Pytanie czytelnika:
Co to znaczy, że Kościół jest święty?
Każdego dnia media pokazują nam grzechy ludzi Kościoła. W związku z tym wielu wiernych ma problem z właściwym obrazem Kościoła. Nie potrafią odróżnić świętości Kościoła, który takim jest dzięki Boskiemu pochodzeniu, od Kościoła grzeszników, składającego się ze słabych i grzesznych ludzi. Kościół nie może też być utożsamiany z samą hierarchią, z władzami kościelnymi na wzór władz państwowych ani też z administracją kościelną, która musi istnieć w czasie ziemskim, w historii. Sam Kościół jest święty i złożony z grzeszników. Kardynał Joseph Ratzinger napisał: „Pan potrafi jednak działać przez Kościół i czynić dobro. Łódź Kościoła jest nadal zawsze Jego łodzią, do Niego należy także pole z chwastami i nawet jeśli w sieci są złe ryby, to jest to Jego sieć. Wyznanie grzechów stanowi akt szczerości, przez który możemy ludziom dać do zrozumienia, że Pan jest silniejszy niż nasze grzechy”.
Wobec prawdy, że Kościół jest święty i równocześnie jest Kościołem grzeszników, musimy stanąć w postawie głębokiej pokory. Oczywiście, w kontekście grzechów i ludzkich słabości mamy prawo zapytać, czy Kościół święty to tylko ideał. Podobne pytania zadał, ale też odpowiedział na nie papież soboru – św. Paweł VI, podczas audiencji generalnej 20 października 1965 r.: „Ten Kościół, taki święty i jasny, czy to jest jakiś ideał czy też rzeczywistość? Czy to jakieś marzenie czy utopia? Czy on naprawdę istnieje? Czyż Kościół ten, który istnieje, którym my jesteśmy, nie jest pełen niedoskonałości i wypaczeń? Czyż Kościół historyczny i ziemski nie składa się z ludzi słabych, oszustów, grzeszników? A nawet czy nie zachodzi jakiś krzyczący kontrast między tą świętością, jaką Kościół głosi i którą się odznaczać powinien, a tym, czym naprawdę jest, a co powoduje zgorszenie, ironię i antypatię do Kościoła? Tak jest, ludzie, z których składa się Kościół, ulepieni są z Adamowej gliny. Mogą być i rzeczywiście są często grzesznikami. Kościół jest święty w swoich strukturach, ale może być grzeszny w ludzkich członkach, w których się on urzeczywistnia. Jest on święty w dążeniu do świętości. Sam w sobie jest święty, słaby zaś jest w ludziach, którzy należą do niego”.
Chociaż moralna słabość ludzi Kościoła jest czasem straszną rzeczywistością, to jednak „w niczym nie narusza tej drugiej rzeczywistości, jaka w Bożym zamierzeniu istnieje, a która już częściowo jest przez wybranych zrealizowana, mianowicie rzeczywistości przecudnej świętości Kościoła” – uczył św. Paweł VI. A wobec słabości i grzechów ludzi Kościoła zalecał: „(...) zamiast wywoływać zgorszenie i pogardę powinno to rodzić jeszcze większą miłość, miłość podobną do tej, jaką żywimy względem osób drogich, kiedy są zeszpecone chorobą. Miłość ta tak się wypowiada: by Kościół był święty, my mamy być święci, my mamy być jego dziećmi – pełnymi godności, mocy i wierności”.