Cisza w reżyserii Michała Rosy, zrealizowana według scenariusza
Krzysztofa Piesiewicza, należy do nielicznych polskich filmów, które
na ostatnim festiwalu w Gdyni wyróżniały się powagą podjęcia tematyki
moralnej. Piesiewicz, scenarzysta kilku ostatnich filmów Krzysztofa
Kieślowskiego (w tym Dekalogu), napisał historię o spotkaniu młodego
mężczyzny i kobiety oraz niezwykłym i dramatycznym związku tej pary.
Mimi, przebojowa bizneswoman, prowadząca samodzielne
życie, zgodne z aktualnymi wzorcami obyczajowymi, poznaje Szymona,
maszynistę pociągów towarowych. Szymon interesuje się od dawna dziewczyną,
co stanowi dla Mimi prawdziwą zagadkę. Okazuje się, że oboje spotkali
się przypadkowo w dzieciństwie, kiedy to Szymon jako chłopiec stał
się niechcącym sprawcą wypadku samochodowego, w którym zginęli rodzice
małej wówczas dziewczyny. Musiało to oczywiście rzucić cień na rozwój
duchowy i postępowanie obojga. Obecnie Szymon i Mimi muszą zmierzyć
się z przeszłością i dokonać oceny własnego postępowania. Szymon
żyje w wiecznym kompleksie winy, natomiast Mimi izoluje się od ludzi
i wykazuje absolutną obojętność uczuciową.
Okazuje się, że tę dziwną parę zaczyna łączyć z czasem
autentyczne uczucie. Autorzy opowiadają historię tego obsesyjnego
uczucia sugerując, że poznanie własnych win i postępowania może prowadzić
do czegoś w rodzaju odkupienia moralnego. Krzysztof Piesiewicz nie
odszedł od swojego stylu pisania scenariuszy, który znamy z filmów
Kieślowskiego, również z telewizyjnego Dekalogu. Mamy więc historię
pełną przypadków i niespodzianek, prowadzącą do nieoczekiwanych konkluzji
moralnych, godnych przemyślenia przez widzów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu