Reklama

Tu bije serce stolicy

Niedziela warszawska 14/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Figura Cudownego Pana Jezusa Ukrzyżowanego, jeden z najwspanialszych zabytków rzeźby gotyckiej w Polsce, od 1552 r. znajduje się w kaplicy Baryczków w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Modlili się przed nią królowie, hetmani, wodzowie powstań narodowych i lud Warszawy, a także Ojciec Święty Jan Paweł II, który kilkakrotnie podczas swoich pielgrzymek do Ojczyzny nawiedzał katedrę warszawską. Dziś o każdej porze dnia trwa tu nieustanna modlitwa.

W archiwalnych aktach Kapituły Warszawskiej można przeczytać historyczny zapis: "Miasto Norymberga, znane z handlu, miało w kościele katedralnym zabytek religijny. W czasie reformacji ów zabytek skazany był wraz z innymi na spalenie. Znajdujący się tam podówczas w interesie handlowym Jerzy Baryczka, rajca Warszawy, ocalił Krzyż z Wyobrażeniem, kazał rozebrać na części, aby łatwiej do Warszawy sprowadzić i w przyzwoitym położyć je miejscu. Wróciwszy z podróży umieścił krzyż w kościele św. Jana w ołtarzu bocznym po lewej stronie, gdzie przedmiotem czci religijnej krucyfiks ten przez długi czas pozostawał".

Ród Baryczków był niezmiernie zasłużony dla Warszawy. Wspomniany Jerzy Baryczka przez 21 lat (1506-1527) sprawował liczne urzędy miejskie w stolicy. Inny Baryczka, Jacek (zm. w 1650 r.), był w Warszawie wieloletnim przeorem klasztoru Dominikanów. Najsłynniejszym jednak przedstawicielem tego rodu był męczennik za wiarę ks. Marcin Baryczka, kaznodzieja krakowski. W 1349 r. biskup Bodzanta wysłał go do króla Kazimierza Wielkiego, aby upomniał władcę, który prowadził gorszący tryb życia oraz przestrzegł go przed karami kościelnymi. Na słowa duchownego, monarcha zamiast nawrócić się i okazać skruchę zareagował gwałtownie, rozkazując utopić go w Wiśle.

Od chwili gdy figura Pana Jezusa została umieszczona w ołtarzu katedry, gromadzili się przy niej liczni wierni, oddając cześć Odkupicielowi świata. Kronikarze zwracają uwagę, że kult był tak wielki, że już w połowie XVIII w. zabrakło miejsca na wota! Przed figurą modlili się wszyscy rezydujący w Warszawie królowie. Ostatni z monarchów, Stanisław August Poniatowski często przychodził tu modlić się w samotności. Również wielcy wodzowie - Stefan Czarniecki, Tadeusz Kościuszko i Romuald Traugutt przed figurą Pana Jezusa w warszawskiej katedrze prosili Boga o pomoc w swoich działaniach dla dobra Ojczyzny. Kiedy w 1602 r. zawaliła się wieża katedry uszkodzając część dachu, król Zygmunt III nakazał umieścić cudowny krucyfiks w specjalnie wybudowanym na ten cel ołtarzu. Pół wieku później, z funduszy Stanisława Małopolskiego została zbudowana barokowa kaplica, przyozdobiona w 1762 r. staraniem kasztelana krakowskiego Klemensa Branickiego. Podczas Insurekcji Kościuszkowskiej dla zasilenia skarbu narodowego znajdujące się tu wota zostały przetopione. Z inicjatywą taką wystąpiło duchowieństwo diecezjalne.

Przez wieki otoczona czcią wiernych, figura Pana Jezusa znajdowała bezpieczne miejsce w kaplicy katedry warszawskiej. W 17. dniu powstania warszawskiego kilka pocisków trafiło jednocześnie w dach nad prezbiterium i nad kaplicą Archikonfraterni Literackiej. Świątynia katedralna zaczęła płonąć. Kiedy wiadomość o tym dotarła do ks. Wacława Karłowicza, który przebywał wówczas w szpitalu powstańczym przy ul. Długiej, kapłan nie zastanawiał się długo. Przybiegł do katedry, której prezbiterium już zostało opanowane przez płomienie. Decyzję podjął szybko: trzeba ratować figurę Cudownego Pana Jezusa! Przy pomocy zakrystianina udało mu się niemal w ostatniej chwili uratować bezcenny krucyfiks. Pod obstrzałem przeniósł go do bramy klasztoru Ojców Jezuitów. Tu księża rozebrali figurę na części. W niezwykłej procesji, cały czas pod obstrzałem, mieszkańcy Starówki przenieśli Cudownego Pana Jezusa do kaplicy Sióstr Szarytek przy ul. Starej. Po zburzeniu kaplicy cudowny krucyfiks został przeniesiony do podziemi dominikańskiego kościoła św. Jacka, gdzie pozostawał do zakończenia wojny. W 1945 r. został on umieszczony przy jednym z ołtarzy w kościele pokarmelickim (dzisiejszym seminaryjnym), który pełnił wówczas funkcję prokatedry. Do archikatedry powrócił przeniesiony w uroczystej procesji w 1948 r.

Jak poinformował Niedzielę ks. inf. Jerzy Zalewski, proboszcz warszawskiej archikatedry, stało się już tradycją, że przy figurze Cudownego Pana Jezusa w piątki Wielkiego Postu o godz. 18.00 odprawiane jest nabożeństwo ku czci Męki Pańskiej. Prowadzona jest też księga wotów. W specjalnej puszce wierni zostawiają swoje intencje modlitewne.

Piewca starej Warszawy Stefan Godlewski pisał, że u stóp Cudownego Pana Jezusa bije serce stolicy. To serce nigdy nie przestało tu bić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech - patron ewangelizacji zjednoczonej Europy

Pochodzenie, młodość i studia św. Wojciecha

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję