Ojciec Święty kilkakrotnie podkreślił, że miłość Boga do człowieka jest przeobfita. Ale sam człowiek od tej wielkoduszności często ucieka, zwłaszcza gdy ma ofiarować komuś coś, co posiada.
"Bóg daje w obfitości do tego stopnia, że św. Paweł podsumowuje na koniec: «Gdzie się jednak wzmógł grzech, tam się jeszcze obficiej rozlała łaska». Obfituje ponad wszystko. I to jest miłość Boga – bez miary” – powiedział Papież.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To „bez miary” wyraża się także w oczekiwaniu ojca na powrót marnotrawnego syna. Codziennie wychodził on i wyglądał, czy syn nie zdecydował się wrócić. „Serce Boga nie jest zamknięte, jest zawsze otwarte. A kiedy my wracamy, jak ten syn, On nas obejmuje, całuje. To Bóg, który świętuje!” – powiedział Papież.
Reklama
„Bóg nie jest Bogiem małostkowym. On nie zna małostkowości. On daje wszystko. Bóg nie jest Bogiem nieruchomym. On patrzy i czeka, czy się nawrócimy. On jest Bogiem, który wychodzi, wychodzi szukać, szukać każdego z nas. Ale czy to jest prawdą? On codziennie nas szuka, poszukuje nas. Tak uczynił, jak już powiedziałem, w przypowieści o zagubionej owcy czy o zagubionej monecie. Szuka. Zawsze tak jest” – powiedział Papież.
Przypomniał następnie, że w niebie będzie większa radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż ze stu sprawiedliwych. A jednak mimo to, gdy posługujemy się naszymi ludzkimi standardami, nie jest nam łatwo zrozumieć, czym jest miłość Boga.
W tym kontekście Franciszek przypomniał 84-letnią zakonnicę, która w jego dawnej diecezji nieustannie chodziła po szpitalu, by z radością i uśmiechem mówić chorym o Bożej miłości. „Ona miała dar rozumienia tej tajemnicy, tej wielkiej obfitości” – wskazał.
„To prawda, my mamy zwyczaj mierzenia sytuacji czy spraw naszą własną miarą. A nasze miarki są niewielkie. Dlatego powinniśmy prosić Ducha Świętego o łaskę zrozumienia tej miłości, abyśmy pragnęli być objęci, ucałowani według tej miary bez granic” – powiedział Papież.