Reklama

Niedziela Sandomierska

Wyróżnienie dla twórcy ludowego

Na Zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu została przyznana nagroda im. dr. Michała Marczka.

Niedziela sandomierska 3/2023, str. VI

[ TEMATY ]

Tarnobrzeg

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Jan Puk nie ukrywał radości z przyznanej nagrody

Jan Puk nie ukrywał radości z przyznanej nagrody

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tegorocznym laureatem ósmej już edycji wyróżnienia został Jan Puk, artysta ludowy pochodzący z Trześni. – Nagroda bardzo mnie ucieszyła, gdyż władze powiatu tarnobrzeskiego i dyrekcja muzeum doceniły mnie i moją ponad 30-letnią pracę dla dobra dużej i małej ojczyzny, dla tej ziemi tarnobrzeskiej, gdzie żyli i żyją Lasowiacy, a jestem jednym z nich. Chciałbym zostawić po sobie jak największy dorobek, zarówno rzeźbiarski, jak i pisarski, piszę bowiem wiersze i różne wspomnienia do prasy. Pragnę przekazywać młodemu pokoleniu naszą tradycję, wiedzę o przeszłości regionu. Jak byłem młodszy, w tym roku skończyłem 82 lata, to jeździłem na spotkania w szkołach, nie tylko tych położonych w okolicy, ale po całej Polsce i opowiadałem, jak ludzie zamieszkujący obszar w widłach Wisły i Sanu żyli 100, 300 lat temu – mówił Jan Puk. Zasługi dla szerzenia kultury ludowej oraz uzasadnienie przyznania najważniejszej regionalnej nagrody przedstawił Tadeusz Zych, dyrektor muzeum. – Pan Jan idealnie pasuje do tej nagrody. Kiedy 8 lat temu ją wymyśliłem i zaczęliśmy ją wprowadzać w życie, uznaliśmy, że należy docenić osoby działające na rzecz tzw. małych ojczyzn. Do tej pory nagradzaliśmy ludzi opisujących swe ojczyzny za pomocą pióra, a dzisiaj mamy wyjątkową postać, czyli Jana Puka, człowieka, który też opisuje, ale przede wszystkim rzeźbi swoją małą ojczyznę. Ogromna większość jego twórczości to wielka pochwała miejsca, gdzie żyje, wielka pochwała rodzimej kultury i tradycji. Idealnie zatem wpisuje się w ideę nagrody, której patron dr. Michał Marczak sam czynił i o czym marzył – mówił Tadeusz Zych. Uroczystą galę wręczenia nagrody im. dr. Michała Marczaka uświetnił występ Zespołu Ludowego „Cyganianki”. Panie zaprezentowały stare pieśni, wykonywane kiedyś przez Lasowiaków zamieszkujących region tarnobrzeski. Nie zabrakło również opowieści o tradycjach wigilijnych i świątecznych, które przedstawiła Halina Ordon, kierowniczka zespołu i Centrum Kultury Lasowiackiej w Cyganach. Organizatorami i fundatorami nagrody są Tarnobrzeskie Towarzystwo Historyczne oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, Starostwo Powiatowe w Tarnobrzegu oraz Muzeum – Zamek Tarnowskich w Tarnobrzegu. Nagrody im. dr. Michała Marczaka przyznawana jest twórcom ludowym, którzy przez swoją działalność propagują kulturę lasowiacką, nie tylko w regionie, ale również w całej Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2023-01-11 07:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wygraj Sukces

Niedziela sandomierska 48/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

Tarnobrzeg

konkurs muzyczny

Paweł Matyka

Festiwal jest znakiem rozpoznawczym Tarnobrzega

Festiwal jest znakiem rozpoznawczym Tarnobrzega

W Tarnobrzeskim Domu Kultury odbył się finał 26. Konkursu Piosenki Wygraj Sukces.

W tegorocznych zmaganiach wokalnych wzięło udział 973 miłośników muzyki. Młodzi wykonawcy pochodzący z różnych zakątków kraju, przez kilka miesięcy walczyli o tytuł laureata największego polskiego festiwalu piosenki dziecięcej i młodzieżowej. Uczestnicy wzięli udział najpierw w kwalifikacjach wstępnych, które w tym roku odbyły się on-line, następnie w kwalifikacjach regionalnych, w 12 ośrodkach kultury w kraju. Spośród tej licznej grupy wyłoniono 88 uczestników, którzy wzięli udział w finale. Na gali finałowej poza występami młodych artystów słuchacze zebrani na widowni domu kultury oraz przed monitorami w swoich domach, mogli również usłyszeć mini recital przygotowany przez członków jury: Anetę Figiel, Rafała Szatana, Michała Jurkiewicza i Marcina Murawskiego, którzy występem zaczarowali publiczność. Po naradach jury przyznało Grand Prix 26 Konkursu Piosenki Wygraj Sukces Małgorzacie Sztanderze z Bytowskiego Centrum Kultury. – Nie mogę w tej chwili opisać emocji, które mi towarzyszą, ale jest naprawdę super – powiedziała Małgorzata Sztandera tuż po ogłoszeniu wyników. Fundatorem nagrody głównej jest prezydent miasta Tarnobrzega Dariusz Bożek, który objął patronat nad naszym festiwalem. Ponadto przyznano 12 nagród oraz 8 wyróżnień. W tym roku w składzie komisji artystycznej znaleźli się: muzyk, kompozytor, wykładowca Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie Krzysztof Heering, wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, trener wokalny Aneta Figiel, wokalista, aktor, kompozytor, aranżer Rafał Szatan oraz Michał Jurkiewicz – kompozytor, aranżer, skrzypek, altowiolista, lider zespołu Śrubki oraz muzyk i muzykolog Mariusz Ryś. Płyty z piosenkami i podkładami muzycznymi Konkursu Piosenki Wygraj Sukces rokrocznie wydaje tarnobrzeskie Studio Pro-Media. Jego właściciel, Jarosław Piątkowski, pokusił się o ogólną ocenę poziomu wszystkich uczestników tegorocznej edycji przedsięwzięcia, a trzeba zaznaczyć, że w tym roku do konkursu zgłosiło się blisko tysiąc uczestników z całej Polski w wieku od 7 do 19 lat. Wygraj Sukces to, ogólnopolski festiwal, który przez ponad ćwierć wieku swojego istnienia, zdobył już wierne grono fanów, o czym świadczy coroczna ogromna liczba zgłoszeń. Dla niektórych festiwal stał się znakiem rozpoznawczym Tarnobrzega. – Jak co roku, podczas finału naszego konkursu nie zabrakło wzruszeń, radości, spełnienia marzeń i dowodów przyjaźni, która przez lata uczestnictwa w konkursie zawiązała się między naszymi młodymi artystami, ich rodzinami i instruktorami. Część dzieci biorących udział w przesłuchaniach to już kolejne pokolenie festiwalowiczów – powiedziała Renata Domka z TDK, dodając jednocześnie, że dziękuje wszystkim wykonawcom, opiekunom, komisji artystycznej i widzom, którzy słuchali młodych artystów. Organizatorem wydarzenia był Tarnobrzeski Dom Kultury i Studio Pro-Media w Tarnobrzegu.

CZYTAJ DALEJ

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję