Rozmowa z ks. Andrzejem Kowalskim, wicedyrektorem Praskiej Caritas
Milena Kindziuk: - W najbliższym czasie nastąpi poświęcenie nowej placówki Caritas - Praskiego Centrum Rehabilitacji, Edukacji i Wsparcia. Czym konkretnie będzie się ono zajmować?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Andrzej Kowalski: - Przede wszystkim ma to być miejsce wzajemnego wspierania, miejsce, w którym człowiek może sobie lepiej uświadomić, że stać go w życiu na coś
więcej. Stąd tak istotna będzie u nas edukacja. Zamierzamy organizować w naszym ośrodku specjalne szkolenia dla wolontariuszy. Oczywiście bezpłatne. Pragniemy udoskonalać kwalifikacje
wolontariuszy.
Będziemy wychodzić naprzeciw ich potrzebom w ramach ich pracy, przygotowując do podjęcia nowych zadań. Na obecnym etapie ważne jest, aby zbierać wolontariuszy.
- Kto będzie ich szkolił?
- Specjaliści, fachowcy od spraw personalnych, także lekarze, pielęgniarki, którzy z pewnością okażą się później pomocni w opiece nad niepełnosprawnymi, ale nie tylko nad niepełnosprawnymi.
Reklama
- A jak można się będzie dowiedzieć o tego typu szkoleniach?
- Od stycznia jest już w naszym Centrum osoba odpowiedzialna za rozpowszechnianie informacji na ten temat. Do szkół i na uczelnie (na terenie całej Warszawy) rozwozi
ona ulotki czy plakaty przedstawiające ideę wolontariatu. Informacje rozsyła też do poszczególnych parafii, z prośbą aby proboszczowie poinformowali parafian naszej diecezji o naszej
inicjatywie. Ponadto ktoś taki musi poznać środowisko osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Choć to środowisko znamy od 10 lat to też jest jego zadanie. Bo przecież, żeby wolontariusza postawić
później przed konkretnym zadaniem, trzeba abyśmy my mieli czytelny obraz potrzeb. Dlatego zwracamy się do potrzebujących o informowanie o swoich potrzebach czasami może bardzo prozaicznych
jak np. wyjście matki osoby niepełnosprawnej do urzędu, gdy powstaje problem komu oddać pod opiekę na 2 godziny swoje dziecko?
Mimo, że nasze Centrum dopiero rozpoczyna swoją działalność, już teraz trzy razy w tygodniu Koordynator Ośrodka pełni dyżur w Centrum przy ulicy 11 listopada 17/19. Mankamentem
jest może brak jeszcze telefonu stacjonarnego, za to cały czas jesteśmy dostępni pod komórką Najlepiej przyjść lub się z nami skontaktować. Zapraszamy.
- Siedziba ośrodka jest więc głównie dla wolontariuszy, czy tak?
- W znacznej mierze tak. To bardzo ważne, by wolontariusze mieli swoją siedzibę, jakieś miejsce, w którym mogą się spotykać, wymieniać doświadczenia, a przez to lepiej rozumieć swoje posłannictwo i lepiej wykonywać pracę, której się podjęli. Stąd będziemy organizować wyjazdy integracyjne, ale tylko dla wolontariuszy. To bardzo ważne, by znaleźć czas na wspólne grilowanie, na rozmowę, na wyjście do kina czy teatru. Właśnie po to, by pobyć ze sobą, by lepiej potem współpracować. Tego typu inicjatywy przekładają się potem na pracę wolontariusza, wpływają na motywację jego działania. Ci ludzie wiedzą też, że mogą liczyć na siebie nawzajem. Ale miejsce to będzie służyło nie tylko wolontariuszom.
- Kim właściwie jest wolontariusz?
- Słownik wyrazów obcych (z 1980 r. PWN) określa to pojęcie jako bezpłatną formę stażu w szpitalu, podaje, że jest to praktykant pracujący bez wynagrodzenia dla zaznajomienia się z zawodem, który w przyszłości ma wykonywać, i dodaje, że czyni tę praktykę bezpłatnie. Wolontariuszem zaś jest nie tylko ten, kto ma czas i kto pragnie ofiarować go innym. Jest to oczywiście punkt wyjścia, ale nie wystarczający. Musi to być ktoś, kto wykazuje odpowiednie predyspozycje. Bo nie każdy nadaje się do pracy wśród niepełnosprawnych ruchowo, a świetnie może się odnaleźć w kontakcie z niewidomymi. Trzeba to dobrze rozeznać. Obowiązkiem ośrodka natomiast jest pogłębianie wiedzy i umiejętności człowieka, który podjął się pracy jako wolontariusz. Stąd konieczność szkoleń. Jednocześnie warto zauważyć jak w przeciągu dwudziestu kilku lat pojęcie to uległo zmianie w społecznym odbiorze i rozumieniu.
- Od stycznia obowiązuje ustawa o wolontariacie, która wprowadza nowe przepisy.
- Tak. Bardzo dobrze, że taka inicjatywa została podjęta. Ustawa „o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie” z dnia 24 kwietnia 2003 r.
weszła w życie 1 stycznia br. Pracę nad tą ustawą podejmował już rząd Jerzego Buzka, ale nie doprowadził jej do końca. Ustawa ta wzbudza wiele niepokojów i słusznych, zwłaszcza wśród
organizacji pozarządowych. Te niepokoje dotyczą niejasności w sferze pożytku publicznego. Ustawa przewiduje, że ma powstać kategoria organizacji mających status organizacji pożytku publicznego.
Zapis ten jest niejasny i niekonkretny. Bo powstaje pytanie czy władze samorządowe mają obowiązek współpracować tylko z tymi organizacjami - pożytku publicznego - w rozwiązywaniu
problemów społecznych i wspólnie opracowywać różne plany. Natomiast z dużą radością i nadziejami organizacje przyjęły ustawę w dziedzinie troski nad wolontariuszem,
jego określeniem w pracy społecznej, która od wielu lat istniała. Również przy parafiach i w Caritas.
Ustawa ta wyraźnie mówi, że praca wolontariuszy ma być chroniona podobnymi przepisami, jakie obowiązują wobec pracowników, a więc o większej opiece nad wolontariuszem. Może on
teraz po trzydziestu dniach wykonywania swej pracy zwrócić się z prośbą o spisanie porozumienia. Powinien mieć też zapewnione ubezpieczenie zdrowotne i wypadkowe. Ma prawo
ubiegać się o zwrot kosztów np. przejazdu. Choć wolontariusz całkowicie może się tych praw zrzec.
- Czy każdy może zostać wolontariuszem?
- Na pewno myślimy najbardziej o osobach pełnoletnich, ale nie wykluczamy obecności młodzieży młodszej. Praca wolontariusza ma wiele barw i wiele możliwości tak jak życie. Praca wolontariusza to również np. pomoc w organizowaniu dnia chorych w parafii (dowóz, dekoracja sali, jej wystrój, gra na instrumencie itp.)
- Czy są jakieś wymogi wiekowe jeśli chodzi o wolontariuszy?
- Najlepiej gdyby miał ukończone 18 lat, ale jak już wspomniałem przyjmujemy serce i ręce otwarte każdego człowieka. Znam 83-letnią kobietę, która uczestniczy raz w tygodniu
w zajęciach Ośrodka dla osób niepełnosprawnych i jest wolontariuszką. Niektórzy pomagają sprawując opiekę nad chorymi, a inni oferują swoją pomoc poprzez tworzenie stron
internetowych. Ta posługa jest wielowymiarowa. I wielokierunkowa. Podam przykład: gdy byłem na poprzedniej parafii, odwiedzałem chorych. Pamiętam kobietę, która pracowała w ambasadzie,
znała kilka języków obcych. Gdy złożyła ją choroba, poprosiła mnie o pośrednictwo w znalezieniu opieki. Zgłosiły się dwie dziewczyny, które regularnie do niej przychodziły. Nie tylko
okazywały swą pomoc, ale też wiele od tej pani czerpały. Choćby dlatego, że rozmawiały z nią po francusku. A ta kobieta nie mogła zrozumieć, dlaczego te dziewczyny przychodzą do
niej za darmo. Koniecznie chciała mi przekazać pieniądze, bym dał jej opiekunkom.
Takie Centrum, jakie tworzymy jest więc potrzebne także z tego względu, że powstaje baza danych, także na poziomie usług. A to ułatwia kierowanie wolontariuszy do osób potrzebujących
pomocy.
- A co nowego wniosła ta ustawa?
- Na pewno systematyzuje ona pewne kwestie, które do tej pory już funkcjonowały, a nie były prawnie uregulowane. W wielu środowiskach, np. w urzędach nie funkcjonowało
samo pojęcie wolontariatu. Tak naprawdę nie było wiadomo, jak je zdefiniować. Trudno też było stwierdzić, jaki jest wymierny efekt pracy wolontariusza. Jednym słowem, dopóki nie było ustawy, to tak jakby
nie było wolontariuszy. Teraz natomiast wiadomo już, że wolontariat to pojęcie, które określa funkcję społeczną ludzi w różnym wieku, o różnym wykształceniu, którzy chcą nieść pomoc
innym.
Ustawa daje też różnym organizacjom pozarządowym możliwość związywania wolontariuszy ze sobą, określania konkretnych zobowiązań. Każde zobligowanie się do czegoś natomiast bardziej mobilizuje
wolontariuszy do pracy, uczy odpowiedzialności. Korzyść jest więc obustronna.
- Co jeszcze będzie się działo w nowym Centrum na warszawskiej Pradze?
Będą się odbywały szkolenia dla gimnazjalistów pochodzących z uboższych rodzin - przede wszystkim w dziedzinie grafiki komputerowej i umiejętności projektowania stron internetowych. Pragniemy również w ten sposób tych ludzi kształtować, pokazywać im różne drogi samorealizacji, a także różne wartości, tak by najważniejszy był zawsze człowiek i jego potrzeby. Planujemy też utworzenie klubu judo dla 10- i 12-letnich chłopców. Moi dawni uczniowie, którzy ukończyli rehabilitację i są profesjonalnymi instruktorami judo, będą ich szkolić. W ten sposób ci chłopcy będą mieli okazję wyładować tutaj swoją energię. Ten klub zatem ma ich uczyć m.in. umiejętności powstrzymywania agresji i używania jej w sensie obronnym. Będą też zajęcia dla dzieci w świetlicach socjoterapeutycznych. Od września natomiast pragniemy, aby powstało integracyjne przedszkole. W ramach Katolickiego Ośrodka dla Osób Specjalnej Troski udzielane są bezpłatne porady prawne (to też jest wolontariat) opiekunom osób niepełnosprawnych. Chcemy, aby i w naszym Centrum mogło to mieć miejsce.
- Czy w Centrum obowiązuje kryterium wyznaniowe?
- Absolutnie nie. Każdy, bez wyjątku ma tu wstęp, podobnie jak do wszystkich placówek prowadzonych przez Caritas. Nigdy nie żądamy od nikogo metryki, nie pytamy o wyznanie czy narodowość. Chrystus przyszedł na świat do każdego człowieka i każdego chce zbawić. Dlaczego więc my nie mielibyśmy każdego otaczać opieką i troską?