W 15-dniowych rekolekcjach oazowych, zorganizowanych przez Ruch Światło-Życie Archidiecezji Lubelskiej dla dzieci i młodzieży, uczestniczy ok. 500 osób. Do tego trzeba doliczyć kilkadziesiąt rodzin, które biorą udział w rekolekcjach dedykowanych osobom z kręgów Domowego Kościoła. To daje potężną armię ludzi dostrzegających wartościowy program na życie, pozostawiony w ideałach ks. Franciszka Blachnickiego.
Chrześcijańska formacja
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ruch oazowy rozrasta się; szczególne ożywienie zauważamy w rozwoju kręgów Domowego Kościoła - mówi ks. Jerzy Krawczyk, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie. Jak podkreśla, młodzi ludzie chętnie decydują się na chrześcijańską formację nie tylko w czasie wakacji, ale także w ciągu roku nauki i pracy. Ks. Franciszek Blachnicki (1921-1987) opracował metodę 15-dniowych wakacyjnych rekolekcji przeżyciowych dla różnych grup wiekowych; praca formacyjna zapoczątkowana na oazie jest kontynuowana w małej grupie w parafii. Celem powstałego w ten sposób Ruchu Światło-Życie jest wychowanie dojrzałych chrześcijan i zrealizowanie soborowej wizji Kościoła - wspólnoty wspólnot.
Mimo upływu czasu i zmieniającego się świata idee ks. Blachnickiego nie tracą na aktualności. - Ks. Franciszek Blachnicki, nazywany „prorokiem żywego Kościoła”, pozostawił wciąż aktualne przesłanie. Dla mnie szczególnym odkryciem były słowa o zagrażającym człowiekowi konsumpcjonizmie; to, co on obserwował ponad 30 lat temu na Zachodzie, dziś dotyka nas, którzy utożsamiamy się z wizją życia w fotelu. Ten problem dostrzega także papież Franciszek, który zachęca nas, by wstać z kanapy - mówi ks. J. Krawczyk.
Wypoczynek i modlitwa
Korzystając ze sprawdzonej metody, moderator diecezjalny wraz z zespołem zaangażowanych kapłanów i animatorów przygotował 9 wakacyjnych oaz dla dzieci i młodzieży. Sam poprowadził Oazę Dzieci Bożych dla najmłodszych członków i sympatyków Ruchu Światło-Życie. - Każda oaza ma swój program, który zależy od typu i stopnia. W przypadku dzieci więcej czasu przeznaczamy na wypoczynek, gry i zabawy terenowe, ale wprowadzamy także elementy formacji, których z czasem przybywa - wyjaśnia ks. J. Krawczyk. - Na oazie w Nadrybiu znaleźliśmy czas na wyprawę nad jezioro, wędrowaliśmy ścieżką przyrodniczą, gościliśmy przedstawicieli służb mundurowych. Czas wypełniły gry i zabawy, ale to nie znaczy, że nie było elementów formacyjnych. Dzieci codziennie modliły się i uczestniczyły w Mszy św., uczyły się jak na co dzień żyć blisko Pana Boga - dzielił się moderator.
Reklama
Wraz z wiekiem w programie oazowym przybywa elementów formacyjnych, aż po czas konkretnych decyzji i wyboru pójścia za Chrystusem. - Jestem zbudowany tym, że wiele młodych osób, mimo dylematów serca i różnych propozycji współczesnego świata, decyduje się na osobisty rozwój na drodze Ruchu Światło-Życie - podkreśla ks. Krawczyk. Dla niego wielkim bogactwem oazy, ale też naszej ojczyzny, są członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, którzy podejmują całkowitą abstynencję i w swoich środowiskach dają świadectwo trzeźwego życia. - Oaza jest moją rodziną; drogą rozwoju oraz służby Bogu i bliźniemu - podkreśla kapłan.
W szkole Jezusa
Oazową drogą wędrują tysiące osób. W czasie roku formacyjnego, w małych grupach przy parafiach, trudno dostrzec potęgę wspólnoty. Okazją do dzielenia się radością przyjaźni z Chrystusem są „dni wspólnoty”. Szczególne znaczenie mają te wakacyjne, organizowane w 13. dniu oazy. 11 lipca odbył się pierwszy wakacyjny Dzień Wspólnoty Oazy Wielkiej Gilead. W parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie gościło kilkaset osób z 6 oaz dziecięcych, młodzieżowych i rodzin z Nadrybia, Siostrzytowa, Bychawy, Lublina, Hanny i Nałęczowa.
- Jako młode małżeństwo stwierdziliśmy, że nie możemy sami iść przez życie i poszukiwaliśmy dla nas wspólnoty. Gdy przy parafii powstał krąg Domowego Kościoła, zobaczyliśmy w tym okazję do rozwoju i umocnienia małżeństwa, a także wielką pomoc w chrześcijańskim wychowaniu dzieci - mówią Emilia i Piotr, którzy do Nałęczowa przyjechali z okolic Warszawy. - Rodzinom coraz trudniej jest po chrześcijańsku wychowywać dzieci, a dzięki Domowemu Kościołowi mamy szansę sami wzrastać i dawać przykład naszym dzieciom - podkreślają małżonkowie. Animatorkę Wiktorię, na co dzień mieszkającą na terenie parafii pw. Trójcy Świętej w Lublinie, oaza zachwyciła doświadczeniem żywego Kościoła. - Młodzi szukają Kościoła i chcą żyć wiarą; kiedyś sama szukałam drogi i znalazłam ją dzięki przyjaciołom z oazy, dlatego dziś z radością oddaję swój czas innym. Nie wyobrażam sobie innego życia - podkreśla nastolatka. - Chociaż są wakacje, zapisaliśmy się do szkoły Pana Jezusa. Od najlepszego Nauczyciela uczymy się miłości; nie czekamy na świadectwa, ale sami dajemy je naszym życiem. Naprawdę warto - przekonuje Jaromir.