Reklama

Ks. Jan w niebieskich okularach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znowu przyszła do mnie samotność choć myślałem że przycichła w niebie
Mówię do niej:
- Co chcesz jeszcze, idiotko?
A ona:
- Kocham ciebie
(Przyszła)

Od najmłodszych lat ks. Jan Twardowski starał się rozładować codzienny dramat humorem. W teatrze szkolnym grał kiedyś nieboszczyka. Na nieszczęście podczas grania nie wytrzymał i... kichnął. Ktoś z sali odkrzyknął mu: Na zdrowie! I sztuka dalej cieszyła oczy widzów. Humor pomaga żyć. Chroni przed patosem, jest dla człowieka ratunkiem, ma funkcję leczniczą, oczyszczającą.(...) To bardzo ważne, by umieć rozśmieszać innych. Myślę jednak, że człowiek powinien też czasem umieć zaśmiać się z samego siebie - zwierzał się ks. Twardowski Milenie Kindziuk, naszej redakcyjnej koleżance, na kartach Zgody na świat - wywiadu-rzeki.
Kiedy w 2000 r. Stanisław Baj zaproponował, że namaluje portret Księdza Jana, ten, z szacunku do artysty-przyjaciela, zgodził się, choć nie bez większych oporów, a swoje pozowanie kwitował: „W ten sposób człowiek najłatwiej odkrywa swoją próżność”.
Powrót Andersena, Wiersze, Nie przyszedłem Pana nawracać - tysiące tytułów, jeszcze więcej notatek prasowych, wywiadów, publikacji, ponad 2 mln sprzedanych książek. Jak to wszystko ogarnąć, aby spróbować po trochu opowiedzieć: kim jest ks. Jan od Biedronki?

Zabrałeś mi dzieciństwo, a ono powraca
z chłopcem który biega po lesie za sójką
(Rachunek dla dorosłego)

Aleksandra Iwanowska, od prawie 20 lat edytorka twórczości ks. Jana Twardowskiego, pracuje nad jego autobiografią. - Przez kilkadziesiąt lat słowa, jakie Ksiądz wypowiadał w kościele, pozostawały utrwalone, ale w żaden sposób nieopracowane i nieautoryzowane. Po latach nadszedł czas na jedno i drugie, co jest właśnie, z wyboru i woli Księdza, moją pracą... Od dłuższego czasu pracujemy nad Autobiografią, na tyle wielowątkową i rozbudowaną, że trudno jednoznacznie określić termin zakończenia prac.
Urodził się 1 czerwca 1915 r. w Warszawie. W jego domu rodzinnym nieprzerwanie panowały kobiety: babcia, mama, trzy siostry. Absolwent Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w 1937 r. rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W tym samym roku wydał pierwszy tomik wierszy Powrót Andersena. W okresie wojny ks. Twardowski był żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Dopiero po wojnie ukończył przerwane studia polonistyczne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Własnego kapłaństwa się boję,
własnego kapłaństwa się lękam
i przed kapłaństwem w proch padam
i przed kapłaństwem klękam
(bez tytułu)

Święcenia kapłańskie przyjął w lipcu 1948 r. w Warszawie z rąk bp. Wacława Majewskiego. W cytowanej już Zgodzie na świat, tak wspomina ten okres w swoim życiu: „W 1945 r. przyśniło mi się, że jestem księdzem. Wtedy chyba po raz pierwszy pomyślałem o takiej drodze życia. Właściwie nie wiadomo dlaczego. Wtedy wstąpiłem do seminarium. Miałem poczucie, że jestem dłużnikiem Pana Boga. Cale kapłaństwo jest wielkim długiem, który został zaciągnięty niejako na kredyt”.
W innym miejscu tego samego wywiadu-rzeki podkreśla, że jest przede wszystkim księdzem, a potem poetą: „Tak, cieszę się, że jestem księdzem. Jak podkreślałem, jest to dla mnie o wiele ważniejsze od pisania wierszy. Co jest ważne, okazuje się wtedy, kiedy człowiek choruje albo umiera: nie zdarzyło mi się, żeby ktoś umierając pytał mnie o wiersze. Raczej o modlitwę i spowiedź. Wtedy, kiedy sztuka wydaje się nieważna, kiedy widać jej kres”.
W latach 1948-52 był wikarym w Żbikowie pod Warszawą i prefektem w Państwowej Szkole Specjalnej, gdzie uczył religii dzieci niepełnosprawne. W latach 1959-2004 pełnił funkcję rektora kościoła Sióstr Wizytek w Warszawie.
Podczas uroczystości nadania mu w 1999 r. tytułu doktora honoris causa przez Katolicki Uniwersytet Lubelski mówił do zebranych o swoim kapłaństwie:
„Zostałem księdzem w najgorszym czasie stalinowskim. Uważałem, że właśnie wtedy trzeba być księdzem i pisać wiersze o Bogu. I wbrew wszystkim zagrożeniom i pogróżkom już 50 lat jestem księdzem, a chciałbym trochę dłużej... Jestem księdzem szczęśliwym, więc i wiersze moje nie mogą być nieszczęśliwe”.

(...) czy umiesz przestać pisać
żeby zacząć czytać?
(Ankieta)

- Ks. Twardowski to człowiek niemal absolutnej „czystości wewnętrznej”, pełen pokory i życzliwości. Bezinteresowny, w takim sensie słowa, że nie skrzywdziłby najmniejszej cząstki istnienia. Nie zaprzyjaźniłem się z nim w takim stopniu, jak zapewne chciałbym, ale i tak uważam nasze twórcze powinowactwo za wielki Boży dar” - opowiada ks. Jan Sochoń, filozof, poeta. W jednej ze swoich książek stwierdził, że „łatwość odbioru poezji ks. Jana Twardowskiego jest swego rodzaju autorską pułapką”.
- Owa łatwość polega na czytelniczym przyzwyczajeniu i krytycznych konwencjach. W pierwszych bowiem spotkaniach z tą literaturą narzuca się jej łatwość i czytelność, docierająca do wszystkich. Tymczasem poezja Księdza Jana ma ukryte dno, kunsztowną formę i wewnętrzną, zwłaszcza syntaktyczną strukturę. Przenika ją też bardzo wyraźne, choć podskórne, graniczne doświadczenie egzystencjalne, jakaś, powiedziałbym, srogość bycia, przy zewnętrznej franciszkowości, łagodności świata. Zgoda na ten afirmatyzm egzystencjalny nie oznacza zgody na łatwy witalizm i pogodę ducha. Dlatego należy wczytywać się uważnie w te wiersze. Nie zapominać o ich symbolicznej wielopoziomości znaczeniowej.
Krytycy literaccy dostrzegają niezwykłą nić porozumienia ks. Jana od Biedronki ze swoimi czytelnikami, przy okazji komplementując autora Powrotu Andersena:
„To - widoczne w takim postawieniu sprawy - zainteresowanie czytelnikiem sprawia, że wiersze ks. Jana Twardowskiego zawsze są dopracowane, stają się małymi arcydziełami poetyckimi. Poezji tej przypada miejsce osobne, odrębne. Odbiega ona od kierunków, prądów, nurtów, jakie zwykle wyznacza się w myśli literaturoznawczej. Wiersze te bowiem nie mieszczą się w ramach przyjętych kanonów” - ocenia Bogdan Zeller w pracy na temat poety - Po wiersz tak prosty, że każdy zrozumie.
Innym razem krytycy dostrzegają, że strofy Księdza Jana czytają również ci, którzy nie zgadzają się na jego świat, opowiedziany językiem chrześcijańskich wartości. W opracowaniu Ireneusza Szpary - Milczenie a transcendencja czytamy: „Poezja ks. Jana Twardowskiego jest swoistym fenomenem, włączając się w tradycję poezji religijnej, od zawsze związanej z rozwojem kultury polskiej, a jednocześnie wyraźnie stojąc na czele dokonań wszystkich księży-poetów, jednakowo fascynuje ludzi o światopoglądzie bliskim myślom poety, jak i - co bardziej interesujące - nie pozostawia obojętnym czytelników niepodejrzewających siebie o podobną wrażliwość”.
Jak na takie oceny własnej twórczości reaguje Ksiądz Jan? Teresa Ferenc i Zbigniew Jankowski w dwumiesięczniku literackim Topos wspominają: „Oboje pamiętamy, jak w czasie jednej z naszych herbat w jego półmrocznym pokoiku przy kościele Sióstr Wizytek w Warszawie Ksiądz Jan, chcąc nas rozruszać, uśmiechnął się nagle i - «zaraz wam coś pokażę» - sięgnął po przysłany mu niedawno wielki elaborat na temat jego poezji. Łykaliśmy herbatę, a on od czasu do czasu z tego mozolnie akademickiego dzieła wydobywał jakieś połyskujące naukową terminologią, pokrętne i puste robaczki sformułowań. Powtarzał je po parę razy i wybuchając cichym śmiechem, pytał czy coś z tego rozumiemy, bo on nic, a przecież to o jego wierszach i chyba powinien podziękować...”.

(...) Proszę o prozę
żebyście sami nie darli się za włosy
(...) w cierpieniu mówili dobranoc
(Antropologia)

W jednym z popularnych, opiniotwórczych tygodników, w specjalnym dodatku opatrzonym reklamą: Lektury współczesnego świata, które powinieneś mieć na półce, recenzje książek mieszają się z epizodami z życia luminarzy słowa. Wśród 235 książek stulecia, bez których - jak sugerują twórcy zestawienia - nie może się obyć współczesny inteligent, widnieje takie oto podsumowanie twórczości ks. Jana od Biedronki:
„Miarą poety jest czasem to, że napisane przezeń frazy żyją własnym życiem, (..) poety od lat czytanego chętniej od Miłosza i Szymborskiej. Stworzył własną formułę poezji religijnej, w której wiara jest nie tyle przedmiotem rozważań, co sposobem patrzenia na świat - z miłosierdziem i zachwytem”.
Fraz autorstwa ks. Jana Twardowskiego, które żyją własnym życiem, jest wiele. Niektóre pojawiają się w kontekście rzeczy ostatecznych, inne w obliczu wyboru drogi życiowej, a te szczególne bliskie każdemu z nas z osobna, przychodzą na niepogodę w chłodny dzień „na około na wysokich obcasach metafor cieniutkimi łzami piszczą na obrazach”, nie tylko po to, aby odczyniać deszczową aurę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek do Polaków: pielęgnujcie wewnętrzną wolność ducha

2024-04-17 09:51

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Do pielęgnowania wewnętrznej wolności ducha zachęcił papież Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

2024-03-22 18:36

[ TEMATY ]

Warszawa

sanktuarium

św. Andrzej Bobola

polona.pl

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

CZYTAJ DALEJ

S. Faustyna Kowalska - największa mistyczka XX wieku i orędowniczka Bożego Miłosierdzia

2024-04-18 06:42

[ TEMATY ]

św. Faustyna

Święta Faustyna

św. s. Faustyna Kowalska

św. Faustyna Kowalska

Graziako

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia –
sanktuarium w
Krakowie-Łagiewnikach

Jan Paweł II beatyfikował siostrę Faustynę Kowalską 18 kwietnia 1993 roku w Rzymie.

Św. Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci w ubogiej wiejskiej rodzinie. Rodzice Heleny, bo takie imię święta otrzymał na chrzcie, mieszkali we wsi Głogowiec. I z trudem utrzymywali rodzinę z 3 hektarów posiadanej ziemi. Dzieci musiały ciężko pracować, by pomóc w gospodarstwie. Dopiero w wieku 12 lat Helena poszła do szkoły, w której mogła, z powodu biedy, uczyć się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę w mieście jako służąca. Jak ważne było dla niej życie duchowe pokazuje fakt, że w umowie zastrzegła sobie prawo odprawiania dorocznych rekolekcji, codzienne uczestnictwo we Mszy św. oraz możliwość odwiedzania chorych i potrzebujących pomocy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję