Reklama

Za kierownicą samochodu-kaplicy

Wierni naszej archidiecezji przeżywający w swoich wspólnotach parafialnych nawiedzenie obrazu Jezusa Miłosiernego nie zdają sobie zapewne sprawy z faktu, że za kierownicą samochodu-kaplicy przywożącego czy odwożącego Obraz z parafii do parafii siedzieli pracownicy „Niedzieli”. Panowie: Wojciech Baranowski, Grzegorz Plaskacz, Rafał Knapik, Aleksander Lamch i Henryk Kubasiak od roku przemierzali archidiecezję częstochowską, uczestnicząc w ten sposób w przebiegu peregrynacji. Bez względu na pogodę, w deszcz czy śnieg, upał czy mróz - po wypełnieniu obowiązków redakcyjnych udawali się w trasę, by kolejna parafia w naszej archidiecezji mogła przeżyć czas nawiedzenia. Poprosiliśmy ich o spostrzeżenia i refleksje związane z tą niecodzienną pracą.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aleksander Lamch: - W pierwszych tygodniach peregrynacji skupialiśmy się przede wszystkim na sprawach organizacyjnych. To było dla nas nowe doświadczenie. Byliśmy bardzo przejęci. Czy zdążymy na czas, czy droga będzie wolna, czy uda się bez problemów dotrzeć do wiernych w parafii oczekujących na obraz Miłosierdzia Bożego. Znamy archidiecezję, co tydzień wyruszamy samochodami redakcyjnymi do parafii z najnowszym numerem Niedzieli, ale - taka odpowiedzialność! Przywiezienie obrazu Jezusa Miłosiernego do parafii, gdzie oczekują setki, a nawet tysiące osób - to była ogromna odpowiedzialność.

Wojciech Baranowski: - Ale już wtedy uderzały nas obrazy, z którymi nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się. Na całej trasie - a peregrynacja rozpoczęła się w dużym mieście, w Częstochowie - mieszkańcy zauważali samochód-kaplicę, przyklękali na chodnikach, całe grupy czekały na trasie na samochód tylko po to, by pokłonić się Jezusowi Miłosiernemu. Później te sytuacje powtarzały się w mniejszych miastach, wioskach i wioseczkach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Grzegorz Plaskacz: - W mniejszych miejscowościach przykuwało uwagę, jak osoby starsze, chore czy niepełnosprawne, matki z maleńkimi dziećmi na rękach, ci, którzy z różnych powodów nie mogli uczestniczyć wraz ze wspólnotą parafialną w powitaniu Obrazu, wyglądali z okien, siadali na stołeczkach przy drodze, wychodzili przed dom i kłaniali się Jezusowi, szepcząc słowa modlitwy. Latem na wsiach, mimo nawału prac polowych, wierni gromadzili się bardzo licznie przy krzyżach i kapliczkach przydrożnych, by witać Obraz.

Rafał Knapik: - Ta atmosfera udzielała się i nam. Czuliśmy, że bierzemy udział w niezwykłych chwilach, że to dla nas ogromny dar. Mimo wysiłku, nie odczuwaliśmy zmęczenia. Chętnie podejmowaliśmy to zadanie. Wyjeżdżaliśmy nieraz z redakcji o godz. 15.00, a wracaliśmy o 22.00 - tak było np. gdy Obraz był w parafiach wieluńskich. Zdarzały się również noclegi w parafiach, kiedy następnego dnia o godz. 7.00 trzeba było wyruszać z Obrazem do kościoła filialnego.

Reklama

Henryk Kubasiak: - Widzieliśmy, ile wysiłku wkładały wspólnoty parafialne w przygotowanie drogi Jezusowi Miłosiernemu. Te znaki wiary były dla nich bardzo ważne. Każdy dom, każda brama i ulica udekorowane były flagami i obrazami Miłosierdzia Bożego, a jezdnie czy drogi wysypane kwiatami. Myślę, że gdyby za kierownicą siedziały osoby nie znające trasy, to i tak bez problemu trafiłyby do parafii, która witała Obraz. Kolorowe wstążki po obu stronach drogi łączyły dwie miejscowości na przestrzeni wielu kilometrów.

G. P.: - Nawet o zmroku - a przecież jesienią, zimą czy w parafiach z kościołami filialnymi czy kaplicami przewoziliśmy Obraz, gdy było już ciemno - nie mieliśmy kłopotów ze szlakiem nawiedzenia. Ulice, drogi i dróżki były oświetlone, niektóre tak jasno, że wyglądały jak pas startowy.

W. B.: - Z każdym mijającym miesiącem peregrynacji Obrazu zauważaliśmy, że zewnętrzne znaki wiary są coraz bogatsze, mają coraz więcej elementów. Parafie wykorzystywały pomysły i doświadczenia wspólnot, które już przeżyły czas nawiedzenia.

A. L.: - Ale nie tylko zewnętrzne znaki wiary nas poruszały. Byliśmy w każdej wspólnocie w archidiecezji. Obserwowaliśmy rzesze wiernych. Starsi, młodzież, dzieci, całe rodziny, setki, tysiące osób przybywały, by modlić się przed obrazem Miłosierdzia Bożego, i wcześniej, oczekując na obraz nieraz nawet godzinę.

G. P.: - Ogromna liczba młodych. Przychodzili sami, z rodzicami i całymi klasami z wychowawcami. To były niezwykle budujące obrazy. Widać było, jak bardzo oczekiwali na ten Wizerunek. Pogrążeni byli w głębokiej modlitwie, często płakali. Zauważalne było przygotowanie wiernych przez księdza proboszcza, przeżyte rekolekcje.

Reklama

H. K.: - Naszym zadaniem było również czuwanie, by nie zabrakło kartek w księgach zawierzenia. Ileż tam było pięknych wpisów... sądzimy, że ktoś to kiedyś opisze. Ile serdecznego zawierzenia i podziękowań Miłosiernemu Chrystusowi - za rodzinę, uwolnienie z nałogu, za zdaną maturę... To przede wszystkim księgi zawierzenia będą mówić o przeżyciach czasu nawiedzenia.

W. B.: - Te zapisy to jakby dialogi z Bogiem. Rozmowy o chorobie, o cierpieniu, o wierze, o darze życia. Przejmujące zapisy stanu ducha i głębokiej wiary. Budziły w nas nadzieję i inne spojrzenie na ludzi: że nie są tacy, jakimi ich widzimy na zewnątrz.

R. K.: - Nie można tu nie wspomnieć o strażakach, którzy swoim zaangażowaniem w dzieło peregrynacji dali również swoje świadectwo wiary. Byli obecni w każdej parafii. Nieśli Obraz nieraz wiele kilometrów (warto przypomnieć, że ważył 85 kilogramów). Kilkusetmetrowe były również procesje wozów strażackich, a także prywatnych samochodów, jadących na sygnale w czasie odprowadzania Obrazu do następnej parafii.

G. P.: - W procesjach z Obrazem do kościoła, które zawsze prowadzili Księża Biskupi częstochowscy, szli także przedstawiciele wszystkich instytucji w gminie oraz orkiestra. Gdyby ktoś chciał zapytać się o drogę, to nie miałby kogo, bo wszyscy szli w procesji, 100 procent parafii. Nasz samochód-kaplica zawsze był uprzywilejowany, przepuszczali go wszyscy użytkownicy jezdni, jak karetkę pogotowia. Trzeba w tym miejscu wspomnieć również o roli policji, która zabezpieczała przejazd samochodu-kaplicy. Zdarzało się, że radiowozy pilotowały samochód do ostatniego etapu nawiedzenia.

W. B.: - Zauważaliśmy też, że z każdym tygodniem rozrasta się swoisty „biznes peregrynacyjny”. W częstochowskich parafiach nie było jeszcze kramików z dewocjonaliami, ale później do każdej parafii zjeżdżały samochody z wędrownymi kramikami. Ich właściciele doskonale wiedzieli, w której parafii będzie Obraz.

Reklama

* * *

- Chcielibyśmy podziękować Księżom Proboszczom i Siostrom Zakonnym, że mimo ogromu zajęć w czasie nawiedzenia Obrazu w swoich wspólnotach, nie zapominali o nas. Zawsze czekał na nas posiłek, ciasto i ciepła herbata. Wiedzieli, że będziemy w domu dopiero późnym wieczorem.
Nasze niecodzienne zadanie, które wykonywaliśmy dla wiernych archidiecezji, docenił w sposób szczególny Redaktor Naczelny Niedzieli, wyróżniając nas Medalem „Mater Verbi” w czasie tegorocznej Pielgrzymki Niedzieli na Jasną Górę. Z ks. inf. Ireneuszem Skubisiem wyruszamy też do Ojca Świętego do Rzymu z dziękczynną pielgrzymką archidiecezji częstochowskiej za dar peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego.
„Bóg zapłać” wszystkim za przeżycia na szlaku nawiedzenia, serdeczne przyjęcie i wyróżnienie.

Wypowiedzi wysłuchała

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legenda św. Jerzego

Niedziela Ogólnopolska 16/2004

[ TEMATY ]

święty

św. Jerzy

I, Pplecke/pl.wikipedia.org

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Święty Jerzy walczący ze smokiem. Rzeźba zdobiąca Dwór Bractwa św. Jerzego w Gdańsku

Św. Jerzy - choć historyczność jego istnienia była niedawnymi czasy kwestionowana - jest ważną postacią w historii wiary, w historii w ogóle, a przede wszystkim w legendzie.

Św. Jerzy, oficer rzymski, umęczony był za cesarza Dioklecjana w 303 r. Zwany św. Jerzym z Liddy, pochodził z Kapadocji. Umęczony został na kole w palestyńskiej Diospolis. Wiele informacji o nim podaje Martyrologium Romanum. Jest jednym z czternastu świętych wspomożycieli. W Polsce imię to znane było w średniowieczu. Św. Jerzy został patronem diecezji wileńskiej i pińskiej. Był także patronem Litwy, a przede wszystkim Anglii, gdzie jego kult szczególnie odcisnął się na historii. Św. Jerzy należy do bardzo popularnych świętych w prawosławiu, jest wyobrażany na bardzo wielu ikonach.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję