Reklama

Wrocławskie kościoły (5)

Panorama miasta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kontynuujemy dalsze zwiedzanie wrocławskich kościołów. Nieopodal słynnej Panoramy Racławickiej i kilku innych wartych odwiedzenia miejsc znajdują się cztery wspaniałe świątynie. To kościoły: Świętej Trójcy, św. Maurycego, św. Wojciecha i św. Krzysztofa. Dziś zapraszam do ich odwiedzenia. One także tworzą panoramę miasta...

Dobrzy bracia

Gdy już odwiedzimy Muzeum Narodowe, w którym znajdują się m.in. obrazy Matejki, Chełmońskiego oraz Wyspiańskiego, gdy obejrzymy słynne dzieło Jana Styki i Wojciecha Kossaka, proponuję przez Park Juliusza Słowackiego przejść w kierunku skrzyżowania, ul. Traugutta i Pułaskiego. Tu znajduje się ostatni wybudowany we Wrocławiu w stylu barokowym kościół pw. Świętej Trójcy. Wznieśli go na początku XVIII w. Bonifratrzy (" dobrzy bracia"), zakonnicy, których charyzmatem jest opieka nad chorymi. Bracia, prowadzący w mieszczącym się obok kościoła budynku szpital, szczególnie wsławili się podczas II wojny światowej. Na jej początku prowincjał zakonu, kierownik przyszpitalnej apteki - o. Doroteusz Heynoł wraz z przeorem klasztoru o. Herbertem Kupką postarali się o przeniesienie do pracy w szpitalu kilkunastu Polaków sprowadzonych do Wrocławia na przymusowe roboty, a będących w bardzo trudnej sytuacji. Pod koniec walk natomiast uratowali około stu zestrzelonych lotników radzieckich, których pielęgnowali w kościelnej krypcie. Później, w 1970 r.,

o. Heynoł odnalazł w tej właśnie krypcie miejsce ostatniego spoczynku.

W kościele Świętej Trójcy - zamkniętym poza wyjątkiem nabożeństw - zachowało się barokowe wyposażenie. W centrum - ołtarz główny autorstwa T. Weissfelda z reliefem Trójcy Świętej, po bokach ołtarze: Ukrzyżowania, św. Jana i św. Karola Boromeusza. Do czasów dzisiejszych dotrwały też zabytkowe konfesjonały i organy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

U Maurycego

Naprzeciw kościoła Ojców Bonifratrów wznosi się świątynia pw. św. Maurycego. Pierwszy budynek sakralny został postawiony w tym miejscu w XII w. Wielokrotnie przebudowywany, dzisiejszą pseudobarokową formę otrzymał pod koniec XIX w. Zniszczony podczas II wojny światowej, później zrekonstruowany, służy jako kościół parafialny.

W wyposażonym w stylu barokowym wnętrzu warto zwrócić uwagę na pochodzące z pierwszej poł. XVIII w. drewniany ołtarz główny, ambonę i ołtarze boczne. Znajdują się tu także starsze, bo piętnastowieczne figury: Najświętszej Maryi Panny i św. Maurycego. Podobizna tego Świętego jest umieszczona także w niecce na kościelnej wieży.

Na zewnątrz świątyni uwagę zwraca wspaniała brama, prowadząca niegdyś na cmentarz, oraz epitafia.

Reklama

W odwiedzinach u Dominikanów

Po wyjściu z kościoła św. Maurycego proponuję skierować się w stronę Rynku. Po lewej ręce zauważymy wkrótce ogromny czerwony budynek Muzeum Poczty i Telekomunikacji. Dalej - przy samym parku - miniemy Muzeum Architektury. Mieści się ono w budynku dawnej świątyni Bernardynów.

Dalej znajduje się jeden z najpiękniejszych kościołów Wrocławia - kościół św. Wojciecha. Ta jednonawowa budowla zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na jej piękno. Bo - jak żartują tutejsi Dominikanie - jest ona równocześnie jedynym katolickim kościołem w tym mieście pozbawionym konfesjonałów. Ale to tylko pozór, gdyż - dla ułatwienia sakramentu penitentom i spowiednikom - przeniesiono je do kaplicy bocznej.

Trochę historii

Pierwsza budowla na tym miejscu powstała na początku XII stulecia, a już w 1226 r. sprowadzili się doń Dominikanie z przeorem - bł. Czesławem Odrowążem. Istniejący obecnie budynek powstał pod koniec XIII w. Później nieco rozbudowywany, został zniszczony podczas wojny. Odbudowano go w latach 50. XX w.

Kaplica bł. Czesława

O przeszłości w tej świątyni zdają się mówić różne elementy. Pod kościołem znajdują się nieudostępniane do zwiedzania grobowce. W kryptach wyeksponowano resztki murów romańskich i gotyckich. A w części dostępnej dla turystów warto zwrócić uwagę na barokową, przepełnioną symbolicznymi elementami kaplicę pierwszego przeora klasztoru, bł. Czesława. Powstała ona w latach 1715-30 z okazji beatyfikacji tego słynnego Zakonnika. W centrum bogato zdobionego pomieszczenia znajduje się alabastrowy sarkofag z doczesnymi szczątkami błogosławionego. Na nim - sceny z życia Czesława Odrowąża, alegorie ukazujące dokonania zakonnika i personifikacje cnót. Po obu stronach kaplicy - przedstawienia Kościoła i Miłości Miłosiernej, a bliżej - postaci bł. Czesława i jego brata - św. Jacka. Na ścianach sceny z życia Błogosławionego, na kopule - apoteoza Kościoła Triumfującego.

Reklama

Sławny z rodu Odrowążów

Bł. Czesława jeszcze za życia postrzegano jako osobę szczególnie świątobliwą. Podczas najazdu tatarskiego nadzorował on obronę miasta. Miejscowej ludności nakazał schronić się na Ostrowie Tumskim, a potem zniszczyć mosty. Sam opuścił lewy brzeg Odry jako ostatni, przeprawiając się przez brud. Jak głosi legenda, Błogosławiony - ku zdziwieniu świadków - stąpał po wodzie, a drogę wskazywały mu światełka. Gdy dostał się na Ostrów, wyspę otoczył ognisty słup, ochraniający uciekinierów przed atakiem przeciwnika. Najeźdźcy odstąpili od miasta, a Czesława zaczęto czcić jako szczególnego obrońcę. Wrocławiem, jako patron, opiekuje się do dziś.

Matka Boża Podkamieńska

Naprzeciw kaplicy bł. Czesława znajduje się obraz Matki Bożej z Podkamienia, zwanego niekiedy Wschodnią Częstochową. Wizerunek, przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem na ręku, istniał już w XIII w. Przez stulecia pielgrzymował do niego nie tylko lud, lecz także przedstawiciele najwyższych stanów. W 1727 r. za zgodą papieża Benedykta XIII obraz został ukoronowany. Później, w okresie zaborów, kult Matki Bożej Podkamieńskiej nieco zanikł. Wtedy także ukradziono z kościoła złote korony i drogocenne berło. Ponownie obraz ukoronowano w 1873 r. Wizerunek przetrwał wojenną zawieruchę, a w 1959 r. przyjechał wraz z repatriantami do Wrocławia. Umieszczony w kościele Dominikanów, znowu ukoronowany, do dziś jest czczony przez rzesze wiernych.

U ewangelików

Niedaleko kościoła św. Wojciecha, za nowoczesną galerią sklepów, zwaną "Galerią Dominikańską", znajduje się malutki kościółek św. Krzysztofa. Pierwotnie, jeszcze w XIII w., stała tu kaplica pogrzebowa św. Marii Egipcjanki. Później budynek rozbudowano, a w XV w. zmieniono mu patrona. W 1523 r. świątynia przeszła w ręce ewangelików. Na przełomie XVIII i XIX w. służyła za magazyn. Odrestaurowana została pod koniec XIX w. Kościół, podobnie jak inne zabytki Wrocławia, ucierpiał znacznie podczas działań II wojny światowej. Odbudowany po wojnie, został odnowiony pod koniec XX w.

Wnętrze świątyni można zobaczyć raz w tygodniu, przed nabożeństwem odbywającym się tu w języku niemieckim. Na ścianach kościoła do dziś zachowały się epitafia z XV i XVIII w.

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół czci patronkę Europy - św. Katarzynę ze Sieny

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

pl.wikipedia.org

Kościół katolicki wspomina dziś św. Katarzynę ze Sieny (1347-80), mistyczkę i stygmatyczkę, doktora Kościoła i patronkę Europy. Choć była niepiśmienna, utrzymywała kontakty z najwybitniejszymi ludźmi swojej epoki. Przyczyniła się znacząco do odnowy moralnej XIV-wiecznej Europy i odbudowania autorytetu Kościoła.

Katarzyna Benincasa urodziła się w 1347 r. w Sienie jako najmłodsze, 24. dziecko w pobożnej, średnio zamożnej rodzinie farbiarza. Była ulubienicą rodziny, a równocześnie od najmłodszych lat prowadziła bardzo świątobliwe życie, pełne umartwień i wyrzeczeń. Gdy miała 12 lat doszło do ostrego konfliktu między Katarzyną a jej matką. Matka chciała ją dobrze wydać za mąż, podczas gdy Katarzyna marzyła o życiu zakonnym. Obcięła nawet włosy i próbowała założyć pustelnię we własnym domu. W efekcie popadła w niełaskę rodziny i odtąd była traktowana jak służąca. Do zakonu nie udało jej się wstąpić, ale mając 16 lat została tercjarką dominikańską przyjmując regułę tzw. Zakonu Pokutniczego. Wkrótce zasłynęła tam ze szczególnych umartwień, a zarazem radosnego usługiwania najuboższym i chorym. Wcześnie też zaczęła doznawać objawień i ekstaz, co zresztą, co zresztą sprawiło, że otoczenie patrzyło na nią podejrzliwie.
W 1367 r. w czasie nocnej modlitwy doznała mistycznych zaślubin z Chrystusem, a na jej palcu w niewyjaśniony sposób pojawiła się obrączka. Od tego czasu święta stała się wysłanniczką Chrystusa, w którego imieniu przemawiała i korespondowała z najwybitniejszymi osobistościami ówczesnej Europy, łącznie z najwyższymi przedstawicielami Kościoła - papieżami i biskupami.
W samej Sienie skupiła wokół siebie elitę miasta, dla wielu osób stała się mistrzynią życia duchowego. Spowodowało to jednak szereg podejrzeń i oskarżeń, oskarżono ją nawet o czary i konszachty z diabłem. Na podstawie tych oskarżeń w 1374 r. wytoczono jej proces. Po starannym zbadaniu sprawy sąd inkwizycyjny uwolnił Katarzynę od wszelkich podejrzeń.
Św. Katarzyna odznaczała się szczególnym nabożeństwem do Bożej Opatrzności i do Męki Chrystusa. 1 kwietnia 1375 r. otrzymała stygmaty - na jej ciele pojawiły się rany w tych miejscach, gdzie miał je ukrzyżowany Jezus.
Jednym z najboleśniejszych doświadczeń dla Katarzyny była awiniońska niewola papieży, dlatego też usilnie zabiegała o ich ostateczny powrót do Rzymu. W tej sprawie osobiście udała się do Awinionu. W znacznym stopniu to właśnie dzięki jej staraniom Następca św. Piotra powrócił do Stolicy Apostolskiej.
Kanonizacji wielkiej mistyczki dokonał w 1461 r. Pius II. Od 1866 r. jest drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Włoch, a 4 października 1970 r. Paweł VI ogłosił ją, jako drugą kobietę (po św. Teresie z Avili) doktorem Kościoła. W dniu rozpoczęcia Synodu Biskupów Europy 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Edytą Stein współpatronkami Europy. Do tego czasu patronami byli tylko święci mężczyźni: św. Benedykt oraz święci Cyryl i Metody.
Papież Benedykt XVI 24 listopada 2010 r. poświęcił jej specjalną katechezę w ramach cyklu o wielkich kobietach w Kościele średniowiecznym. Podkreślił w niej m.in. iż św. Katarzyna ze Sieny, „w miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią intensywnej działalności poradnictwa duchowego w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem IX, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie by powrócił do Rzymu”. „Dużo podróżowała – mówił papież - aby zachęcać do wewnętrznej reformy Kościoła i by krzewić pokój między państwami”, dlatego Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Włochy: Premier Meloni przyjęła kardynała Stanisława Dziwisza

2024-04-29 14:22

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Giorgia Meloni

W. Mróz/diecezja.pl

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Premier Włoch Giorgia Meloni przyjęła w swojej kancelarii, Palazzo Chigi, kardynała Stanisława Dziwisza - poinformował rząd w poniedziałkowym komunikacie. Spotkanie odbyło się w związku z obchodzoną w sobotę 10. rocznicą kanonizacji Jana Pawła II.

Rząd w Rzymie podkreślił, że w czasie spotkania szefowa rządu i emerytowany metropolita krakowski wspominali polskiego papieża 10 lat po jego kanonizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję