Reklama

W diecezjach

Gniezno

Drzemie w nich uśpiona moc

Mogą poderwać się do lotu po lepszą przyszłość i wznieść się ponad ograniczenia i ból niepełnosprawności, a nawet je pokonać. Na taką szansę czekają mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Łopiennie. Co dla nich powstaje?

Niedziela Plus 20/2025, str. II

[ TEMATY ]

Gniezno

Archiwum Domu Pomocy Społecznej w Łopiennie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać”. Takich aniołów – według słów Antoine’a de Saint-Exupéry’ego – spotkali mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie w Łopiennie, prowadzonym przez Siostry Elżbietanki.

Dwa skrzydła

Jedno skrzydło, czyli miłość, troskę i bezpieczeństwo, już mają. Mają również na kim się wesprzeć, dzięki codziennej obecności sióstr elżbietanek i opiekunów. Jest bowiem miejsce, w którym poznają znaczenie słów: miłość, dobro i obecność. Drugie skrzydło jest pokaleczone przez niepełnosprawności. Aby je uleczyć, potrzebują stałej, regularnej, dostosowanej do zróżnicowanych potrzeb rehabilitacji. Teraz istnieje ona w wersji podstawowej. Dzięki drugiemu skrzydłu domu będzie wszechstronna, precyzyjna, nowoczesna i dostępna na wyciągnięcie ręki. Obecnie kilkoro dzieci jest dowożonych na specjalistyczną rehabilitację i rocznie przemierza tysiące kilometrów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Troska o lepszą codzienność budzi w sercach mieszkańców nadzieję na samodzielność, poprawę samopoczucia i sprawności, aby mogli korzystać z życia w pełni na miarę swych możliwości. Ich życie toczy się w atmosferze szczęścia, miłości i dobra, wszyscy czują się tam jak w domu rodzinnym. Jest ich pięćdziesięcioro, wśród nich są dzieci, młodzież i osoby dorosłe, kobiety i mężczyźni.

Droga do sprawności

Reklama

Misję domu wyjaśnia s. Weronika Maciejewska, dyrektor ośrodka: – W naszym domu dbamy nie tylko o te oczywiste potrzeby egzystencjalne: nakarmienie, ubranie, pielęgnację, zdrowie. Niezwykle ważne jest dla nas stworzenie więzi z domownikiem, a nie jest to możliwe bez dania mu poczucia bezpieczeństwa, przekazania jasnego sygnału: „Jesteś u siebie, dostrzegamy cię ze wszystkimi potrzebami, razem im sprostamy, możesz być spokojny(-na)”. Na tym fundamencie mają się rozwijać wzajemne zaufanie, przyjaźń, opiekuńcza miłość, poczucie własnej wartości mieszkańca. Wszystko to jest absolutnym fundamentem do pracy nad samodzielnością i pokonywaniem barier związanych z niepełnosprawnością. Zależy nam na odkrywaniu i rozwoju potencjału każdego mieszkańca. Wiemy, że każdy z nas jest wyjątkowy, ma swoje talenty i powołanie. Chcemy, aby nasi domownicy też to odkrywali, by byli przekonani o swojej wyjątkowości i godności, którą otrzymali. Niepełnosprawność mocno ogranicza im ten proces, ale nie jest on niemożliwy, dlatego różnymi sposobami torujemy domownikom drogę do sprawności, aby mogli doświadczać oraz poznawać siebie i świat.

Nie może w całym tym procesie zabraknąć radości życia, podążania za swoimi zainteresowaniami, rozwijania tego, co daje satysfakcję. Każdy domownik to inna historia początku życia, tęsknot, bólu, ale też pragnień, pasji i radości. Nasz dom jest cały czas otwartą wielką księgą tych opowieści, które czytamy codziennie i do których dopisujemy kolejne rozdziały.

Małe kroki – duże konkrety

Kolejne rozdziały piszą też sami domownicy. Drzemie w nich uśpiona moc i gdy wzbiją się do lotu, ich świat się odmienia. O tym opowiada Maria Brzozowska, sternik Drugiego Skrzydła, pośrednik dobra Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Uśmiech Nadziei”, powstałego w 2008 r.: – Nie zawsze jest to lot, o którym myślimy – wysoki, ponad górami, ponad chmurami; czasem są to kilka kroków zrobionych samodzielnie, wypicie herbaty bez asystencji albo samodzielny dobór ubrania i spędzenie dnia na własnych zasadach. Ten lot, czasem prozaiczny, jest czynnością, która zmienia rzeczywistość osoby z niepełnosprawnością, bo oddaje jej samodzielność i wolność, zarówno tę wewnętrzną, jak i wolność decydowania, czy np. siedzi czy stoi, czy będzie ćwiczyć fitness czy pojedzie na mecz Lecha Poznań. Takie małe kroki prowadzą do dużych konkretów.

Reklama

Czasem dłużej trwa proces wyprowadzania domownika z ran psychicznych, wynikających z jego osobistej historii, aby czuł się bezpieczny, kochany, szczęśliwy i akceptowany, niż proces poprawy jego sprawności fizycznej. Nie ma pracy nad sprawnością fizyczną w momencie, kiedy ktoś czuje się odsunięty, gdy ma ranę porzucenia – podkreśla Maria i zwraca uwagę na to, że trzeba działać dwutorowo. Jeśli dwa skrzydła pracują jednocześnie, można latać. Temu, aby mieszkańcy wznieśli się do lotu, służą wszystkie aktywności wykonywane z myślą o ich dobru, aby widzieli, czuli i wiedzieli, że nie są sami, że mają wsparcie w codziennym życiu i w trudnościach, np. przez obecność przyjaciół. Są nimi przede wszystkim wolontariusze akcyjni, jednodniowi – głównie są to uczniowie. Wolontariusze towarzyszący – to osoby w średnim wieku, które uczestniczą w życiu domu przez jeden dzień albo weekend, szczególnie od wiosny do jesieni, i spędzają czas w ogrodzie. Organizowany jest także wolontariat pracowniczy – w jego ramach firmy współpracujące z domem, które wykonują konkretne prace, np. ogrodowe, organizują warsztaty (np. szydełkowania). Są też po prostu ludzie dobrego serca.

Brama do sprawności

Misją domu jest tworzenie przestrzeni miłosierdzia, realizowane na różne sposoby. W tym procesie pomaga stowarzyszenie. Organizuje ono zajęcia rehabilitacyjne na najwyższym poziomie i najlepiej dostosowane do potrzeb, ponieważ za rehabilitacją idzie sprawność, a rehabilitacja to brama do sprawności. Wśród dodatkowych zajęć są m.in.: wyjazdy rekreacyjne nad jezioro, morze, w góry oraz do kina, teatru i muzeum. Wszystkie te działania pozwalają osobom z niepełnosprawnościami, przywiązanym do jednego miejsca, poznawać świat.

To, jak przebiega dzień danego mieszkańca, zależy od stopnia jego niepełnosprawności. Dla osób z większą niesprawnością dzień zaczyna się porankiem terapeutycznym i ćwiczeniami sensorycznymi. Takie osoby większość dnia spędzają w salach dziennego pobytu. Są to jakby ogniska domowe, w których toczy się życie. Stąd wolontariusze zabierają mieszkańców na spacer lub rozmowę. Wolontariusze odmieniają oblicze tego domu. – Pozwalają na to, by domownicy czuli obecność drugiego człowieka na wyłączność. To jest niezwykle ważne: obecność, poczucie bliskości i nawiązanie więzi między wolontariuszem a domownikiem. Domownicy trafiają tu z różnymi historiami życia, często z raną tęsknoty – podkreśla Maria. Osoby bardziej sprawne poruszają się po domu swobodnie, uczestniczą w zajęciach terapii zajęciowej i rehabilitacyjnych. W czasie wolnym robią to, co im sprawia przyjemność.

Miłość i bycie z człowiekiem

Dzielenie życia z osobami niepełnosprawnymi uczy doceniania dobra we własnym życiu i dzielenia się nim z innymi. Jasno pokazuje, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni: my, sprawni – niepełnosprawnym, a osoby z niepełnosprawnością – nam, abyśmy się nie pogubili i pamiętali, co jest w życiu najważniejsze. O swoim doświadczeniu, także z pracy w tym domu, mówi Maria: – Cokolwiek by się w życiu nie działo, najważniejsze pozostają relacje. Okazują to osoby tutaj mieszkające. Kompletnie inny świat i sposób funkcjonowania nie pozbawia ich potrzeby bliskości z drugim człowiekiem. Każdy z nas, bez względu na wszystko, potrzebuje drugiego człowieka. Angażuję się w działania w tym domu od 10 lat i do końca nie pojmuję jego fenomenu. Kiedy – w naszym rozumieniu – tak wiele brakuje, tak mało potrzeba: miłości i obecności. Priorytetem są miłość i bycie z człowiekiem. Ale są też, oczywiście, prozaicznie potrzeby: trzeba kupić wodę, chleb, masło, papier toaletowy. Gdy jednak patrzymy z perspektywy jednostki, to poczucie szczęścia zależy od tego, czy obok jest druga osoba, która akceptuje, kocha, poświęca czas i po prostu słucha.

W tym roku do Domu Pomocy Społecznej w Łopiennie trafi pomoc ze zbiórki charytatywnej prowadzonej w ramach Szlachetnego Szczytu. Akcja trwa do 31 października br.

2025-05-13 14:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gniezno: modlitwa za uchodźców w duchu Taizé

[ TEMATY ]

Taize

Gniezno

abp Wojciech Polak

BOŻENA SZTAJNER

Po raz czwarty w gnieźnieńskiej farze odbyło się nabożeństwo „Umrzeć z nadziei” będące modlitwą za tych, którzy zginęli w drodze do Europy. „Bądźmy blisko, bo nasza pamięć i wytrwałość w modlitwie będzie rozwiewała nasz lęk i spowoduje, że staniemy się współuczestnikami ich cierpienia” – mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Tegoroczne czuwanie miało formę i ducha modlitwy Taizé. Psalmy śpiewane przez działający przy parafii farnej Chór im. św. Ojca Pio przeplatane były modlitwą wstawienniczą, w której proszono o pokój i wolność dla wszystkich ludzi, za rządzących narodami, by dążyli do rozwoju sprawiedliwości i wolności, a także za wszystkich cierpiących z powodu bezdomności, odrzucenia, samotności i ubóstwa, w szczególności za uchodźców, których imiona i historie wyczytał jeden z kleryków gnieźnieńskiego seminarium duchownego. Od czerwca 2017 roku – jak przypomniał abp Polak – zginęło ich w drodze do Europy 3268.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz z Osiedla otwiera klubokawiarnię. Wcześniej była tu... agencja towarzyska

2025-10-11 07:54

[ TEMATY ]

Ksiądz z osiedla

nowa

klubokawiarnia

była agencja towarzyska

YT/KsiadzzOsiedla

Ksiądz z Osiedla - ks. Rafał Główczyński SDS - otwiera nową klubokawiarnię

Ksiądz z Osiedla - ks. Rafał Główczyński SDS - otwiera nową klubokawiarnię

Na Zachodzie panuje trend, że w opuszczonych kościołach powstają kluby nocne. My ten trend odwracamy; w miejscu, w którym dawniej mieściła się agencja towarzyska, stworzymy ewangelizacyjną klubokawiarnię - powiedział PAP ks. Rafał Główczyński prowadzący na YouTube kanał „Ksiądz z osiedla”.

W lipcu 2024 r. ks. Główczyński otworzył na stołecznych Bulwarach Wiślanych pierwszą klubokawiarnię bez cennika i alkoholu pod nazwą Cyrk Motyli.
CZYTAJ DALEJ

KULtowy piernik papieża

2025-10-12 08:15

[ TEMATY ]

Karol Wojtyła

profesor

KULtowy piernik

przepis

Monika Stojowska

Przepis na pierniki dla Profesora Wojtyły

Przepis na pierniki dla Profesora Wojtyły

Ulubione pierniki Jana Pawła II znalazły się na wystawie w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL, wśród wielu poważnych eksponatów dokumentujących okres, gdy ks. prof. Karol Wojtyła był tam wykładowcą. Autorzy ekspozycji poświęcili sporo miejsca kulinarnym upodobaniom przyszłego Papieża, dzięki czemu możemy upiec piernik z oryginalnego przepisu, który zamieszczamy poniżej. W niedzielę 12 października obchodzimy w Polsce Dzień Papieski.

Kawałek ciasta piernikowego w gablocie to nie przypadek. W czasach kulowskich Jan Paweł II bardzo lubił pierniki, które piekła Maria Wal, dawna „szefowa kuchni” w rektoracie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ciasto to tak bardzo smakowało Karolowi Wojtyle, że gdy został papieżem było wysyłane do Watykanu. Wystawę „Nasz Profesor – Papież Nadziei” można oglądać na IV piętrze siedziby Biblioteki w Lublinie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję