Reklama

Polska

Częstochowa

70. rocznica śmierci gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”

[ TEMATY ]

żołnierze wyklęci

Ks. Mariusz Frukacz

Przed obeliskiem ku czci gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. przy ul. Rocha róg z ul. Wręczycką

Przed obeliskiem ku czci gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. przy ul. Rocha róg z ul. Wręczycką

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wobec krzyża stajemy przed Bogiem z jakimś wielkim krzyżem Polski, który nieśli żołnierze wyklęci i umierali za Polskę” - mówił na początku Mszy św. abp senior Stanisław Nowak, który 18 lutego przewodniczył Mszy św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie z okazji 70. rocznicy śmierci gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” (1910-1947) twórcy i dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

Przed Mszą św. uczestnicy obchodów złożyli kwiaty, zapalone lampki przed obeliskiem ku czci gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. przy ul. Rocha róg z ul. Wręczycką, w miejscu aresztowania w 1946 r. przez UB dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Edmund Nowakowski ze Stowarzyszenie im. gen. Warszyca Klub Myśli Patriotycznych Niezłomność przypomniał, że „dzisiaj musimy głośno mówić o żołnierzach wyklętych” – Oni oddali życie za Polskę i należy się im szacunek i pamięć – mówił Edmund Nowakowski.

Modlitwę za gen. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” oraz za por. Ksawerego Błasiaka „Alberta”, por. Henryka Glapińskiego "Klinga". pchor. Stanisława Żelanowskiego "Nałęcza", Albina Ciesielskiego „Montwiłł”, sierż. Mariana Knopa "Własow", żołnierzy, którzy z „Warszycem” zostali skazani na karę śmierci przez władze komunistyczne poprowadził ks. prał. Andrzej Sobota, proboszcz parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie.

Reklama

Następnie Mszę św. z abp. Nowakiem koncelebrowali: ks. prał. Zdzisław Małecki, ks. prał. Andrzej Sobota.

We Mszy św. wzięli udział przedstawiciele środowisk kombatanckich, społecznych i patriotycznych ziemi częstochowskiej m. in. Konspiracyjnego Wojska Polskiego, NSZZ „Solidarność” Regionu Częstochowskiego oraz Stowarzyszenia im. gen. Warszyca Klub Myśli Patriotycznych Niezłomność, Unii Laikatu Katolickiego. Parlament RP reprezentował poseł Konrad Głębocki (PiS).

ZOBACZ ZDJĘCIA

W homilii abp Nowak podkreślił, że „żołnierze wykleci umierając za Ojczyznę dali dowód, że bardzo kochali Polskę” - Mamy wspaniałych bohaterów. Trzeba, żebyśmy mieli świętą i mądrą ambicję jako częstochowianie i musimy dziękować Bogu za tych wspaniałych ludzi – mówił abp Nowak.

„Stanisław Sojczyński „Warszyc” to był bohater Polski. Był wyklęty przez tych, którzy nie mieli prawa wyklinać. Żołnierze wyklęci tak naprawdę byli jakoś błogosławieni, bo cierpieli. To byli piękni ludzie, którzy za wartości najwyższe, za Boga, człowieka i Ojczyznę umierali i cierpieli” – kontynuował abp Nowak.

Reklama

Arcybiskup przypomniał, że „żołnierze wyklęci złożyli prawdziwą ofiarę” - Ta ofiara trwa. Ona jest w krzyżu. Ci nasi bohaterowie stoją w krzyżu i z krzyżem. Nie mogą być zapomniani. Powinni być szanowani i powinni mieć głos. Ci ludzie nie milczą, mają głos. Pomniki tych ludzi przemawiają. Można powiedzieć, że przemawiają w duchu słów Chrystusa, który powiedział, że kamienie wołać będą. Kamienie bohaterów wołają i przypominają nam wiele – przypomniał arcybiskup.

Abp Nowak podkreślił, że „żołnierze niezłomni są wciąż naszymi wychowawcami przez swoją pracę, poświęcenie im krew” - Częstochowa potrzebuje takich wychowawców, potrzebuje ludzi wartości, ludzi krzyża i miłości Ojczyzny, którzy potrafią dać siebie – wołał abp Nowaki dodał, że „Warszyc” walczył z demonicznymi postaciami zła: nazizmem i komunizmem. Nie chciał się pogodzić z tym, że Ojczyzna, którą kochał namiętnie przejdzie z jednych rąk do drugich”.

„Warszyc” nie przyjął systemu, który był przeciwko Bogu i człowiekowi. „Warszyc” dzisiaj woła o wierność Polsce” – kontynuował abp Nowak i przypomniał słowa „Warszyca”, który mówił do swoich żołnierzy:„Trzeba trwać w walce ze złem za cenę wielkich ofiar”

Arcybiskup podkreślił, że „trzeba pielęgnować pamięć”. Nawiązując do tekstów mszalnych wskazał na obraz niewinnego Abla zabitego przez brata Kaina. Odnosząc się do również do tajemnicy Przemienienia Pańskiego na Górze Tabor zaznaczył, że „uczniowie zobaczyli piękno Boga” - Było to po to, żeby Piotr i Kościół ujrzał mękę i cierpienie. Apostołowie mieli widzieć umierającego Boga.

Ewangelia mówi nam jak ważne jest cierpienie i umieranie za wartości – podkreślił arcybiskup.

Reklama

Abp Nowak wskazał również na miłość nieprzyjaciół i przebaczenie - My nie zaciskamy pięści z nienawiści. Co innego nienawiść, a co innego pamięć. Pamiętać trzeba. Nie ma miłości Ojczyzny bez pamięci – przypomniał abp Nowak.

Stanisław Sojczyński „Warszyc” urodził się 30 marca 1910 r. w Rzejowicach w powiecie radomszczańskim. W okresie II wojny światowej jako podporucznik Wojska Polskiego trafił do punktu mobilizacyjnego w Łodzi, później walczył w okolicach Hrubieszowa w grupie „Kowel” dowodzonej przez płk. dypl. Leona Koca. Jesienią 1939 r. został zaprzysiężony przez swojego nauczyciela Aleksandra Stasińskiego „Kruka” na żołnierza Służby Zwycięstwu Polski pod pseudonimem „Wojnar” (później używał pseudonimów „Zbigniew” i „Warszyc”).

Reklama

W 1939 r. został komendantem Podobwodu Rzejowice, a od października 1942 r. pełnił także funkcję zastępcy komendanta Obwodu Radomsko AK, był równocześnie szefem Kierownictwa Dywersji w Obwodzie. W 1943 r. dwie akcje przeprowadzone przez żołnierzy por. Sojczyńskiego odbiły się głośnym echem w całej okupowanej Polsce. W maju 1943 r. gestapowcy i żandarmi dokonali publicznej egzekucji we wsi Dmenin. Powieszono 11 osób (w tym 12-letniego chłopca). 3 sierpnia 1943 r. Niemcy przeprowadzili pacyfikację Rzejowic – rodzinnej wsi Stanisława Sojczyńskiego. Zabito kilku mieszkańców, aresztowano i wywieziono do Radomska wielu członków podziemia. „Zbigniew” uzyskał zgodę komendanta obwodu mjr. Polkowskiego „Korsaka” na przeprowadzenie akcji uwolnienia więźniów. W nocy z 7 na 8 sierpnia 1943 r. stuosobowy oddział dowodzony przez por. Sojczyńskiego zaatakował więzienie w Radomsku. W wyniku przeprowadzonej bez strat akcji uwolniono ponad 40 Polaków i 11 Żydów. Po tej akcji por. Sojczyński utworzył pierwszy w Obwodzie Radomsko oddział partyzancki, którym dowodził do listopada 1943 r.

Po wojnie w 1945 r. kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, sam poszukiwany przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa, poczuł się odpowiedzialny za losy swoich byłych podwładnych. Wiosną 1945 r. „Warszyc” zaczął ponownie zbierać swoich dawnych żołnierzy, nawiązał także kontakty z innymi oddziałami zbrojnymi, stawiającymi opór komunistom. W maju 1945 r. w Radomsku odbyło się zaprzysiężenie pierwszych dowódców organizacji, która początkowo nosiła kryptonim „Manewr”, następnie „Walka z Bezprawiem”, a od 8 stycznia 1946 r. przyjęła nazwę „Samodzielna Grupa Konspiracyjnego Wojska Polskiego” o kryptonimie „Lasy”, „Bory”. W czerwcu 1946 r. „Warszyc” został ujęty przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Proces „Warszyca” i jego 11 podkomendnych odbył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Łodzi w dniach 9-14 grudnia 1946 r. Wyrok w sprawie Stanisława Sojczyńskiego i jego towarzyszy został wydany 17 grudnia 1946 r. „Warszyc” został skazany na karę śmierci. Wyrok śmierci wykonano 19 lutego 1947 r.

Stanisław Sojczyński „Warszyc”został poniesiony pośmiertnie do rangi generała przez śp. Lecha Kaczyńskiego prezydenta RP.

2017-02-18 20:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

II Bolesławiecki Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych

W niedzielę 26 lutego 2017 r. Bolesławiec po raz drugi weźmie udział w projekcie „Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Wydarzenie odbędzie się w Parku Miejskim przy ul. Piastów w Bolesławcu, startować można na dwóch dystansach:
CZYTAJ DALEJ

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Nowe informacje o życiu siostry Łucji, uczestniczki objawień fatimskich

2025-09-30 19:10

[ TEMATY ]

objawienia fatimskie

nowe informacje

siostra Łucja

Coimbra – Muzeum S. Łucji/ zdjęcia: Grażyna Kołek

Na rynku wydawniczym w Portugalii pojawiły się dwie publikacje zawierające wspomnienia siostry Łucji dos Santos, karmelitanki bosej, która była jedną z trojga uczestników objawień maryjnych w Fatimie trwających pomiędzy 13 maja i 13 października 1917 roku.

Jedną z nowości jest książka autorstwa siostry Ângeli Coelho, wicepostulatorki procesu beatyfikacyjnego portugalskiej wizjonerki, zatytułowana „Viver na Luz de Deus” (Żyjąc w Bożym świetle). Publikacja, której współautorem jest francuski karmelita bosy o. François Marie Léthel, została wydana przez Edições Carmelo. Rzuca ona nowe światło na życie siostry Łucji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję