Jak z tego wyżyć?
Z tym pytaniem zwracam się do pani Motykowej, która uwija się między stertami cebuli, pomagając w gospodarstwie prowadzonym przez córkę i zięcia, Elżbietę i Andrzeja Latosów. - Pewnie, że ziemia jest doskonała - czarnoziem, poza tym ten rok był dobry dla warzyw - wyjaśnia. - Ale przy dzisiejszych cenach warzyw uprawy muszą być duże. Ilość - wtedy się opłaca. Do tego trzeba mieć maszyny, magazyny, chłodnie, nowoczesny sprzęt rolniczy. I pracować od świtu do nocy. Jest nas czworo z rodziny i sześć zatrudnionych osób, a pracy nie do przerobienia.
Właśnie kobiety sortują sterty dorodnej marchwi, która potem jest czyszczona, oczywiście maszynowo i przechowywana w klimatyzowanej chłodni. Na razie jest czas na wykopki marchwi, wszystkie warzywa mają swoją kolej.
Latosowie uprawiają m.in.: 3,5 ha marchwi, 5 ha cebuli, 2 ha buraków, 3 ha ziemniaków, 2 ha pietruszki, 1 ha selerów. Wszystkie warzywa wykopywane są maszynowo i w większości odstawiane do hurtowni. Podwórze i dom (nie mówiąc już o nowoczesnych maszynach) prezentują się okazale, tym bardziej, że mieszczą się na terenie nowoczesnego osiedla, które rozrasta się na styku Kazimierzy i Cudzynowic. - Oczywiście nie wszyscy właściciele tych posesji to rolnicy i nie wszyscy mają tak dobrze prosperujące gospodarstwa - zastrzega ks. Janusz Mularz, proboszcz z Cudzynowic. Wskazuje na skromniejsze gospodarstwa i mniejsze pola, na których jeszcze czasami trafia się wóz zaprzężony w konie. - Niemniej ci, którzy nie boją się pracy i ryzyka związanego z nową sytuację w rolnictwie, potrafią nieźle gospodarzyć - wyjaśnia.
Otwartość na tę nową sytuację w rolnictwie potwierdzają liczby, które przedstawia Waldemar Trzaska, szef powiatowej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W powiecie 99,64% rolników skorzystało z dopłat (13 mln to dopłaty bezpośrednie, 6 mln z programu „Sapart”).
Jak kształcić przyszłych rolników?
Na to pytanie próbuję znaleźć odpowiedź zaglądając do budynku Zespołu Szkół Rolniczych w Cudzynowicach. Dyrektor Jacek Nowak stawia na rozwojowe, przyszłościowe kierunki.
W szkole jest technikum agrobiznesu, ekonomiczne, architektury krajobrazu, liceum ogólnokształcące i filia - Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny Akademii Rolniczej z Krakowa dla ok. 200 studentów.
Blisko 400 uczniów ma więc w czym wybierać, tym bardziej, że szkoła bazuje z jednej strony na tradycji oświaty rolniczej w Cudzynowicach, z drugiej - na nowoczesnej ofercie edukacyjnej.
W czasach powojennych tereny i zabudowania ostatnich właścicieli Cudzynowic, rodziny Krzyżanowskich, przejęło państwo, powierzając je m.in. szkole rolniczej, której początki wiążą się z utworzeniem Szkoły Gospodarstwa Domowego w Broniszowie. W 1959 r. zaledwie roczną szkołę przeniesiono do Cudzynowic, do posiadłości Włodzimierza Krzyżanowskiego. W 1963 r. rozpoczęto budowę nowej szkoły, która przeżywała kolejne reorganizacje, aż do utworzenia Zespołu Szkół Rolniczych w 1977 r. W 1990 r. oddano do użytku obecny obiekt.
W dawnym dworze przez jakiś czas był szkolny internat. Nawiasem mówiąc, przez ostatnie lata dwór stał pusty i obracał się w ruinę. Wreszcie podupadłą siedzibę Krzyżanowskich nabył prywatny właściciel. Zamierza go odrestaurować, w pogodny dzień praca wre aż miło. A po sąsiedzku funkcjonuje Powiatowy Środowiskowy Dom Pomocy w Cudzynowicach (obecnie przebywają w nim 22 osoby), ma także swą siedzibę Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Ten ruch, inicjatywy, dobrze rokują dla okolicy - mówi Ksiądz Proboszcz, którego widocznie cieszy przywracanie blasku dworowi po Krzyżanowskich. Uważa, że uczniowie wybudowanej po drugiej stronie ulicy szkoły mogą stać się (i stają się) motorem napędowym lokalnych inicjatyw. - Mam z nimi dobry kontakt, bo z autopsji znam życie rolnika - wyjaśnia.
Zwiedzając nowoczesny, obszerny budynek szkoły zwracam uwagę na salę katechetyczną, w której można znaleźć wszystko, co potrzebne do nauki współczesnej katechezy, a także mapy z życia Jezusa i pielgrzymek naszego Papieża Jana Pawła II, aktualne rozważania oraz ilustrujące je plakaty i fotografie Tajemnic Różańcowych. Miło i dużo przestrzeni. Szkoła dysponuje 22 salami lekcyjnymi, aulą wykładową, kompleksem sportowym z pełnowymiarową salą gimnastyczną i balkonem dla widowni, siłownią oraz zespołem boisk z trybuną dla kibiców. Oglądam te pracownie, sale gimnastyczne, boiska (szkoła ma niemałe osiągnięcia sportowe, np. w koszykówce, piłce ręcznej, tenisie stołowym). - Dobrze wam w tej szkole? - pytam uczniów. - Będzie dobrze, jak będzie praca dla rolnika, która zapewni normalne życie - konkludują, po wyliczeniu plusów i minusów swej szkoły.
To chyba istota zagadnienia w kraju, którego większość obszarów pozostaje rolniczych, a mało gdzie, jak w kazimierskim - jest czarnoziem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
