Reklama

Prus

Wobec religii i Kościoła (5)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bolesław Prus (Aleksander Głowacki) widział ważną rolę Kościoła katolickiego w życiu społecznym. Doceniał jego rolę w wychowywaniu społeczeństw: „ów Kościół spełniał misję cywilizacyjną: oświecał, radził, pocieszał, podniecał twórczość, hamował, regulował stosunki prywatne i publiczne, wytwarzał charaktery”. Nie znaczy to jednak, że nie widział błędów, które popełniał w ciągu swojej historii. W 1907 r. pisał o jego użyteczności: „Kościół podobny jest do drzewa, mającego tysiąc kilkaset lat wieku. Niewątpliwie są na nim guzy, połamane konary, dużo porostów, wykrzywień, próchna i pasożytów; słowem, jest wiele szczegółów starczych i chorobliwych, o których mówić można nie zapominając jednak, że drzewo to zasłania dużą część kuli ziemskiej, że trwa od wieków, a więc musiało mieć warunki trwałości, musiało być użyteczne”.
Na początku XX w. z niepokojem śledził wystąpienia antykościelne niektórych publicystów, radykalnych ugrupowań chłopskich i socjalistów. Uważał, że źle one służą polskiej racji stanu i podkopują fundamenty religii, a wraz z nimi oparty na nich ład moralny. Częściowo za te ataki obwiniał Kościół, który w przeszłości posiadał prerogatywy władzy świeckiej, blokował rozwój nauki, bezwzględnie traktował swoich przeciwników. Natomiast w czasach jemu współczesnych częściową winą za ten stan rzeczy obarczał duchowieństwo „ponieważ nie rozumie i nie stara się zrozumieć ducha czasu, w którym dziś górują takie oto pożyteczne i czcigodne prądy, jak poszanowanie godności osobistej nawet chłopów - wielkie znaczenie nauk opartych na indukcji, i dążenie do wolności, a więc i do tolerowania cudzych przekonań. Dopóki te zasady będą w lekkomyślny sposób atakowane, nieprzyjaciele religii i Kościołów zawsze znajdą gotową i mocną broń przeciw duchowieństwu i używać jej potrafią bez ceremonii”. Te słowa nie straciły nic ze swej aktualności.
Na początku XX w. Bolesław Prus opisywał szerzącą się wtedy demoralizację. Jej przyczynę widział w braku wychowania moralnego. Przyczynę tego stanu rzeczy widział w ograniczaniu przez władze carskie wpływu Kościoła na społeczeństwo: „Z górą przez czterdzieści lat Kościół katolicki był usuwany od wpływu na społeczeństwo; księży traktowano jak pobytowców, do szkoły elementarnej nie wolno im było chodzić, nad kazaniami rozciągnięto dozór, wszelka działalność społeczna, obywatelska, a więc umoralniająca, była wprost niemożliwą. Ksiądz miał prawo tylko modlić się i odprawiać nabożeństwa, czyli - szerzyć martwą pobożność, ale doskonalić ludzi, choćby tylko zapobiegać psuciu się ich, nie było mu wolno. (...) dziś zbieramy owoce tej polityki religijnej. Dzięki niej wielu księży stało się urzędnikami do odprawiania nabożeństw, uczucia religijne ochłodły, a święty, użyźniający dusze potok moralności zaczął wysychać”.
Mimo tych ograniczeń Kościół wypełniał swoje zadanie nauczyciela narodu: „Przeciwko ostatecznemu rozprzężeniu i demoralizacji walczy Kościół katolicki, a gdyby człowiek prosty nie słyszał z kazalnicy i konfesjonału, że nie należy kraść, zabijać i tym podobne, nie wiadomo, jak byśmy wyglądali”. Dlatego Prus był bardzo zatroskany o odpowiednią liczbę oraz wysoki poziom intelektualno-moralny duchowieństwa. W kapłanach widział duchowych przewodników narodu. Stąd był zaniepokojony stałym zmniejszaniem się szeregów kapłańskich na skutek represyjnej polityki władz carskich wobec Kościoła po powstaniu styczniowym, dlatego alarmował społeczeństwo: „duchowieństwa w kraju jest za mało i śmierć coraz bardziej przerzedza jego szeregi”.
Jednym z przejawów represyjnej polityki władz rosyjskich w stosunku do Kościoła po powstaniu styczniowym była kasata niektórych seminariów duchownych. Każdy kandydat na wykładowcę w seminarium musiał uzyskać zatwierdzenie miejscowego gubernatora, a nawet generała-gubernatora w Warszawie. Z powodu braku odpowiednio przygotowanej kadry seminaria nie dawały należytej formacji intelektualnej i moralnej alumnom, tym bardziej, że zgłaszali się do nich nie najlepsi kandydaci. Wykłady z historii Rosji i literatury prowadzili Rosjanie. Wprawdzie po podpisaniu układu między rządem carskim a Watykanem w 1882 r. zarząd seminariów należał do biskupów, to jednak faktycznie władze nie przestały ingerować zarówno w ich funkcjonowanie, jak i program studiów, pod pozorem zapobiegania antyrosyjskiej i rewolucyjnej atmosferze w nauczaniu i wychowaniu.
Wśród kleryków zdarzali się konfidenci, którzy przekazywali władzom, najczęściej fikcyjne, dane na rzekomo niezgodną z prawem działalność seminarium, co kończyło się jego zamknięciem, zsyłką na Sybir profesorów i wychowawców, jak to miało miejsce w 1894 r. w Kielcach. Podobne metody stosowały też w stosunku do seminariów w późniejszym okresie władze komunistyczne. Teoretycznie władze rosyjskie powinny utrzymywać seminaria, praktycznie jednak seminaria katolickie otrzymywały o wiele mniej subwencji niż prawosławne, stąd była potrzeba dofinansowania ich ze składek społecznych.
W tę akcję zaangażował się również Bolesław Prus.
W 1883 r. zwracał się do społeczeństwa z prośbą o pomoc w remoncie gmachu Seminarium Duchownego w Warszawie, ponieważ klerycy mieli w nim bardzo złe warunki lokalowe, które mogą niektórych z nich odstraszyć od kontynuowania studiów, natomiast pozostałym zrujnować zdrowie: „Proszę sobie wyobrazić gmach stary, chłodny i wilgotny. W korytarzach, gdzie powietrze powinno być najlepsze czuć zaduch, podłogi gniją, a na ścianach pleśnieją obrazy. Celki tak samo są duszne, chłodne, ze spaczonymi drzwiami i oknami, które nie przystają do futryn. W takiej to jaskini spędzają młodość ludzie, na których kiedyś ma spaść ciężki obowiązek przewodniczenia masom”.
Prus doceniał znaczenie Kościoła na płaszczyźnie społecznej, stąd pomimo krytycznych uwag, bronił go przed atakami jego przeciwników i zbiegał o jak największe możliwości dla jego działalności. Wielką wagę przywiązywał do wykształcenia duchowieństwa, stąd też jego troska o stworzenie odpowiednich warunków do właściwej formacji przyszłych kapłanów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś pozdrawia przed konklawe i prosi o modlitwę

2025-05-07 07:45

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archidiecezja Łódzka

Kochani,
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Rozpoczął się obrzęd inauguracji konklawe

2025-05-07 16:35

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

W Pałacu Apostolskim rozpoczęła się w środę po południu uroczysta procesja 133 kardynałów elektorów do Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie odbędzie się konklawe. Po wejściu do kaplicy kardynałowie składają przysięgę na dochowanie tajemnicy wyboru papieża.

Po krótkiej modlitwie kardynałowie wyruszyli w procesji z Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego; wszyscy w stroju nazywanym chórowym. Składa się z czerwonej sutanny z czerwonym mucetem, czyli pelerynką, czerwonego pasa z jedwabnymi frędzlami, czerwonej piuski i biretu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję