Reklama

Rodzina

Sprawy rodzinne

Domy, z których wyszliśmy

Pamiętam, jak przed małżeństwem mówiłem sobie: „Nasz dom będzie wyglądał zupełnie inaczej niż moich rodziców”, ale trzeba było wielu lat, abyśmy wypracowali nasz własny styl życia.

Niedziela Ogólnopolska 5/2023, str. 26-27

[ TEMATY ]

sprawy rodzinne

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mąż ciągle mi mówi, że u niego w domu było tak i tak, i że tak było dobrze, więc i u nas musi tak być... A mnie się to wcale nie podoba, dlatego ciągle się kłócimy. U mnie było inaczej. Czy zawsze musi być tak, jak on chce?” – zapytała nas kiedyś Kasia 2 lata po ślubie, ale ten problem występuje także wśród małżeństw ze znacznie większym stażem.

Mamy naturalną, wręcz podświadomą skłonność do powielania wzorców wyniesionych z domów rodzinnych. Dzieje się tak zarówno wtedy, gdy nasz dom rodzinny był pełen miłości, ciepła i poczucia bezpieczeństwa, jak i wtedy, gdy rodzice byli rozwiedzeni albo jedno z nich zmarło, gdy byliśmy dziećmi, lub gdy tym domem był dom dziecka. W wielu domach naszych rodziców nadużywano alkoholu. To też nie pozostało bez wpływu na naszą osobowość i na nasze dzisiejsze relacje w małżeństwie, chociaż chętnie byśmy się tego wyparli. To „są okoliczności, które kształtują nasze poczucie własnej wartości, zdolność do budowania relacji małżeńskiej, z dziećmi i z innymi ludźmi. Świadomość wpływu domu rodzinnego na nasze relacje w małżeństwie jest niezwykle ważna w przezwyciężaniu trudności w tych relacjach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dlaczego mąż i ojciec nie okazuje uczuć?

„Mąż w ogóle nie okazuje mi uczuć...” – napisała do mnie Wanda. „Chyba mnie nie kocha. Nie okazuje też uczuć naszym dzieciom”.

Zapytałem Wandę o domy rodzinne jej i jej męża. Okazało się, że Wanda pochodzi z rodziny, w której panowała wzajemna życzliwość, odczuwało się ciepło rodzinne pomimo trudnych warunków życia. Rodzice ich nie rozpieszczali, ale – jak napisała Wanda – było im razem dobrze. Z kolei mąż Wandy był jedynakiem, jego rodzice się rozwiedli. Dopóki byli razem, często dawali mu prezenty, dbali o jego zajęcia pozalekcyjne – basen, angielski i judo, ale nie okazywali mu uczuć. Nie doznał w swoim życiu przytulenia, objęcia, nie widział rodziców okazujących sobie ciepłe uczucia. Napisałem Wandzie, że jej mąż po prostu nie wyniósł doświadczenia okazywania uczuć z domu rodzinnego i nie potrafi teraz tego czynić w stosunku do niej. Jego nieumiejętność okazywania uczuć nie oznacza, że ich nie przeżywa, nie potrafi ich jednak nazwać i ujawnić. Na weekendzie Spotkań Małżeńskich Wanda, zaskoczona, doświadczyła – jak napisała nam kilka miesięcy później – bogactwa uczuć męża i jego miłości do niej. Nie oznaczało to, że później było tak na co dzień, ale zrozumiała, że trudność w wyrażaniu uczuć nie oznacza braku miłości. Zrozumiała też, że jest to konsekwencja doświadczeń męża wyniesionych z domu rodzinnego.

Reklama

Dlaczego byłam taka zamknięta?

„Na początku naszego małżeństwa – napisała do nas Magda – byłam zamknięta i niechętnie dzieliłam się z mężem swoimi uczuciami, przeżyciami. Dopiero po rekolekcjach Spotkań Małżeńskich odkryłam, że ta postawa wynikała przede wszystkim z mojego wychowania w domu. Moja mama, którą bardzo kocham, nie jest wylewną osobą. Wynika to z tego, że sama nie miała swojego domu. Nie znała nawet swoich rodziców, wychowywała się w domu sierot. Byłyśmy z siostrą wychowywane dość surowo, według wzorców, które znała mama. Miała dużo kompleksów i wiele z nich, pewnie nieświadomie, nam przekazała. W stosunkach z ludźmi byłyśmy zawsze skryte, bo wydawało się nam, że mamy niewiele do powiedzenia, że jesteśmy gorsze od innych.

Z takim bagażem różnych kompleksów weszłam w życie małżeńskie. Było mi z tym źle, ale nie umiałam się przemóc i porozmawiać o tym z mężem. Wydawało mi się, że mnie nie zrozumie i nie będzie mnie kochał, gdy opowiem mu o swoich lękach. Dopiero po latach jego uczucia, jego miłość i troskliwość, zrozumienie pozwoliły mi przełamać moje kompleksy”.

Skąd ten brak zaufania?

„Zalążek nieufności do żony – napisał Marek – wyniosłem z domu, z atmosfery, która w nim panowała. Wszystkie decyzje należały do ojca. On decydował o sprawach materialnych, towarzyskich, obyczajowych. Dziś wiem, że praktycznie wszystkie decyzje omawiał i uzgadniał z matką, ale ponieważ wypowiadał je ojciec, w mojej podświadomości powstało przekonanie, że teraz decyzja i prawo osądu należą tylko do mnie.

Reklama

Już pierwsze miesiące naszego małżeństwa przyniosły nam wiele sytuacji wymagających delikatnych kompromisów między naszymi potrzebami i pragnieniami. Właśnie wtedy, gdy tak bardzo była nam potrzebna wzajemna szczerość i zaufanie, ja zacząłem decydować sam: będzie tak, a tak, nie sprzeciwiaj się, widocznie tego nie rozumiesz, ja wiem, ja jestem odpowiedzialny za nasz dom i rodzinę, to jest moja męska rola... itd. Zanim zrozumiałem swój błąd, minęły lata...”.

Listy Magdy i Marka ukazują różne nastawienia i urazy wyniesione z domów rodzinnych. To tylko maleńki wycinek rzeczywistości, którą wnosimy w małżeństwo. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że np. brak ojca w rodzinie może się odbić nawet w trzecim pokoleniu. Może się to przejawiać wypełnianiem czy też zastępowaniem roli ojca przez matkę i w związku z tym innymi wyobrażeniami roli ojca i matki w rodzinie, aniżeli ma je ktoś, kto się wychował w rodzinie pełnej.

Dorosłe dziecko alkoholika – DDA

Zarówno rodzice Agnieszki jak i rodzice Jarka nadużywali alkoholu. Agnieszka i Jarek są obciążeni syndromem DDA. Wiedzą o tym. Mają trudności z akceptacją siebie samych, siebie nawzajem, mają trudności w relacjach z innymi ludźmi. Nie oznacza to jednak dla nich żadnego wyroku, wręcz przeciwnie: oznacza to wielkie zadanie – odkrywanie i rozpoznawanie dobra w sobie samym przez każde z nich i w sobie nawzajem.

Mówię im o podstawowej autoterapii: zauważaniu i cieszeniu się z każdego drobnego sukcesu dnia, patrzeniu przyjaźniej na siebie samych jako na tych, którzy są powołani przez Pana Boga do tego, żeby sobie nawzajem pomóc w życiu miłością na co dzień. Mówię im jeszcze, że to także kwestia wybaczenia rodzicom... Ale widzę, że na razie przekracza to ich możliwości. Agnieszka i Jarek potrzebują specjalistycznej terapii. Do tej pory jej nie podjęli. To nadal utrudnia im kontakt ze sobą i z innymi. A o ich rodzicach myślę, że po prostu nie radzili sobie z życiem i potrzebne są im wyrozumiałość oraz miłosierdzie ludzkie i Boże. Dlatego potrzebują wybaczenia ze strony dzieci.

Czy mamy to już przepracowane?

Pamiętam, jak przed zawarciem małżeństwa mówiłem sobie: „Nasz dom będzie wyglądał zupełnie inaczej niż moich rodziców”, ale trzeba było wielu lat, abyśmy wypracowali nasz własny styl życia. Różnice wyniesione z naszych domów nadal się pojawiają, ale nie wywołują u nas już tak gwałtownych emocji jak dawniej. Potrzebne było nieustanne szukanie tego, co nas łączy, wspólne budowanie. Trudne uczucia związane z różnicami wyniesionymi z domów rodzinnych stopniowo traciły na intensywności, schodziły na drugi plan. Potrzebna była do tego cierpliwość, a przede wszystkim świadomość tych różnic i ich akceptacja, przekonanie, że są one niejako wrośnięte w każdego z nas. I że każde z nas pragnie wnieść do małżeństwa to, co najlepsze, tylko z wieloma sprawami po prostu sobie nie radzi. Dlatego potrzebny jest dialog, potrzebna jest wzajemna wyrozumiałość i delikatność.

2023-01-23 17:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przez ich posługę Bóg chce się spotkać z drugim człowiekiem

2024-03-18 20:17

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Lityński

Zielona Góra

nadzwyczajni szafarze Komunii św.

parafia pw. Ducha Świętego

Karolina Krasowska

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii

Nasza diecezja ma nowych nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Bp Tadeusz Lityński udzielił błogosławieństwa kandydatom 18 marca podczas Mszy św. w kościele pw. Ducha Świętego w Zielonej Górze.

Do posługi nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. zostało wyznaczonych 46 mężczyzn z 27 parafii. – Przed nami piękna uroczystość. Dzisiejsze wydarzenie odbywa się w 25 roku zatwierdzenia tej posługi w naszej diecezji dekretem bp. Adama Dyczkowskiego. Formacja trwa dwa miesiące. W tym czasie panowie spotykają się co drugi tydzień. Mają wykłady według określonego programu, związanego z przygotowaniem liturgicznym, pastoralnym, a także duszpasterskim, bo ich funkcja jest związana przede wszystkim z posługą zanoszenia Komunii św. do chorych. Do tej pory w naszej diecezji odbyło się 21 edycji takich przygotowań, a do tej pory udało nam się przygotować 750 nadzwyczajnych szafarzy udzielania Komunii św. – powiedział diecezjalny opiekun szafarzy ks. Zbigniew Kobus.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Wielu pielgrzymów informuje o łaskach, które otrzymali za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli, a ks. Józef Niżnik skrzętnie archiwizuje tę swoistą księgę cudów udzielonych za jego przyczyną.

W Strachocinie, na Bobolówce – wzgórzu nieopodal kościoła, gdzie prawdopodobnie urodził się Andrzej Bobola, jest dziś kaplica. Rokrocznie podczas uroczystości odpustowych w tym miejscu gromadzą się rzesze ludzi, czcicieli św. Andrzeja.

CZYTAJ DALEJ

Łęczna. Rekolekcje z rodziną Ulmów

2024-03-18 19:16

Grzegorz Jacek Pelica

Wielkopostne rekolekcje w parafii św. Józefa Opiekuna Rodzin w Łęcznej poprowadził sufragan diecezji przemyskiej biskup Stanisław Jamrozek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję