Mijają trzy miesiące od otwarcia jadłodajni przy kościele św. Katarzyny w Grodźcu. Powstała ona dzięki dobrej woli i uporowi zarówno proboszcza ks. kan. Stanisława Wojtuszkiewicza,
klubu radnych Komitetu Rozwoju Będzina i Radosława Barana, prezydenta Będzina.
Z obiadów wydawanych w Grodźcu korzysta codziennie, oprócz sobót i niedziel, ponad 100 osób. Wolontariusze prowadzący jadłodajnię św. Doroty obawiają się, że w lipcu
i sierpniu może nastąpić znaczny wzrost osób korzystających z posiłków. Do tej grupy mogą dołączyć dzieci i młodzież korzystająca w okresie roku szkolnego z darmowych
obiadów wydawanych w szkołach i przedszkolach.
Środki parafialne i te z budżetu gminy Będzin, przyznane przez Radę Miasta, mogą okazać się w tym okresie niewystarczające - wyrażają zaniepokojenie odpowiedzialni
za jadłodajnię. Z tego powodu swoją pomoc zaoferował Zarząd Spółdzielni Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej "Wesoła" w Mysłowicach, którego jeden z oddziałów znajduje
się w Grodźcu. Na posiłki dla potrzebujących przeznaczył 300 zł, po 100 na każdy miesiąc: czerwiec, lipiec i sierpień.
"Staramy się pomagać środowisku lokalnemu na tyle, na ile to możliwe. Wiem, że środki przekazane na jadłodajnię w Grodźcu nie są dużą kwotą, ale mamy satysfakcję, że choć w niewielkim
stopniu komuś pomożemy" - mówi Leszek Orpych, dyrektor regionalny SKOK "Wesoła" w Grodźcu.
SKOK "Wesoła" m.in. funduje nagrody podczas różnych festynów, konkursów, pomaga lokalnym placówkom oświatowym czy dofinansowuje wydawnictwa regionalne.
"Nawet niewielkie kwoty przekazywane na jadłodajnię cieszą nas. Rozumiemy, że sytuacja wielu instytucji i firm jest bardzo trudna, dlatego każda pomoc w tej sytuacji jest cenna"
- twierdzi proboszcz parafii św. Katarzyny ks. kan. Stanisław Wojtuszkiewicz, pomysłodawca i organizator jadłodajni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu