IRENA ŚWIERDZEWSKA: - Dlaczego tak mało słychać o inicjatywach Urzędu Wojewody, w przeciwieństwie np. do inicjatyw podejmowanych przez Urząd Prezydenta Miasta Warszawy?
WOJEWODA MAZOWIECKI ANTONI PIETKIEWICZ: - Wojewoda
jest przedstawicielem rządu w terenie, w stosunku do samorządu pełni
funkcje nadzoru i kontroli, odpowiada za bezpieczeństwo jako zwierzchnik
służb, inspekcji i straży na terenie województwa.
Tak więc głównym zadaniem Wojewody jest stosowanie prawa.
Jeżeli podejmujemy inicjatywy, a zapewniam, że jest ich wiele, to
w sprawach usprawnienia organizacji i poprawy efektywności służb,
inspekcji, straży i administracji ogólnej lub lepszej ich koordynacji.
Skutkuje to lepszym funkcjonowaniem wielu dziedzin życia mieszkańców
Mazowsza. Jednak takie inicjatywy, np. program Przyjazny Komisariat
i uzyskane dzięki niemu lepsze wskaźniki ujawniania przestępstw,
nie są tak spektakularne jak oddanie kolejnej stacji metra.
Ale są też inicjatywy spektakularne: akcja policji, straży
pożarnej i Wydziału Spraw Obywatelskich na Stadionie Dziesięciolecia,
skuteczne zabezpieczenie województwa przed falą powodziową, przekazanie
weteranom Powstania Warszawskiego budynku PAST-y czy rozstrzygnięcie
nadzorcze skutkujące wprowadzeniem w największej gminie w Polsce
zarządu komisarycznego i powstrzymaniem bezprawia. Nie jest to jednak
dla mediów aż tak atrakcyjne pole obserwacji, jakie stanowi np. działalność
samorządu w zakresie rozwoju miasta czy regionu.
Jest też problem pieniędzy. W budżecie Wojewody nie przewidziano
środków na promocję czy reklamę, w przeciwieństwie do samorządu,
który na te cele przeznacza spore środki. To też ma istotny wpływ
na obecność Wojewody w mediach. Ale przy tych uwarunkowaniach wolałbym
jednak nie konkurować i nie robić spektaklu, kto jest bardziej popularny:
administracja rządowa czy samorządowa. Najważniejsze jest bowiem
dobro mieszkańców Mazowsza.
- Co Mazowsze zyska dzięki zawartemu niedawno Kontraktowi Województwa Mazowieckiego?
- Kontrakt zawarty został między rządem a samorządem
mazowieckim. Program składa się z szeregu projektów inwestycyjnych
jak np. budowa szpitali. Finansowany jest z kilku źródeł: środków
własnych samorządu, funduszy państwowych i środków pomocowych Unii
Europejskiej. Służyć ma połączeniu dwóch strategii rozwoju państwa
i województwa. Działania samorządu mają uwzględnić potrzeby całego
państwa.
W drodze negocjacji ustaliliśmy do czego zobowiązuje
się samorząd i w jakim czasie inwestycje będą wykonane. Kontrakt
jest dla nas szkołą jak wykorzystywać środki pomocowe z UE.
- Czy Mazowsze w czasie ostatniej powodzi poniosło duże straty?
- Według wstępnych szacunków przygotowanych przez
samorządy, łączne straty poniesione w województwie wynoszą ok. 20
mln zł. Na sumę tę złożą się koszty koniecznych napraw zniszczonych
dróg, mostów, torów kolejowych, wałów przeciwpowodziowych, sieci
kanalizacyjnych i oczywiście zalanych budynków. W powiatach, które
najbardziej ucierpiały, czyli białobrzeskim, lipskim, przysuskim
i kozienickim, zalanych zostało łącznie 12 tys. ha. Pod wodą znalazły
się 462 gospodarstwa, ewakuowano przeszło 700 osób, kolejne ponad
dwa tysiące gotowych było do opuszczenia swoich domów.
Akcja przeciwpowodziowa na Mazowszu, koordynowana przez
Wydział Zarządzania Kryzysowego podległy Wojewodzie, zakończyła się
sukcesem. Nie doszło tu do przypadku przerwania wałów, nikt też nie
zginął. Do nieszczęścia nie doszło także dzięki ofiarnej pracy wszystkich
służb postawionych w stan pogotowia: policji, wojska, straży pożarnej
i miejskiej oraz poświęcenia samych mieszkańców.
Można powiedzieć, że skala strat w wyniku powodzi w województwie
nie jest duża. Jednak dla poszkodowanych, którzy utracili dorobek
swojego życia jest ona ogromna, wręcz niewyobrażalna. Żywiołów nie
da się uniknąć, trzeba natomiast postawić pytanie, czy można ograniczyć
zniszczenia, które niosą? Może powinniśmy pytać o to osoby, które
wydały zgodę na zabudowę w międzywalu - miejscu, w którym nie powinno
znajdować się nic oprócz niektórych urządzeń przeciwpowodziowych,
jak wały ochronne, śluzy, rowy melioracyjne, zbiorniki retencyjne,
a znajdują się domy i gospodarstwa.
- A samorządy ze swej strony dobrze przygotowane są na wypadek takich sytuacji?
- Dostałem od burmistrza Konstancina pismo wnioskujące o skoszenie trawy na wałach. Skierowane jest do niewłaściwej instytucji. Za ten zabieg odpowiada i ma przydzielone na jego wykonanie fundusze Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. WZMiUW już od dawna nie podlega Wojewodzie, ale Marszałkowi Województwa. Tu nasuwa się wniosek - samorządy powinny zapoznać się ze swoimi obowiązkami odnośnie zagrożeń i utrzymania urządzeń przeciwpowodziowych. W trakcie akcji przeciwpowodziowej Wydział Zarządzania dysponował wszelkimi informacjami dla burmistrzów, wójtów i starostów powiatowych. Przygotowanie samorządów do sytuacji zagrożenia jest jednak na ogół dobre, a jeśli niedostateczne, można to poprawić poprzez współpracę z Wojewodą.
- Jak będzie wyglądała pomoc dla osób poszkodowanych?
- Na początek trafi do powodzian pomoc doraźna. Pieniądze
z budżetu, o których mówił Premier - 6 tys. zł na rodzinę, przeznaczone
są na zakup podstawowych rzeczy: zapewnienie dachu nad głową, żywności,
ubrania, wyposażenie dzieci do szkoły. Drugi rodzaj pomocy to kwestia
odbudowy zniszczonych budynków. Gminy muszą oszacować straty, określić,
w jaki sposób umożliwić odbudowę. Rolą Wojewody jest uruchomienie
służb budowlanych, które wesprą powiatowe i gminne wydziały architektury
i budownictwa: wydadzą zezwolenia na budowę umożliwiające otrzymanie
kredytu.
Budżet państwa realizowany jest w tym roku nieharmonijnie.
Doszło do tego, że samorządy niejako "kredytują" państwo w zakresie
inwestycji, które dotychczas realizowały przy wsparciu dotacjami
państwowymi. W budżecie centralnym jest tych pieniędzy za mało i
państwo zalega z przekazywaniem ich samorządom. Wszystkim gminom
dotkniętym klęską powodzi natychmiast wyrównaliśmy te zaległości.
Ta pośrednia pomoc jest bardzo potrzebna. Środki będą wykorzystane
na inne cele związane ze zniszczeniami. W szybkim tempie chcemy doprowadzić
do usunięcia skutków powodzi. W gminach powołane są komisje mające
oszacować szkody, a szacunki pozwolą na wypłaty środków pomocowych.
- Kolejny problem to bezrobocie? Jak z tym jest na Mazowszu?
- Na terenie województwa mazowieckiego stan bezrobocia
wynosi 11,9%, średnia krajowa to 15%. Wskaźniki na Mazowszu są bardzo
zróżnicowane. W powiecie warszawskim bezrobocie jest rzędu 4,2% zaś
w szydłowieckim osiągnęło 29%. Do kwietnia bieżącego roku odnotowano
spadek bezrobocia w 35 powiatach, zaś w 9 nastąpił wzrost. Powiaty
funkcjonują w tej samej rzeczywistości. Wskaźniki bezrobocia świadczą
więc także o ich gospodarności. Za istniejące bezrobocie można obciążyć
czasy przeszłe, kiedy gospodarka rozwijała się bez uwzględnienia
miejscowych zasobów. Za efektywność likwidowania tego problemu dziś
odpowiedzialni są ci, w których ręce oddano władzę. Rząd przekazał
fundusze w ręce samorządów, stworzył warunki do samodzielnego działania.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby otrzymane środki służyły na organizowanie
miejsc pracy. Każda decyzja podejmowana przez samorząd powinna być
rozpatrywana pod kątem tworzenia nowych miejsc pracy.
Szczególnie teraz przed wyborami zaobserwować można postawy
roszczeniowe w stosunku do rządu. Przykładem może być samorząd radomski,
który bezrobotnych wysyła po pieniądze do rządu. Sam nie zadbał należycie
o stworzenie miejsc pracy. Podobnie jest w powiecie szydłowieckim,
gdzie bezrobocie jest największe na Mazowszu, a gmina mimo, iż bardzo
dużo inwestuje i zaciąga wysokie pożyczki, nie tworzy warunków do
zmniejszania bezrobocia. Dlaczego w innych powiatach województwa
można było obniżyć stopę bezrobocia? Należy ubolewać nad tym, że
w wielu samorządach występują postawy roszczeniowe podsycane niekiedy
przez media.
- Subregion warszawski cechuje duże zróżnicowanie we wszystkich dziedzinach. Jak wygląda wyrównywanie szans?
- W dziedzinie kultury dążymy do utrzymania zasobów
dawnych miast wojewódzkich. Instytucje kulturalne w stolicach województw
służyły nie tylko miastu, ale całemu małemu województwu. Ponieważ
powiaty otrzymały we władanie placówki kulturalne i pieniądze na
ich prowadzenie, każdy ma ambicję wykorzystać te pieniądze zgodnie
ze swoimi potrzebami. Trudno jest w ramach tych zasobów utrzymać
np. teatr. Obowiązkiem Urzędu Wojewody jest dofinansowanie jednostek
kultury, które stały się zależne jedynie od budżetu powiatu, w którym
się znajdują. Ta zaszłość historyczna nie pozwala przekazać pieniędzy
samorządom według klucza - ile osób tyle pieniędzy na kulturę. Dotujemy
według innego kryterium. Jeżeli gmina subsydiuje daną działalność,
to znaczy że warto ją wspierać i tam przekazujemy pieniądze. Dajemy
również fundusze tym jednostkom, które podnoszą własne dochody. Kryteria
przydziału ustalane są przy udziale przedstawicieli samorządów powiatowych
czy gminnych.
W innych dziedzinach szanse wyrównujemy przez różnego
rodzaju mechanizmy osłonowe, np. jeśli chodzi o dofinansowanie infrastruktury.
Wkrótce w Białobrzegach zostanie wmurowany kamień węgielny pod budowę
obwodnicy Białobrzeg, dzięki czemu Radom połączony zostanie drogą
szybkiego ruchu z Warszawą, co wyrówna szansę na rozwój tego subregionu.
- Od 3 lat Urząd Wojewody uczestniczy w restrukturyzacji systemu służby zdrowia. Jakie są jego efekty?
- Zakłady służby zdrowia w różnym stanie przekazane
zostały w 1999 r. jednostkom samorządowym. Na terenie województwa
mazowieckiego zarejestrowanych jest około 2 tys. ZOZ-ów. Od czasu
wprowadzenia reformy w życie utworzono dodatkowo 700 niepublicznych
ZOZ-ów oraz prawie 70 niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej.
W zakładach niepublicznych nie stoi się w kolejkach, pacjenci są
bardziej zadowoleni z opieki. Niestety zakłady niechętnie się odpubliczniają.
Przeciwne prywatyzacji jest środowisko medyczne. Powód to sposób
zarządzania. Menadżerowie placówek niepublicznych nie dopuszczają
do przerostu zatrudnienia, za to lepsze jest gospodarowanie funduszami,
stąd biorą się pieniądze na lepszą opiekę nad pacjentami.
Kolejną sprawą związaną z restrukturyzacją służby zdrowia
są pieniądze osłonowe na poprawę struktury zatrudnienia. W niektórych
placówkach za dużo jest personelu średniego, w innych pomocniczego.
Prowadzone są więc szkolenia, czasem likwidowane etaty, a czasem
poprawia się wyposażenie placówki w sprzęt czy łóżka, aby poprawić
efektywność placówki. W szpitalach dużą pracę wykonały komisje złożone
z przedstawicieli społecznych, którzy decydowali o przeznaczeniu
pieniędzy na działania osłonowe albo na przejście personelu z jednego
sektora do drugiego.
Przed kilkunastoma dniami weszła w życie nowa ustawa
o organizowaniu systemu ratownictwa medycznego. Powołany jest już
w województwie pełnomocnik ds. ratownictwa medycznego. Od kas chorych
zależy ile zakontraktują usług. Pracujemy nad tym, żeby kasa rozliczała
się z pogotowiem. Teraz ratownictwo medyczne będzie finansowane z
budżetu państwa.
Placówki opieki zdrowotnej powierzono do prowadzenia
samorządom. Jest to etap przejściowy. Chcemy, aby prowadziły je różne
podmioty publiczne czyli samorządy oraz podmioty niepubliczne, a
więc placówki byłyby sprywatyzowane. Wówczas kontrolowana przez kasy
konkurencja będzie powodowała polepszenie standardów opieki medycznej.
Jest to system sprawdzony, funkcjonujący w innych państwach.
- Od kilku tygodni trwa program Promocji Zdrowia na Mazowszu. Na czym polega?
- Program ma dwie części. Jedną z nich jest diagnoza zdrowotna. W jej zakres wchodzi określenie zagrożeń dla zdrowia, chorób związanych ze stanem środowiska naturalnego itd. Sporządzony grafik zawiera rodzaje zagrożeń zdrowotnych związane z wiekiem. Program wskazuje na instytucje rządowe spoza sektora zdrowia, które mogą być zaangażowane w promowanie zdrowia. Mało kto zdaje sobie sprawę, że np. TVP powinna przeprowadzić analizę nadawanych audycji pod kątem wpływu na zdrowie, stresogenności i promowania zdrowia. Ogólna teza przyświecająca twórcom programu to: Lepiej jest zapobiegać chorobom niż leczyć. Program Promocji Zdrowia na Mazowszu nastawiony jest na eliminowanie stresu i innych źródeł obniżania poziomu zdrowia oraz propagowanie higieny osobistej.
- Jak by Pan Wojewoda określił "program naprawczy reform" proponowany przez SLD?
- W wypadku reformy służby zdrowia proponowane jest
podwyższenie obecnej 7,5% stawki ubezpieczenia. Pieniądze te pobierane
są z naszych zarobków, co wiązałoby się z pogorszeniem standardu
życia. To z kolei zwiększy poziom zachorowań. Podobnie demagogią
jest mówienie o zlikwidowaniu kas chorych. Mamy już za sobą doświadczenia
z czasu, kiedy służba zdrowia finansowana była z budżetu państwa
i nic z tego nie wyszło.
W obecnym systemie dostępność do lekarza jest jeszcze
zbyt ograniczona, ale że system funkcjonuje niedoskonale, nie upoważnia
do cofania reformy, gdyż to nie polepszy sytuacji. Mówmy lepiej o
doskonaleniu reformy. Doskonalić - tak, cofać się - nie.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu