Reklama

U św. Jana w Kętach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mały Rzym

„Dziewięć klasztorów i gdzieniegdzie domki”, tak żartobliwie mówi o Kętach proboszcz miejscowej parafii św. Małgorzaty i św. Katarzyny ks. Franciszek Knapik. Nie bez powodu miasteczko to, leżące na granicy Małopolski i Śląska, nazywane jest małym Rzymem. Obok wspomnianej parafii są tu jeszcze: od jakiś 300 lat franciszkanie, od 100 lat siostry zmartwychwstanki oraz siostry klaryski. Na miejscowym osiedlu jest jeszcze kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, a na Podlesiu - Najdroższej Krwi Pana Jezusa. Starsi z rozrzewnieniem wspominają, że dawnymi czasy był jeszcze na Świętokrzyskiej kościół Świętego Krzyża i na ul. Wszystkich Świętych... kościół... Wszystkich Świętych. Dla jasności - Kęty w swej historii miały od 5 do 20 tys. mieszkańców. Już chyba jasne skąd nazwa „mały Rzym”.

...Merci Jean”

Reklama

Ale przecież jest inny powód, który przywiódł nas w te strony, a wcześniej tylu zacnych i pobożnych mężów i niewiasty - tym powodem jest człowiek, który właśnie tu przyszedł na świat ponad 600 lat temu, by po śmierci zasłużyć na laur wybrańca Boga i patrona Polski - mowa Janie Wacięga z Malca pod Kętami, czyli św. Janie Kantym, znanym także jako Jan z Kęt (1390-1473). Śladów jego obecności w Kętach, co nie dziwi z uwagi na upływ czasu, raczej niewiele. Centralna parafia w mieście ma na tyłach kościoła parafialnego śliczną barokową kaplicę, postawiona ponoć na miejscu domu rodzinnego św. Jana Kantego. Ksiądz Proboszcz chętnie opowiada anegdotyczną już historię o tym, jak to, gdy święty mąż zmarł bój o jego ciało stoczyły Kęty z królewskim Krakowem. Bitwę ową, rzecz jasna, miasteczko przegrało. Jan spoczął w kościele św. Anny, a krakowianie na otarcie łez wybudowali Kętszanom kaplicę. To na ścianie tej świątyńki odnajdujemy wielce wzruszająca pamiątkę po jakiejś cudownej interwencji Świętego - kawałek bladego marmuru z napisem „Merci Jean”, po prostu. Profesorowie krakowskiej Alma Mater podarowali miastu jeszcze jedną rzecz - dość oryginalną, woskową figurę Jana w stylu hiszpańskim, odzianego w purpurę i sobole, z długim czarnym włosem i przepastnym spojrzeniem wielkich czarnych oczu. Figura stoi na ołtarzu bocznym, można podziwiać do woli, ale dla równowagi dobrze wiedzieć, że parę kroków dalej znajduje się inny, też stareńki portret św. Jana, namalowany na podstawie wskazówek ludzi, którzy go znali. Patrzy na nas z niego chudy mężczyzny o ascetycznych rysach oblicza i nieobecnych, smutnych patrzących gdzieś daleko oczach.
Sam kościół parafialny, poddawany od lat kosztownym zabiegom konserwatorskim, ma nieco zaburzone proporcje. Ów dziwny kształt zauważył przed laty, częsty gość w Kętach - Karol Wojtyłą, który w księdze wizytacji prosił, by doprowadzić kościół do stanu pierwotnego, czyli tego sprzed potopu szwedzkiego. Wtedy to Szwedy zdewastowali świątynię doszczętnie, tak iż zaradnym mieszkańcom Kęt nie pozostało nic innego jak kościół skrócić z jednej strony, a z pozostałego kamienia wybudować plebanowi dom. Stojąca do dziś plebania zachowała stylowy charakter, zapewne dzięki kolejnym proboszczom znającym się na sztuce i szanującym tradycję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zakonnice i

Reklama

Klaryski, to legenda miasteczka. Mimo dwóch wojen i licznych zawieruch dziejowych, dzień i noc nieustannie adorują Najświętszy Sakrament. Jest ich 30 i tylko kilka wychodzi na zewnątrz, by załatwiać zakonne sprawy ze światem doczesnym. Ich kościół nazywany jest w Kętach z czułością „kościołkiem przy dworcu”, co nie przeszkadza, by miejsce to było jednocześnie diecezjalnym sanktuarium Najświętszego Sakramentu. Urody świątyni dodaje ciekawa snycerka, dzieło miejscowego rzeźbiarza Stanisława Jarząbka. Zakonnice, choć klauzurowe, czyli zamknięte za murami klasztoru, potrafiły pokazać żelazny charakter. Działo się to w czasie okupacji, gdy Niemcy zażądali wydania im jednej z sióstr - Żydówki. Współsiostry stanęły za nią murem. Wściekli Niemcy aresztowali w odwecie wszystkie zakonnice. Jakimś cudem dali spokój reszcie zakonu. Wotum za ocalenie z wojennej opresji jest istniejący do dziś klasztor Klarysek w Słupsku. Można rzec, że znane w całej Polsce siostry zmartwychwstanki właśnie z Kęt wiodą swój ród. Tutaj jest ich pierwszy dom zakonny. Tutaj bowiem ponad 100 lat temu matka i córką - Celina i Jadwiga Borzęckie, założycielki Zgromadzenia, przyjechały do Kęt, ze zgoda Watykanu na zorganizowanie nowego zgromadzenia. Obie, matka i córka, spoczywają dziś obok siebie w kościele św. Małgorzaty i Katarzyny. Na klęcznikach przed ich grobem leżą kartki z modlitwą o rychła beatyfikację zakonnic. Zafoliowane mają wytarte i pożółkłe brzegi.
Dom z czasów Założycielek tonie dziś w zieleni ogrodu. Mieści się tu przedszkole, co leży w charyzmacie Zgromadzenia, i nowicjat. Przed laty był tu sierociniec, organizowano słynne kursy zawodowe dla dziewcząt i wiele innych ciekawych przedsięwzięć.

... zakonnicy

Niedaleko..., a w Kętach wszędzie jest niedaleko, odnajdziemy klasztor ojców Franciszkanów. Oprowadza nas tutejszy gwardian Szymon Bienias. Kościół i klasztor Franciszkanów Reformatów zbudował w latach 1705-12 starosta krakowski Andrzej Żydowa-Żydowski dla „bezpieczeństwa duchowego miejscowych” - bowiem po drogach biegali tu licznie heretycy, a w lasach roiło się od zbójców. Dziś czasy niby bardziej cywilizowane, a ojcowie dalej pracy mają ogrom. Zakonnicy, choć odgrodzeni od świata solidnym, przysadzistym klasztornym murem, postawionym ponoć z kamieni pokutnych, nie bronią wstępu do środka. Przeciwnie, „ruchu w interesie” mogłaby pozazdrościć niejedna parafia. Ojciec Gwardian prowadzi do ogrodu. Z lewej sad, z prawej parę grządek, dalej łąką. W nieco nadszarpniętej zębem czasu stodole będzie zdaniem zakonnika teatr, dalej stadnina koni i muzeum. Tutejsi franciszkanie dysponują dość sporym zbiorem przedmiotów unikatowych, jak choćby - uwaga - starodawna tłocznia do robienia wina. „Jeszcze działa - dodaje z dumą Ojciec Gwardian. Nasze zainteresowanie budzi też wanna do ablucji licząca - nie do wiary - dwa wieki oraz masa zabytkowych drobiazgów pochodzących z wyposażenia klasztornych cel, których w Kętach jest 40. Co mieszczą zakonne piwnice jeden Bóg wie, ale ciarki chodzą po plecach, gdy człek schodzi w krypty i ogląda zakonny karcer. Gwardian żartuje, że dawniej sadzano tu wszeteczników, a dziś za opłata będą prosić się o to biznesmeni poszukujący wyciszenia. Podziemia są właśnie remontowane dla młodzieży. A szczury? „Szczury?! - śmieją się ojcowie i franciszkańskim poczuciem humoru rzucają - Przecież, szczury, to nasi bracia!”.
Myśl o zwierzątkach podziemnych blednie w klasztornej kafejce „Pod aniołami”, gdzie zbiera się miejscowa młódź, czy w bibliotece zakonnej, która franciszkanie udostępnili dla tzw. ogółu wiernych. Słyną też ojcowie ze swoich zdolności kaznodziejskich, co zapewne jest jednym z powodów tłumnego nawiedzania klasztornego kościoła przez wiernych. Tak, tak - pracy nam starczy na następne kilkaset lat - mówi w zadumie Franciszkanin.

Rozbawić Wojtyłę

Wracamy do centrum, do kościoła parafialnego, będącego także sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Miejsce jest sędziwe. Zapiski o parafii sięgają - bagatela - z XII w. i czasów księstwa oświęcimskiego. Ale dopiero postać Jana Kantego nadała Kętom blasku. Od 13 lat duszpasterzuje tu ks. Franciszek Knapik, pochodzący z Suchej Beskidzkiej. Z sentymentem wspomina swoich poprzedników, zwłaszcza niezapomnianego ks. Świądka, przyjaciela Karola Wojtyły, który cenił sobie poczucie humoru i cięty dowcip kętskiego proboszcza. Żarty i powiedzonka ks. Józef Świąder do dziś powtarzają sobie na okolicznych parafiach, zwłaszcza tę, gdy rozbawiony kard. Wojtyła przepowiadał, że zacny ksiądz prałat za swój cięty dowcip trafi kiedyś do czyśćca. - Już wiem co tam będę rozbił - odparował momentalnie ks. Świąder. - Cóż takiego? - dopytywał się kard. Wojtyła. - Czytał „Osobę i czyn” Księdza Kardynała - skończył w wśród chóralnego śmiechu zgromadzonych. Po pogrzebie ks. Świądra, kard. Wojtyła wychodząc z cmentarza popatrzył w niebo i powiedział - Pewnie już wziął się za to czytanie...
Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia to obraz czczony w Kętach od lat 500. Miejscowi opowiadają, że modlił się przed nim żarliwie św. Jan, bo ukochał ten wizerunek niebywale. Klęczał tu godzinami jako pachole, a potem jako student, gdy zjeżdżał do rodziców na wakacje z Krakowa. Modlitwa uczyniła wizerunek łaskami słynącym w okolicy. W ołtarzu obok Matka Boża „od wykupu więźniów”, jak głosi napis nad obrazem i zabytkowa Pieta oraz wiele innych precjozów, tak, iż po świątyni chodzi się jak po muzeum.
Dlatego, gdy wakacyjny czas zawiedzie nas w okolice Kęt, zdejmijmy nogę z gazu i choć na krótko zatrzymajmy się w tym urokliwym, pełnym zabytków i gościnnych ludzi miasteczku.

Dziękuję za pomoc w przygotowaniu materiału państwu Elżbiecie i Franciszkowi Lisowskim z rodziną.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Re: módlmy się o dobry i zgodny wybór papieża

2025-05-07 10:50

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

W intencji dobrego wyboru 267 Biskupa Rzymu modlili się dzisiaj kardynałowie, biskupi, duchowieństwo i wierni podczas Mszy św. „Pro eligendo Romano Potifice” w bazylice watykańskiej. Celebracji przewodniczył Dziekan Kolegium Kardynalskiego, 91-letni kard. Giovanni Battista Re.

W modlitwie kolekty celebrans prosił: „Boże, który jesteś odwiecznym Pasterzem i z ojcowską troską prowadzisz swoją owczarnię, obdarz swój Kościół pasterzem, który będzie Tobie miły świętością życia, czujny i troskliwy w opiece nad Twoim ludem”.
CZYTAJ DALEJ

NA ŻYWO: Rozpoczęcie konklawe - transmisja z Watykanu

2025-05-07 14:05

[ TEMATY ]

konklawe

Kaplica Sykstyńska

dym

Redakcja/Vatican News

Transmisja Konklawe

Transmisja Konklawe

Już dziś wieczorem odbędzie się pierwsze głosowanie kardynałów elektorów podczas rozpoczynającego się o 16.30 konklawe. Pierwszy dym z komina Kaplicy Sykstyńskiej - biały oznaczający wybór nowego biskupa Rzymu, lub czarny wskazujący, że wybór nie został jeszcze dokonany - spodziewany jest najwcześniej około godziny 19.00.

Od godziny 15:45 będzie można oglądać na żywo transmisję z Watykanu. 
CZYTAJ DALEJ

Watykan: oczekiwanie na wynik pierwszego głosowania podczas konklawe

2025-05-07 18:29

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Tysiące ludzi zgromadziły na placu św. Piotra w Watykanie w oczekiwaniu na wynik pierwszego głosowania 133 kardynałów elektorów, którzy od dziś wybierają nowego papieża. Rezultat ten tradycyjnie ogłosi dym z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, w której odbywa się głosowanie.

W komin wycelowane są już obiektywy licznych fotoreporterów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję