Na aptecznej półce w okresie baroku stały nawet... cnoty.
We Wrocławiu zachował się obraz apteki cnót.
To portret. Przedstawia zakonnicę - elżbietankę czarną. Na drugim planie stoją słoje z napisami: „Gedult”, „Sanfftmuth”, „Demuth”, „Liebe Gottes”, „Liebe des Nächsten”, „Verachtung der Welt”, czyli „cierpliwość”, „łagodność, „pokora”, „miłość Boga”, „miłość bliźniego i pogarda dla świata”. Obok krucyfiksu leży czaszka, na którą wskazuje zakonnica. Poniżej czaszki kartka: „Ich habe aller Sachen ein End gesehen”, co znaczy „Widziałem koniec wszystkich rzeczy”. Czaszka symbolizuje to, co doczesne i przemijające. Ale jak zinterpretować słoje apteczne z tak niezwykłą zawartością, jak cnoty?
Tu trzeba sięgnąć do retoryki baroku, spojrzeć na świat oczami ludzi sprzed 200 i więcej lat. Lubili rozwiązywać zagadki, świat mistyczny zlewał się im z rzeczywistym. Skoro elżbietanki czarne kierowały się cnotami, to udzielały się one światu, miały udział w zbawieniu innych poprzez pracę, a ich przełożona była swoistą szafarką, która mogła na to pozwolić lub nie. Podobnym szafarzem w świecie ziemskim jest aptekarz. On przyczynia się do uleczenia ciała - zakonnice czynią to w wymiarze duchowym. Idea jest jednak wspólna. Dowodem Biblia.
O cnotach i o aptekarstwie jest już mowa w Starym Testamencie. W księdze Mądrości Syracha (Eklezjastyk) czytamy, że „Pan stworzył z ziemi lekarstwa, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził” (38, 4) oraz że „On dał ludziom wiedzę, aby się wsławili dzięki jego dziwnym dziełom. Dzięki nim się leczy i ból usuwa, z nich aptekarz sporządza leki, aby się nie kończyło jego działanie i pokój od Niego był po całej ziemi” (38, 6-8). Słowo „pokój” można tutaj rozumieć też jako pomoc lub szczęście - zastrzegają badacze. Eklezjastyk przypomina: ludziom w lekarskich i aptekarskich kitlach należy się szacunek, i że trzeba szanować dary Stwórcy.
Zioła mają ugruntowane miejsce w świecie symboliki chrześcjańskiej. „Przez (...) wonne olejki rozumiemy cnoty, a mianowicie: mądrość, umiarkowanie, męstwo, roztropność i inne tego rodzaju, którymi namaszczeni, każdy posług swoich możliwości i własnej woli, w różny sposób roztaczamy ten miły zapach (...). Ale wszystko to niczym jest w porównaniu z absolutną cnotą, która, jak powiada prorok Habakuk, zawiera w sobie niebo” - pisze D. Forstner OSB w Świecie symboliki chrześcijańskiej (Warszawa 1990), cytując In Cantica canticorum, hom. I; PG 44, 780.
Dodajmy, że elżbietanki zwane czarne przybyły do Wrocławia w 1736 r. i od początku zajmowały się opieką nad chorymi. Od 1866 r. pracowały w szpitalu przy obecnej ul. Grabiszyńskiej. Portret czarnej elżbietanki to obecnie własność wrocławskiego Muzeum Narodowego, które kupiło go w 1972 r. od osoby prywatnej. Elżbietanek czarnych nie należy utożsamiać z pracującymi obecnie we Wrocławiu elżbietankami śląskimi - zgromadzeniem założonym w Nysie w 1842 r. przez M. Merkert i F. Werner. Elżbietanki czarne nazywane są też cieszyńskimi, bo działają obecnie w Cieszynie.
MP
Pomóż w rozwoju naszego portalu
