Jak głosi inna legenda, pod krzyżem w nieliskim lesie, na rozstajach dróg, jadąc od Radecznicy do Zamościa, miał się zatrzymać T. Kościuszko na popas koni. W 1917 r., w setną rocznicę śmierci naczelnika, leśniczy Nowakowski wraz z ks. Telatyckim postawili krzyż, upamiętniając wydarzenie dla potomnych. Przy nim każdego roku 3 maja zbierała się miejscowa ludność, by uczcić święto Konstytucji.
Inny krzyż postawiono nieopodal, w miejscu, gdzie - jak mówi legenda - klękały woły, kiedy wieziono relikwie św. Wojciecha do kościoła w Nieliszu. Kult tego miejsca sięga 1640 r. Najstarsi ludzie z parafii Przesmyki opowiadają, że w lesie położonym nieopodal Kukawek znajdowały się trzy krzyże i źródełko, w którym woda nigdy nie wysychała. Te trzy krzyże oznaczały uwielbienie Trójcy Świętej. Tam, gdzie było źródełko, wykopana jest studzienka; schodzili się tam ludzie, modlili i obmywali cudowną wodą. Za carskich czasów rząd nakazał, by krzyże przenieść. Ludzie bronili ich, jak mogli. Niestety, krzyże wykopano i załadowano do wywózki. Jednak zaprzęgnięte do wozów woły nie chciały ruszyć mimo chłosty i ponagleń rozzłoszczonych strażników. Uradowani gospodarze mogli z powrotem wkopać obronione krzyże. Kiedyś pewien handlarz z pobliskiej wsi został napadnięty, obrabowany i pobity. Miał sen, by udać się na miejsce trzech krzyży. Przez dwa lata chodził tam o kulach i obmywał chore nogi w źródełku. W dzień Świętej Trójcy został uzdrowiony i z wdzięczności pobudował kaplicę, która stoi tam do dziś. Ludzie z okolic udają się do niej na modlitwę w Wielkanoc.
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu