Na naszej ziemi
Jest związany z naszą ziemią, bo przez większość swego życia mieszkał w Dąbrowie Górniczej. Dziś jest administratorem apostolskim w Uzbekistanie, ale to w Dąbrowie Górniczej rodziło się jego powołanie. Trafił do tego miasta w 1963 r. Wcześniej krótko mieszkał w Łazach k. Zawiercia i w Bydgoszczy. Urodził się w byłym ZSRR (obecnie Ukraina), w Daszewie. Trzy miesiące po tym rodzice przenieśli się do Norylska (północna Syberia). Tam doszła do nich wiadomość, że Władysław Gomółka wystąpił do sowieckich władz z prośbą o umożliwienie powrotu zesłanym Polakom. „Mój tata złożył podanie do specjalnie powołanej komisji. Otrzymał jednak negatywną odpowiedź. W 1957 r. złożył podanie po raz drugi i wtedy otrzymaliśmy pozwolenie na powrót do Polski” - wspominał Ksiądz Biskup. W Polsce była szkoła (Technikum Energetyczne w Sosnowcu), później wojsko (w czasie stanu wojennego) i praca (PKP w Katowicach, zakłady chemiczne w Dąbrowie Górniczej-Ząbkowicach). Jego powołanie wzrastało powoli. „Podczas tych lat nieprzerwanie uczestniczył w życiu Kościoła: był ministrantem, angażował się w działalność polskiego ruchu młodzieżowego Światło-Życie, a następnie wspólnoty Odnowa w Duchu Świętym” - czytamy w jego oficjalnej biografii na internetowych stronach Franciszkanów. W wieku 34 lat wstąpił do Seminarium Ojców Franciszkanów, by w 1996 r. przyjąć święcenia kapłańskie w Krakowie. Przez pierwsze lata pracował w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach k. Oświęcimia, później objął funkcję wikariusza i sekretarza krakowskiej prowincji Franciszkanów. W 2001 r. został asystentem generalnym zakonu ds. Europy Wschodniej.
W środku Azji
Teraz przenosi się do rządzonego twardą ręką przez prezydenta Islama Karmowa Uzbekistanu. Przed miesiącem w tym środkowoazjatyckim państwie, dokładnie w Andiżanie, doszło do gwałtownych zamieszek stłumionych przez siły bezpieczeństwa. Mogło zginąć nawet kilkaset osób. Politolodzy mówią, że to najbardziej autorytarnie rządzony kraj w tej części świata.
Bp Maculewicz przebywał wtedy w Rzymie, gdzie przyjmował sakrę biskupią. Poproszony o komentarz do tej sytuacji powiedział Radiu Watykańskiemu: „Docierają do nas niepokojące informacje. Mogę powiedzieć razem z moimi braćmi, którzy przyjechali także na moje święcenia do Rzymu, że w tej chwili w Uzbekistanie jest niewiele informacji na ten temat. W takich trudnych przypadkach często jest blokada infromacji - właściwie nikt nic nie wie. My, którzy jesteśmy poza Uzbekistanem, możemy przeczytać czy dowiedzieć się więcej niż sami mieszkańcy Uzbekistanu. Wydaje się, że jest to jedna z większych tragedii w ostatnich latach, tzn. były poprzednio też rozruchy, zamieszki, ale nigdy nie było aż tak wielu ofiar. Tym razem słyszymy, że jest 200, 300 czy nawet 500 ofiar śmiertelnych. Widać z tego, że jest to prezydent, który jest zdecydowany na wszystko i widać także, że tutaj nikt nie liczy się z ludźmi i nikt nie liczy liczby zabitych”.
Uzbekistan jest krajem o większości muzułmańskiej. Na 24 mln obywateli 1000 to skupieni w sześciu franciszkańskich parafiach katolicy. Oprócz duchowych synów św. Franciszka w Uzbekistanie pracują jedynie Misjonarki Miłości Matki Teresy z Kalkuty. W opinii bp. Maculewicza Kościół rośnie i jest młody. „W tym roku ochrzciliśmy 27 osób” - cieszy się Ksiądz Biskup. Jakie zadania przed nim? Oddajmy mu głos: „Miałem spotkanie z Ojcem Świętym i to, o czym od dawna już myślałem, Ojciec Święty też mi powiedział: musimy szukać dialogu z islamem, z muzułmanami, którzy nie są aż tak bardzo wrogo do nas nastawieni i przede wszystkim w ten sposób w Azji centralnej i środkowej pomagać tworzyć lepszy klimat, aby nie dochodziło właśnie do takich sytuacji, o których słyszymy teraz w Uzbekistanie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu