Reklama

Palmowa z Ojcem Świętym

Niedziela warszawska 14/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co sprawia, że w Światowych Dniach Młodzieży z Ojcem Świętym uczestniczą miliony osób? Co sprawia, że do Rzymu, Paryża, Częstochowy czy Denver przybywali młodzi z całego świata, w tym również z Warszawy?

Tradycja Światowych Dni Młodzieży sięga roku 1985. Wtedy to w ogłoszonym przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowym Roku Młodzieży, Jan Paweł II zaprosił do siebie młodych z całego świata. Spotkanie wyznaczone zostało na początek Wielkiego Tygodnia. Ojciec Święty spędził wówczas Niedzielę Palmową z 300 tysiącami młodych ludzi przybyłych ze wszystkich kontynentów. Postanowił równocześnie, że co drugi rok urządzane będą spotkania światowe, a między nimi, w każdą Niedzielę Palmową młodzież będzie się spotykać w swoich diecezjach, ze swoimi biskupami.

Niedziela Palmowa w Rzymie

Na pierwszy Światowy Dzień Młodzieży poleciało z Polski do Rzymu około 250 osób. Trudno powiedzieć ile osób było z Warszawy, a ile z innych miast. Nie było czasu na przygotowania do pielgrzymki. Był to wszak okres żelaznej kurtyny. - Kwaterę dostaliśmy pod Rzymem - wspomina uczestniczka pani Zofia Jasnota. - Okazało się, że nocujemy w przedszkolu prowadzonym przez siostry. Musieliśmy się zmieścić w dziecięcych łóżeczkach. W końcu przenieśliśmy się na podłogę. Nie mieliśmy przy sobie ani grosza. W Polsce był problem z kupnem obcej waluty. Włosi nie potrafili zrozumieć, że nie możemy sobie pozwolić na zrobienie zakupów. Podstawowym naszym posiłkiem były topione serki przywiezione z Polski. Od sióstr brałyśmy wrzątek na herbatę. Drugiego dnia zdziwione siostry zapytały naszego księdza, dlaczego ciągle jemy serki, czy tak bardzo je lubimy. Kiedy dowiedziały się, że nie mamy innego jedzenia, nagotowały nam następnego dnia budyniu. Byliśmy wtedy autentycznie głodni.

Wiele z nas po raz pierwszy znalazło się za granicą. W Rzymie wszystko było dla nas nowym doświadczeniem. Wrażenie zrobiły olbrzymie zielone palmy niesione przez wiernych w Niedzielę Palmową. Niezwykłe było to, że ludzie innych ras, innych narodowości modlili się tak samo. Największym przeżyciem była audiencja prywatna w Sali Klementyńskiej. W ostatniej chwili okazało się, że grupa Polaków może spotkać się z Ojcem Świętym. To nie było tak powszechne jak jest obecnie. Ojciec Święty wszedł uśmiechnięty. Każdy odczuwał, że patrzy na niego i mówi tylko do niego. Burzę oklasków wywołał kiedy powiedział, że z każdym przywita się osobiście. Do dziś noszę różaniec, który wtedy otrzymałam - wspomina pani Zofia.

Dużo nas w Loreto, Częstochowie i Rzymie

Światowe Dni Młodzieży przeniesione zostały wkrótce na miesiące wakacyjne, aby umożliwić przybycie młodym z najdalszych zakątków świata. Ale mimo tego, któż mógł sobie pozwolić na wyjazd do Manili, albo do Denver? Podróż kosztowała wtedy majątek. Z biegiem lat, w Polsce robiło się normalnie, zmienił się koszmarny przelicznik złotego na obcą walutę, każdy miał w domu paszport, nie potrzebował wiz. Młodzież coraz chętniej wyjeżdżała na międzynarodowe spotkania.

Szczególnie licznie młodzież zgromadziła się w Częstochowie w 1991 r.

Trudno oszacować jaką część w półtoramilionowej grupie stanowili warszawiacy. Tego roku grupy pielgrzymkowe pękały w szwach. - Międzynarodowa " 17", w której szli Francuzi i Niemcy liczyła kilka tysięcy - wspomina ks. Bogdan Bartołd, obecny rektor kościoła św. Anny. Warszawska Akademicka Pielgrzymka diecezjalna miała ponad 10 000 uczestników.

Grupy wyjeżdżały również autokarami z poszczególnych parafii. - Byłem autokarem z młodzieżą z parafii na Tarchominie - wspomina ks. Marek Sędek, obecny duszpasterz akademicki diecezji warszawsko-praskiej.

W 1994 r. na spotkanie do włoskiego Loreto z młodej diecezji warszawsko-praskiej wyruszyło 5 autokarów ze studentami. Pielgrzymkę zorganizował ks. Henryk Zieliński, wówczas duszpasterz akademicki diecezji warszawsko-praskiej. Grupa licząca ponad 250 osób była najliczniejsza wśród przybyłych z całej Polski. Po drodze zdarzały się drobne zakłócenia. W okolicach Wiednia część autokarów pogubiła się. Ale wyjazd bez przygód? Dla wielu osób ten wyjazd był możliwy dzięki niskim kosztom. Grupy podzielone na "plutony" same przygotowywały posiłki z produktów zabranych z Polski.

W Światowym Dniu Młodzieży w Paryżu z kościoła św. Anny wzięło udział około 70 osób.

Szczególny wymiar miał Rok Jubileuszowy. - Do Rzymu udało się wówczas ponad 150 studentów ze św. Anny - wspomina prowadzący grupę ks. Andrzej Krynicki. Z ośrodka DA Diecezji Warszawsko-Praskiej " Arka" wyruszył jeden autokar ze studentami oraz 3 autokary z Ruchu Światło-Życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rodzinnie w obcym kraju

Uczestnicy Światowych Dni Młodzieży otrzymywali najczęściej kwatery w szkołach. - Mieszkaliśmy na dużej sali gimnastycznej, a jeden z noclegów spędziliśmy w hangarze lotniczym - opowiada uczestniczka spotkania z Loreto. Ale było i tak, że uczestnicy spotkania zapraszani byli do domów. - Pomimo tego, że nie znaliśmy wspólnego języka, gospodarze w różny sposób starali się nam okazywać życzliwość - wspomina Justyna, uczestniczka spotkania w Rzymie. - Nauczyli się nawet przed naszym przyjazdem kilku słów polskich. Czasem dochodziło do śmiesznych pomyłek np. w sypialni usłyszałyśmy: "Smacznego". Nasi młodzi gospodarze również uczestniczyli w spotkaniach w parafii. Miłym gestem z ich strony było przywiezienie nam ciepłych swetrów na wieczorny powrót z parafii; kiedy wychodziłyśmy na spotkanie było bardzo ciepło, a wieczorem zrobiło się chłodno - wspominała tuż po powrocie z Rzymu Justyna. - Dotychczas koresponduję z rodziną, u której mieszkałem pod Paryżem - opowiada Klaudiusz.

Reklama

Nowenna przed wyjazdem

Światowe Dni Młodzieży zyskują coraz szerszą obudowę, która sprzyja lepszemu przeżyciu kulminacyjnych dni spotkania z Papieżem. - W naszej parafii, przed spotkaniem w Częstochowie nie było specjalnych przygotowań. Przed wyjazdem do Rzymu rozważaliśmy treści jubileuszowe. - porównuje ks. Sędek.

- Koordynacja przygotowania do ostatnich Światowych Dni Młodzieży odbywała się poprzez centrum ogólnopolskie mieszczące się w Siedlcach - mówi ks. Dariusz Gass z Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. - Młodzież otrzymała przed wyjazdem orędzie Jana Pawła na XV Światowy Dzień Młodzieży. Opracowany był program nowenny. W ciągu dziewięciu poprzedzających wyjazd miesięcy były spotkania tematyczne, modlitwa, katecheza, Eucharystia - podsumowuje ks. Gass.

Trzydniowe przygotowania odbywały się również w diecezjach włoskich. - Była to też możliwość spotkania z młodzieżą z różnych krajów. Łączyły nas między innymi wspólne przygotowania do Mszy św. Przyszła konieczność konfrontacji, porozumiewania się w znanych nam językach -

wspominał po powrocie kleryk Grzegorz. - Dobrze, że przed Tor Vergata mogliśmy spotkać się w mniejszych grupach. Wymieniliśmy poglądy i w jakiś sposób mogliśmy poczuć się wspólnotą - mówi Sylwia.

Kontakty z młodzieżą z innych krajów stają się coraz szersze. Pani Zofia Jasnota wspomina, że w 1985 r. w Rzymie nie było popularne mieszanie się narodowości. - Pamiętam, że nasza grupa spotkała się w centrum młodzieżowym w San Lorenzo z Chorwatami, ponieważ obydwa języki są bardzo zbliżone w brzmieniu - mówi pani Zofia.

Być może Światowe Dni Młodzieży będą sprzyjały promocji niektórych krajów. - Ostatnie 2-3 km na miejsce spotkania w Loreto pokonywaliśmy idąc w pieszej pielgrzymce - mówi jedna z uczestniczek. - Włosi na trasie przemarszu witali nas bardzo żywiołowo. Nieśliśmy przed sobą tablicę z napisem "Duszpasterstwo Akademickie Warszawa-Praga" . Włosi brali nas za Czechów. Nie pomogły nasze okrzyki "Polacco!" . W pośpiechu dokonywaliśmy zmian na naszym transparencie. Na szczęście znalazł się plaster, którym przysłoniliśmy Pragę - wspomina uczestniczka.

Turystyka czy pielgrzymka

Przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w parafiach powodują, że młodzież bardziej świadomie uczestniczy w spotkaniach z Papieżem. - Pamiętam, że w Paryżu były problemy z włączeniem się młodzieży w program - ocenia ks. Krynicki. Młodzież nastawiona była bardziej na turystykę. Później kilka osób przyznało się, że nie uczestniczyło w spotkaniu. W ubiegłym roku w Rzymie jedna osoba poprosiła mnie o wyłączenie z grupy. Było dla mnie miłym zaskoczeniem, kiedy następnego dnia zobaczyłem ją jednak na Tor Vergata. Obserwuję, że młodzież coraz bardziej odpowiedzialnie uczestniczy w tych wydarzeniach - ocenia ks. Krynicki. - Młodzi Polacy coraz bardziej potrafią odnaleźć się w środowisku międzynarodowym, nie wstydzą się swojej tradycji, swojej kultury. Byłem z nich dumny, kiedy patrzyłem jak gospodarują swoim czasem, jak włączają się w śpiew, w modlitwę - chwali ks. Krynicki.

- Te spotkania są piękne i pozostawiają wspomnienia na całe życie - ocenia Klaudiusz z duszpasterstwa ze św. Anny. Dlaczego pojechałaś na spotkanie do Rzymu? - pytam Bożenkę, studentkę z DA " Arka". - Trochę turystycznie, aby zobaczyć Rzym - odpowiada - ale nie była to najważniejsza przyczyna. - Jedna z nich to fakt, że spotkanie odbywało się tam, gdzie zaczęło się chrześcijaństwo. Niesamowite było móc stąpać po śladach Świętych Piotra i Pawła. Poza tym zawsze fascynowały mnie takie przedsięwzięcia, na których spotykają się młodzi ludzie z różnych stron świata. Dla mnie było bardzo zaskakujące, że wszyscy modlimy się do jednego Boga, chociaż jeden ubrany jest w meksykański strój, a inny pochodzi z Północy. Najważniejszym przeżyciem było spotkanie z Ojcem Świętym. Pierwsze na Placu św. Piotra, gdzie stałam blisko barierki. Ojciec Święty przejeżdżał tuż obok, spojrzał w naszą stronę. Nasze oczy spotkały się na chwilę. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo Ojciec Święty jest dla nas. Kiedy wędrowaliśmy na Tor Vergata, bolały opalone ramiona, ciążył plecak, myślałam, że nigdy więcej nie zdecyduję się na taki wyjazd. Ale po wieczornym spotkaniu z Ojcem Świętym pytałam, gdzie jest następne i kiedy. Żałuję, że w tym roku tak daleko - mówi Bożenka.

Światowe Dni Młodzieży w różny sposób zachowują swoją ciągłość. W kościele św. Anny raz w miesiącu spotyka się 20-osobowa grupa uczestników. - Wracamy do tekstów Pisma Świętego, jest to także spotkanie towarzyskie przy kawie, herbacie i cieście - mówi ks. Krynicki. Zdaniem ks. Sędka bardzo ważne są spotkania z Ojcem Świętym. Stanowią doświadczenie misterium wiary, a także doświadczenie powszechności Kościoła. Trzeba jednak pamiętać - ocenia ks. Sędek, że powinny być etapem, nie zaś końcem naszej duchowej formacji.

Na ile kontynuacją tej formacji są spotkania w diecezjalnych katedrach? Z tym pytaniem muszą się zmierzyć duszpasterze młodzieży. Faktem jest bowiem, że mimo niewielkiej odległości i małych kosztów uczestnictwa, w diecezjalnych katedrach pojawiają się zazwyczaj przedstawiciele kilku ruchów religijnych i ci, którzy w tym dniu składają na ręce biskupów prośby o bierzmowanie.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jestem Niepokalane Poczęcie

[ TEMATY ]

Matka Boża

Lourdes

Adobe.stock.pl

Maryja wypowiada w miejscowym dialekcie słowa, które dla wizjonerki były zupełnie niezrozumiałe. „Que soy era Immaculada Councepciou” – „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Dziewczynka biegnie do swego przyjaciela i kronikarza objawień pana Estrade, by zadać mu pytanie, co oznaczają te dziwne słowa. Gdy słyszy wyjaśnienie, opanowuje ją niezwykła radość, która nigdy już jej nie opuści...

Lourdes. Już pierwsze objawienia sprawiły, że wokół groty zaczęły się gromadzić pogrążone w modlitwie tłumy. Wszystko zaczęło się w 1858 r...

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr hab. Kowalski o powstającym dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej nt. cierpienia i choroby

2024-04-15 17:23

[ TEMATY ]

Biblia

Adobe Stock

Duchowy, psychologiczny, medyczny i ekonomiczny wymiar cierpienia podejmie dokument Papieskiej Komisji Biblijnej zatytułowany „Cierpienie i choroba w Biblii”. Przygotowują go specjaliści z różnych kontynentów z myślą o wiernych Kościoła, osobach wyznających inne religie, a także ateistach. Cierpienie ma wymiar uniwersalny - przypomniał w rozmowie z KAI członek papieskiej Komisji jest profesor KUL ks. Marcin Kowalski. Dyskusja nad dokumentem była głównym przedmiotem ubiegłotygodniowego Zgromadzenia Plenarnego Papieskiej Komisji Biblijnej w Rzymie.

- Chodzi o przekazanie chrześcijańskiej nadziei całemu światu i wszystkim cierpiącym - wyjaśnia ks. Kowalski. Szacuje, że prace nad tekstem zostaną ukończone za 3 lata.

CZYTAJ DALEJ

Abp Tadeusz Wojda: Najbardziej palącą potrzebą jest odnowa wiary

2024-04-16 10:40

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

abp Tadeusz Wojda

EpiskopatNews

- Musimy najpierw odnowić naszą wiarę, aby dawać wiarygodne świadectwo - mówi KAI arcybiskup Tadeusz Wojda, metropolita gdański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Dodaje, że ożywienie wiary pomoże rozwiązać wiele innych kwestii i wyzwań, przed którymi stoi dziś Kościół w Polsce. „Dzisiaj więc trzeba pracować nad rozbudzaniem wiary. To wyzwanie trzeba przełożyć na konkretne działania duszpasterskie: poczynając od budowania nowych relacji, bycia dla poszukiwania tych, którzy stoją na peryferiach, pochylania się nad cierpiącymi i upadającymi” - mówi.

A oto pełen tekst rozmowy z nowym przewodniczącym Episkopatu:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję