Ks. Turski od lat cierpiał i zmagał się z chorobami. Do szpitala trafił tuż przed Niedzielą Palmową. Najpierw do Będzina, gdzie przyjął sakrament chorych i Wiatyk, a później do Jaworzna. Ks. kan. Zygmunt Wróbel, proboszcz katedry, był u chorego współbrata na pół godziny przed odejściem do Pana. Umierający był świadomy swojej sytuacji. „Cierpienia ofiarował za Kościół powszechny, w tym szczególnie za Kościół sosnowiecki - mówił podczas nabożeństwa pogrzebowego ks. kan. Wróbel. - Miał swój prawdziwy Wielki Piątek” - dodał.
To 43 kapłan, który odszed ł na wieczną służbę w 13. roku istnienia diecezji sosnowieckiej, trzeci w tym roku. „Tydzień temu zgromadziliśmy się w katedrze, matce kościołów całej diecezji, aby świętować kapłańskie święto - wspominał Wielki Czwartek i Mszę Krzyżma bp Adam Śmigielski. - Dziś żegnamy ukochanego Księdza Krzysztofa. Na nabożeństwo przybyło ponad 100 księży z diecezji sosnowieckiej i częstochowskiej, w tym kilkunastu kolegów z roku święceń zmarłego (1987). „To już czwarty nasz kolega z roku, którego żegnamy” - mówił ks. Marek Szumilas z archidiecezji częstochowskiej. Żegnali popularnego „Mistrza”, bo tak żartobliwie nazywano Księdza Krzysztofa w seminarium. „Był bardzo serdeczny i zawsze uśmiechnięty” - wspominał ks. Szumilas.
Bp Śmigielski w homilii powiedział m. in.: „Ksiądz Krzysztof konsekwentnie szedł za Chrystusem czystym, za Chrystusem posłusznym, za Chrystusem ubogim. Temu Chrystusowi ofiarował swoje życie, a zwłaszcza swoje cierpienia. W tym Chrystusie widział swoją przyszłość i moc. W imię Chrystusa sprawował Eucharystię i udzielał odpuszczenia grzechów. Jezus Chrystus posługiwał się jego ustami i rękami, nim całym w dziele zbawienia świata. I dlatego niech ta Eucharystia będzie prawdziwym dziękczynieniem za dar kapłaństwa Księdza Krzysztofa. Dziękczynieniem szczególnie wymownym w tym okresie paschalnym”.
Ks. Krzysztof Turski spoczął w Będzinie, w grobowcu rodzinnym, obok swojej zmarłej kilka lat temu matki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu