Reklama

List pasterski Biskupa płockiego na Wielki Post 2004

„Nie samym chlebem żyje człowiek”

Niedziela płocka 9/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4b) - powiedział Chrystus do szatana, który w swojej bezczelności ośmielił się Go kusić, żądając, aby okazał swoją Boską moc, przemieniając kamień w chleb. Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie rozważają te słowa, w których Zbawiciel jednoznacznie wskazuje człowiekowi na hierarchię wartości, którą zobowiązany jest zachować, jeśli pragnie być zbawiony.
Nie bez przyczyny scena kuszenia przez diabła Syna Bożego, który zaraz po chrzcie w Jordanie, przed rozpoczęciem swojej publicznej, zbawczej działalności, przez czterdzieści dni modlił się samotnie i pościł na pustyni - przywoływana jest przez liturgię w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, owego szczególnego okresu, który dla prawdziwego chrześcijanina winien być czasem gorliwej modlitwy, umartwienia, ofiary i szczególnej refleksji nad stanem własnej duszy i nad sensem własnego istnienia.

Mijają wieki. Do wieczności odchodzą niezliczone pokolenia ludzi, z których wielu nie dopuszczało nawet myśli o własnej śmierci. Odchodzą w zapomnienie potężne imperia, bogate kultury, różne ziemskie potęgi oraz najrozmaitsze filozofie i światopoglądy, które uważały się za ostateczne i jedynie słuszne, a okazały się tak bardzo nietrwałym wytworem ludzkiej wyobraźni. Na śmietniku historii lądują walczące z Bogiem różnego rodzaju ideologie wraz ze swoimi twórcami i wodzami.
Tymczasem ciągle ten sam od dwóch tysięcy lat, założony przez Chrystusa Kościół, głoszący tę samą, ponadczasową i aktualną dla wszystkich czasów Ewangelię, wzywa nas niezmiennie do pokuty i do modlitwy oraz do zastanowienia się nad kruchością ludzkiego istnienia, przypominając nam w rozpoczynającą Wielki Post Środę Popielcową, przy obrzędzie posypania głowy popiołem, że na tym świecie jesteśmy tylko przez bardzo krótki czas, i że powołani zostaliśmy do istnienia po to, aby czyniąc dobro, zasłużyć sobie na zbawienie w wiecznej ojczyźnie, do której przybliża nas nieuchronnie każda sekunda naszego życia.
Kościół przypomina nam niezmiennie, co roku, od dwóch tysięcy już lat, tę samą, niedającą się niczym podważyć prawdę o kruchości naszego istnienia, o nieodłącznym od człowieczego losu cierpieniu, o czekającej nas śmierci, o Bożym sądzie oraz o niestrudzonej, trwającej dnie i noce, kusicielskiej pracy szatana. Ów, pragnąc naszej wiecznej zguby, nakłania nas do tego, byśmy tak jak on zawołali do naszego Stwórcy i Ojca: nie będę Ci służył i nie będę zachowywał Twoich przykazań, ponieważ krępują moją wolność; ponieważ nie pozwalają mi czynić tego, na co mam ochotę; ponieważ zabraniają mi zabijania narodzonych i nienarodzonych, rabowania, kradzieży, malwersacji, oszczerstw, poniewierania ludźmi, dorabiania się ich krzywdą, deptania ludzkich serc, rozbijania cudzych rodzin, popełniania grzechów przeciw naturze i wszelkich innych występków.
W zamian za bunt przeciw Bogu i Jego moralnemu prawu szatan obiecuje absolutną wolność i stawia przed oczyma wyobraźni każdego z nas miraże rzekomych dóbr, które mają nam Go zastąpić. Czasem namawia do nieuczciwej pogoni za bogactwem, czasem obiecuje rozgłos medialny jako zapłatę za wyszydzanie wiary i moralności chrześcijańskiej wobec milionowej widowni bądź za bluźnierstwa i oszczerstwa rzucane na uczciwych ludzi, czasem kusi korupcyjną władzą, a zawsze fałszywą nadzieją, że niepohamowana rozwiązłość, nieustająca zabawa, jak najmocniejsze przeżycia i niekończące się zaspakajanie nienasyconego głodu rzeczy - przyniosą nam pełne szczęście i nadadzą naszemu istnieniu sens, którego poszukuje ludzka natura.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie bez powodu Pismo Święte nazywa diabła odwiecznym kłamcą i mordercą. Jest rzeczywiście odwiecznym mordercą milionów ludzkich dusz, które doprowadza do potępienia, zabijając w nich Boże życie. Jest rzeczywiście odwiecznym kłamcą, ponieważ obiecując ludziom absolutną wolność, jeśli odrzucą Boga i Jego prawo, czyni z nich swoich niewolników: niewolników zbrodni, rozpusty, rozmaitych nałogów i nienawiści do tego, co Boże; niewolników, którzy szybko tracą poczucie sensu istnienia, a odrzuciwszy chrześcijańskie wartości i moralne powinności, popadają w rozpacz lub w czysto zwierzęcą, pozbawioną ludzkiej refleksji, wegetację, w której ważne jest tylko zaspokojenie zwierzęcych potrzeb.
Szatan zawsze kusił ludzi. To przecież on jest głównym sprawcą grzechu pierworodnego, którego skutki w postaci śmierci fizycznej, skłonności do zła tkwiącej w każdym człowieku oraz wszelkiego rodzaju nieszczęść i cierpień będących rezultatem tej skłonności, prześladują każdego z nas.
Słabość uszkodzonej przez grzech pierworodny ludzkiej natury i płynące stąd zaciemnienie wielu ludzkich umysłów, uległych szatańskiej pokusie życia bez Boga i ślepych na nadprzyrodzoną, Bożą rzeczywistość, poprowadziły w XX w. całe, uchodzące za bardzo kulturalne i mądre narody do poddania się fałszywym, zrodzonym z ateizmu oświeceniowego, bezbożnym ideologiom, a w konsekwencji do niewyobrażalnych wprost zbrodni ludobójstwa i do krańcowego zniewolenia setek milionów ludzi. A wszystko to, paradoksalnie, w imię absolutnej wolności, odrzucającej moralne prawo Boże, pod hasłem której wywołano tyle krwawych rewolucji. Największymi w historii ludzkości zbrodniami zakończyły się próby urządzania świata bez Boga i wbrew Bogu dokonane przez bolszewicki komunizm i niemiecki hitleryzm.
Wydawało się, że okrutna lekcja, jaką otrzymały narody w XX w. na zawsze pozostanie poważnym ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy chcieliby bez odwołania do Bożego prawa moralnego, urządzać życie społeczne, polityczne, ekonomiczne i kulturalne współczesnych narodów. Powojenni niemieccy mężowie stanu, świadomi przyczyn zbrodni popełnionych przez bezbożny hitleryzm, nie chcąc, aby kiedykolwiek się one powtórzyły, wprowadzili do preambuły swojej konstytucji odwołanie do Boga. Podobnie uczyniono w innych krajach.

Reklama

Niestety, w chwili obecnej obserwujemy zjawisko szybkiej dechrystianizacji wielu współczesnych, niegdyś głęboko chrześcijańskich, zachodnich narodów. Przejawia się ono w wydawaniu nieliczącego się z Dekalogiem i Ewangelią prawodawstwa, które zezwala na swobodne zabijanie nienarodzonych, starych i chorych; na zbrodnicze eksperymenty genetyczne i na małżeństwa homoseksualne. Proces dechrystianizacji przejawia się także w odchodzeniu, dawniej pobożnych narodów, od uczestnictwa we Mszy św. i od życia sakramentalnego oraz w wyrzucaniu religii poza nawias życia publicznego. Dostrzegamy go w zaciętej walce ateistycznych liberałów o to, by nie dopuścić najmniejszej nawet wzmianki o chrześcijaństwie do projektowanej konstytucji europejskiej, w ich dążeniu do tego, by usunąć znak krzyża z wszelkich miejsc publicznych, a także w ich ciągłych atakach na Kościół za to, że głosi obowiązek poszanowania Bożych Przykazań, a przez to rzekomo ogranicza ludzką wolność. Proces dechrystianizacji narodów przejawia się również w szerzeniu przez ateistycznych liberałów kompletnego relatywizmu, który utożsamia dobro moralne ze złem, który odrzuca pojęcie grzechu i winy, który stara się dziś wszelkimi sposobami - prawnymi, ekonomicznymi, politycznymi, szkolnymi i medialnymi - wmówić w świadomość milionów ludzi pogląd, że etos chrześcijański, przez dwa tysiące lat kształtujący postawy moralne narodów europejskich, amerykańskich i innych, należy zastąpić ateistycznym, irracjonalnym etosem tak zwanej „poprawności politycznej”, która głosząc postulat absolutnej równości, zrównującej zło z dobrem, nikczemność ze szlachetnością i łotra ze świętym człowiekiem, oraz postulat absolutnej, niezależnej od jakiejkolwiek moralności i religii, wolności - podważa korzenie całej dwa i pół tysiąca lat liczącej cywilizacji europejskiej. Daje pozwolenie na wszelkie anomalie. Odrzuca stałość i wierność małżeńską. Promuje uprawianie seksu każdego z każdym i od najmłodszych lat, wyłączając intymne pożycie między ludźmi ze sfery moralności i traktując tę sferę, którą sam Bóg podniósł do tajemnicy i godności sakramentu, jako zwykłą zwierzęcą fizjologię.
W konsekwencji w społeczeństwach, które odrzuciły Dekalog i wszelkie stałe, obiektywne wartości, wszystkie etyki kodeksowe, coraz powszechniejsze stają się, jak powiada wybitny prawosławny arcybiskup Christodoulos, „postawy sprzeczne z człowieczeństwem, a cynizm i prymitywizm zajmują miejsce sprawiedliwości. Coraz silniejsze stają się siły, które pragną zredukować całą ludzkość do szarej masy, zdolnej tylko do produkowania i konsumpcji, z krótką przerwą na rozrywkę, po której człowiek jest tylko pustym workiem. Agresywne rydwany sieją zniszczenie w edukacji i chcą wszystko zrównać, prowadząc ludzi do powszechnej alienacji i łamiąc dusze tych, którzy się buntują” (Biuletyn OCIPE, nr 7-8 (72/73), s. 10).
Rozpowszechniany przez najrozmaitsze siły współczesny postmodernistyczny liberalizm nie zawsze ma ateistyczny charakter. Czasem przybiera postać agnostycyzmu i fałszywego pluralizmu teologicznego. Zgodnie z nim głosi pogląd, że wszystkie religie są tyle samo warte i nie ma znaczenia, kto w co wierzy. Zdaniem postmodernistycznych, głoszących czysty pragmatyzm liberałów, religia powinna dawać człowiekowi potrzebne mu przeżycia, poczucie bezpieczeństwa oraz pomoc socjalną, ale nigdy nie powinna stawiać wobec niego żadnych wymagań moralnych, żadnych przykazań, żadnych nakazów czy zakazów, bowiem każdy człowiek może sobie przebierać w prawdach wiary, jedne przyjmując, a inne odrzucając. Nie ma więc mowy o obowiązku przestrzegania Dekalogu, ponieważ w ujęciu zwolenników liberalnej, pragmatycznej ideologii, Boże przykazania i cała moralność chrześcijańska ograniczają absolutną wolność człowieka. Należy je zatem odrzucić.

Reklama

Także obraz Boga u wielu współczesnych ludzi, będących czasami już tylko z nazwy chrześcijanami, nie jest Bogiem osobowym w Trójcy Jedynym, Zbawcą i Odkupicielem. Traktują Go bowiem jako nieokreśloną, nieosobową, przenikającą świat i ludzi siłę, moc czy energię. Nie widzą w Nim ani Stwórcy, ani Zbawiciela, gdyż ich zdaniem człowiek sam się zbawia i nie potrzebuje żadnego zbawienia od Boga. Wszystko w tym nowym, postmodernistycznym ujęciu religii jest zresztą nieokreślone i niepewne, wszystko jest dozwolone i nie ma już znaczenia ani objawione przez Boga Pismo Święte, ani też powołany przez Niego urząd nauczycielski Kościoła. Na tym tle rozwijają się najprzeróżniejsze, całkiem sprzeczne niekiedy ze zwyczajnym zdrowym rozsądkiem sekty, które znajdują, niestety, wciąż swoich zwolenników stających się wkrótce bezwzględnie wykorzystywanymi przez różnych guru niewolnikami.
Tego rodzaju relatywistyczne podejście do religii i do samego Boga ogarnia, niestety, świadomość wielu ludzi także w naszym kraju. Dlatego niekiedy ostro protestują, wzywając często do pomocy bardzo usłużne w tym względzie media, gdy kapłani przedstawiają prawdziwą, opartą przecież na Bożym objawieniu i na ustanowionym przez Boga urzędzie nauczycielskim Kościoła, a nie na bezrozumnych wymysłach chorej wyobraźni, naukę wiary i moralność katolicką; gdy mówią na przykład o warunkach, jakie należy spełnić, aby móc być rodzicem chrzestnym czy świadkiem przy innych sakramentach; gdy podkreślają nierozerwalność ważnie zawartego małżeństwa; gdy przytaczają przepisy prawa kanonicznego mówiące o tym, komu należy się pogrzeb katolicki, a komu nie można go, niestety, udzielić.
My, wierni Bogu chrześcijanie, musimy pamiętać o tym, że Kościół pragnie głosić Ewangelię wszystkim ludziom, którzy chcą jej słuchać, ale sakramentów udziela tylko ludziom wierzącym i żyjącym według wskazań Ewangelii. Jak może troszczyć się o życie religijne swojego chrześniaka taki rodzic chrzestny, który nie wierzy w Boga, albo wierzy bardzo słabo i nie żyje życiem sakramentalnym? Czy jest w stanie wypełnić swoje ważne zobowiązania?
Każdy katolik powinien dobrze pamiętać o tym, że religia Chrystusowa stawia określone wymagania. Stawia je nie po to, aby zniewolić i poniżyć człowieka, lecz dla jego najgłębszego dobra, dla dobra jego rodziny i całego narodu. Boże Przykazania bowiem to nie bezduszne, ograniczające naszą wolność przepisy, lecz to tama powstrzymująca nas, byśmy nie wpadli w przepaść, to haki wbite w skałę życia, po których wspinamy się ku dobru, szlachetności i świętości, to coś w rodzaju przepisów drogowych, które należy zachowywać, aby samemu nie zginąć na drodze i innym nie wyrządzić krzywdy. Większość zła, które działo się i dzieje w świecie, także w naszym życiu, bierze się stąd, że ktoś złamał Boże Przykazanie, że ktoś kogoś zamordował, pobił, okradł, zdradził, oszukał, obmówił, skłócił, wyzyskał, znienawidził itd.
W Wielkim Poście Kościół wzywa nas do radykalizmu ewangelicznego, do jednoznacznego opowiedzenia się za Chrystusem, bo od tego będzie zależał Boży wyrok w naszej sprawie. Nie wolno traktować religii Chrystusowej pragmatycznie: jestem wierzący dopóki wiara jest dla mnie użyteczna, ale gdy wymaga ode mnie uczciwości, szlachetności, ofiary, cierpienia - to się z nią nie liczę, to postępuję jak mi wygodniej, nie patrząc na Boże Przykazania. Nie zapominajmy o przytoczonych dzisiaj słowach Chrystusa: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4). Zaspokojenie potrzeb doczesnych jest ważne. Ważny jest chleb dla nas i dla naszych rodzin, od którego zależy nasze życie fizyczne. Ale chrześcijaninowi on nie wystarcza. Jemu potrzebny jest także chleb Słowa Bożego, którym karmi się jego dusza, i który daje mu życie wieczne.
To dlatego Kościół woła dziś do nas, byśmy religii Chrystusowej nie traktowali jako tradycji czy obyczaju. Chrystus nie jest tradycją, kulturą, obyczajem, folklorem. Chrystus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Chrześcijanin ma obowiązek żyć według wskazań Chrystusa każdego dnia, każdej godziny i minuty; bez względu na to, czy jest skromnym pracownikiem, rolnikiem, robotnikiem, czy też ministrem, uczonym, profesorem, lekarzem, dziennikarzem, nauczycielem i kimkolwiek innym.
Kościół wzywa nas do tego, byśmy w okresie tegorocznego Wielkiego Postu, kiedy rozważać będziemy Mękę i zbawczą śmierć na krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa, przemyśleli nasze życie osobiste, rodzinne i społeczne; byśmy podjęli dobre postanowienia; byśmy wzięli udział w rekolekcjach świętych; byśmy podeszli do konfesjonału; byśmy się nawrócili.
Czas Wielkiego Postu to czas głębszej modlitwy, czas powstrzymania się od hucznych zabaw; to czas szczególnego miłosierdzia dla naszych bliźnich okazywanego przez nas wsparciem ich pomocą materialną, modlitwą, życzliwością i dobrym słowem; to czas, kiedy chrześcijanin, wpatrując się w postać cierpiącego za nasze grzechy Chrystusa, winien sobie uświadomić wagę cierpienia we własnym życiu. Niektórzy z naszych braci i sióstr cierpią strasznie - fizycznie bądź duchowo. Chorują na nieuleczalne choroby. Bywa, że każda chwila ich życia jest męką podobną do Męki Chrystusowej. Niektórzy są prześladowani przez najbliższych, obrzucani złymi słowami i maltretowani fizycznie przez zniewolonych nałogiem mężów i ojców, a coraz częściej, niestety, także przez matki. Cierpiąc choroby, samotność, różnego rodzaju prześladowania i przeżywając najrozmaitsze tragedie, niektórzy ludzie buntują się przeciw Panu Bogu. Pytają za co tak bardzo muszę cierpieć?
Trudno jest odpowiedzieć na takie pytania. Od grzechu pierworodnego człowiekowi towarzyszy cierpienie i zło. Przybiera ono najróżniejsze postacie i trudno je wytłumaczyć. Bez względu na przyczyny naszych cierpień, właśnie teraz, w okresie Wielkiego Postu, potraktujmy je jako nasz udział, razem z cierpiącym na krzyżu Chrystusem, w zbawianiu świata. Chrystus wiedział, że będziemy cierpieć, bo cierpienie nieodłączne jest od ludzkiego losu. Dlatego sam poddał się cierpieniu. Dlatego powiedział do każdego z nas: „Kto chce być Moim uczniem, niech weźmie krzyż swój na ramiona i niech idzie za mną”. Naśladowanie Chrystusa to przede wszystkim ofiarowane Bogu dźwiganie krzyża naszych cierpień. Nie zapominajmy o tym, że Chrystus nie zbawił świata swoimi słowami i wspaniałymi cudami. On zbawił świat swoją Męką i śmiercią na krzyżu. Dlatego też, gdy w nasze życie wejdzie niedające się uniknąć cierpienie, na które nie możemy znaleźć rady, złóżmy je Bogu jako swoją największą ofiarę za grzechy własne i bliźnich. Cierpienie to najbardziej skuteczna modlitwa, którą możemy zanieść przed Boży tron. Ofiarujmy je w intencji naszych bliskich, w intencji nawrócenia grzesznego świata, a także w intencji dusz czyśćcowych, które z utęsknieniem czekają na naszą pomoc.

Nie przerażajmy się tym, że wokół nas dzieje się tyle zła, że jest tyle nieuczciwości, podłości, egoizmu, korupcji, okrucieństwa i znieczulicy na ludzkie cierpienie. Zło widać z daleka, a dobro jest mało widoczne, ale bądźmy przekonani, że to właśnie dobra jest więcej na tym świecie. Pamiętajmy, że to w ręku Boga Miłosiernego, ale także Sprawiedliwego jest wszystko, los nasz i los całego świata. Miejmy mocną nadzieję, że nigdy nas nie opuści Jego odwieczna miłość. Nieraz okazywał nam i naszemu narodowi swoje wielkie miłosierdzie. Dwukrotnie, po pierwszej wojnie i po roku 1989, przywrócił nam w cudowny wprost sposób wolność. Uszanujmy ten wielki skarb. Wykorzystajmy ją ku dobremu. W czasie tegorocznego Wielkiego Postu wołajmy do Boga, aby odmienił serca tych Polaków, którzy tak bardzo uwikłali się w zło; aby wzbudził w nich żal i postanowienie poprawy; aby przypomniał im, że muszą umrzeć, może już wkrótce, i że wszyscy muszą stanąć przed Jego sądem.
Pragnąc nawrócić grzeszny świat, nawrócenie rozpocznijmy od siebie - od przemiany własnego życia, od przemiany życia naszych najbliższych, którzy przez Boga zostali powierzeni naszej trosce i opiece. Niech Zmartwychwstanie Chrystusa, którego pamiątkę będziemy obchodzili, gdy skończy się okres Wielkiego Postu, stanie się jednocześnie naszym duchowym zmartwychwstaniem z okowów słabości i grzechów ku wiecznemu życiu z Bogiem.

2004-12-31 00:00

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Fundacja Grupa Proelio: nowy przedmiot „edukacja zdrowotna” to permisywna edukacja seksualna

2024-04-19 14:27

[ TEMATY ]

edukacja

Adobe Stock

Od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna”, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie”. - Ministerstwo Edukacji wraz z resortami zdrowia i sportu, pod przykrywką troski o zdrowie dzieci i młodzieży, planuje wprowadzić do szkół permisywną, deprawacyjną, edukację seksualną. W odróżnieniu od Wychowania do Życia w rodzinie nowy przedmiot może być obowiązkowy - alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

Ministrowie edukacji, zdrowia i sportu na wspólnej konferencji prasowej zapowiedzieli, że od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie” - „Edukacja zdrowotna”. Jego elementem ma być edukacja seksualna.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję