- Ludzie dojrzali, odpowiedzialni, jeśli się kochają, planują
wspólną przyszłość, to powinni rozpocząć współżycie już przed ślubem.
Potem są różne rozczarowania, gdy się okazuje, że stanowią niedobraną
parę - ogłosił na przyjęciu imieninowym u naszych przyjaciół jeden
z gości, rzecz chyba zadziwiająca, pan ponadczterdziestoletni.
- Głupstwa pan opowiada - zaoponował młody mężczyzna,
nie mający jeszcze trzydziestki, żonaty, ojciec jednego dziecka.
- W życiu są rzeczy ważne, niepowtarzalne, których nie da się przeżyć
na próbę.
- Pan jest jeszcze młody... Pożyje pan... zobaczy - tonem
mentora ripostował czterdziestolatek.
- Dziwię się, że pan, starszy ode mnie, wygaduje takie
androny - młody ojciec nie dał się zbić z tropu. - O Dekalogu pan
nie słyszał? Tam jest wyraźnie powiedziane: nie cudzołóż!
- No wie pan! Tak dosłownie nie można brać religii!
- Taak? - zapytał przeciągle trzydziestolatek. - Myśli
pan, że Bóg się pomylił, gdy dawał przykazania, czy rzeczywiście
chciał chronić człowieka przed złem?
- Dobrześ pan to ujął! Gratuluję wiary, młodzieńcze!
- z końca stołu odezwał się jowialny dziadek gospodarza. - A ty,
Władziu, nawróć się i przestań pleść byle co! - dodał, zwracając
się do czterdziestolatka.
Wymagania oraz ideały katolickiej etyki seksualnej są
często uznawane za "staromodne", konserwatywne. Przeciwstawia się
im rzekomą "postępowość", nowoczesność. Dramat tzw. rewolucji seksualnej
polega na tym, że postępowanie złe, grzeszne, wstydliwe, ukrywane
zaczęto lansować błędnie jako normalne, pozytywne, wręcz zasługujące
na pochwałę. Typowy przykład zła jawiącego się jako pozorne dobro.
Pogmatwany świat ludzkich dążeń, namiętności, uczuć nieustannie
wymaga przypominania fundamentalnych prawd odnoszących się do struktury
człowieczej duchowości: rozum ma kierować wolą, której powinny być
poddane emocje. Grzech pierworodny zachwiał tą rzeczywistością, ale
jej całkowicie nie zniszczył. Chrześcijanin powołany jest do zmagania
o przywrócenie tej pierwotnej harmonii, zaplanowanej przez Stwórcę.
Dla człowieka wierzącego oczywiste jest to, że życie
należy traktować poważnie, że nie ma ani czasu, ani miejsca na próby.
Małżeństwo - to instytucja wyjątkowa nie tylko dlatego, że najściślej
wiąże dwoje ludzi, ale także dlatego, że stanowi sakrament, wyjątkową
Bożą rzeczywistość.
Nasze popularne określenie - o tym, że to ksiądz "daje
ślub" - fałszuje godność sakramentu małżeństwa, bowiem to małżonkowie
udzielają sobie ślubu, a znakiem sakramentu jest ich miłość. Wobec
takiej rzeczywistości nie wolno eksperymentować - albo się na nią
decyduje, albo nie. Ewangelia oraz moralność chrześcijańska nie zna
miłości na próbę.
Aż dziw bierze, że ideały tak oczywiste jak czystość
i wierność trzeba dziś przypominać. Świadczy to o jakimś naszym zagubieniu
i konieczności nieustannego nawracania się.
Pomóż w rozwoju naszego portalu