Reklama

Błogosławieni pokój czyniący

S. Klemensa Zając i s. Lucyna Dąbrowska spędzają urlop w Polsce po kilku latach pracy na misjach. Jest to doskonała okazja, by spotkać się z najbliższymi, współsiostrami, podleczyć nadszarpnięte zdrowie, gdyż praca misyjna nie jest wcale łatwa. Burundi, tam bowiem świadczą o Chrystusie, jest krajem dotkniętym nie tylko klęską niedostatku, ale także wojną domową.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydawać by się mogło, że spotkamy zmęczone i utrudzone życiem siostry. Nic podobnego. Zarówno s. Klemensa, jak i s. Lucyna są pełne nadziei, optymizmu. Ich twarzy nie opuszcza uśmiech. Jedno tylko je niepokoi - troska o bliźnich, których musiały zostawić. Ale nie na długo, w lipcu planują powrót do Burundi.
Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus prowadzi w Burundi 3 placówki - w Musongati, Gakome i Gitega. Siostry zajmują się katechizacją, edukacją i pomocą medyczną. W nowo powstałej misji w Gitega budowany jest także dom nowicjatu. Dzięki pracy apostolskiej, którą wykonują wśród najbiedniejszych, z łatwością docierają do mieszkańców tych ziem. Jest też taka nagląca potrzeba. Warunki, w jakich przychodzi żyć miejscowej ludności, wołają o pomstę do nieba.

Szpital - nadzieja i wybawienie

S. Lucyna na misje wyjechała w 1976 r. Najpierw udała się do Belgii na kurs medycyny tropikalnej i nauki języka francuskiego, bowiem w Burundi językiem urzędowym jest właśnie francuski. Na misji w Musongati pracuje w szpitalu. Do tego miejsca najczęściej trafiają dzieci z niedożywieniem, gdyż Burundi należy do najbiedniejszych krajów świata. W ośrodku medycznym siostry walczą także z wszelkiego rodzaju epidemiami czerwonki, malarii i AIDS, które wybuchają raz po raz. I choć szpital ma tylko 60 łóżek, bez przerwy są one zajęte. Pracy jest co niemiara. Jest to bowiem jedyna placówka na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych. I choć w szpitalu nie ma lekarza, to siostry doskonale dają sobie radę. "Pamiętam, jak pewnego dnia przyszedł do nas chory mężczyzna. Wiedziałyśmy, że ma AIDS, ale zaraził się jeszcze dodatkowo malarią. Nie mogłyśmy go nie przyjąć, zwłaszcza że wiedziałyśmy, iż samotnie wychowuje 4 dzieci. Jego stan był bardzo ciężki. Niemniej jednak podjęłyśmy leczenie. Na wszelki wypadek opatrzyłyśmy go sakramentem namaszczenia chorych. I tak ów mężczyzna, przyjmując leki, przeleżał u nas 5 dni. Przez cały czas modliłyśmy się w jego intencji. Nieoczekiwanie, po tygodniu pacjent wrócił do zdrowia i wyszedł ze szpitala o własnych siłach. Takie sytuacje nie są odosobnione. Bóg czuwa nad swoimi sługami" - opowiada s. Lucyna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kwasiorkor i marazm

Choroba głodowa jest prawdziwą plagą Burundi. Wszędzie spotyka się niedożywionych ludzi. Choroba ta wyraża się na dwa sposoby: kwasiorkor - występuje wówczas, gdy w organizmie brakuje białka. Wówczas zewnętrznym objawem jest opuchlizna. I marazm, gdy brakuje wszystkich składników w organizmie. Siostry wyleczyły tysiące takich dzieci, m.in. 18-letnią dziewczynkę, która ważyła zaledwie 20 kg, a oprócz tego była zarażona gruźlicą. "Gdy dziecko z chorobą głodową trafia do szpitala, najpierw podaje się mu kroplówkę, później mleko mieszane z cukrem i oliwą. Dopiero po kilkunastodniowej kuracji można podać normalne jedzenie" - zdradza tajniki terapii s. Lucyna.

Kraina 1000 wzgórz

Burundi nie jest dużym krajem, jest nazywana krainą 1000 wzgórz. Panuje w niej klimat górski, tropikalny, temperatura dochodzi do 40°C. Zamieszkują ją 3 plemiona - Hutu (najliczniejsze), Tutsi i Batwa. Dwa z nich: Hutu i Tutsi nieustannie toczą z sobą wojnę. W Burundi nie ma dużych rzek i co krok pojawiają się problemy z wodą. Co prawda jest pora deszczowa, ale nie zawsze uda się zgromadzić tyle wody, by przetrwać porę suchą. Zdarza się, że przez 2-3 miesiące nie spadnie ani jedna kropla deszczu i po wodę trzeba chodzić do źródeł oddalonych o kilka kilometrów. A przecież w szpitalu w Musongati woda potrzebna jest nieustannie. Stolica Burundi Bujumbura położona jest nad jeziorem Tanganika, drugim pod względem głębokości na świecie. Burundczycy są narodem rolniczym. Uprawiają głównie fasolę, maniok, z korzeni którego robi się mąkę, słodkie ziemniaki, kukurydzę. Towarem eksportowym jest ryż, herbata, kawa, bawełna i banany.

Reklama

Adopcja serca

S. Klemensa pełni funkcję wikarii misyjnej dla Afryki. W Burundi przepracowała już 12 lat, z czego 8 lat w charakterze pielęgniarki. Od 2 lat zajmuje się m.in. adopcją serca, która polega na wsparciu finansowym przez rodziny z Europy lub innych wysoko rozwiniętych krajów nauki afrykańskiego dziecka. Do tej pory udało jej się uzyskać, dzięki wsparciu jednej z rzymskich parafii, stypendia dla 50 uczniów. "Chodzi głównie to, by opłacić szkołę podstawową i gimnazjum. Choć zdarzają się i tacy uczniowie, którzy są na tyle zdolni, by podjąć studia. Do nich należy Diomed. W tym roku rozpoczął studia medyczne, ale wcale nie przyszło mu to łatwo. Opowiadał mi, że przed kilkoma laty, gdy był jeszcze w szkole podstawowej, musiał chodzić do szkoły 4 km w jedną stronę. Jednak nie odległość sprawiała mu największą trudność, ale to że nie miał siły jej codziennie pokonywać, gdyż w domu brakowało jedzenia. Był bardzo bliski zrezygnowania z nauki. Jednak Opatrzność Boża sprawiła, że każdego dnia ktoś mu ofiarował coś do zjedzenia. I tak udało mu się ukończyć szkołę podstawową, średnią. A po zdaniu państwowego egzaminu okazało się, że jest najzdolniejszym uczniem w prowincji. To otworzyło mu drogę na wyższą uczelnię" - opowiada s. Klemensa. Podobne dzieło adopcji serca prowadzą Siostry Karmelitanki przy Biurze Misyjnym w Sosnowcu. Dzięki ich staraniom i wsparciu polskich rodzin udało się sfinansować naukę dla 58 maluchów, a już 52 następnych czeka w kolejce.
Siostry Karmelitanki wiele serca wkładają również w opiekę nad sierotami. S. Zenobia, a obecnie s. Judyta mają pieczę nad ok. 500 sierotami, które mieszkają same lub w domach bliższej bądź dalszej rodziny albo w obozach dla uchodźców. Wielką plagą, z którą usiłują walczyć misjonarki, jest AIDS, który dotyka blisko 40% populacji. "W misji uruchomiliśmy specjalne centrum, którego zadaniem jest uświadomienie społeczeństwa o zagrożeniach płynących z zakażenia się tą chorobą" - dopowiada s. Klemensa.
Ale praca w Burundi to nie tylko opieka nad chorymi, głodnymi i sierotami. W tym kraju od 10 lat trwa wojna domowa. Często zdarza się, że siostry udzielają pomocy rannym. "Jak dziś pamiętam rzeź jednej z wiosek. Przy grzebaniu zmarłych odkryliśmy 8-letnią dziewczynkę, która ranna leżała przy zmarłej matce. Okazało się, że ma przestrzelone ramię. Trzeba było amputować jej rękę. Ale udało się ocalić jej życie" - mówi z przejęciem s. Klemensa. Tragizm wojny jest tak ogromny, że siostry nawet w Polsce budzą się w nocy i słyszą w uszach strzały i odgłosy wybuchów.

Napady rebeliantów

W placówkach misyjnych nie obyło się także bez dramatycznych wydarzeń. Pod koniec stycznia br. na dom zakonny w Gakome napadła uzbrojona banda złodziei. Oto jak relacjonuje tę sytuację s. Zuzanna: "O godz. 20.30 nasz dom został otoczony przez uzbrojonych bandytów. Byłam w tym czasie w domu z dwiema młodymi siostrami. Usłyszałam krzyki, by otworzyć dom. Intruzi grozili, że jak im nie otworzymy, to nas pozabijają. Po oddaniu się Bożemu Miłosierdziu otworzyłam drzwi. Od razu zostałam obezwładniona. Sześciu uzbrojonych mężczyzn wdarło się do domu i z miejsca rozpoczęli poszukiwanie pieniędzy. Nas zamknęli w łazience. I choć wokół rozlegały się krzyki miejscowej ludności, by ratować siostry, bandyci byli niewzruszeni. Tubylców powstrzymały też strzały z karabinów, pomyśleli, że zostałyśmy zabite. Pomoc nadeszło dopiero rano. Bandyci zrabowali placówkę misyjną, okradli fundusz parafialny i szkolny. I choć obecnie sytuacja jest bardzo ciężka, to wiemy, że dobry Bóg czuwa nad nami".
Dla zainteresowanych pomocą materialną podajemy nr konta: Siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus, 41-209 Sosnowiec, ul. S. Teresy Kierocińskiej 24, PKO BP o/Sosnowiec 7210202498 - 106450425. Więcej informacji można uzyskać pod numerami telefonów: (0-32) 297-18-59 lub (0-32) 263-58-20.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w Rzeszowie

2024-04-21 20:23

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Ks. Jakub Nagi/. J. Oczkowicz

W sobotę, 20 kwietnia 2024 r. do Rzeszowa przyjechali członkowie męskiej wspólnoty Wojowników Maryi z Polski oraz z innych krajów Europy, by razem dawać świadectwo swojej wiary. Łącznie w spotkaniu zatytułowanym „Ojciec i syn” wzięło udział ponad 8 tysięcy mężczyzn. Modlitwie przewodniczył bp Jan Wątroba i ks. Dominik Chmielewski, założyciel Wojowników Maryi.

Spotkanie formacyjne mężczyzn, tworzących wspólnotę Wojowników Maryi, rozpoczęło się na płycie rzeszowskiego rynku, gdzie ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, założyciel wspólnoty mówił o licznych intencjach jakie towarzyszą dzisiejszemu spotkaniu. Wśród nich wymienił m.in. intencję za Rzeszów i świeckie władze miasta i regionu, za diecezję rzeszowską i jej duchowieństwo, za rodziny, szczególnie za małżeństwa w kryzysie, za dzieci i młode pokolenie. W ten sposób zachęcił do modlitwy różańcowej, by wzywając wstawiennictwa Maryi, prosić Boga o potrzebne łaski.

CZYTAJ DALEJ

23 kwietnia świętujemy Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich

2024-04-23 07:38

[ TEMATY ]

książki

Fotolia.com

23 kwietnia obchodzony jest ustanowiony przez UNESCO Międzynarodowy Dzień Książki i Praw Autorskich. W całym kraju w bibliotekach i księgarniach odbywać się będą spotkania z autorami, seanse głośnego czytania, wystawy i odczyty. W tym roku święto odbywa się pod hasłem "Czytaj po swojemu”.

Święto organizowane jest przez UNESCO od 1995 roku, jednak jego geneza sięga 1926 roku. Pomysł zrodził się w Katalonii, a inicjatorem tego wydarzenia był wydawca Vicente Clavel Andres. Kilka lat później w 1930 roku święto zaczęto oficjalnie obchodzić w Hiszpanii, a od 1964 roku także w pozostałych krajach hiszpańskojęzycznych. Data 23 kwietnia jest symboliczna dla literatury światowej, gdyż w ten dzień zmarli wybitni poeci Miguel de Cervantes, William Szekspir oraz Inca Garcilaso de la Vega. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii, kobiety obdarowywano w ten dzień czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka. Z czasem kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami w postaci książek.

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję