16 maja w naszej diecezji 11 alumnów seminarium przyjmuje święcenia diakonatu. A ja ostatnio czuję się bombardowany wołaniem o służbę. Jeśli ktoś by nie wiedział, greckie słowo „diakonia”
znaczy „służba”, dlatego diakon to inaczej po prostu „sługa” czy może „usługujący”. A wkrótce przypada rocznica moich święceń diakonatu. Słyszę też, że w Polsce niedługo
mają pojawić się tzw. diakoni stali. W zeszłym miesiącu byłem na rekolekcjach Unii Kapłanów Chrystusa Sługi, do której należę. Tegoroczny temat pracy całego Ruchu Światło-Życie to nic innego tylko „diakonia”.
Kilka tygodni temu byłem na Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu poświęconej temu tematowi. Naprawdę daje to do myślenia. Gdzie się nie obrócę, to „diakon”, „diakonia”, „służba”
itp. Zdrową jest rzeczą w życiu duchowym rozważyć każde wezwanie najpierw i przede wszystkim jako skierowane do siebie samego. Tak też niewątpliwie należy postąpić i w tym przypadku. Ale to sprawa między
mną a Bogiem, a na łamach „Aspektów” można na to spojrzeć szerzej.
Ewangelia wielokrotnie wzywa do służby i postawy służebnej w ogóle, a ta ciągle wydaje się pozostawać niemodna wśród chrześcijan, dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek. Co zaś jest modne? Choćby
uważanie, że wszystko mi się należy i to ja powinienem mieć lepiej od innych, niezależnie od tego, kim jestem i jak się staram. Ustąpić komuś miejsca? Staroświeckie. Oddać komuś lepszy kawałek? To musi
być miłość, a jak nie, to pewnikiem podlizywanie się. Ktoś ma więcej ode mnie? Już go nie lubię.
Zdecydowanie niemodne jest dziś u nas robienie czegoś bezinteresownie. Takie czasy. Nawet na „zgniłym” Zachodzie pod tym względem jest lepiej. Kiedyś ludzie chętnie innym pomagali, wyświadczali
przysługi. W sumie to teraz też, tyle że spodziewają się czegoś w zamian, często wprost pieniędzy. Nie mówiąc już o łapówkarstwie, bo to zupełnie osobna historia.
Niemodne jest przekonanie, że to ja powinienem służyć, a nie inni. Raczej niech ktoś to zrobi. No co, to taki problem dla niego? Czemu niby ja? Co tu dużo mówić. W Kościele szczególnie modna okazuje
się opinia, że księża, siostry i kto tam jeszcze powinni zrobić tak a tak. Zupełnie jakby sumienie parafian wyszło z nich samych i wcieliło się w biednego księdza i kilka osób z nim kojarzonych. „Powinni
ten Boży Grób ładniej zrobić”. Gdzież są ci, którzy wpadliby na to, że przecież oni też są parafianami i od nich też to zależy. No nie, tak to może gdzieś tam na wioskach kiedyś bywało. U nas jest
podział pracy. My przychodzimy do kościoła i ma być zrobione. Tak... Podobnie niektórzy myślą o swoim domu. Przychodzimy z pracy, więc ma być zrobiony obiad i ma być posprzątane.
Takich modnych postaw można by tu jeszcze wiele wyliczyć. Innym razem. Na koniec może jeszcze tylko jedna drobnostka. Pan Jezus wyznał pewnego razu, że nie przyszedł po to, aby Mu służono, lecz aby
służyć. Teoretycznie chrześcijanie powinni iść Jego śladami, ale to też jest chyba niemodne...
Pomóż w rozwoju naszego portalu