Reklama

Wschowskie lapidarium

Boże pole

Cmentarze są niezwykłymi miejscami w każdej wsi i mieście. A stare cmentarze, choć najczęściej popadają w zapomnienie i dużo rzadziej się je odwiedza, tym bardziej są niezwykłe, im ściślej jednoczą się z historią miasta i ludzi, którzy na nich znaleźli swój ostatni ziemski przystanek. Takim miejscem niewątpliwie jest wschowskie lapidarium. Kiedyś wspaniały cmentarz z bogactwem sakralnej sztuki nagrobnej, dziś zbiór cudem ocalonych pomników i rzeźb cmentarnych, w większości popadających w ruinę.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poza murami

Marek Chwistek w Kamiennej kronice przytacza fragment Dziennika wschowskiego sprzedawcy opłatków, zakończonego opisem ostatniego pochówku we Wschowie: „Anno 1945, wędrówka ludów. Ostatni pogrzeb na Campo Santo. Ostatni transport expatriantów z Fraustadt przekracza Odrę, pierwszy transport expatriantów z Oszmiany na stacji Wschowa”. M. Chwistek pisze dalej: „Zwięzły, beznamiętny zapis. Tak kończy się rozpoczęta w 1381 r. anonimowa kronika miasta dwojga imion Fraustadt - Wschowa”. Dodać można, że tak też skończyła się historia XVII-wiecznego poewangelickiego wschowskiego cmentarza.
Jego początki sięgają 1609 r., kiedy to gmina ewangelicka we Wschowie postanowiła założyć nowy cmentarz poza murami miasta. Sprawa nie była jednak prosta. W średniowieczu zmarłych grzebano blisko lub w samych kościołach, gdyż ziemia w odległości 30 kroków od świątyni uchodziła za poświęconą. Z czasem, gdy na tych niewielkich przykościelnych cmentarzach zaczęło brakować miejsca, fundowano cmentarze poza murami miasta. Dla odróżnienia od ogrodzonych murem cmentarzy w obrębie miasta nazywano to miejsce często „Bożą rolą” lub „Bożymi polami”. Otrzymywały one własną kaplicę cmentarną i czasami opasywane były arkadami otwartymi do wnętrza. Taki właśnie cmentarz na początku XVII w. powstał we Wschowie. Warto przypomnieć, że wobec nadużyć i handlu odpustami protestantyzm odrzucił kult relikwii i wstawiennictwo za zmarłych, zmieniając tym samym charakter cmentarzy. Według Marcina Lutra cmentarz miał „stać się dostojnym, cichym miejscem, gdzie w modlitewnym skupieniu można chodzić i stać”. Dlatego, choć nie szeregowano jeszcze grobów, wschowski cmentarz miał jednak wytyczone alejki okalające cały obszar cmentarny.
Wyłączając średniowieczne, włoskie Campo Santo, wschowski cmentarz jest jednym z pierwszych tego rodzaju obiektów w Europie. Powstał, gdy okazało się, że zabudowania tak szczelnie wypełniają teren wewnątrz murów miejskich, że nie znajdzie się odpowiednie miejsce na wytyczenie nowego cmentarza. Pastor Herberger znał zapewne ideę cmentarzy extra muros i wiedział, że zyskały one poparcie Lutra. Ponadto zaczęto brać pod uwagę względy higieniczne. „Kiedy zapadła decyzja o założeniu za miastem nowego cmentarza, powołano specjalną fundację w celu zebrania pieniędzy na realizację tego przedsięwzięcia - pisze M. Chwistek. - Ponieważ zamierzenie to obchodziło wszystkich członków gminy, bez większych kłopotów zebrano potrzebną sumę. Wykupiono za nią grunty znajdujące się na terenie tzw. Przedmieścia Polskiego i tam, w szczerym polu, z dala od miasta, wytyczono granicę nowej nekropolii. W taki sposób powstał pierwszy chrześcijański cmentarz miejski poza murami miasta w tej części Europy - na wschód od Odry”.

Miasto poza miastem

Pole cmentarne otoczono solidnym murem. W ten sposób chciano zachować tradycję, by zmarłych chować w obrębie murów. Stworzono więc swoiste miasta poza miastem. Mur cmentarny poczęto utożsamiać zarówno z murem miejskim, jak i kościelnym. Takie symboliczne przeniesienie spowodowało, że mury cmentarza zarezerwowane były dla możnych obywateli civitas. Umieszczano na nich kamienne tablice epitafijne członków miejskiej elity: burmistrzów, kasztelanów, dostojnych rajców, miejskich jurystów, wielebnych pastorów, medyków, scholarów, wodzących rej w mieście kupców oraz dumnych ze swego rzemiosła mistrzów cechowych.
Artystycznie wykonane tablice epitafijne zaczęły pełnić funkcję eschatologicznych traktatów, angażujących intelekt i wyobraźnię przechodnia. XVII- i XVIII-wieczne kamienne epitafia osadzone w murze cmentarnym w ambitach i kaplicach stanowią najważniejszą część wschowskiego lapidarium. Stosunkowo dobrze zachowane są trudnym do przecenienia skarbem dziedzictwa kulturowego nie tylko dla Wschowy. W tej kamiennej księdze zawarte jest wielkie bogactwo informacji o dziejach miasta i losach jego mieszkańców. Inskrypcje pisane są w większości w języku niemieckim, lecz sporo jest łacińskich, głównie z pierwszej połowy XVII w.
W 30 lat po zakończeniu II wojny światowej władze miejskie chciały przekształcić cmentarz na ogródki jordanowskie. Potem zarzucono ten niefortunny pomysł, decydując się przeznaczyć część obiektu na zieleniec, natomiast resztę, po odpowiednich zabiegach „konserwatorskich”, zachować jako wzorcowe muzeum rzeźby nagrobnej. Niestety, zabiegi konserwatorskie poczyniły więcej szkód niż pożytku. Amatorska próba przekształcenia cennego, historycznego obiektu, niezależnie od intencji pomysłodawcy, okazała się „dramatyczną dewastacją zabytku wysokiej klasy”. Na szczęście prace „rewaloryzacyjne” mimo ogromnych szkód, jakie spowodowały, nie zniszczyły istotnej materii cmentarza, jaką jest kolekcja blisko 200 epitafiów. W dalszym ciągu stanowi ona bezcenną kronikę miasta zawierającą bogactwo informacji o jego dziejach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Świętej Rodziny

[ TEMATY ]

nowenna

Święta Rodzina

Agata Kowalska

Nowenna przed świętem Świętej Rodziny do odmawiania w grudniu lub w dowolnym terminie.

W liście Episkopatu Polski do wiernych z 23.10.1968 r. czytamy: „Dziś ma miejsce święto przedziwne; nie święto Pańskie ani Matki Najświętszej, ani jednego ze świętych, ale święto Rodziny. O niej teraz usłyszymy w tekstach Mszy świętej, o niej dziś mówi cała liturgia Kościoła. Jest to święto Najświętszej Rodziny – ale jednocześnie święto każdej rodziny. Bo słowo «rodzina» jest imieniem wspólnym Najświętszej Rodziny z Nazaretu i każdej rodziny. Każda też rodzina, podobnie jak Rodzina Nazaretańska, jest pomysłem Ojca niebieskiego i do każdej zaprosił się na stałe Syn Boży. Każda rodzina pochodzi od Boga i do Boga prowadzi”.
CZYTAJ DALEJ

Papieskie orędzie Urbi et Orbi: Narodziny Pana to narodziny pokoju

2025-12-25 12:57

[ TEMATY ]

orędzie

Vatican Media

Jezus jest Zbawicielem. Dzięki Jego łasce każdy z nas może i musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby oddalić nienawiść, przemoc i antagonizmy, a praktykować dialog, pokój i pojednanie – podkreślił Papież Leon XIV w orędziu Urbi et Orbi. Prawdziwy pokój wymaga odpowiedzialności i otwarcia serca na cierpiących, a jego źródłem jest przyjęcie Dzieciątka z Betlejem, które przynosi nadzieję całemu światu – relacjonuje Vatican News.

„Dzisiaj narodził się nam Zbawiciel” – rozpoczął Leon XIV swoje pierwsze orędzie Urbi et Orbi na Boże Narodzenie. Podkreślił, że Jezus Chrystus jest naszym pokojem, który zwycięża nienawiść i wrogość miłosierną miłością Boga. Dlatego „Narodziny Pana to narodziny pokoju”.
CZYTAJ DALEJ

Bp M. Marczak: Bóg przychodzi do nas w sposób w jaki sam chce

2025-12-26 10:05

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

- Pan Bóg mówi nam, że wybrał sposób niekoniecznie oczywisty przychodzenia do człowieka. My jesteśmy po ludzku ułożeni, a Bóg wybiera i to nie czasami - on zasadniczo wybiera sposób przychodzenia do nas. Przychodzi z miłości, wybiera drogę łagodności, ubóstwa, często wyjętą drogę ludzi, którzy w naszym życiu doświadczają odrzucenia – mówił bp Marek Marczak, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który przewodniczył Pasterce w parafii Najświętszego Imienia Maryi w Łodzi.

- Wdzięczni Panu Bogu za dar wcielenia, przychodzimy tutaj, by złożyć Chrystusowi te wszystkie ważne intencje naszych serc – mówił we wstępie do liturgii ks. Maksymilian Pyzik, proboszcz par. Najświętszego Imienia Maryi. W homilii bp Marczak odpowiadał na pytanie: „W jaki sposób przychodzi do nas Pan Bóg?”. - Wszyscy jak tu jesteśmy, jesteśmy wypełnieni symbolami, wszystkim tym co nazywa się polskimi tradycjami. Łamanie się opłatkiem, wigilijne potrawy, prezenty, przebywanie ze sobą, rodzina. Cała ta atmosfera, do którego prowadzi czas adwentowy, podczas którego chcemy przygotować drogę dla Boga, który ma przyjść i się narodzić. Świecka atmosfera świąt pojawia na długo przed i długo po nich. Jesteśmy obrośnięci tradycjami i zwyczajami Bożego Narodzenia. Czasem bywa tak, że niektórym zaczyna się to przejadać i zaczynają od tego uciekać, są całe rodziny, które wyjeżdżają, poza rodziny, często poza Polskę. Cała historia chrześcijaństwa jest po to, byśmy przygotowali nasze serca, nasze domy, nas samych, by jak najlepiej przeżyć święta Bożego Narodzenia – mówił ksiądz biskup. W dalszej części homilii odniósł się od oczytanej wcześniej Ewangelii o narodzeniu pańskim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję