Reklama

Kościół

Heroizm za wschodnią granicą

Typowy dzień sióstr albertynek we Lwowie? Modlitwa, przejazd do kościoła tramwajem, poranna Msza św. i wyjście na ulice miasta... do bezdomnych i opuszczonych, którym siostry od 2 lat w pocie czoła budują dom.

Niedziela Ogólnopolska 7/2022, str. 26-27

[ TEMATY ]

Wschód

Archiwum sióstr albetrynek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Siostry albertynki są we Lwowie trzy – to s. Hieronima z Polski oraz s. Radosława i s. Dorotea z Ukrainy. Posługę w tym mieście rozpoczęły w 2017 r., po 125 latach od przybycia tam pierwszych albertynek. To tutaj Adam Chmielowski, późniejszy założyciel Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim, pracował, mieszkał i malował. Przy ul. Piekarskiej – w miejscu, w którym wcześniej stał hotel, tworzył swój słynny obraz Ecce Homo.

Siostry albertynki przyjechały na te tereny, by zbudować przytulisko dla bezdomnych i opuszczonych kobiet, matek z małymi dziećmi i dziewcząt w stanie błogosławionym. Ośrodek ma się stać domem dla czterdziestu osób. – Obecnie stawiane są krokwie. Budowa jest możliwa tylko dzięki ofiarności ludzi dobrej woli, a tego wsparcia wciąż potrzebujemy – mówi s. Hieronima Kondracka, przełożona lwowskiego domu, który należy do warszawskiej prowincji zgromadzenia. – Niestety, nasze przedsięwzięcie przypadło na trudny okres, bo rozpoczęłyśmy je kilka miesięcy przed wybuchem pandemii. Chciałyśmy pokryć budynek dachem jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, ale to się nie udało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wojna i pandemia

Lwów od rozpoczęcia konfliktu w Donbasie stał się miejscem schronienia dla ludności uciekającej z terenów objętych działaniami zbrojnymi. Jak zauważa s. Hieronima, niepewna sytuacja polityczna na wschodniej granicy Ukrainy stała się bezpośrednią przyczyną pogłębiającego się problemu bezdomności w dużych ukraińskich miastach. – Sytuacja życiowa tych ludzi zatrważa. Wielu przyjeżdża ze Wschodu, dlatego że potracili swoje majątki, firmy, a także bliskich. Są ofiarami konfliktu. Przybywają bez dokumentów i jakichkolwiek środków do życia. Śpią w parkach, na dworcach, w opuszczonych budynkach, na klatkach schodowych – gdzie popadnie. I jest ich coraz więcej. Staramy się ich znajdować i wspierać – mówi albertynka.

Pomocy potrzebują też ludzie, którzy dotknięci skutkami pandemii żyją na granicy ubóstwa. – Proszę sobie wyobrazić, że żywność jest tu trzy razy droższa niż w Polsce. Przywozimy, co możemy, ale obecne kontrole na granicy nie pozwalają na wiele – mówi zakonnica. – Nawet jeśli ludzie kupią sobie coś do jedzenia czy ubrania, to nie wystarcza im na zapłacenie rachunków lub czynszu. To są kolosalne sumy w porównaniu z tym, co zarabiają. Ostatnio poznałyśmy panią, której odcięto prąd i gaz. Niedawno też pocieszałam płaczącą młodą dziewczynę, którą spotkałam w tramwaju. Najpierw straciła pracę w Polsce, a teraz tu, na Ukrainie. Wszystkie oszczędności oddała mamie na leczenie szpitalne – opowiada s. Hieronima.

Reklama

Tak wiele znaczą gesty

Czego potrzebuje osoba, która nie żyje, a próbuje przetrwać?, która siedzi w norze albo na ulicy?, która cały dzień jest mijana przez ludzi? – pyta siostra. – Z naszego doświadczenia wynika, że spojrzenie, uśmiech czy rozmowa z bezdomnym potrafią tak samo dodać otuchy i wlać w serce nadzieję jak podarowana kanapka czy herbata – mówi albertynka, która wraz z siostrami posługuje wśród potrzebujących od rana aż do popołudniowych modlitw. – Pan Bóg stawia na naszej drodze konkretne osoby, żeby im pokazać swoją miłość. Pamiętam spotkanie z mężczyzną, który szukał czegoś w śmietniku. Powiedział, że to już kolejny kontener, a on nic nie może znaleźć. Dałyśmy mu kanapki, trochę więcej niż zwykle. Półtora miesiąca później przez przypadek zobaczyłyśmy tego pana. Podbiegł do nas i opowiedział, że po naszym spotkaniu miał zawał serca. Dodał, że gdyby nie te kanapki, to jego pozostawiona sama sobie 95-letnia mama mogłaby tego nie przeżyć... – wspomina s. Hieronima.

Co daje siostrom siłę do tak trudnej posługi? – Staramy się być rano na Mszy św. i właśnie wtedy, kiedy przyjmujemy Jezusa do swojego serca, wiemy, że już nie idziemy same. Idzie z nami Jezus i szuka swoich braci, żeby ich nakarmić i pocieszyć – zaznacza siostra. Umocnieniem dla albertynek są również bracia z rodziny albertyńskiej, którzy we Lwowie z powodzeniem prowadzą schronisko dla bezdomnych mężczyzn. – Widzimy u braci, że taka pomoc działa i ma sens. Jest tam np. młody chłopak odpowiedzialny za wydawanie posiłków. Dzięki tej pracy czuje, że jest potrzebny. Widać, jak staje na nogi. Inny pan, trochę starszy, mieszka u braci, ale podejmuje trzy prace naraz! Stał się dobrym przykładem dla pozostałych. Ta piękna posługa naszych braci przynosi owoce – podkreśla s. Hieronima.

Reklama

Przyszłość

– Jak napisał Czesław Miłosz w Piosence o końcu świata, koniec przyszedł w dniu niewyróżniającym się od innych „(...) W dzień końca świata/ Kobiety idą polem pod parasolkami,/ Pijak zasypia na brzegu trawnika,/ Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa...”. Tak samo my żyjemy danym dniem, daną chwilą, pracujemy najlepiej, jak potrafimy. Ludzie boją się przyszłości, nie wiedzą, co ona przyniesie, a sytuacja na wschodniej granicy jest coraz bardziej napięta. Czuć stres, ludzie są obciążeni psychicznie. Ale my pracujemy – zaznacza siostra. I dodaje: – Mimo że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, pojawia się radość z tego, że przynajmniej niektórym możemy podać rękę. To są nasze codzienne drobne radości. Służba drugiemu człowiekowi, choćby najmniejsza, wypełnia serce. Brat Albert mówił, że „bez miłości grosz jest szorstki, strawa podana – niesmaczna, opieka najlepsza – niemiła”. Dlatego staramy się napełniać Bożą miłością, by później rozdawać tylko Jezusa.

Spełnieniem marzeń sióstr albertynek ze Lwowa i ich przełożonych byłoby dokończenie budowy przytuliska dla bezdomnych kobiet. – Przed II wojną światową miałyśmy tu trzy domy. Tutaj po prostu czuć ducha św. Alberta Chmielowskiego. Można powiedzieć, że to miejsce jest naszą kolebką, dlatego Brat Albert ponownie wzywa nas do pracy na tym terenie. Minęły lata, minął prawie wiek, a my wciąż mamy tu co robić. Chcemy dać kobietom nie tylko dach nad głową, ale także możliwość pracy – w pralni, łaźni, na stołówce. Chcemy pokazać młodym mamom, że jest dla nich przyszłość – poza ulicą czy domem pełnym przemocy. To Boże dzieło potrzebuje jednak was, wsparcia dobrych ludzi – apeluje siostra i dodaje: – Dewizą życia Brata Alberta były słowa: „Powinno się być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”. Bądźmy i my dla wszystkich dobrym, pachnącym chlebem, by każdy, kto się z nami spotka, nigdy nie odszedł z pustymi rękoma.

Więcej informacji dla tych, którzy chcieliby wesprzeć budowę lwowskiego przytuliska dla bezdomnych, na www.albertynki.pl .

2022-02-08 12:01

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Golgoty Wschodu na ołtarze

Niedziela Ogólnopolska 37/2016, str. 18-19

[ TEMATY ]

Wschód

Golgota Wschodu

bł. ks. Władysław Bukowiński

Archiwum ks. Jana Nowaka

Portret ks. Władysława Bukowińskiego niesiony w procesji z darami 23 września 2001 r. w Astanie, podczas Mszy św., której przewodniczył Jan Paweł II

Portret ks. Władysława Bukowińskiego niesiony w procesji z darami 23 września 2001 r.
w Astanie, podczas Mszy św., której przewodniczył Jan Paweł II

Gdy przebywał w sowieckich łagrach i więzieniach, ani na moment nie zapomniał, że jest katolickim księdzem: udzielał sakramentów, pocieszał załamanych i odwiedzał chorych. O jego wyniesieniu na ołtarze zdecydował nie tylko heroizm czasów wojny, ale wpłynęło na to całe życie, w którym niemal nie widział świata poza duszpasterstwem.

Dobrą opinią parafian cieszył się jeszcze przed II wojną światową w Polsce, gdzie zwracał uwagę swoim spokojem i nieprzeciętną inteligencją. Wkładał wielki wysiłek, by skłonić powierzonych swej pieczy wiernych do wejścia w osobistą relację z Jezusem Chrystusem i przyjęcia Jego ewangelicznego orędzia. Kapłańska gorliwość zaprowadziła go do gułagu, gdzie nie przestał służyć jako gorliwy pracownik na niwie Pana.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Papież w rozważaniach Drogi Krzyżowej: Jezu, spraw, bym Cię pokochał w dzieciach nienarodzonych

2024-03-29 13:37

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

papież Franciszek

Włodzimierz Rędzioch

„Ojcze, miej miłosierdzie dla nas i świata całego”, „Jezu - zachowaj Kościół i świat w pokoju” - to słowa modlitwy papieża Franciszka z jego rozważań, które będą towarzyszyć Drodze Krzyżowej w rzymskim Koloseum w Wielki Piątek wieczorem. „Żyjemy w bezlitosnych czasach i potrzebujemy współczucia" - podkreślił.

Po raz pierwszy obecny papież jest autorem rozważań, które zostaną odczytane przy 14 stacjach podczas nabożeństwa w Koloseum, rozpoczynającego się o godz. 21.15.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję