Reklama

Medal za zasługi dla KUL-u

Historyk chrześcijaństwa

„Profesor od lat stanowi żywy i ze wszech miar owocny dar naszej społeczności dla polskiej myśli historycznej i dla cywilizacji europejskiej, a jego trud przysparza najpiękniejsze gesty uznania dla naszej uczelni” - podkreślał ks. prof. Stanisław Wilk, rektor KUL-u, w czasie uroczystości nadania „Medalu za zasługi dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego” prof. Jerzemu Kłoczowskiemu. Uroczystość, gromadząca 9 marca br. w auli im. kard. S. Wyszyńskiego wielu wybitnych przedstawicieli Kościoła, świata nauki, kultury i władz, została zorganizowana w dowód wdzięczności i uznania dla tego wybitnego historyka za „wieloletnią, ofiarną i owocną pracę na rzecz uniwersytetu i kultury chrześcijańskiej w Polsce i na świecie”.

Niedziela lubelska 14/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Talent, wiedza, pasja

Prof. Jerzy Kłoczowski, laureat najwyższego odznaczenia, jakie uczelnia może przyznać swojemu profesorowi, został przedstawiony w laudacji wygłoszonej przez prof. Henryka Gapskiego (dyrektor Instytutu Geografii Historycznej Kościoła w Polsce KUL) jako „historyk chrześcijaństwa, kultury polskiej i europejskiej, wielki humanista”. Profesor, który w KUL-u przepracował 55 lat, zasłynął ze znakomitych - pod wieloma względami wzorcowych - seminariów naukowych, na których „w atmosferze swobodnej, wolnej od ideologicznych nacisków dyskusji, dojrzewały intelektualne pasje i życiowe wybory wolnych pokoleń studentów”. Mówiąc o prof. Kłoczowskim jako mistrzu uniwersyteckim, zaznaczył, iż „wiedza, talent, zaangażowanie i urok osobisty połączony z charyzmą przywództwa, gromadziły wokół niego studentów ambitnych i zaangażowanych”. Prof. Gapski mówił o Profesorze jako o zawsze zaangażowanym, pełnym pasji na wykładach i niezwykle wymagającym organizatorze, dzięki któremu „studia historyczne KUL-u szybko zyskały renomę nie tylko w skali kraju”. Prof. Kłoczowski przyczynił się do przełamywania nieufności między różnymi placówkami naukowymi, a powołany przez niego Instytut Europy Środkowowschodniej to „owoc daleko przekraczający wymiary dokonań ściśle naukowych”. „Jerzy Kłoczowski jest człowiekiem zakorzenionym, ma swoje podwaliny. Ten wybitny historyk, jak mało kto, zna tradycję, jej rolę i znaczenie, wie, co to jest długie trwanie, ale jest zarazem człowiekiem w drodze” - mówił prof. Gapski, dodając, że widząc nieuchronność zmian, prof. Kłoczowski przypomina o konieczności obrony fundamentów i kulturowej tożsamości Europy.

Konsekwencja, rzeczowość, prawda

Laureat, mówiąc o swoim naukowym dorobku, podkreślał, że wybór jego zainteresowań - dzieje Kościoła, a najpierw zakonu dominikanów - łączył się z wyborem ideowym i światopoglądowym. „Klęska powstania warszawskiego 1944 r. i przejęcie władzy w Polsce przez komunistów pod sowieckimi auspicjami stanowiło zarówno dla mnie, jak i dla wielu młodych ludzi mego AK-owskiego pokolenia, głęboki wstrząs i kryzys wewnętrzny” - podkreślał prof. Kłoczowski. Jednym z oczywistych zadań w latach 50. „stawała się praca nad historią i znaczeniem dla współczesności dziedzictwa chrześcijańskiego, jako przeciwwagi dla świata marksistowsko-sowieckiego”, stąd powołany na KUL-u Instytut Geografii Historycznej Kościoła w Polsce prowadził program badawczy „uchwycenia podstawowych struktur, ram życia religijnego społeczeństwa polskiego w jego długim trwaniu aż do dziś”. Kierowany przez niego zespół nie chciał skupiać się wyłącznie na „erudycyjnym wysiłku” przygotowywania kolejnych tomów dokumentacji źródłowej, ale „istniała oczywista potrzeba, wobec polityki panującej w państwie władzy eliminowania chrześcijaństwa z całego obrazu historii, teraźniejszości polskiej, pokazania roli, jaką właśnie odegrało chrześcijaństwo w dziejach kolejnych pokoleń Polaków, Polski i jej kultury, należącej w pełni do Europy i świata cywilizacji zachodniej”. Przywołując dokonania swego zespołu, podkreślał zwłaszcza zrealizowanie serii kilkunastu tomów dokumentacji dla każdego zgromadzenia żeńskiego w Polsce.

Prof. Jerzy Kłoczowski urodził się w 1924 r. Żołnierz Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, walczył w powstaniu warszawskim. Po uwolnieniu z obozu jenieckiego podjął studia historyczne na Uniwersytecie Poznańskim. Od 1950 r. związany z KUL-em - kierował Katedrą Historii Średniowiecznej i Nauk Pomocniczych Historii, Katedrą Historii Kultury Polskiej, powołał Instytut Geografii Historycznej Kościoła w Polsce, pełnił różne funkcje uniwersyteckie, m.in. dziekana Wydziału Nauk Humanistycznych. Jego główne kierunki zainteresowań naukowych to historia średniowieczna Polski i Europy, dzieje chrześcijaństwa w Polsce i w Europie Środkowowschodniej, historia społeczno-religijna i historia kultury polskiej. Jest autorem ponad 800 publikacji, w tym kilkudziesięciu książek. Jest współzałożycielem Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie, założycielem i dyrektorem Instytutu Europy Środkowowschodniej w Lublinie i Instytutu Armii Krajowej w Lublinie, współtwórcą i przewodniczącym Konwentu Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów w Lublinie, członkiem wielu towarzystw naukowych polskich i zagranicznych oraz komitetów redakcyjnych czasopism naukowych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję