Reklama

Jak ustawić dzieci w życiu?

Niedziela warszawska 30/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mama w wielodzietnej rodzinie nie powinna robić nic w sensie pracy fizycznej. Każde dziecko to dodatkowa pomoc, nie kolejny kłopot.

Z Januszem Wardakiem, jednym z założycieli Akademii Familijnej - rozmawia Anna Biniek

Anna Biniek: - Korzystacie Państwo z tej samej metodologii nauczania, co popularne studia z zakresu biznesu i administracji, Akademia Familijna to takie MBA dla rodziców?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Janusz Wardak: - Twórcy programu wychowawczego byli zaangażowani w studia z zakresu ekonomii, na których, na wzór uczelni amerykańskich i brytyjskich, korzystano z tzw. „case study”, czyli studium przypadku. Ten model uczy wiedzy praktycznej, tego, co określamy terminem know-how, czyli „wiemy i stosujemy”. Model nauczania sprawdził się w studiach MBA, dlatego postanowiono z niego skorzystać podczas kursów dotyczących problematyki rodzinnej. W ramach naszych zajęć nie chcemy na zasadzie wykładów podawać książkowej teorii, ale pokazujemy przykład wzięty z życia, a następnie jego analizę i propozycję rozwiązania problemów.

- Poproszę o jakieś studium przypadku...

Reklama

- Jedna z pierwszych historii w naszym kursie jest zatytułowana Normalna rodzina i opowiada o rodzicach dwójki małych dzieci, którzy mają normalne - w swoim przekonaniu - problemy z dziećmi: jedno z nich nie chce spać samo, więc rodzice zabierają je do swojego łóżka, inne po zjedzeniu dużej ilości słodyczy nie chce jeść kolacji itp. Gdy rodzice wybierają się z wizytą do babci, zaczynają się standardowe wojny: o samodzielne ubieranie się, mycie, sprzątanie zabawek. W każdej z tych dziedzin rodzice ostatecznie ustępują, aby nie spóźnić się do babci. U babci ma miejsce jeszcze jedna bitwa - o jedzenie, ponieważ dzieci jedzą niechętnie, brzydko i bardzo długo. W drodze powrotnej rodzice stwierdzają, że są typową rodziną, która nie potrzebuje większych zmian, ponieważ takie same problemy mają ich znajomi.
W naszym kursie staramy się przekazać rodzicom, że problemy uznawane za nieodłącznie związane z małymi dziećmi: ze snem, jedzeniem, porządkiem, higieną - można skutecznie rozwiązywać, jeśli tylko ma się jasną wizję wychowania i konsekwentnie ją realizuje. Ponadto rozwiązanie tych problemów jest korzystne nie tylko dla rodziców, ale także dla rozwoju dzieci.
Wszystkie historie zostały zaczerpnięta z życia. Każdą z nich rozważa się najpierw indywidualnie, potem rozmawia się z małżonkiem na ten temat, aby poznać jego opinię w tej sprawie. Następnie rodziny, które mieszkają blisko siebie spotykają się w małych grupach. Na końcu odbywa się spotkanie w większej grupie z moderatorem. Za każdym razem prowadzi się dyskusję według schematu: fakty, problemy, rozwiązanie.

- Wspomniał Pan o moderatorach, jaka jest ich rola podczas kursu?

- Nie chcę przeceniać ich roli, ale wiele od nich zależy. Jak powiedział jeden z hiszpańskich organizatorów kursów Rafael Pich jesteśmy przyzwyczajeni do nauczania babilońskiego, tj. siedzą sobie uczniowie na przeciwko guru, który im wykłada. Tymczasem dobry moderator mówi jak najmniej. Ma funkcję dyrygenta, który wydobywa z ludzi pewne dźwięki, podczas spotkań dba o to, aby ich uczestnicy angażowali się w rozwiązywanie studium przypadku. Zachęca, aby po powrocie do domu analizowane metody wcielać w życie. Jeszcze raz powtórzę: nie chcemy dostarczać rodzicom teorii.
Dobre wychowanie dzieci nie bierze się z konkretnie przyswojonej wiedzy - wtedy okazałoby się, że najlepszymi ojcami i matkami są pedagodzy. Przez wieki, dzięki rodzinom wielopokoleniowym, przekazywano pewne umiejętności wychowawcze, nikt nie czytał poradników, ani gazet. W dzisiejszych społeczeństwach takie przekazywanie wartości przestało funkcjonować.

- Patrząc na wzorce zachodnie, rzadko można spotkać tu rodziny wielodzietne. W Polsce od wielu lat słyszy się z ust rodziców: „nas nie stać finansowo na kolejne dziecko”, „chcę dobrze wychować mojego jedynaka” itd.

Reklama

- Chciałbym tu jeszcze raz wspomnieć o jednym z twórców programu - Rafaelu Pichu, który skończył już 75 lat i jest ojcem szesnaściorga dzieci. Wszystkie jego dzieci mają wyższe wykształcenie, a jedna z córek ma dwanaścioro dzieci. Rafael mawia, że mama w wielodzietnej rodzinie nie powinna robić nic w sensie pracy fizycznej. Każde dziecko to dodatkowa pomoc, nie kolejny kłopot.
Jesteśmy przekonani, że w dużych rodzinach można każde dziecko traktować indywidualnie, znaleźć dla niego czas, tak aby czuło, że jest jedyną i niepowtarzalną osobą. Miłość rodziców nie dzieli się jak ciasto - im więcej dzieci, tym mniej ciasta dla każdego. Zapominamy o relacjach między dziećmi, które w rodzinach prawdopodobnie więcej uczą się od siebie nawzajem niż od rodziców.

- Amerykanie wprowadzili do psychologii wychowania termin „jakość czasu”...

...Czyli czas efektywnie spędzany z dzieckiem. Termin wprowadzony poniekąd dla uśpienia czujności tych wszystkich zapracowanych rodziców, którzy rzadko w ciągu dnia widują swoje dzieci. Udowadniali, że mama, która spędza cały dzień w domu z dzieckiem, może to robić mniej efektywnie dla jego wychowania, niż mama pracująca. Według mnie, czasu nie można w żaden sposób skompresować. Dzieci doskonale to odczuwają. Kiedyś zapytano pewnego chłopca, którego rodzice byli bardzo zapracowani, kogo kocha najbardziej z całej rodziny. Odpowiedział: „Jana”, a któż to jest Jan? - padło kolejne pytanie - „Nasz ogrodnik”. Później okazało się, że Jan-ogrodnik najwięcej z chłopcem rozmawiał. Nie oszukujmy się, dzieciom trzeba poświęcać czas.

- Obalmy zatem kolejny mit, o tym, że dziecko w bardzo wczesnym okresie życia jest jak roślinka, którą trzeba pielęgnować, zmieniać pieluszki i to wystarczy.

Reklama

- Nic bardziej mylnego. Dziecko w okresie 0-3 jest niesłychanie chłonne i to, co zamierzamy mu w tym okresie przekazać jest bardzo ważne. W Hiszpanii powstały już przedszkola w oparciu o tę metodę dla dzieci powyżej 1. roku życia. Są to przedszkola rodzinne, gdzie grupa mam umawia się ze sobą i dzieli się obowiązkami. Zdają sobie sprawę z tego, że dobre nawyki, które w tym okresie osiągną, będą im pomocne w całym życiu. Z kolei wady, które w tym okresie mogą powstać, będzie bardzo trudno później wyplenić. Przekazują dzieciom konkretne umiejętności: sprzątanie po sobie, zapinanie guzików, sprawne i czyste jedzenie.

- Ale przecież robi to, może nie w tak wczesnym okresie życia dziecka, większość przedszkoli.

- To prawda. Nam zależy również na tym, aby dzieci wykształciły w sobie przy okazji określone cnoty: porządek, szacunek do innych, umiłowanie wartości duchowych. Chcemy pomóc społeczeństwu, bo dobrze wychowane dzieci, to w przyszłości odpowiedzialni obywatele.

- Taka działalność wymaga również nakładów finansowych i zaplecza merytorycznego. Z czyjej pomocy Państwo korzystacie?

- Akademia Familijna działa według programu International Federation for Family Development (IFFD). To tutaj początkowo nasza grupa moderatorów uczyła się jak prowadzić kursy. Korzystamy również z pomocy finansowej Unii Europejskiej w ramach programu Sokrates. Dzięki temu wsparciu nasi moderatorzy mogli uczestniczyć w kolejnych kursach organizowanych w Hiszpanii, Austrii i Belgii.

- W jaki sposób można trafić na kursy organizowane przez Akademię Familijną?

Reklama

- To nie jest tak, że robimy oficjalny nabór i dajemy specjalne ogłoszenia do prasy. Znajomi zapraszają znajomych. Mamy tylko 19 moderatorów, co ogranicza nieco nasze możliwości. Do tej pory przeszkoliliśmy ok. 100 rodzin. Cztery kursy odbyły się w Warszawie, pozostałe w Szczecinie, Gdańsku, Poznaniu i Katowicach. Od października br. rozpoczyna się kolejna edycja kursu Pierwsze kroki dla rodziców dzieci w wieku 0-3 lat. Kurs będzie obejmował 20 spotkań w grupach po 1,5 godziny oraz dodatkowo pracę indywidualną przy wykorzystaniu materiałów dostarczonych przez organizatorów. Nie szukamy na siłę uczestników, gdyż wiemy, że uczestnictwo w kursach musi również być związane z określonym podejściem do życia. Program nie ma charakteru religijnego i kwestia wyznania nie jest przez nikogo sprawdzana. Natomiast jeśli dla kogoś ideałem jest wychowanie bezstresowe, to niczego ciekawego u nas nie znajdzie dla siebie.

- Czy w każdej rodzinie można stosować Państwa metodę wychowania?

- Nasz program kierowany jest do rodzin normalnych, nie zajmuje się rozwiązywaniem problemów patologii rodzinnych, np. alkoholizmu. Uczestnikami kursów są również rodziny wielodzietne. Ważny jest wiek dziecka. Kurs Pierwsze kroki jest przydatny dla rodziców dzieci do 9. roku życia.
Bez względu jednak na liczbę dzieci, chcemy wszystkim rodzicom pokazać, jak można „dobrze ustawić je w życiu”. Nie chodzi tu o przygotowanie zaplecza finansowego tak, aby zaraz po ukończeniu studiów miały własne mieszkanie czy samochód, świetną pracę. Mówimy im wprost: „Ustawcie wasze dzieci dobrze w życiu w znaczeniu cnót i w znaczeniu emocjonalnym, aby później, nawet pomimo braku pieniędzy, problemów na rynku pracy, potrafiły sobie dobrze radzić w życiu”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łódź: Zmarł ks. Jan Czekalski

2025-08-13 07:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

12 sierpnia w godzinach porannych odszedł do Domu Ojca ks. Jan Czekalski – proboszcz parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Łodzi. Ostatnie miesiące ziemskiej wędrówki Księdza Jana niesamowicie zjednoczyły parafian, rodzinę i przyjaciół kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Czy 15 sierpnia obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych?

2025-08-12 08:53

[ TEMATY ]

Wniebowzięcie NMP

Adobe Stock

Z powodu przypadającej w piątek w Kościele katolickim uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny katolików nie obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Wierni zobowiązani są tego dnia do udziału w Mszy świętej.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów w Kościele katolickim należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. Wstrzemięźliwość i post obowiązują w Środę Popielcową i w Wielki Piątek.
CZYTAJ DALEJ

Polska barierą w pochodzie bolszewizmu. Apel polskich biskupów do biskupów świata z 1920 r.

2025-08-13 14:54

[ TEMATY ]

Bitwa Warszawska

pochód bolszewizmu

apel polskich biskupów

biskupi świata

Grzegorz Gałązka

Castel Gandolfo, Włochy. Obraz Jana Rosena Bitwa Warszawska 1920 r. w kaplicy papieskiej Matki Bożej Częstochowskiej

Castel Gandolfo, Włochy. Obraz Jana Rosena Bitwa Warszawska 1920 r. w kaplicy papieskiej
Matki Bożej Częstochowskiej

Bitwa Warszawska 1920 r. jest uważania za jedną z kilkunastu najważniejszych bitew w historii świata. Do uznania rangi tej kampanii zapewne znacznie przyczynił się apel „Biskupi polscy do episkopatu świata” z 7 lipca 1920 r. „Polska w pochodzie bolszewizmu na świat jest już ostatnią dla niego barierą, a gdyby się ta załamała, rozleje się on po świecie falami zniszczenia” - napisali polscy hierarchowie.

List został napisany w stylu charakterystycznym dla swojej epoki, który współczesnemu czytelnikowi może się wydać miejscami nieco nazbyt patetyczny i emocjonalny. Uderza jednak fakt, jak zdecydowany był to apel. I najwyraźniej odbił się on szerokim echem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję