Reklama

Niedziela Kielecka

Ewangelizacja to wyjście do człowieka

O młodych w Kościele, ich spojrzeniu na wiarę, wpływie pandemii na praktyki religijne – z ks. Marcinem Boryniem, diecezjalnym duszpasterzem młodzieży – rozmawia Katarzyna Dobrowolska.

Niedziela kielecka 24/2021, str. IV

[ TEMATY ]

ewangelizacja

K.D.

Procesja eucharystyczna w Wiślicy w 2019 r.

Procesja eucharystyczna w Wiślicy w 2019 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Dobrowolska: Jaki wpływ wywarła pandemia na młodych i pracę duszpasterską z młodzieżą?

Ks. Marcin Boryń: Często w dyskusjach słyszę od księży, że pandemia spowodowała, że Kościół będzie inny i nie wróci do tych samych ram. Trzeba pamiętać, że my ciągle jesteśmy w sytuacji pewnych obostrzeń, ograniczeń, nie wróciliśmy do normalności. Pandemia zweryfikowała naszą postawę wobec wiary. Z jednej strony jest naturalny strach przed zarażeniem, z drugiej obawy nie funkcjonują często, gdy idziemy w inne miejsca, np. na zakupy do sklepów. Ktoś powiedział, że kiedy zabraknie ci chleba, nakładasz dziesięć maseczek i rękawiczek i biegniesz do sklepu, aby go zakupić, a co kiedy zabraknie ci Chleba Eucharystycznego? To jest obraz wiary chrześcijańskiej, nie tylko u młodych. Ale obok tych oczywistych trudności, związanych z brakiem młodzieży w kościołach, pandemia dała szansę duszpasterzom, aby odnaleźli się w świecie wirtualnym, bo niektórzy bali się korzystać z tych środków multimedialnych. Księża starali się być z młodymi w sieci. W parafiach powstało wiele inicjatyw. Udała się na przykład akcja adwentowa z codziennymi komentarzami do Ewangelii w formie krótkich filmików. Wielu księży odważyło się coś nagrać, pokazać swoją twarz. Internet może stać się narzędziem, aby wprowadzić kogoś realnie do wspólnoty. Jednak nic nie zastąpi doświadczenia i spotkania. Dlatego teraz młodzi, którzy zaczęli już korzystać ze spotkań w parafiach, zaczynają doceniać to doświadczenie, cieszą się że znów mogą być razem.

Jednak jest ich mniej w Kościele. Z czego to wynika?

Wszyscy obserwujemy spadek zaangażowania młodych w życie Kościoła, jednak warto zauważyć, że na tę sytuację nakłada się wiele czynników, nie tylko pandemia. Mam tu na uwadze frustracje wynikające z izolacji, wydarzeń politycznych i społecznych oraz z ujawnianych kolejno skandali w Kościele i negatywnego obrazu Kościoła w mediach w ogóle. Dla niektórych młodych stało się to okazją do zdystansowania się od Kościoła, ponieważ chcieliby widzieć Kościół święty i czysty, łącznie z pasterzami. Młodzi często widzą, że Kościół dużo mówi, ale za tymi słowami niewiele idzie, że nakazuje i zakazuje, ale sam nie świeci przykładem. Jeśli doświadczają tylko słów Kościoła, które są rzucone na wiatr, a nie realizowane, jak słowa polityków, to ich odpycha. Młodzi potrzebują widzieć Kościół wiarygodny i autentyczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ostatnio odbyło się Forum Młodych „In Touch”. Były warsztaty, dyskusje… z udziałem kilkudziesięciu osób – młodzieży i duszpasterzy. Jaki obraz Kościoła się wyłania z nich? Jakiego Kościoła młodzi dziś potrzebują?

W trakcie warsztatów prowadzonych online mieli konkretne zadania do wykonania, Wykorzystywały one ich kreatywność, pomysłowość, były okazją do pogłębienia współpracy i wymiany doświadczeń, dzielenia się własnymi opiniami i spostrzeżeniami. Pomysły, jakie zaprezentowali, pokazywały ich chęć działania i zaangażowanie i co bardzo istotne – potrzebę otwartości na środowiska osób będących z daleka od Kościoła.

Z tych dyskusji wynika również, że dla młodych ważne są wiarygodne autorytety, które będą zachęcały ich, aby zainwestować w wiarę – księża i świeccy, którzy na co dzień dają świadectwo swoim życiem i przykładem, nie tylko słowami. Poszukują kogoś, kto pokaże im że życie z Panem Bogiem coś daje i widać tego owoce. Jeśli nie widzą autentyczności w Kościele, szukają po swojemu. Pokazali również, że należy wychodzić z Ewangelią i szukać młodych w ich świecie. Ważne są dla nich wartości ewangeliczne, którymi chcą dzielić się z innymi. Chcą organizować wydarzenia o charakterze świeckim z „przemycanymi” treściami chrześcijańskimi, aby mogli brać w nich udział także niewierzący. Często jest tak, że my zapraszamy młodych do kościoła, na nasze podwórko, ale ewangelizacja sama w sobie polega na tym, aby wyjść do człowieka, do jego świata. Jeśli mają być wydarzenia, to niech niosą one treści, które mogą być atrakcyjne nie tylko dla osób blisko Kościoła, ale także dla tych którzy są z daleka. Łączenie wydarzeń świeckich i przemycanie treści ewangelicznych może być szansą do dzielenia się Dobrą Nowiną.

Reklama

W duszpasterstwie ważna jest obecność, czas i relacje. Jakie oczekiwania mają młodzi w tym względzie, a jakie księża pracujący z młodzieżą?

Duszpasterstwo opiera się na relacjach między młodzieżą i księdzem, na towarzyszeniu młodym. Oni potrzebują relacji z księdzem, rozmowy, akceptacji, ale na swoich warunkach. Sam to widzę, pracując z młodzieżą, że mam chęć szybko budować relacje, aby młodzież była niemal od razu zaangażowana, ale młodzi mówią że potrzebują czasu, aby zaufać księdzu i otworzyć się. Dziś zbudowanie zaufania do księdza jest trudne. Nie dziwmy się temu. Skandale seksualne, które wydarzyły się w Kościele, bardzo zniszczyły autorytet księdza.

Młodzi akcentują często, że w Kościele brakuje im poczucia bycia wysłuchanym i akceptacji. Obserwują przykład swoich rówieśników, którzy żyją niekoniecznie moralnie, ale im się powodzi. Zadają sobie pytanie – po co inwestować w Kościół, w Pana Boga, skoro nie mam argumentów, że to coś mi da? Do tego słyszą często z ambony przekaz, który kojarzy im się jedynie z nakazami, zakazami, utrudzeniem i cierpieniem. To uwaga dla nas duszpasterzy – z jakim przekazem Ewangelii wychodzimy do młodych? Czy Dobra Nowina, którą głosimy, daje świadomość Bożej miłości, nadzieję, radość? Czy wychodząc z Kościoła są umocnieni, czy bardziej przytłoczeni? Pandemia i izolacja jest dla nich bolesnym doświadczeniem. Młodzi poszukują oparcia. Nierzadko mają pewne rzeczy do powiedzenia, swoje frustracje, cierpienia, trudne sytuacje w rodzinie, chcą się podzielić z kimś swoim światem. Z naszej strony potrzeba wysłuchania, delikatności, wyczucia.

Przed nami Diecezjalne Spotkanie w Wiślicy pod hasłem „Ojcowskie Serce”, które od lat gromadzi młodych, przypominając źródła chrześcijaństwa i wskazując na to, że to oni są przyszłością Kościoła. Jaka będzie tegoroczna Wiślica?

Nie możemy sobie pozwolić na masowe spotkanie młodych, dlatego proponujemy inną formułę wydarzenia. W spotkaniu 19 czerwca wezmą udział delegaci młodych z różnych parafii razem z księżmi. Na miejscu odbędą się ciekawe warsztaty z podziałem na grupy. Będzie warsztat tańca, śpiewu, miksowania utworów oraz fotografowania. Młodzi wykonają konkretne zadania, nabędą nowe umiejętności, a efekty zaprezentują na forum. Konferencję wygłosi do młodzieży ks. Rafał Główczyński. O godz. 17 bp Jan Piotrowski będzie modlił się z młodymi w czasie Mszy św. w bazylice wiślickiej. Po Eucharystii zaprosimy wszystkich na koncert zespołu z Miechowa „Owoc uKorzenia”, a świadectwem wiary podzielą się z młodzieżą „Wyrwani z niewoli”.

2021-06-08 12:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Udowodnili, że chrześcijanin to nie lamus

[ TEMATY ]

ewangelizacja

Monika Jaworska

- Dzisiaj wielu ludzi ma różne myśli w głowie. Te myśli sprowadzają nas na złą drogę i czasem prowadzą nas do samobójstwa. Wielu z moich kolegów popełniło samobójstwo, a widziałem się z nimi jeszcze kilka dni przed ich śmiercią. Powiem wam, że jak widzę, że 14-latki i 16-latki popełniają samobójstwo, bo mówią, że mają problemy, to po prostu nie mogę tego znieść! I walczymy o to słowami dzisiaj w rapie. Dzisiaj jesteście tutaj nie bez powodu - po to, żebyście usłyszeli treść Ewangelii, że możecie mieć życie wieczne, wystarczy tylko uwierzyć - powiedział raper Poison z Warszawy do młodych ludzi podczas koncertu w Cieszynie. Tam w sobotę 28 września po raz pierwszy odbywała się ewangelizacja sportowo-muzyczno-modlitewna pod hasłem „Chrześcijanin to nie lamus”

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję