Reklama

Z ojcem Kazimierzem Lubowickim OMI rozmowy o małżeństwie

Upominki, podarki, prezenty

Niedziela dolnośląska 50/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Ojcze, grudzień to miesiąc szczególnego obdarowywania się prezentami. Ale przecież w małżeństwie, w rodzinie dajemy prezenty przez cały rok, z różnych okazji. Co zrobić, aby „dobrze” obdarowywać?

- Przede wszystkim trzeba powiedzieć to, że podarunki nie domagają się niczego w zamian, są darmowymi gestami miłości. Poprzez upominki zaczynamy dawać samych siebie. Stopniowo, ponieważ trudno ofiarować się w całości za jednym razem. Kiedy wręczamy prezent to tak, jakbyśmy chcieli powiedzieć: „Spójrz, to część mnie. Chcę być dla ciebie darem, a to, co ci dzisiaj ofiaruję, jest tego zapowiedzią”.

- Jeśli podarunki nie domagają się niczego w zamian, to znaczy, że nie zawsze trzeba na nie zasłużyć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia w taki sposób, że to ktoś - mąż, żona, przyjaciel, dziecko - ma zasługiwać na prezent z naszej strony. Jest w tym jakaś prawda. Przede wszystkim jednak to my musimy zasłużyć na to, żeby móc komuś ofiarować prezent!

- Trudna myśl. Proszę, niech Ojciec dokładniej to wyjaśni.

- Ten, komu chcemy coś ofiarować, musi czuć, że w nas jest sama bezinteresowność, że tym prezentem nie chcemy go kupić, pozyskać czy przeciągnąć na naszą stronę. Musi być dla niego jasne, że go po prostu kochamy. Tak, jak można manipulować drugim człowiekiem przez okazywanie mu czułości, tak samo - jeśli nie jeszcze bardziej, szybciej - można próbować manipulować nim, obsypując prezentami. Można dać w tym celu, aby ktoś zobaczył, jacy jesteśmy cudowni, dobrzy, skoro dajemy, skoro pamiętamy. Można być bardzo hojnym w obdarowywaniu i tak naprawdę nie obdarowywać nikogo, tylko sobie sprawiać przyjemność dawania. Można w ten sposób zaspokajać swój egoizm! A prezent jest przecież przede wszystkim znakiem miłości. Nie liczy się za ile - ważniejsze jest, ile miłości jest w tym, co ofiarujemy. Dając prezent, dajemy po prostu znak - znak, że o kimś pamiętamy; że pamiętamy o jego ważnych datach (urodzinach, rocznicy ślubu, rocznicy święceń kapłańskich), których nie da się wyczytać z ogólnie dostępnego kalendarza. Dając prezent, dajemy znak, że znamy tę osobę, że pamiętamy o różnych jej zwierzeniach i rozmowach, w których opowiadała nam, co lubi, o czym marzy, co jest jej potrzebne. Czasami bowiem może być tak, że ofiarowujemy coś bardzo cennego, ale całkowicie nieprzydatnego dla danej osoby. Albo może być tak, że ofiarujemy coś, co nam się bardzo podoba, ale kłóci się z upodobaniami osoby, której składamy to w darze. Aby sprawić prawdziwą przyjemność swoim darem, musimy długo rozwijać przyjaźń, wsłuchiwać się w słowa i serce osoby - dla małżonków to jest zadanie szczególne. Dopiero wtedy, gdy dobrze słuchamy sercem i usłyszymy te prawdziwe pragnienia - bardzo często zupełnie małe, niewyszukane - dar będzie znakiem miłości.

- Kiedy więc naprawdę „dobrze” obdarowujemy?

- Aby naprawdę mieć prawo coś komuś podarować, musimy być gotowi samych siebie temu komuś złożyć w darze. Zresztą, są takie bardzo lubiane prezenty, w których ofiarowujemy cząstkę siebie. Jak miłe są na przykład rysunki wykonane przez dzieci, z myślą o konkretnej osobie: babci, mamie. Jak miłe są jakieś ręczne robótki! Jak miłe są kwiaty zebrane dla nas na łące! Jak miłe jest wszystko, czego nie kupiło się za pieniądze, ale przygotowało serdecznym trudem! I są prezenty najpiękniejsze, jak np. dar zwierzeń, dar otwartości, dar stanięcia przed drugą osobą w całej prawdzie, w całej nagości serca. Szkoda, że czasami bardzo pamiętamy, aby w rocznicę ślubu ofiarować sobie kwiaty, a nie zawsze przychodzi nam do głowy, że kilka serdecznych słów - ale takich prawdziwych, od serca, odkrywających to serce - byłoby o wiele bardziej pożądanym prezentem. Pokazać w prezencie komuś swoje wzruszenie, nieporadność, łzy albo lęk; pokazać po prostu swoją prawdziwą twarz. Oto prezent. Jeden z najcenniejszych! Mówiąc o obdarowywaniu, powiedziałbym jeszcze o gościnności, o przyjmowaniu gości. Pewnie, że gościnność każe nam przyjmować ludzi bardzo serdecznie i częstować ich, gdy do nas przyjdą. Znam jednak ludzi, którzy gdy do nich się zajdzie, siadają naprzeciw ciebie przy stole i są całkowicie dla ciebie. Słuchają ciebie, myślą razem z tobą, razem z tobą się zastanawiają, czasami coś mówią, czasami jedynie milczą, ale widać, że są dla ciebie, tylko dla ciebie. Ktoś mi kiedyś powiedział: „Mogłabym i nawet chciałabym bardzo chętnie poczęstować kawą czy herbatą, ale postanowiłam, że nie będę częstowała, aby było jasne, że tym jedynym, co daję w prezencie, jest mój czas, moje zainteresowanie, moje wyłączne bycie dla gościa”. Oczywiście, że można nad tym dyskutować, ale warto się też nad tym zastanowić.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Wielkopostna droga bezdomnych z okolic Watykanu

2024-03-27 17:23

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Adobe.Stock

Z misją zaniesienia nie tylko wsparcia materialnego, ale i Słowa Bożego wyszły do bezdomnych mieszkających w okolicach Placu św. Piotra siostry klaretynki. Z przesłaniem zapowiadającym radość Wielkanocy wyruszyły w miejsca, gdzie ludzie wielu narodowości żyją często na kartonach, pozbawieni jakiejkolwiek nadziei. Na progu Wielkiego Tygodnia misjonarki zorganizowały dla ubogich, bezdomnych i samotnych nabożeństwo pokutne, z możliwością przystąpienia do spowiedzi.

Nabożeństwo pokutne odbyło się pod Kolumnadą Berniniego, która dla wielu od lat stanowi jedyny dach nad głową.

CZYTAJ DALEJ

Wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej

2024-03-28 12:37

[ TEMATY ]

Msza Wieczerzy Pańskiej

parafia św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze

procesja z darami

Archiwum parafii

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Parafia wprawdzie niewielka, ale zaangażowanie i hojność wiernych – bardzo duże. Parafia św. Stanisława Kostki to zielonogórski fenomen. W tym roku na procesję z darami na Mszę Wieczerzy Pańskiej uzbierano tam ogromną sumę, a w samą procesję zaangażowało się ponad 200 osób!

- Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii, bardzo związana z tym jak mocno stawiamy na liturgię i na edukację liturgiczną wszystkich wiernych – mówi Iwona Szablewska, wiceprzewodnicząca duszpasterskiej rady parafialnej i precentorka. - Jesteśmy bardzo małą parafią jak na realia Zielonej Góry, bo liczymy 3,5 tys. mieszkańców, a do kościoła w niedzielę na Mszę św. regularnie przychodzi 400 osób. W procesję z darami w tym roku zaangażowało się 250 osób. To ponad 70 rodzin, co daje nam 150 osób, i kolejne 100 osób, niepowtarzalnych, to ci, którzy są we wspólnotach. Zwyczaj jest taki, że w ciągu roku przyglądamy się, co jest tak naprawdę potrzebne jeszcze do sprawowania liturgii, a że jesteśmy młodą parafią „na dorobku” to wiele rzeczy nam brakowało, więc zawsze staramy się ustalać priorytety z proboszczem i służbą liturgiczną – podkreśla pani Iwona. Dodaje, że we wszystkim ważna jest też transparentność, by ofiarodawcy mieli świadomość, na co i w jaki sposób zostały rozdysponowane pieniądze. - W procesję z darami czynnie zaangażowało się 62,5% parafian. To wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej, dbania o jej piękno – to wszystko dla naszego Pana Jezusa Chrystusa – mówi Iwona Szablewska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję