Reklama

Kościół

Człowiek Bożej harmonii

O pięknie osobowości i bogactwie ducha kard. Stefana Wyszyńskiego oraz o tajemnicy jego wewnętrznej siły rozmawiamy z o. prof. Zdzisławem Kijasem, franciszkaninem konwentualnym.

Niedziela Ogólnopolska 22/2021, str. 22-23

Archiwum o. Zdzisława Kijasa

O. prof. Zdzisław Kijas

O. prof. Zdzisław Kijas

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: Na czym polegała funkcja relatora, którą pełnił Ojciec w czasie procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego?

O. Zdzisław Kijas: Relator kieruje pracami osoby piszącej Positio – dokument o heroiczności cnót. Ponadto czuwa nad tym procesem, aby nie powstał błąd, i później daje pozwolenie na drukowanie Positio. Relatora wyznacza Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych. Najprościej rzecz ujmując – relator jest niczym promotor, tyle że nie magistranta czy doktoranta, a postulatora.

Co było dla Ojca najbardziej zaskakujące w czasie tej pracy?

Przed rozpoczęciem procesu wiedziałem, że kard. Wyszyński był wielkim księciem Kościoła i mężem stanu. Kiedy jednak zacząłem słuchać świadectw osób, które go dobrze znały, nie zobaczyłem spiżowej postaci, wykonującej swoją pracę bez względu na to, co się wokół niej dzieje. Dostrzegłem, owszem, człowieka zdecydowanego, który wie, czego chce, i jednocześnie pozwala, by wypowiedzieli to inni. Przede wszystkim jednak zobaczyłem osobę ciepłą i wrażliwą, mającą w sobie jakiś rodzaj harmonii wpływającej na otoczenie. Na procesie prymas Wyszyński „pojawiał się” jako osoba wewnętrznie bogata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co Ojciec ma na myśli?

Poznałem pięknego człowieka, bogatego w swoim doświadczeniu, w swoich przeżyciach, w swojej wrażliwości estetycznej, duchowej i ludzkiej. Nie był to tylko książę Kościoła czy osoba mająca świadomość ciążącej na niej odpowiedzialności, ciągłego śledzenia czy podejrzliwości wobec komunistów. Była to wyjątkowa osobowość, człowiek, który zadziwiał tych, którzy się z nim zetknęli.

W książce Wyszyński. 40 spojrzeń zwraca Ojciec uwagę na kwestię godności człowieka, która mocno wybrzmiewa w tekstach kard. Wyszyńskiego. Dlaczego prymas kładł na nią tak wielki nacisk?

Powodów było wiele. XX wiek doświadczył ludzkość najbardziej przez upodlenie człowieka, śmierć i prześladowania. Dla Wyszyńskiego nauka społeczna była niezwykle ważna i od początku się nią interesował. Godność odkrywał najbardziej w wierze. Pamiętał o niej i odnajdywał ją nie tylko u prześladowanych, ale też u prześladowców. Zawsze odnosił się z szacunkiem do wszystkich – nawet do władz komunistycznych czy tych, którzy nie do końca byli do niego przyjaźnie nastawieni, a później go aresztowali. Widział w nich cząstkę Boga. Było to dla niego motorem jego ufności i pogody życia oraz głębokiego przekonania, że w godności człowieka można widzieć przyszłość.

Reklama

Skąd kard. Wyszyński czerpał siłę – nawet w czasie 3-letniego uwięzienia – do zachowania wolności ducha?

Siłą i światłem była dla niego modlitwa. Jednym z pierwszych gestów, które uczynił, kiedy został uwięziony, było narysowanie na ścianie celi drogi krzyżowej. Stworzył pewien rodzaj wizualizacji obecności Boga. Dla Wyszyńskiego modlitwa była czymś naturalnym. On nigdy nie czuł się osamotniony. Nawet jeśli był bardzo często samotny, to nigdy nie czuł się opuszczony. Pokazują to jego Zapiski więzienne, w których widać, że prowadził bardzo intensywny dialog z Bogiem.

Czy prymas Wyszyński się bał?

Chciał zachować pewien rodzaj lęku przed Bogiem, żeby nie zwątpić, nie wypaczyć tego, czego Bóg od niego oczekuje, nie zbłądzić z obranej drogi. Owocem tego lęku przed Bogiem było później odważne Non possumus, stwierdzające, że trzeba się bardziej obawiać Boga niż ludzi. Odczuwał więc lęk, ale nie jako rodzaj postawy, która paraliżuje, nie rozwija, zamyka człowieka w sobie, czy lęk, który rodzi się przez zazdrość. On czuł lęk jako wyraz szacunku dla prawa Bożego, rodzaj bojaźni Bożej w odniesieniu do autorytetu Boga – wyższego nad swój i nad każdy autorytet ziemski.

Powiedział Ojciec, że kard. Wyszyński odnosił się z szacunkiem nawet do największych wrogów. Np. po śmierci Bolesława Bieruta, kiedy modlił się za niego uwięziony w Komańczy...

Tak. Zanotował wtedy w Zapiskach..., że nawet jeżeli Bierut względem niego postąpił w sposób nie do końca słuszny i sprawiedliwy, to jednak był to dobry i inteligentny człowiek, który szukał dobra narodu. Wyszyński potrafił wyzróżnić to, co jest wsobne w człowieku, czyli jego godność, którą ma rozwijać. Jednocześnie przypomniał, że mamy czynić wszystko, aby korygować swoje niewłaściwe postawy.

Reklama

W książce napisał Ojciec, że dla prymasa chlebem powszednim była wdzięczność...

Uważam, że wdzięczność jest niezwykle wielką cnotą człowieka. Sprawia, że w istocie człowiek nigdy się nie starzeje, duchowo nie usycha, nie jest zazdrosny, zgorzkniały, bo odkrywa w swoim życiu tyle elementów, za które potrafi być wdzięczny i które zachęcają go na nowo do życia. Wyszyński podkreślał to w ostatnich dniach, kiedy leżał na łożu śmierci. Wspominał wtedy wszystko, co go spotkało i dziękował za to.

W czym kard. Wyszyński był podobny do św. Józefa – patrona tego roku w Kościele?

Charakterystyczną cechą św. Józefa jest bycie opiekunem Syna Bożego i Jego Matki Maryi. Myślę, że Wyszyński ma sporo z bycia opiekunem. Kiedy był w Laskach, potem podczas Powstania Warszawskiego czy po wojnie – widzimy jego ojcowskie i opiekuńcze rysy. Przylgnął do niego termin „Ojciec”. Często sam się tak określał. Typowy, zarówno dla św. Józefa, jak i dla Wyszyńskiego, jest aspekt ojcostwa i odpowiedzialności.

Wielu ludzi nazywało go Ojcem...

Tak, ale został tak nazwany nie tylko urzędowo. Z ojcostwa Wyszyńskiego rodziło się wielkie poczucie odpowiedzialności za Kościół i za tych, dla których Pan uczynił go pasterzem i biskupem. Cecha odpowiedzialności jest typowa dla kochającego ojca. Myślę, że darem Opatrzności jest fakt, iż beatyfikacja odbędzie się w Roku św. Józefa.

Czego w czasie pandemii możemy się nauczyć od kard. Wyszyńskiego?

Wyszyński to patron sytuacji po ludzku beznadziejnych. Żył w czasach, które wielokrotnie w ludzkim odczuciu były beznadziejne. A wychodził z nich zwycięsko. Wyszyński to człowiek, który nigdy nie stracił nadziei i ufności w to, że może być lepiej – bo ciągle marzył o niebie. Dla niego życie nie zawężało się tylko do granic materii. On miał przed sobą wizję nieba, która nie limituje obszaru i nie stawia granic, nie rodzi lęku czy strachu przed tym, co będzie, bo ostatnie słowo należy zawsze do Boga.

O. prof. Zdzisław Kijas
profesor nauk teologicznych, postulator generalny spraw kanonizacyjnych Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, w latach 2010-20 relator Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie

2021-05-26 08:01

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ambroży obrońca Bożego Prawa

Niedziela łowicka 49/2002

[ TEMATY ]

święty

św. Ambroży

pl.wikiepdia.org

7 grudnia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła, jedną z największych postaci Kościoła Zachodniego w IV w. Dane o wcześniejszym jego życiu są skąpe, natomiast biografia od chwili wybrania go na biskupa jest bardzo bogata.

Ambroży urodził się około roku 340 w Trewirze (dzisiejsze Niemcy), jako syn prefekta Galii. Otrzymawszy staranne wykształcenie w Rzymie, rozpoczął karierę państwową na terenie dzisiejszej Jugosławii. Około roku 370 został mianowany zarządcą - prefektem północnej Italii, mieszkając w Mediolanie. W roku 374 w Mediolanie zmarł tamtejszy biskup. Zapowiadał się burzliwy wybór nowego biskupa, gdyż dwie partie: jedna prawowierna, druga sympatyzująca z arianizmem, wysuwały swoich kandydatów, ale ponieważ głosy były równomierne, wybory się przeciągały. Ambroży, podejrzewając, że może dojść do zamieszek, nie chcąc do nich dopuścić, z urzędu udał się do katedry. Kiedy tam się znalazł, z tłumu jakieś dziecko zwołało: "Ambroży biskupem". Zebrani uznali to za znak opatrznościowy i mimo tego, że Ambroży - choć należał do rodziny chrześcijańskiej - nie był nawet ochrzczony i opierał się, wymogli na nim zgodę. Dla wybierających nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wiedzieli, że jest człowiekiem sprawiedliwym i bardzo odpowiedzialnym, a to wystarczyło, by mógł być dobrym biskupem. Przyszłość potwierdziła, że mieli rację. W ciągu ośmiu dni Ambroży przygotował się, przyjął chrzest i pozostałe sakramenty, a 7 grudnia 374 r. został konsekrowany na biskupa Mediolanu. Nowy biskup wiedział, jak małe kompetencje posiada w zakresie znajomości Pisma Świętego i prawd objawionych, dlatego swoje duszpasterzowanie rozpoczął od gruntownego studiowania Biblii i literatury chrześcijańskiej. Miało to służyć jego przepowiadaniu. Wnet zasłynął jako kaznodzieja; podziwiał go św. Augustyn. Św. Ambroży żył i działał w okresie, kiedy dopiero zaczynały się kształtować stosunki Kościoła z państwem (władzą cesarską). Jego postawa i poczynania w tej dziedzinie miały znaczący wpływ na przyszłość tych stosunków. Inicjatywy biskupa Mediolanu były też próbą określenia miejsca Kościoła w społeczeństwie. Z tego też punktu widzenia należy oceniać słynne "potyczki" Ambrożego z władzą cesarską. Najgłośniejszym był konflikt Ambrożego z cesarzem Teodozjuszem. Powodem była rzeź dokonana z rozkazu cesarza w Tessalonikach. Podczas lokalnych zamieszek zginął tam jeden z oficerów rzymskich. W odwecie cesarz zarządził masakrę ludności; mieszkańców zgromadzonych w cyrku zaatakowali żołnierze. Zginęło prawie 700 osób. Wówczas biskup Ambroży nałożył na cesarza obowiązek odbycia pokuty. O dziwo, Teodozjusz uznał swój grzech i zgodził się na określoną przez biskupa pokutę, co było wyrazem wielkiego autorytetu biskupa Ambrożego. Za jego sprawą świat zrozumiał, że władca w Kościele jest tylko wiernym - niczym więcej - i obowiązują go te same zasady Bożego Prawa, które normują życie wszystkich. Sprecyzowane przez św. Ambrożego ustawienie władcy wobec Bożego Prawa, na straży którego stoi biskup, stało się normą w Kościele katolickim i obowiązuje do dziś. Potknął się o tę normę w XVI w. Henryk VIII, który po popełnieniu grzechu, nie chcąc pokutować, wolał oderwać cały Kościół angielski od biskupa Rzymu. Ten zaś, stając na straży Bożego Prawa, nie mógł przyjąć innego rozwiązania. Wspomnienie postaci św. Ambrożego przypomina bardzo trudne zagadnienie relacji Kościoła do państwa, zwłaszcza wtedy, gdy władzę w państwie sprawuje katolik. Ten bowiem jako wierzący musi się nieustannie liczyć z Bożym Prawem. Nie chodzi tu tylko o decyzje, ale i o zachowanie Bożego Prawa w życiu osobistym, które dla podwładnych jest niepisaną normą postępowania. Stąd do historii św. Ambroży przeszedł nie tyle jako teolog, ile jako odważny biskup, wzywający władców (dzisiaj sprawujących władzę na różnym szczeblu życia demokratycznego) do zachowania Prawa Bożego. Św. Ambroży zmarł w Wielką Sobotę 4 kwietnia 397 r. Został pochowany w Mediolanie. Do dziś pozostaje postacią wręcz symboliczną dla tego miasta. Zdumiewała jego aktywność, co podkreślił biograf, notując z podziwem, że po śmierci Ambrożego, jego obowiązki katechetyczne musiały być podzielone między pięciu kapłanów.
CZYTAJ DALEJ

Bp Sławomir Oder członkiem Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych

2025-12-06 13:18

[ TEMATY ]

bp Sławomir Oder

Karol Porwich/Niedziela

Bp Sławomir Oder

Bp Sławomir Oder

Biskup gliwicki Sławomir Oder został członkiem Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Decyzję taką podjął papież Leon XIV.

Wśród nowych członków tej dykasterii znaleźli się również kardynałowie: Rainer Maria Woelki, arcybiskup Kolonii w Niemczech; Angelo De Donatis, penitencjarz większy; Roberto Repole, arcybiskup Turynu i biskup Susy we Włoszech; Ángel Fernández Artime SDB, proprefekt Dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego; a także abp Fortunato Morrone, metropolita Reggio Calabria-Bova we Włoszech oraz włoski biskup Alfonso Vincenzo Amarante CSsR, rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent Nawrocki: Radio Maryja wiarygodnym głosicielem prawdy, jedności i wierności

2025-12-06 21:35

[ TEMATY ]

Radio Maryja

Karol Nawrocki

KPRM

Radio Maryja stało się dla rodaków w kraju i na całym świecie wiarygodnym głosicielem prawdy, jedności i wierności – napisał prezydent Karol Nawrocki w liście z okazji 34. rocznicy powstania rozgłośni.

Rocznicowe uroczystości odbyły się w hali sportowej w Toruniu. Mszy świętej przewodniczył były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Müller, a wzięło w niej udział kilkunastu arcybiskupów i biskupów. Kardynał w homilii mówił, że Radio Maryja to głos, który budzi sumienia i umacnia w wierze.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję