Reklama

Opowieści (18)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pracy rolnika nigdy nie doceniano, wprawdzie wypisywano hasła Żywią i bronią, ale tak naprawdę to chłopem polskim interesowano się, wtedy gdy trzeba było ściągnąć podatki albo chłopaków zabrać do wojska. Kto przejmował się kiedykolwiek, że rolnik bardzo ciężko pracuje, że ta praca nie zawsze przynosi korzyści, bo albo susza wszystko zniszczy, albo ciągłe deszcze uniemożliwią zbiory. Polska wieś goiła rany zadane przez wojnę. Wielu gospodarzy nie miało nawet konia do pracy w polu, bo zostały one zarekwirowane przez wojsko. W ostatniej fazie wojny zabierali je żołnierze sowieccy. Dziadek Kubuś właśnie w taki sposób stracił konia. Odczuł to boleśnie, bo posiadał sporo pola i liczną rodzinę. Na swoich hektarach musiał ciężko pracować łopatą, aby wszystko obsiać. Brak zwierzęcia pociągowego dawał się mocno we znaki. Jako jedyny w wiosce nałożył uprząż na młodą krowę, która początkowo bardzo się buntowała i nie chciała ciągnąć pługa czy bron. Dziadek nie dawał za wygraną, po wielu próbach poczciwa krasula nauczyła się wszystkiego i z powodzeniem zastępowała konia. Mimo tej ciężkiej pracy w dalszym ciągu dawała mleko i obdarzyła rodzinę dorodnym potomstwem, a następnego roku nawet dwojaczkami.

Pierwszą poważną wiosenną pracą było sadzenie ziemniaków. Kobiety wybierały te właściwe - z odpowiednią liczbą oczek, większe przekrajano i tak przygotowane wsypywano do worków. Mężczyźni wkładali je na furmankę i zawozili na pole przygotowane do sadzenia. Przed tą czynnością należało je poświęcić wodą święconą, aby uprosić Boże błogosławieństwo dla pracujących i dobre zbiory. Salomea Dobrzykowa zabrała z sobą na pole flaszkę wody święconej, nakreśliła znak krzyża i rozpoczęła kropienie czy też raczej polewanie leżących worków z ziemniakami. Jej mąż jeszcze coś majstrował przy pługu, potem karmił konia. Upłynęło sporo czasu zanim zabrali się do sadzenia. Oboje chwycili worek z ziemniakami i nie zdążyli go postawić na ziemi, ponieważ rozlazł się im w rękach. Zabrali się do następnego i sytuacja się powtórzyła. Co się stało? Kładli dobre i mocne, a tu na polu wyglądają, jakby je ktoś przypalił. Dobrzyk najpierw powąchał, potem wziął wyciągnięte z worka nitki na język i powiedział: "Zostały spalone kwasem solnym. Salomea zapytała: Jakim kwasem? Skąd tu kwas?". Wkrótce wszystko się wyjaśniło. Pobożna kobieta przez pomyłkę zamiast wody święconej zabrała z domu butelkę z kwasem. Woda i kwas stały w szafce na półce obok siebie w takich samych flaszkach. Wprawdzie ta z kwasem miała karteczkę z napisem informującym o jej zawartości, ale nie był on już czytelny. Dobrzyk używał kwasu do lutowania. Wydarzenie to zostało skomentowane jako zły znak dla tegorocznych zbiorów, co w tym wypadku całkowicie się sprawdziło, bo lato było wyjątkowo suche. W maju i czerwcu słońce grzało bez litości, a niebo pozostawało ciągle bezchmurne. W czerwcu trochę się chmurzyło, ale nie spadła ani jedna kropla deszczu. Ludzie rozpaczali, bo nie urosła trawa, nie było gdzie napaść krów, żyto ledwo odbiło się od ziemi, a ziemniaki zupełnie uschły. Na początku lata wyschła woda w dołach po torfie i w niewielkiej rzeczce. Chłopcy brali do rąk grabie i wyciągali wielkie ryby z resztek wody w kanałach. Ktoś nie wygasił ogniska na łące, która zaczęła się palić. Torfiaste, mocno wyschnięte podłoże paliło się w dzień i w nocy, wydzielając duszący dym. Nie udało się go ugasić aż do późnej jesieni. W najlepszej sytuacji byli ci rolnicy, którzy posiadali podmokłe pola lub łąki, gdzie plony były nie najgorsze. Większość z nich musiała wybijać trzodę chlewną i krowy przed nastaniem zimy. Paszy jednak nie wystarczyło do wiosny, dlatego niektórzy gospodarze zrywali słomiany dach, a przegniłą słomą karmili krowy. Ludzie mówili, że to kara Boża za to wszystko, co się teraz dzieje, a szczególnie za uwięzienie Prymasa Wyszyńskiego. Następne lata przyniosły rolnikom dobre plony, ale susza pozostała w pamięci i przyczyniła się do tego, że kilka rodzin wyjechało do miasta na stałe w poszukiwaniu lepszego życia.

Po "październikowych wydarzeniach" ludzie na wsi jakby odżyli. Zdjęto z nich niektóre ciężary i dano nadzieję na lepsze. Wieś autentycznie cieszyła się, że do szkół wróciła nauka religii, do sal lekcyjnych krzyże i modlitwa przed i po lekcjach. W kioskach pojawiły się znowu pisma katolickie, niegdyś chętnie czytane. Zmienił się nieco klimat polityczny, bo zlikwidowano znienawidzoną UB. Szybko okazało się, że to tylko manewr taktyczny, partia komunistyczna podporządkowana Związkowi Sowieckiemu nie miała zamiaru niczego zmieniać. Wyniesiony na szczyt władzy Gomułka tracił ogromny kredyt zaufania społeczeństwa i przeszedł do historii jako, pożal się Boże, mówca i człowiek skompromitowany. Parafrazowane powiedzenia Gomułki stały się tematem licznych humorów. Miasteczko przeżywało doroczny odpust w sierpniową niedzielę. Klerycy przywieźli na tę okoliczność z Lublina przenośną kolumnę nagłośnieniową produkcji włoskiej tzw. gelozo. Sprzęt taki był u nas nowością, a posiadali go tylko biskupi wracający z Rzymu. Jeden z miejscowych kleryków, który potrafił doskonale naśladować towarzysza Gomułkę, postanowił swoje umiejętności zademonstrować obecnym na odpuście. W tym celu postawił głośnik w oknie plebanii naprzeciw wyjścia z kościoła i, naśladując wodza partii, rozpoczął przemówienie: "Towarzysze i obywatele! Przed wojną staliśmy nad przepaścią, a obecnie poszliśmy o krok dalej. Każda kupa gnoju wywieziona na pole to cios w plecy zachodnioniemieckich imperialistów". Oczywiście, przemówienie było dłuższe i z charakterystycznym przeciąganiem sylab. Trzeba było dobrego ucha, aby zrozumieć, że to nie przemawia towarzysz sekretarz. Ludzie wychodzący z kościoła po zakończonym nabożeństwie przystawali i mówili, że Gomułce już porządnie odbiło, bo plecie takie głupoty. Nikt ze słuchających się nie zorientował, że jest to parodia. Wkrótce obalono towarzysza Wiesława, a na jego miejsce powołano towarzysza Gierka. Sytuacja gospodarcza Polski była w stanie zapaści już od wielu lat. Nie pomagały różne pożyczki od Amerykanów, ani tzw. czyny partyjne, ani nawet sławne "pomożecie?". Owszem, chwilowo zapełniły się sklepy, propaganda trąbiła o wielkich sukcesach, ale i to nie pomogło, niewydolny system musiał upaść.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego Narodzenia. Tego nie było od czasów Jana Pawła II

2025-12-23 11:12

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

zmiany

uroczystości

Papież Leon XIV

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV, który po raz pierwszy będzie przewodniczył uroczystościom Bożego Narodzenia, wprowadził do nich zmiany. Przywrócił poranną mszę 25 grudnia, która nie była odprawiana od czasów pontyfikatu Jana Pawła II. Papież dokona też zamknięcia Roku Świętego, zainaugurowanego przed rokiem w Wigilię przez Franciszka.

Przed intensywnymi uroczystościami Leon XIV wypoczywa w podrzymskiej rezydencji w Castel Gandolfo, z której wróci do Watykanu we wtorek wieczorem. Takie krótkie wyjazdy w poniedziałek są już stałym punktem tygodniowego programu 70-letniego papieża, który przyznał, że potrzebuje odpoczynku i gdy czas mu na to pozwala uprawia sport.
CZYTAJ DALEJ

Zamknięto Drzwi Święte na Lateranie. Niebawem koniec Jubileuszu

2025-12-27 13:38

[ TEMATY ]

Drzwi Święte

bazylika św. Jana na Lateranie

zamknięto

koniec Jubileuszu

Vatican Media

Drzwi Święte na Lateranie zostały zamknięte

Drzwi Święte na Lateranie zostały zamknięte

W Rzymie zamknięto kolejne Drzwi Święte: w Bazylice św. Jana na Lateranie. My jednak wiemy, że Zmartwychwstały przychodzi pomimo drzwi zamkniętych i nie ustaje w pukaniu do naszych zamkniętych serc – powiedział cytowany przez Radio Watykańskie - Vatican News kard. Baldassare Reina, archiprezbiter Bazyliki Laterańskiej.

Zamykanie Drzwi Świętych w papieskich bazylikach w Rzymie to widzialny znak ostatnich dni Roku Świętego. 25 grudnia obrzęd ten odbył się już w Bazylice Matki Bożej Większej. Jutro kolej na Bazylikę św. Pawła za Murami. Ostatnie Drzwi Święte zostaną zamknięte 6 stycznia w Bazylice św. Piotra. Dokona tego sam Papież, zamykając tym samy oficjalnie obchody Roku Jubileuszowego.
CZYTAJ DALEJ

Ukraina. Leon XIV przekazuje pomoc z okazji Niedzieli Świętej Rodziny

2025-12-28 09:44

[ TEMATY ]

Ukraina

Niedziela Świętej Rodziny

Papież Leon XIV

przekazuje pomoc

Vatican Media

Transport z pomocą humanitarną od papieża Leona XIV

Transport z pomocą humanitarną od papieża Leona XIV

Kardynał Krajewski informuje o „małym geście czułości” Papieża Leona XIV – konkretnej pomocy finansowej i humanitarnej dla rodzin dotkniętych wojną i wygnaniem. Trzy ciężarówki z pomocą dotarły do najbardziej bombardowanych regionów Ukrainy, gdzie brakuje prądu, wody i ogrzewania.

Kardynał Konrad Krajewski, papieski jałmużnik, mówi, że papieskie wsparcie ma służyć rodzinom, które – podobnie jak rodzina Jezusa –
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję