Reklama

Wiara

Kilka słów o modlitwie w świetle Ewangelii

Co zrobić, by modlitwa była skuteczna? Co warunkuje jej właściwy efekt? Czy chodzi o dobór słów? A może nie bez znaczenia są miejsce i czas modlitwy, a nawet nasza postawa podczas niej? Jak odczytać milczenie Boga?

Niedziela Ogólnopolska 3/2023, str. 12-15

[ TEMATY ]

modlitwa

Ewangelia

en.wikipedia.org

Chrystus na Górze Oliwnej, obraz Józefa Untersbergera

Chrystus na Górze Oliwnej, obraz Józefa Untersbergera

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy mówimy o modlitwie, zacznijmy od miejsca. Czy nie można się modlić w każdych okolicznościach i w każdym miejscu? Jeśli taka jest potrzeba chwili, to niewątpliwie tak. O ile przestrzeń ani czas nie stanowią ograniczenia dla modlitwy, o tyle jej miejsce może stanowić pewną pomoc. Znamienny jest w tej mierze przykład samego Jezusa.

Odosobnienie

Teksty Ewangelii często wspominają, że Jezus opuszczał swych uczniów i udawał się na miejsce osobne, by się modlić. Pisze o tym choćby św. Łukasz, podając okoliczności, w jakich Jezus przekazał swym uczniom naukę dotyczącą modlitwy (por. 11, 1). Z kolei św. Marek opowiada o oddaleniu się Jezusa od miejsca zamieszkałego oraz od tłumu ludzi i udaniu się na miejsce pustynne, by się modlić (por. 1, 35). Podobnie zachowuje się Jezus w noc poprzedzającą poranek, kiedy to ukazał się uczniom, krocząc po jeziorze (por. Mk 6, 46). Oddalił się On od swych uczniów i udał się na górę. Także godzina, w której jesteśmy świadkami najważniejszej z modlitw Jezusa, a która miała miejsce w Getsemani, wiązała się ze specjalnym, wybranym przez Niego osobnym miejscem (por. Mt 26, 36; Mk 14, 32; Łk 22, 39-41). Było ono przeznaczone na modlitwę i Jezus udawał się tam również wcześniej w towarzystwie swych uczniów (por. J 18, 2).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O miejscu przeznaczonym na modlitwę Jezus mówi bardzo wyraźnie w słowach z Kazania na Górze, gdy zaleca, by ten, kto chce się modlić, znalazł dla siebie miejsce odosobnione, położone z dala od ludzkich oczu, tak by służyło ono osobistemu spotkaniu z Bogiem (por. Mt 6, 6). Wspomniana praktyka nie wzywa jednak do zaniechania modlitwy publicznej ani tej we wspólnocie z innymi. Przecież sam Jezus wraz ze swymi uczniami uczestniczył w kulcie świątynnym. Oni zaś po Jego wniebowstąpieniu przebywali na wspólnej modlitwie w Wieczerniku (por. Dz 1, 12-14). Dzieje Apostolskie podkreślają wspólnotę modlitwy chrześcijan (por. Dz 2, 42). Niemniej zarówno sama postawa Jezusa, jak i Jego wskazania zachęcają do znalezienia w naszym życiu odrębnej przestrzeni, miejsca, które będzie stanowić pomoc w spotkaniu z Bogiem. Oderwie nas ono na jakiś czas od otaczającego świata i ludzi spotykanych na co dzień, a skieruje nasze serce ku Bogu. Może to być przestrzeń kościoła, kaplicy czy naszego pokoju lub jakieś inne miejsce. Ważne, aby pomagało nam ono skierować uwagę, myśl, a przede wszystkim serce na spotkanie z Bogiem. By nic – ani nikt – nie stało nam na przeszkodzie, a owo spotkanie miało charakter osobisty. I wcale nie oznacza to, że będzie to oderwaniem od realiów życia i innych ludzi.

Reklama

Wołanie w nocy

Kolejna kwestia wiąże się z czasem modlitwy. Jedna pora jest szczególna. I tu znów wskazówkę daje nam Jezus. Gdy obserwujemy Go modlącego się, spotykamy Go niejednokrotnie na nocnej modlitwie. Tak było u progu Jego działalności publicznej (por. Mk 1, 35). Całą noc trwał na modlitwie przed wyborem dwunastu Apostołów (por. Łk 6, 12). Modlił się w nocy, zanim ukazał się uczniom, krocząc po Jeziorze (por. Mt 14, 23). Także modlitwa poprzedzająca Godzinę Krzyża miała miejsce nocą. Ewangelia zaznacza, że był to czas, gdy uczniów Jezusa ogarnął sen (por. Mt 26, 40). Gdy budził uczniów, Jezus uczynił Piotrowi bardzo gorzki wyrzut; stwierdził, że ten nie potrafi czuwać wraz z Nim jednej godziny (por. Mk 14, 37). Dlaczego noc ma tak szczególne znaczenie dla modlitwy?

Oczywiście, nie chodzi o każdą noc. Zacznijmy od rzeczy podstawowej. Człowiek zazwyczaj w nocy śpi, sen jest niezbędny dla jego funkcjonowania. Ale jeśli wstaje i udaje się do kogoś z prośbą o pomoc, to znaczy, że wydarzyło się coś bardzo ważnego lub że znalazł się w trudnej sytuacji i potrzebuje wsparcia. Bez istotnej przyczyny nikt nie rezygnuje ze snu. Wstanie w nocy jest zachowaniem szczególnym. W przypadku modlitwy to oczekiwanie na pomoc Boga oraz przygotowanie serca do ważnych wydarzeń. To także znak trudnej sytuacji człowieka.

Reklama

Nocne wstawanie na modlitwę znalazło swój wyraz w obrzędach wigilii ważnych uroczystości, a wśród nich – Bożego Narodzenia. Nie chcemy przespać, stracić czasu łaski. Wstanie w środku nocy jest także znakiem tego, że bardzo nam zależy na sprawie, w intencji której się modlimy. To samo z siebie stanowi już pewną ofiarę. Jezus zaprasza do takiego czuwania nie tylko po to, by uprosić coś, co jest nam bardzo potrzebne. W godzinie próby w Getsemani wskazuje na inną, ważniejszą rolę takiej modlitwy. Wyraża to słowami skierowanymi do uczniów: „Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” (Łk 22, 46). Są to słowa poprzedzające moment Jego pojmania. Będzie to czas poniżenia. Potem uczniowie ujrzą Jego śmierć. Modlitwa ma ich uchronić przed pokusą ucieczki i wyrzeczenia się wiary. Ma ich strzec przed odwróceniem się od Jezusa, przed wyparciem się Go i zwątpieniem. Owo wezwanie dotyczy nie tylko Apostołów, którzy byli w Getsemani. Zostało zapisane również dla kolejnych pokoleń, by w godzinie próby, prześladowania czy krzyża chrześcijanie nie zwątpili w swego Mistrza. By w chwili, gdy Jezus powróci, zastał w ludzkich sercach wiarę. Tę ostatnią kwestię Chrystus podkreśla, wzywając do modlitwy dniem i nocą; wskazuje, że jest ona umocnieniem, aby w czasie próby wytrwać w wierze (por. Łk 18, 7-8). Warto więc iść za radą Pana Jezusa i w szczególnych chwilach naszego życia zdobyć się na to, by wstać w nocy i jedną jej godzinę poświęcić na wołanie do Boga, otwarcie serca na Jego obecność tak jak Jezus.

Faryzeusz czy celnik?

Czy można coś zrobić, aby modlitwa była skuteczna? Co warunkuje jej właściwy efekt? Czy chodzi o dobór słów? Czy jest to kwestia właściwej postawy podczas niej? Na bardzo ważną rzecz wskazuje jedna z przypowieści Jezusa. Opisuje ona dwóch ludzi, którzy przyszli się modlić do świątyni (por. Łk 18, 9-14). Bohaterowie tej alegorii prezentują dwie skrajne postawy życiowe. Jeden z nich dbał o pobożne wypełnianie wszystkich przepisów prawa. Dawał dziesięciny, unikał zdzierstwa, cudzołóstwa i niesprawiedliwości. Dwa razy w tygodniu pościł. Był to faryzeusz. Reprezentował grupę ludzi bardzo religijnych i gorliwych. Drugi z bohaterów został określony jako celnik. Nie wiemy, jak postępował, ale możemy się tego domyślać, gdyż sam nazwał siebie grzesznikiem. I chyba nie chodziło o jakieś drobne sprawy, gdyż nie tylko stał z daleka, ale także nawet nie miał śmiałości spoglądać ku niebu. Wiadomo też, że celnicy współpracowali z okupantami rzymskimi, zbierając dla nich podatki. Tym samym obracali się pośród pogan, uznawanych za nieczystych. Do tego kupowali prawo do zbierania podatków, by potem, zawyżając te podatki, zarobić jak najwięcej dla siebie.

Reklama

Te dwie osoby się modliły. Faryzeusz dziękował Bogu, że nie jest taki jak inni, w których dostrzegał jedynie zło. Tak patrzył i na celnika. Ten zaś błagał Boga o litość. W konkluzji przypowieści słyszymy, że to celnik, a nie faryzeusz został wysłuchany. Obaj w swej modlitwie mówili prawdę. Co zatem stanęło na przeszkodzie modlitwy faryzeusza? Dwa odczucia: pogarda drugim człowiekiem i samozadowolenie. One wbiły go w pychę, a ta zniszczyła jego modlitwę. Wznosił ją nie do Boga, ale do samego siebie. Nie chwalił Boga. Tak naprawdę uwielbiał samego siebie, do tego grzeszył pogardą. Tymczasem celnik mówił prawdę o sobie i błagał Boga o miłosierdzie. Był szczery, nie usprawiedliwiał się. Nie szukał okoliczności łagodzących. Uznawał grzech za swój postępek i jednocześnie błagał Boga o litość – miłosierdzie. Stwierdził, że nie ma żadnych zasług. Wołał jedynie o ocalenie. W swej modlitwie przypominał marnotrawnego syna, który powraca do domu ojca. Szczerość otworzyła mu drzwi.

Skoro odwołaliśmy się do tej przypowieści, to warto wspomnieć o starszym synu. Oburzony miłosierdziem okazanym przez ojca jego bratu, nie chciał wejść do domu. Tu znajdujemy klucz do pozornego niewysłuchania. Rzecz w tym, że to nie Bóg zamyka się przed człowiekiem, ale człowiek zamyka swe serce na dar Boga. Mocno podkreśla to komentarz Jezusa do modlitwy Ojcze nasz zawarty w Kazaniu na Górze: „Jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień” (Mt 6, 14-15). Tym samym przystępując do modlitwy, zacznijmy od sprawdzenia tego, czy nie nosimy w sercu gniewu wobec kogoś. Jeśli tak, to zacznijmy od przebaczenia i pojednania (najpierw w głębi serca, a następnie udajmy się do tego konkretnego człowieka, gdy tylko będzie to możliwe). Dopiero potem przystąpmy do modlitwy (por. Mt 5, 23-26).

Reklama

Milczenie Boga

Skuteczność modlitwy zatem mocno się wiąże z postawą człowieka. Warto o tym pamiętać, gdyż czasem uważamy, że najbardziej istotne jest spełnienie naszej prośby. Nie zawsze. Może ważniejsze jest to, co przez modlitwę odkrywamy o sobie? Punktem wyjścia jest sytuacja, w której nie zostajemy wysłuchani. Zasadniczy problem już został wspomniany. Teraz omówimy kilka innych sytuacji.

Niekiedy możemy nie być świadomi konsekwencji tego, o co prosimy. Przypomnijmy sobie matkę synów Zebedeusza. Ona prosiła dla swych dzieci o miejsce po lewej i prawej stronie Jezusa. Było to w drodze do Jerozolimy (por. Mt 20, 20-23). Na co by musiała patrzeć, gdyby Jezus przystał na jej prośbę? Gdy mówił o swym wywyższeniu, kobieta nie zdawała sobie sprawy z tego, że pierwszym etapem tego wywyższenia jest śmierć na krzyżu. Czasem więc milczenie Boga wskazuje, że to, o co prosimy, nie stanowi dla nas w danym momencie rzeczywistego dobra.

Bywa też, że jest coś istotniejszego niż to, o co prosimy. Tak było w życiu kobiety kananejskiej, która prosiła o uzdrowienie swej córeczki (por. Mt 15, 21-28). Czy może być coś ważniejszego od uratowania jedynego dziecka? Tym bardziej że prosiła ona o ratunek przed złym duchem. A jednak spotkała się z milczeniem, a potem ze słowami, które mogły wydawać się obelżywe. Kobieta jednak nie ustała w swej prośbie. To doprowadziło ją do wyznania wiary, która stała się podstawą spełnienia jej prośby. Dzięki temu odkryła, że to dar wiary był najważniejszą sprawą w jej życiu. Dlatego Jezus zwlekał z wysłuchaniem przedłożonej prośby – inaczej bowiem ta kobieta potraktowałaby Jezusa jako cudotwórcę lub jednego z wielu uzdrowicieli, który spełniłby jej prośbę i do niczego więcej nie byłby potrzebny. Taka właśnie sytuacja wydarzyła się dziewięciu z dziesięciu trędowatych, którzy prosili Jezusa o uzdrowienie z ich choroby (por. Łk 17, 11-19). Tylko jeden z tych dziesięciu po uzdrowieniu wrócił do Jezusa, dostrzegł w Nim Mesjasza. Zobaczył, że Jezus może dać coś znacznie ważniejszego niż zdrowie ciała. Uwierzył w Niego. Tym samym otworzył się nowy rozdział w jego życiu. A pozostali? Poszli własną drogą, gdyż interesowała ich tylko sprawa ich zdrowia. Bóg miał być tylko ku temu odpowiednim narzędziem.

Czasem brak odpowiedzi wiąże się też z tym, że nie dostrzegamy istoty problemu czy spraw, w których zwracamy się do Boga. Tak było w sytuacji ludzi, którzy przynieśli do Jezusa paralityka (por. Mt 9, 2-7). Liczyli na uzdrowienie jego nóg. Tymczasem zasadniczym problemem tego człowieka były popełnione grzechy. Jezus zaczął od ich przebaczenia. A zatem na pozór nie spełnił oczekiwań ludzi, którzy do niego przybyli, nie uzdrowił ich przyjaciela. On jednak dał paralitykowi coś ważniejszego, a uzdrowienie przyszło jako potwierdzenie Jego słów o odpuszczaniu grzechów. Co by było, gdyby Jezus od razu spełnił ich prośbę? Paralityk odszedłby na zdrowych nogach, ale z sercem obumarłym z powodu grzechu. Na zdrowych nogach mógłby pójść w stronę potępienia. Stąd w chwili, gdy wydaje się, że prośby przedstawiane na modlitwie nie zostają spełnione, zadajmy sobie pytanie o stan naszego życia i znaczenie tego, o co prosimy, gdyż często milczenie Boga stanowi ważną odpowiedź na nasze błaganie.

2023-01-09 21:55

Ocena: +21 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje

Słowa Ewangelii według św. Mateusza (Mt 10, 37-42)

Jezus powiedział do swoich apostołów:

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak rozpoznać oszusta?

2024-04-19 08:48

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się punktem wyjścia do głębszej refleksji o tym, jak w naszym świecie pełnym najemników i chwilowych obietnic trudno jest znaleźć prawdziwą odpowiedzialność i wsparcie.

Porównuję to do sytuacji duchowej, w której wielu mówi, że nie potrzebujemy wiary, religii, czy duchowych wartości, skupiając się wyłącznie na edukacji i umiejętnościach praktycznych. Jednak gdy życie stawia nas przed trudnymi wyzwaniami, okazuje się, że brak tych wartości odczuwamy najbardziej. W odcinku opowiem także o Sigrid Undset, noblistce, która mimo ateistycznego wychowania, odnalazła swoją duchową drogę, co znacząco wpłynęło na jej życie i twórczość.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję