Reklama

Wiadomości

Kto ocalił Solidarność?

O postawę Ronalda Reagana wobec stanu wojennego stoczona została w Białym Domu batalia, której cichym bohaterem był nasz dzisiejszy rozmówca, o ktorym w Waszyngtonie mówią, że, ktory uratował „Solidarność”. Większość gabinetu z sekretarzem stanu Alexandrem Haigiem na czele, nie zgadzała się na zdecydowane działania przeciwko polskiemu reżimowi. Sprzeciwiali się europejscy partnerzy USA. Przeciwniczką była nawet... Nancy Reagan.

[ TEMATY ]

USA

Solidarność

Archiwum Białego Domu

Prezydent Ronald Reagan i jego doradca Richard Pipes

Prezydent Ronald Reagan i jego doradca Richard Pipes

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Małżonka prezydenta?

- Tak, ona. Bardzo chciała, żeby prezydent był bardziej liberalny, bardziej kompromisowy. Bardzo się starała, żeby takich ludzi jak ja, odsuwać od prezydenta, bo podobno namawiają go do wzniecania konfliktu z Rosją, co doprowadzi w końcu do wojny. Jej opcją był "pragmatyzm", a ci, którzy go prezentowali byli jej sojusznikami.

- W jaki sposób mogła wywierać aż tak duży wpływ prezydenta?

- W taki sposób w jaki to robią żony królów, prezydentów, mężów stanu. To nie były naturalnie jakieś działania w materii polityki bezpośrednio, a w sferze psychologicznej. Nancy Reagan, po prostu, mówiła kto jej się podoba, a kto nie. Kogo uważa za ludzi przyjaznych, a na kogo należy uważać. Urabiała prezydenta. Ona też decydowała kogo się zaprasza na prywatne spotkania w Białym Domu, gdzie naturalnie były poruszane także sprawy polityczne. Ja i moja żona nie byliśmy zapraszani. Pani Reagan uważała, że mam zły wpływ na jej męża.

- Kto, poza Panem, znajdował się w grupie, która opowiadała się za ostrym kursem wobec ekipy Jaruzelskiego?

- Ludzie związani z Ronaldem Reaganem jeszcze w jego kampanii wyborczej. Jane Kirkpatrick, która została jego doradcą do spraw zagranicznych a potem ambasadorem w ONZ, sekretarz obrony Caspar Weinberger, dyrektor CIA Bill Casey i jego ówczesny zastępca d/s wywiadu Robert Gates, dzisiejszy, niedawno nominowany sekretarz obrony.

- Z tej grupy ponad połowa już nie żyje...

- Nawet wiecej niz polowa... Tylko ja i Robert Gates...Bill Casey zmarł w 1987 roku, Ronald Reagan w 2004 roku, a w marcu br. Caspar Weinberger.Jeane Kirkpatrick tak aktywana akademicko i publicystycznie oraz bardzo zaangażowana w walkę przeciw globalnem terrorowi islamskiemu odeszła od nas na zawsze....tydzień temuj. Przed Robertem Gatesem stają wlasnie nowe wyzwania związane z kierownictwem obrony narodowej i misją w Iraku.

- Czy mógłby Pan wymienić co was łączyło wtedy w sensie koncepcyjnym i politycznym?

- Przede wszystkim wspólny stosunek do sowieckiego hegemonizmu oparty na jego dogłębnej znajomości, pozwalającej m.in. na ocenę jak Moskwa może reagowac na naszedecyzje. Prócz mnie, akademicki ‘background’ związany ze studiami sowieckimi miał Casey, Gates wręcz zrobił z tego w 1974 roku doktorat w School of Foreign Service na Georegotowan University, gdzie wykładowcą była Jane Kirkpatrick (notabene także prof. Jan Karski).

- Dlatego udało wam się przekonać prezydenta?

- Przede wszystkim, to nie my musieliśmy przekonywać prezydenta do zmiany zdania, a "pragmatyści". Reagan był sytuacją w Polsce oburzony z moralnego punktu widzenia i nie dawał się nabrać na argumenty "polityczne". Ponadto dysponował wiedzą, że stan wojenny nie przebiega zupełnie niezależnie od Moskwy, a pod jej dyktando. To dodatkowo wzmacniało jego determinację.

- Decydujace okazały się podobno trzy dni przed Wigilią 1981 roku?

- Przełomowe dla wykrystalizowania się stanowiska USA były, w rzeczy samej dni, 21, 22 i 23 grudnia. Prezydent odsunął wtedy praktycznie sekretarza stanu Alexandra Haiga od kierowania polityką zagraniczną i wziął ją w swoje ręce. Wtedy decydowała się sprawa pomocy dla "Solidarności" oraz sankcji wobec Polski i ZSRR.

- Peter Schweizer w książce "Victory" pisał o Pana wystąpieniu na forum Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które miało praktycznie przesądzić o losach "Solidarności" i Polski. Podobno gorąco i z pasją namawiał Pan do uratowania "Solidarności" i wprowadzenia sankcji wobec Polski i ZSRR...

- Jest w tym sporo przesady, jakkolwiek pracę Schweizera uważam za wartościową i opartą na źródłach których wiarygodności nie da się podważyć. Może jednak najpierw wyjaśnienie. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, bezpośredni udział biorą tylko jej członkowie czyli m.in. prezydent, wiceprezydent, sekretarz stanu, sekretarz obrony i inni ministrowie. Najczęściej przewodniczy doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego (National Security Advisor). Tylko oni siedzą przy stole i debatują. Ponadto zapraszani są na posiedzenia specjaliści i eksperci, w zależności od tematyki i potrzeby posiedzenia. Siedzą oni z tyłu za plecami członków Rady, ale bezpośrednio nie uczestniczą w posiedzeniu. Kierowane są do nich pytania lecz nie jest możliwe aby sami z siebie zabierali głos czy przerywali. Taki był właśnie mój udział. Odpowiadałem, proszono mnie o wyjasnienia czy oceny.

- Jaki był Pański bezposredni kontakt z prezydentem?

- Przygotowywałem dla Reagana po kilka memorandum dziennie. Dotyczyły one prognozy sytuacji w Polsce. W nich właśnie formułowałem pogląd, że "Solidarność" nie przestanie istnieć wraz z jej rozwiązaniem, czego najbardziej chciałaby Moskwa, która bała się rozpowszechnienia idei wolnych związków zawodowych na inne kraje bloku i samą Rosję. Wskazywałem, że skoro Polacy potrafili przetrwać 123-letni okres zaborów nie wynarodowiając się i zachowując swoją tożsamość narodową i świadomość historyczną, to podobnie będzie i teraz. Dążenie niepodległościowe, którego wyrazam stała się „Solidarnosć” nie jest możliwe do wyeliminowania. Trzeba zatem, na ile tylko możliwe, dopomóc Polakom w zachowaniu "Solidarności" i jej idei. Generalnie starałem się przekonać, że leży to w interesie Stanów Zjednoczonych. Te moje memoranda, jak się okazuje, wywarły istotny wpływ na prezydenta i Radę. Zapewne podobny wpływ miały moje osobiste rozmowy z prezydentem, dla którego było istotne moje polskie pochodzenie i znajomość ZSRR oraz generalnie Wschodniej Europy.

- Jaką argumentację przeciwstawiali Pańskiemu tokowi rozumowania „pragmatycy”?

- Departament Stanu twierdził, że Polska jest skończona, nie ma o czym mówić i wszelka pomoc dla "Solidarności", to będą wyrzucone pieniądze, a dodatkowo spowoduje to zlość i gniew Rosjan. Departament namawiał więc prezydenta do porzucenia Polski tak jak Czechosłowacji w 1968 roku.

- Jakie były reakcje Europy Zachodniej na polityczny kurs Waszyngtonu wobec stan wojennego? Rozumiem, że śledzone to było uwaznie i na bieżąco...

- Musieliśmy toczyć z naszymi europejskimi sojusznikami walkę, ale w końcu zaakceptowali nasz kierunek. W większości oni byli zadowoleni z tego, co się stało w Polsce. Bali się, że w Polsce wybuchnie jakiś konflikt zbrojny i Rosjanie będą zmuszeni wkroczyć, a wtedy nie wiadomo, co się stanie. Im nie było zatem bardzo nieprzyjemnie, że w Polsce jest stan wojenny. Mieliśmy więc z nimi problemy. Niestety Departament Stanu ich wspierał i wręcz reprezentował. Na szczęście był w Białym Domu Ronald Reagan i to on podejmował ostateczne decyzje.

- Jak był więc Reagana przez waszych sojuszników europejskich?

- Generalnie oceniali oni Reagana jako człowieka mało realistycznego i "cold wariera". Uważali, że nie jest zdolny do prowadzenia Zachodu i NATO. To nastawienie uległo radykalnej zmianie po dojściu do władzy Gorbaczowa i po spotkaniu z nim Reagana w Genewie. W jego wyniku wobec Rosji nastąpiła zmiana polityki. Zmiana nie nastąpiła jednak, bo to Reagan zmienił kurs, ale dlatego, że to w Rosji wyłonił się ktoś, z kim można było poważnie prowadzić politykę odprężenia.

Archiwum Richarda Pipesa

Richard Pipes z Andriejem Sacharowem

Richard Pipes z Andriejem Sacharowem

- Po ostatecznym postawieniu w Waszyngtonie na ocalenie "Solidarności" i jej idei, do Polski popłynęła pomoc finansowa, szkoleniowa, w sprzęcie i informacjach niezbędnych do funkcjonowania opozycji. Konkretne dane o tym podane przez Petera Schweizera napotkały w Polsce protesty samych... odbiorców tej pomocy. Czy na podstawie Pana wiedzy, książkę "Victory" można zdyskwalifikować, uznac za niewiarygodną?

- Książkę "Victory" uważam za poważną i wiarygodną. Moim zdaniem, nie ma co zaprzeczać pomocy, która była oczywista. Mam nadzieję, że dziś tego już nie robi, a być może robił, kiedy władzę miał miniony rezim. Sam uczestniczyłem w spotkaniach na temat tej pomocy, jej wielkości i formy. Padały tam naprawdę bardzo konkretne kwoty.

- Plan pomocy Waszyngtonu dla "Solidarności" był częścią zakrojonego na znacznie większą skalę strategicznego programu złamania ZSRR powstającego przy niemałym Pana udziale. Na czym generalnie polegał ten plan?

- Były cztery elementy tego programu. Po pierwsze, unimożliwienie wygrania przez ZSRR wojny w Afganistanie, z wszelkimi tego konsekwencjami: politycznymi, prestiżowymi, ekonomicznymi. Po drugie, deregulacja rynku paliw, poprzez obniżenie cen ropy w wyniku zwiększonego wydobycia przez Arabię Saudyjską, i wywołanie tym strat ZSRR na eksporcie ich ropy oraz maksymalne utrudnienie budowy gazociągu z Syberii do Europy i planowanych stąd zysków. Po trzecie, embargo na sprzedawanie Rosji nowoczesnych technologii. Po czwarte, zapewnienie przetrwania masowego ruchu antykomunistycznego w Polsce. Szczęśliwie każdy z punktów udało się zrealizować. Miały one istotnie duży wpływ na przełomowe zmiany w ZSRR, które doprowadziły do rozpadu tego imperium.

- Czy czuje się Pan "cichym bohaterem" obalenia komunizmu?

- Nie. Prawdziwymi bohaterami tego procesu byli tacy ludzie, jak Sacharow w Rosji, Havel w Czechosłowacji czy Michnik i Kuroń w Polsce. Ich odwaga miała zupełnie inny charakter, niż moje sprzeciwienie się niemądrej i niemoralnej polityce ugodowności wobec Moskwy. Różnica jest taka, że oni mogli stracić życie, a ja tylko posadę.

- Znalazł się Pan w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu?

- Można tak powiedzieć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2018-05-22 14:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wybory do Kongresu USA: Gdzie ta czerwona fala?

[ TEMATY ]

USA

PAP/EPA/OLIVER CONTRERAS / POOL

Wyniki wyborów w środku kadencji prezydenta USA okazały się zaskakujące. Wprawdzie republikanie najprawdopodobniej odzyskają kontrolę nad Izbą Reprezentantów, to nie wiadomo, czy sztuka ta uda im się w przypadku Senatu. Jak nowe rozdanie na Kapitolu wpłynie na przyszłą politykę Stanów Zjednoczonych?

„To nie jest czerwona fala, możemy być tego cholernie pewni” – powiedział w telewizji „NBC” republikański senator Lindsey Graham z Karoliny Południowej, komentując na gorąco wyniki wyborów w USA.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda: spotkam się z premierem Tuskiem ws. Nuclear Sharing

2024-04-22 20:19

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

Spotkam się z premierem Donaldem Tuskiem ws. możliwości dołączenia przez Polskę do programu Nuclear Sharing - zapowiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Prezydent, który przebywa z wizytą w Kanadzie pytany przez dziennikarzy podczas briefingu w Edmonton, czy po powrocie do Polski spotka się z premierem Donaldem Tuskiem ws. gotowości do przyjęcia broni nuklearnej w Polsce w ramach Nuclear Sharing, odparł: “oczywiście, spotkam się z panem premierem”.

CZYTAJ DALEJ

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję