie Boga w wielu sytuacjach pomogło mi duchowo i mentalnie przeżyć, nie wpaść w jakąś deprechę czy coś takiego.

Czyli z jednej strony ten ksiądz pokazał Ci Boga, Kościół, a z drugiej ukierunkował życiowo?

Można powiedzieć, że mnie trochę uspołecznił; raz np. opowiedział mi o dawnych znajomych ze szkoły, którzy nie skończyli najlepiej, i zapytał: „Czy wiesz, że jesteś na najlepszej drodze, by skończyć jak oni?”. Dzięki takim rozmowom, ogromnemu nakładowi czasu i pracy, a także zwyczajnej trosce byłem w stanie po jakimś czasie się przewartościować i zrozumieć, o co w życiu chodzi.

Reklama

Jaki jest, Twoim zdaniem, dobry sposób na głoszenie Dobrej Nowiny we współczesnym świecie? Często mamy w sobie zapędy, aby nawracać wszystkich na siłę. Czy, według Ciebie, jest to dobra droga?

Ja też tak miałem. Wkręciłem się w środowiska, które chciały przede wszystkim nawracać – to było jak w jakiejś korporacji. Zbierasz punkty za to, że kogoś nawróciłeś. Zbierasz punkty za to, że ktoś powiedział, iż dzięki tobie ofiaruje swoje życie Chrystusowi... Jeśli żyjemy w zamkniętym gronie chrześcijaństwa, to czasami zapominamy o tym, jak to wygląda u reszty na świecie. Nauczyłem się, że choć jestem chrześcijaninem, wcale nie znaczy, że jestem lepszym człowiekiem. Wydaje mi się, że potrzebna jest tu jakaś pokora, żeby traktować drugiego człowieka przede wszystkim jak człowieka. Wtedy będziemy dawać jeszcze lepsze świadectwo. Bardzo wątpię w to, że Pan Bóg na Sądzie Ostatecznym przywita nas z listą nawróconych bądź nienawróconych i podliczy naszą skuteczność: jeśli będzie poniżej jakiegoś procenta, to nie dostaniemy się do nieba... Myślę, że to polega na totalnie czymś innym. Moim zdaniem, jeśli chcemy pozostawać w głębszej miłości do bliźniego, to musimy go traktować jako człowieka, a nie jako klienta, któremu trzeba coś sprzedać.

Ostatnio ukazała się Twoja książka w formie plannera: (nie)doskonały. Dlaczego „(nie)doskonały” i w czym ten planner może nam pomóc?

Reklama

Zacznę od idei: (nie)doskonały to jest pewne hasło, motyw, który „prześladuje” mnie już od jakiegoś czasu. Często wydaje się nam, że na jakieś uznanie, miłość – taką ludzką godność – musimy sobie zapracować. Ja np. od momentu mojego nawrócenia byłem megapracowity, niosłem na głowie więcej, niż byłem w stanie unieść. W pewnym momencie zapytałem samego siebie: czy ja jestem szczęśliwy? Bo też byłem mocno zaangażowany w rozwój osobisty.

Jacyś przewodnicy na tej drodze?

Na pewnym etapie życia przyjrzałem się biografii św. Franciszka. To święty, który miał sporo za uszami, zanim się nawrócił. Ja absolutnie nie chcę namawiać nikogo do grzechu i mówić, że jest on spoko. Uważam sumienie za duży dar. To piękne, że jako chrześcijanie mamy ukształtowane sumienia i wrażliwość na zło, jednak czasem bolesne jest to, że nie jesteśmy tacy jak powinniśmy być. Kiedyś świadomość moich wad mocno wpływała na moją samoocenę, dziś świadomość akceptacji daje mi wolność i stanowi podstawę do rozwoju osobistego. Wiem, że nie jestem doskonały, ale mimo to Bóg mnie pokochał. W życiu mogę popełniać błędy, co oczywiście nie zwalnia mnie z obowiązku doskonalenia i pracy nad sobą. Właśnie po to jest mój planner, po to jest cała kolekcja (nie)doskonały. Ma on za zadanie ułatwić czytelnikowi samodoskonalenie i tworzenie lepszego świata wokół siebie, w którym będziemy mieli zdrowsze relacje, będziemy bardziej zmobilizowani do tego, żeby realizować nasze cele.

Więcej informacji o kolekcji (nie)dokonały: szymonreich.pl/sklep

(nie)doskonały
Szymon Reich
Wydawnictwo: RTCK
Liczba stron: 240
Cena: 49,90 zł
Zamówienia: tel. 34 365 19 17 w godz. 7-15, kolportaz@niedziela.pl .

2020-12-19 19:45

Oceń: +33 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie za 30 groszy

Niedziela Ogólnopolska 28/2021, str. 48-49

[ TEMATY ]

świadectwo

Klaudia Kurowska

Jak coś trzeba zrobić, to nie zastanawiam się, czy mam siłę. Mówię „amen” i idę do przodu – mówi s. Alicja

Jak coś trzeba zrobić, to nie zastanawiam się, czy mam
siłę. Mówię „amen” i idę do przodu – mówi s. Alicja

W Kenii zainicjowała akcję „Adopcja na odległość”. W Tanzanii pracowała wśród biednych i głodnych. W czasie pandemii pomagała w rzymskich łaźniach dla biedaków. Z jedną z najbardziej znanych polskich misjonarek, s. Alicją Kaszczuk, orionistką, rozmawia Krzysztof Tadej.

Krzysztof Tadej: Przyjechała Siostra do Polski tylko na chwilę? S. Alicja Kaszczuk: Wkrótce wracam na misję do Kenii. I czekam na lot na Filipiny. Ze względu na pandemię teraz jest to niemożliwe.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec w trudnych sprawach ze świętą Ritą

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Bożena Sztajner/Niedziela

Można powiedzieć, że w tych rozważaniach św. Rita nie jest obecna przez przywoływanie jej myśli lub szczegółów życia, ale ona po prostu do nich była zapraszana. I przychodziła. Przychodziła do ludzi, którzy modlili się o rozwiązanie swoich beznadziejnych spraw. Dawała zrozumienie, dotykała indywidualnie serc.

Tajemnica I - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu Bóg kocha cię i zadba o to, by nie brakowało ci niczego, co ci naprawdę jest potrzebne. Pamiętaj jednak, że tym, czego najbardziej potrzebujesz, jest POKORA. Ona przyjdzie do ciebie, gdy ZAAKCEPTUJESZ, że nie CZUJESZ SIĘ akceptowany, odwiedzany, zauważony, nie ciebie się pytają o zdanie; inni są wybierani, chwaleni, utalentowani, przebojowi, ładniejsi, z nimi rozmawiają, nie z tobą; jesteś odrzucany, niechciany– siostra lub ktoś inny z rodziny jest lepiej traktowany. Nie chcę ci powiedzieć, że jesteś niechciany, odrzucany, brzydki, masz być popychadłem, chłopcem do bicia itd., ale chcę cię zachęcić do pokory, która polega na akceptacji twoich odczuć i pragnieniu, by inni byli lepsi i bardziej obdarowani od ciebie, o ile tylko ty będziesz taki, jaki być powinieneś. Pokora przyjdzie na ciebie przez szereg rozczarowań i porażek. Pokora to stanięcie w prawdzie i wybranie tego, co wybrał Jezus – kielicha męki. Wtedy będziesz mógł powiedzieć: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (por. Ps 23,1). Przyjmij tę obietnicę z psalmu jako prawdę, uchwyć się jej jak kotwicy podczas sztormu: „Szukającemu Boga żadnego dobra nie zabraknie”. Jeśli pragniesz przezwyciężyć kłótnie rodzinne, to czy jednocześnie pragniesz pokory, która pomaga przezwyciężać spory? Jeśli pragniesz być pokornym jak Jezus, to czy jednocześnie pragniesz środków, które do głębokiej pokory prowadzą? Na skale pokory zbudujesz duchowe drapacze chmur sięgające nieba. Pokorą przebijesz najwyższe niebiosa; pokorą zdobędziesz Serce Boga; pokorą pokonasz wrogów, odbudujesz swoją rodzinę; dzięki pokorze pokonasz lęk, osiągniesz szczęście, wolność i nadprzyrodzoną radość. Dzięki pokorze staniesz się spokojniejszy, bardziej cierpliwy, mniej będziesz krzyczał, a więcej swoich grzechów będziesz wyznawał na spowiedzi, bo zobaczysz swoją nędzę. Dlaczego mamy tak mało świętych? Bo mało kto chce być głęboko pokornym. Niech Chrystus pomoże ci wpatrywać się w Niego – w Tego, który stracił wszystko, byś zyskał wszystko; w Tego, który tak bardzo się uniżył, by ciebie wywyższyć. Błogosławię cię, byś patrzył na świat nie przez pryzmat własnych odczuć, lecz w Bożej perspektywie. Popatrz na świat w kontekście wielkiej Twojej potrzeby – potrzeby stania się pokornym. Niech Jezus nauczy cię patrzeć dalej i nie skupiać się wyłącznie na tym, czego ci według twojej oceny najbardziej brakuje.
CZYTAJ DALEJ

Debata pro-life w Parlamencie Europejskim: „Prawdziwy wybór oznacza prawdziwe wsparcie”

2025-10-16 19:47

[ TEMATY ]

debata

pro‑life

parlament europejski

Przemysław Radzyński/Polska Federacja Ruchów Obrony Życia

15 października w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się debata pro-life

15 października w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się debata pro-life

W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się 15 października debata pro-life „Prawdziwy wybór oznacza prawdziwe wsparcie” („Real Choice Means Real Support”). - Mamy nadzieję, że ten nasz głos zostanie usłyszany i wzięty pod uwagę w tej bardzo poważnej debacie, która dotyczy przyszłości Europy - czy chce być cywilizacją życia czy śmierci? Czy chce finansować turystykę aborcyjną czy wspierać macierzyństwo? Im szybciej sobie uświadomimy, że tylko życie ma przyszłość, tym większa szansa, by uratować Europę przed śmiercią - mówi prezes Jakub Bałtroszewicz, który z ramienia Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i Fundacji JEDEN Z NAS był częścią polskiej delegacji.

Celem konferencji „Prawdziwy wybór oznacza prawdziwe wsparcie” było podkreślenie jak ważne jest wsparcie kobiet w ciąży, zwłaszcza tych, które znajdują się w trudnej sytuacji osobistej i materialnej, aby miały możliwość opowiedzenia się za życiem. W trakcie wydarzenia doświadczeniem podzieliły się kobiety z różnych krajów, które przeszły osobiście przez takie trudne sytuacje. Uczestnicy konferencji podkreślali wartość życia ludzkiego i silny głos Europejczyków za życiem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję